Reklama

Gdybyście mnie spotkali na ulicy, moglibyście pomyśleć, że jestem jednym z tych zwyczajnych facetów, którzy mają wszystko poukładane. Ale pod tą fasadą kryje się burza emocji i tajemnica, która nie daje mi spokoju. Ula... Cóż mogę powiedzieć? Jest kobietą, na którą nie zasługuję, a mimo to nie potrafię sobie wyobrazić życia bez niej. Poznaliśmy się przypadkowo, w kawiarni, gdzie jej uśmiech rozjaśnił całe pomieszczenie. Od tamtej pory wiedziałem, że to ona jest tą jedyną.

Reklama

Moje uczucia do Uli rosną każdego dnia, ale jest coś, czego jej nie powiedziałem. Długi. Zaciągnąłem je lata temu, kiedy byłem młodszy i głupszy. To brzemię, które noszę w sobie, wciąż mnie przygniata. A teraz, zbliżając się do naszego ślubu, nie wiem, czy potrafię spojrzeć jej w oczy i powiedzieć prawdę. Co jeśli mnie opuści? Co jeśli zniszczę wszystko, co mamy? Każdego dnia zmagam się z tymi myślami, niepewny, co zrobić.

Nie chciałem, by coś podejrzewała

Siedzieliśmy przy stole, rozmawiając o naszych planach na przyszłość. Ula była pełna entuzjazmu, a jej oczy błyszczały, kiedy mówiła o tym, gdzie chciałaby podróżować, jakie książki przeczytać, jak powinien wyglądać nasz dom. Ja, siedząc naprzeciwko niej, starałem się podtrzymywać rozmowę, ale w mojej głowie toczyła się zupełnie inna bitwa.

– Michał, co o tym myślisz? – Jej głos wyrwał mnie z zamyślenia.

– Przepraszam, zamyśliłem się... Co mówiłaś?

Ula spojrzała na mnie badawczo, marszcząc brwi.

O czym tak intensywnie myślisz? Jesteś dziś jakiś nieobecny.

Uśmiechnąłem się, próbując zatuszować moje obawy.

– Nic takiego, po prostu mam dużo pracy ostatnio.

Patrzyła na mnie przez chwilę, jakby próbując przejrzeć moje kłamstwo.

– Wiesz, jeśli coś cię martwi, zawsze możesz mi powiedzieć.

Chciałem to zrobić, naprawdę. Ale w moim wnętrzu strach krzyczał głośniej niż rozsądek. Jak mogłem jej to powiedzieć? Co jeśli to wszystko zniszczy?

– Wiem, Ula. To nic poważnego, naprawdę – odparłem, próbując nieco bardziej przekonująco.

Mimo to czułem, że moje słowa niewiele ją uspokoiły. W jej oczach widziałem cień wątpliwości. Moje serce ścisnęło się z żalu i winy. A co, jeśli już teraz zaczynała mnie podejrzewać? Co, jeśli to dopiero początek końca?

Cały wieczór próbowałem się zrelaksować, ale poczucie winy nie pozwalało mi na to. Z jednej strony pragnąłem wyznać wszystko i uwolnić się od ciężaru tajemnicy, ale z drugiej strony bałem się, że to rozdzieli nas na zawsze.

Planowałem jej powiedzieć

Kolejnego dnia, po nieprzespanej nocy, wciąż nie mogłem się uwolnić od myśli o tym, co zrobić. Wiedziałem, że muszę podjąć jakąś decyzję, zanim sprawy wymkną się spod kontroli. Zacząłem się zastanawiać nad wyznaniem prawdy Uli. Wizje tego, jak mogłaby zareagować, nie dawały mi spokoju. Co, jeśli się odwróci i odejdzie? Może nawet odwoła ślub?

W przypływie desperacji postanowiłem zadzwonić do Kuby, mojego najlepszego przyjaciela. Wiedziałem, że on zawsze mówi mi prawdę, choćby była najbardziej bolesna.

– Cześć, Kuba. Masz chwilę? – zapytałem, próbując brzmieć normalnie.

– Jasne, Michał, co tam? – usłyszałem jego głos pełen troski.

Przez chwilę milczałem, zastanawiając się, od czego zacząć.

– Słuchaj, chodzi o Ulę... Mam problem, a raczej tajemnicę, którą przed nią ukrywam.

Opowiedziałem mu wszystko o długach, o moim strachu przed powiedzeniem prawdy. Kuba westchnął głęboko.

– Michał, wiesz, że powinieneś jej to powiedzieć, prawda? W związku nie ma miejsca na tajemnice, zwłaszcza takie.

