Reklama

Spotkałam się z Michałem na naszej drugiej randce w parku, w ciepłe, słoneczne popołudnie. Otaczający nas spokój zdawał się być odzwierciedleniem naszych rozmów, które płynęły lekko i naturalnie. Michał opowiadał o swojej pracy architekta, a jego pasja była niemal namacalna. Ja z kolei dzieliłam się opowieściami o podróżach, które były moją największą pasją. Czułam, że każde jego słowo było dokładnie przemyślane i skierowane wyłącznie do mnie.

Reklama

Przygotował dla mnie niespodziankę

– Rzadko spotyka się kogoś, kto tak dobrze słucha. Mam wrażenie, że znasz mnie od lat – powiedziałam z uśmiechem, patrząc mu w oczy.

– Może to dlatego, że naprawdę chcę cię poznać – odpowiedział, uśmiechając się ciepło.

Randka przebiegała idealnie. Z każdą chwilą czułam, że Michał może być kimś wyjątkowym w moim życiu. Wszystko zmierzało w najlepszym kierunku, aż do momentu, gdy naszą rozmowę przerwał niespodziewany głos. Właśnie planowaliśmy nasze kolejne spotkanie, gdy nagle usłyszałam dziecięcy głos:

– Tato! Tato!

Zobaczyłam małego chłopca biegnącego w stronę Michała, a moje serce zamarło. Michał próbował się uśmiechnąć do dziecka, choć jego uśmiech był nieco niepewny.

– Kuba… co ty tutaj robisz? – zapytał, próbując zapanować nad sytuacją.

Chyba byłam w ukrytej kamerze

Chłopiec rzucił się Michałowi na szyję, śmiejąc się głośno i radośnie.

– Mama powiedziała, że mogę do ciebie przyjść! Chodź, pokażę ci, co rysowałem! – odpowiedział z entuzjazmem Kuba, zupełnie nieświadomy napięcia w powietrzu.

Stałam tam, patrząc na Michała i Kuby, próbując zebrać myśli. Michał spojrzał na mnie z wyrazem twarzy, który trudno było odczytać.

– To mój syn. Nie wiedziałem, że tu będzie – wyjaśnił, a jego głos zdradzał lekkie zdenerwowanie.

Próbowałam zapanować nad emocjami, ale czułam, jak grunt usuwa mi się spod nóg. Zbyt wiele pytań cisnęło mi się na usta. Usiedliśmy na ławce, próbując odnaleźć się w tej nagłej zmianie sytuacji. Kuba biegał wokół nas, pełen energii, zupełnie nieświadomy emocji, które kipiały we mnie i Michała. Z trudem zebrałam się na odwagę, by zacząć rozmowę.

– Więc masz syna. Dlaczego mi o tym nie powiedziałeś? – zapytałam, starając się, by mój głos brzmiał spokojnie, choć wewnątrz czułam mieszankę złości i rozczarowania.

Michał westchnął głęboko, wyraźnie zmartwiony.

– To skomplikowane… Nie chciałem, żebyś mnie oceniała przez pryzmat tego, że jestem ojcem – odpowiedział, unikając mojego wzroku.

Próbowałam zrozumieć jego punkt widzenia, ale trudno było mi ukryć frustrację.

– Ale nie wspomniałeś o tym nawet słowem. Co jeszcze przede mną ukrywasz? – dodałam, czując, że zaczynam tracić cierpliwość.

O niej też zapomniał wspomnieć

Michał otworzył usta, jakby chciał coś powiedzieć, ale w tym momencie Kuba zawołał go, pokazując coś, co narysował. Patrzyłam, jak Michał stara się być czułym ojcem, ale w mojej głowie narastały wątpliwości. Jak mogłam zaufać komuś, kto ukrywał tak istotny element swojego życia? Podczas gdy Kuba bawił się z innymi dziećmi w pobliżu, Michał usiadł obok mnie na ławce, próbując wyjaśnić sytuację. Musiałam poznać prawdę, choć bałam się, co mogę usłyszeć.