– Wiem, ale... – zacząłem, ale Kuba mi przerwał.

– Nie ma ale. Ona ma prawo wiedzieć, z kim bierze ślub. Jeśli cię kocha, zrozumie i wspólnie coś wymyślicie.

Słowa Kuby miały sens, ale lęk wciąż paraliżował moje działania. Byłem rozdarty. Rozmowa z przyjacielem nie przyniosła mi ukojenia, raczej zwiększyła poczucie zagubienia. Co jeśli jego rada była błędna? Co, jeśli szczerość przyniosłaby mi więcej bólu niż kłamstwo?

Odwlekałem to zbyt długo

W dniu ślubu obudziłem się z mieszanymi uczuciami. Serce biło mi jak szalone. Z jednej strony czułem euforię, że za chwilę stanę obok Uli, a z drugiej strony stres, że moja tajemnica może wypłynąć na światło dzienne. Przygotowując się do ceremonii, nie mogłem się jednak pozbyć uczucia, że coś niepokojącego wisi w powietrzu.

Ledwo zdążyłem zapiąć ostatni guzik koszuli, gdy do drzwi mieszkania ktoś zapukał. Otworzyłem i stanąłem twarzą w twarz z komornikiem. Zamarłem, a serce zamarło mi w piersi.

– Pan Michał Nowak? – zapytał oficjalnym tonem, przeglądając papiery.

– Tak, to ja. Czy... to konieczne akurat dzisiaj? – starałem się brzmieć spokojnie, ale mój głos drżał.

Ula, która do tej pory szykowała się ze swoimi koleżankami w innym pokoju, podeszła w szlafroku do drzwi wejściowych i obserwowała nas z ciekawością, która szybko zamieniła się w zaniepokojenie. Komornik, nie zważając na okoliczności, zaczął mówić o moich długach, o konieczności ich spłaty, o zajęciu majątku.

– Przepraszam, co się tutaj dzieje? – wtrąciła Ula, patrząc na mnie z niedowierzaniem.

Nie byłem w stanie wydobyć z siebie słowa. W moim umyśle pojawiła się tylko jedna myśl: „To koniec”. Ula spojrzała na mnie, oczekując wyjaśnień, ale nie mogłem nic powiedzieć. Czułem, jak wszyscy wokół nas zamierają w oczekiwaniu na moje słowa.

– Ula, ja... – zacząłem, ale słowa nie chciały przejść przez moje gardło.

Emocje sięgały zenitu, a w powietrzu wisiała niewypowiedziana prawda. Ula, patrząc na mnie z rozczarowaniem i bólem, podjęła decyzję, której obawiałem się najbardziej.

– Nie mogę... nie mogę tego teraz zrobić. Nie możemy wziąć ślubu w takiej sytuacji. Przepraszam – powiedziała cicho, a potem odeszła, zostawiając mnie samego z poczuciem winy i rozpaczy.

Wszystko legło w gruzach

Po wydarzeniach przed domem czułem się kompletnie rozbity. Widok Uli odchodzącej, z sercem pełnym żalu, ścigał mnie jak cień. Wiedziałem, że muszę spróbować z nią porozmawiać, nawet jeśli to oznaczałoby stawienie czoła najgorszym konsekwencjom.

Odnalezienie Uli nie było trudne. Znalazłem ją siedzącą na ławce w ogrodzie jej rodziców. Po chwili próśb, pozwolili mi z nią porozmawiać. Jej twarz była wyrazem mieszanki bólu i dezorientacji.

– Ula... – zacząłem niepewnie, zbliżając się powoli.

– Michał, dlaczego? Dlaczego mi nie powiedziałeś? – jej głos drżał, a w oczach pojawiły się łzy.

Usiadłem obok niej, starając się zebrać myśli.

– Bałem się. Bałem się, że cię stracę, że nie zrozumiesz...

– Nie zrozumiem? Michał, jak mogłeś? Planowaliśmy przyszłość, a ty ukrywałeś przede mną coś tak ważnego! – przerwała mi, a ja czułem, jak każde jej słowo przecinało mnie na wskroś.

– Ula, wiem, że popełniłem błąd. Ale zrobiłem to ze strachu. Myślałem, że jak ci powiem, to wszystko się rozpadnie.

– A teraz, Michał? – przerwała mi z żalem w głosie. – Teraz to się właśnie stało. Czuję się zdradzona. Jak mogę ci zaufać, skoro nie powiedziałeś mi prawdy?

Cisza, która nastała, była ciężka niczym ołów. Każde z nas zagłębiało się we własnych myślach. Moje poczucie winy nie miało granic, a w sercu czułem, że mogłem stracić coś najważniejszego w życiu.

Nie wiem, co teraz będzie – powiedziała w końcu Ula, wstając z ławki. – Potrzebuję czasu, żeby to wszystko przemyśleć.

Nie miałem siły, by ją zatrzymać. Patrzyłem, jak odchodzi, wiedząc, że straciłem jej zaufanie. To była cena, jaką przyszło mi zapłacić za własne kłamstwa i tchórzostwo.

Sam jestem sobie winien

Po rozmowie z Ulą czułem się zagubiony bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Musiałem się z kimś podzielić tym ciężarem, więc udałem się do Kuby. Wiedziałem, że mogę liczyć na jego wsparcie, choć spodziewałem się również surowych słów.

Kuba otworzył drzwi i od razu zauważył mój ponury nastrój. Zaprosił mnie do środka bez zbędnych pytań. Usiadłem na kanapie, a on przyniósł dwie kawy.

Jak poszło? – zapytał, choć pewnie już domyślał się odpowiedzi.

Westchnąłem głęboko, trzymając w rękach kubek.

– Ona... potrzebuje czasu. Czuje się zdradzona. Nie wiem, czy kiedykolwiek mi wybaczy.

Kuba pokiwał głową, patrząc na mnie z troską.

– Michał, wiem, że jest ciężko. Ale nie możesz się poddawać. Jeśli ją kochasz, musisz walczyć o odzyskanie jej zaufania.

– Ale jak? – spytałem z rozpaczą. – Jak mam to zrobić, skoro teraz każde moje słowo wydaje się być kolejnym kłamstwem?

Kuba przez chwilę milczał, jakby ważył każde słowo.

– Może nie zaczynaj od słów. Pokaż jej, że się zmieniłeś. Że jesteś gotów naprawić to, co zepsułeś.

– Ale co, jeśli to za mało? Co, jeśli ona nigdy mi nie zaufa? – drążyłem, szukając choćby krzty nadziei.

– Wiesz, Michał – Kuba westchnął – w miłości nigdy nie ma gwarancji. Ale jeśli naprawdę ci zależy, musisz spróbować. Dla niej, ale też dla siebie. Może to być długa droga, ale warto spróbować.

Słowa Kuby były jak promyk światła w ciemności. Wiedziałem, że nie będzie łatwo, ale postanowiłem, że zrobię wszystko, by odzyskać Ulę. Musiałem pokazać jej, że jestem gotów się zmienić i zrekompensować jej całe zło, które wyrządziłem.

Żyję nadzieją na przebaczenie

Siedząc w samotności, zastanawiałem się nad przyszłością. Rozmowa z Kubą dała mi nadzieję, ale pytania wciąż mnożyły się w mojej głowie. Czy miłość naprawdę jest w stanie przezwyciężyć takie przeszkody? Czy Ula kiedykolwiek będzie mogła mi zaufać na nowo?

Przypominałem sobie nasze wspólne chwile, każdy uśmiech, każdą rozmowę. Zrozumiałem, jak wiele znaczy dla mnie Ula, i jak bardzo nie chciałem jej stracić. Wiedziałem, że muszę działać, że muszę jej pokazać, jak bardzo mi na niej zależy.

Podjąłem decyzję, że skontaktuję się z doradcą finansowym, by uporządkować swoje długi. Nie mogłem już dłużej żyć w cieniu przeszłości. Musiałem zmierzyć się z tym, co sam stworzyłem. Zrozumiałem, że tylko w ten sposób będę w stanie odbudować zaufanie Uli.

Jednocześnie postanowiłem napisać do niej list. Nie żeby się tłumaczyć, ale żeby wyrazić to, co naprawdę czuję. Chciałem, by wiedziała, że jestem gotów na wszystko, byle tylko odzyskać jej zaufanie. Każde słowo pisałem z nadzieją, że dotrze do jej serca.

Nie miałem pewności, jak Ula zareaguje. Może mnie odrzuci, może potrzebuje więcej czasu. Ale wiedziałem, że muszę spróbować, że to jest jedyna droga. Miłość nie zawsze jest prosta, ale jest warta walki.

Zostałem z pytaniem, które nie dawało mi spokoju: czy uda nam się to wszystko przetrwać? Tylko czas mógł przynieść odpowiedź. Ale zrozumiałem, że jeśli kiedykolwiek miałem stanąć przed ołtarzem z Ulą, musiałem zacząć od siebie. Z nadzieją patrzyłem w przyszłość, gotów stawić czoła wszelkim trudnościom.

Reklama

Michał, 32 lata

Reklama
Reklama
Reklama