– Mieszkam z matką Kuby, Kasią – zaczął ostrożnie, jakby ważył każde słowo. – Jesteśmy razem dla dobra dziecka, nic więcej.

Słysząc te słowa, poczułam, jak cały mój świat zaczyna się chwiać. Próbowałam zrozumieć, co to wszystko oznaczało dla nas.

– Więc to znaczy, że wciąż z nią jesteś? Nawet jeśli mówisz, że to tylko dla Kuby, to nie brzmi jak zakończony związek – zauważyłam, starając się, by mój głos brzmiał bardziej pewnie, niż się czułam.

Michał zamilkł na chwilę, jakby szukał właściwych słów.

– To nie jest takie proste. Kasia potrzebuje mojego wsparcia, a Kuba… on też mnie potrzebuje – powiedział, patrząc w stronę bawiącego się syna.

Jego słowa pozostawiły mnie z jeszcze większą liczbą pytań. Czułam, że Michał wciąż jest emocjonalnie związany z Kasią, i zaczęłam wątpić, czy kiedykolwiek będzie gotowy na nowy związek.

Nie chcę bawić się w trójkąt

Z zamyślenia wyrwało mnie pojawienie się kobiety, której wcześniej nie zauważyłam. Zbliżyła się do nas szybkim krokiem, a jej wzrok od razu padł na Michała. Od razu zorientowałam się, że to musi być Kasia.

– Michał, naprawdę? Przyprowadzasz tu jakąś kobietę, gdy masz spędzać czas z Kubą? – powiedziała, a jej głos był napięty i pełen wyrzutu.

Michał wstał z ławki, wyglądając na zaskoczonego jej pojawieniem się.

– To nie tak, Kasia. Kuba przyszedł tu sam – próbował się bronić, ale w jego głosie było słychać niepewność.

Kasia obrzuciła mnie spojrzeniem, które sprawiło, że poczułam się, jakby chciała mnie natychmiast odesłać.

– Nie obchodzi mnie to. Może porozmawiamy w domu, a nie przy obcych – dodała, nie kryjąc frustracji.

Dobrze, że wyszło to teraz

Stałam obok, czując się coraz bardziej nie na miejscu. Widząc tę scenę, zdałam sobie sprawę, że jestem tylko intruzem w ich świecie. Czułam się upokorzona i wiedziałam, że jedynym rozwiązaniem jest odejście. Z trudem odwróciłam się od tej sceny i zaczęłam iść w kierunku wyjścia z parku. Słońce, które wcześniej tak miło grzało moje ramiona, teraz wydawało się tylko ciężarem. Moje myśli były pełne sprzeczności. Czułam się zdradzona przez Michała, ale jednocześnie widziałam, że sytuacja, w której się znalazł, była niezwykle skomplikowana.

Po powrocie do domu usiadłam na kanapie, wpatrując się w telefon. Michał próbował do mnie dzwonić kilka razy, ale nie mogłam się zmusić, by odebrać. Wiedziałam, że muszę przemyśleć wszystko na spokojnie, zanim podejmę decyzję. W końcu, po długich godzinach rozważań, zdecydowałam się napisać mu wiadomość. Czułam, że muszę być z nim szczera, nawet jeśli oznaczało to koniec naszej znajomości.

– Nie jestem gotowa na relację z kimś, kto nie wie, czego chce. Życzę ci powodzenia, ale to nie dla mnie – napisałam, starając się, by moje słowa były jasne i zdecydowane.

Czułam ulgę, ale jednocześnie żal. Michał był kimś, kto mógł być dla mnie ważny, ale wiedziałam, że nie mogę zbudować relacji na półprawdach i skomplikowanych układach. Po wysłaniu wiadomości, poczułam się, jakbym zamknęła pewien rozdział swojego życia. Wiedziałam, że wyciągnęłam z tej sytuacji ważną lekcję – by nie angażować się zbyt szybko i by bardziej ufać swoim instynktom.

Reklama

Agata, 31 lat

Reklama
Reklama
Reklama