„Na studniówce ukochany zaliczał ustną maturę z moją przyjaciółką. Pomogłam karmie ich dopaść”
„Stałam jak sparaliżowana, nie mogąc uwierzyć własnym oczom. Mój chłopak i moja najlepsza przyjaciółka. Całe moje życie w jednej chwili rozsypało się jak domek z kart ”.

- Redakcja
Zawsze myślałam, że bycie dziewczyną Bartka to dar od losu. Jego uśmiech potrafił rozjaśnić każdy mój dzień, a rozmowy z nim nigdy się nie nudziły. Od kiedy się poznaliśmy, nasza relacja była jak z bajki. Studniówka miała być wyjątkową imprezą, którą będziemy wspominać do końca życia.
Sukienka wisiała już w szafie, a buty czekały na swoją wielką premierę. W głowie malowałam obrazy nas tańczących razem na parkiecie, śmiejących się i zapominających o całym świecie.
Jednak gdzieś w środku zaczął kiełkować niepokój. Może to dlatego, że ostatnio Bartek wydawał się bardziej zamyślony? A może to po prostu moja podejrzliwa natura.
Czułam się jak księżniczka
– Gotowa na wyjątkowy wieczór? – zapytała przyjaciółka, wpadając do mojego pokoju bez pukania.
– Jasne, nie mogę się doczekać – odpowiedziałam, próbując ukryć niepokój w moim głosie.
Wielki dzień wreszcie nadszedł, a ja czułam się jak księżniczka w mojej nowej sukience. Bartek przyjechał po mnie z bukietem kwiatów, uśmiechając się tak promiennie, że na chwilę zapomniałam o moich obawach. Wszystko wydawało się idealne.
Jednak już po wejściu na salę coś zaczęło się zmieniać. Co prawda Bartek złapał mnie za rękę i poprowadził na parkiet, ale ledwie zdążyliśmy zatańczyć jeden utwór, a już obok nas pojawiła się Kasia.
– Musisz mi coś pokazać! – zawołała do Bartka, a on bez chwili wahania puścił moją rękę i poszedł za nią.
Zostałam sama na środku parkietu. Stanęłam pod ścianą i z oddali obserwowałam, jak Kasia i Bartek tańczą, śmieją się, a potem znowu tańczą.
– Wszystko w porządku? – zapytała jedna z moich znajomych, podchodząc do mnie.
– Tak, oczywiście – skłamałam, uśmiechając się wymuszenie. – Chciałam tylko chwilę odpocząć.
Ale prawda była taka, że każdy kolejny utwór, każda kolejna chwila, kiedy Bartek był z Kasią zamiast ze mną, doprowadzały mnie do szału. W mojej głowie zaczęły się kłębić pytania. Czy to możliwe, że coś przede mną ukrywają?
Nie mogłam dłużej udawać
Im dłużej to trwało, tym bardziej zaczynałam tracić nad sobą panowanie. Kiedy wreszcie udało mi się złapać Bartka na chwilę sam na sam, serce waliło mi jak szalone. Musiałam wiedzieć, co się dzieje. Dlaczego spędza tyle czasu z moją najlepszą przyjaciółką? Nie chciałam robić scen, ale nie mogłam dłużej tego w sobie dusić. I udawać, że nic się nie dzieje.
– Możesz mi coś wyjaśnić? – zapytałam, starając się, by mój głos brzmiał spokojnie.
– Jasne, co się stało? – odpowiedział, spoglądając na mnie z lekkim zaskoczeniem.
– Po prostu... ostatnio dużo czasu spędzasz z Kasią. Co się dzieje? – zapytałam, nie umiejąc dłużej kryć swoich obaw.
Bartek na moment zawahał się, jakby szukał odpowiednich słów.
– Ona po prostu ma teraz trudny czas. Wie, że zawsze może na mnie liczyć – odpowiedział, próbując brzmieć naturalnie.
– Trudny czas? Dlaczego mi o tym nie powiedziała? – drążyłam, próbując zrozumieć.
– Wiesz, jak to jest, nie zawsze chce się o wszystkim mówić... – wymijająco stwierdził Bartek.
Ta rozmowa zbiła mnie z tropu. Czy naprawdę chodziło tylko o przyjaźń? I dlaczego Kasia potrzebowała jego wsparcia, a nie mojego, skoro to ja byłam jej najlepszą przyjaciółką?
Ogarnęła mnie wściekłość
Moje emocje rosły. Czułam, że coś jest nie tak.
– Jesteśmy razem, a dzisiaj zupełnie mnie olałeś. Chcę być częścią twojego życia, a nie tylko dodatkiem – powiedziałam, patrząc mu prosto w oczy.
– Naprawdę... To nic takiego. Po prostu... Kasia potrzebuje teraz kogoś, kto... – zaczął, ale nie skończył, jakby zdanie ugrzęzło mu w gardle.
Nie mogłam słychać jego wymówek. Zostawiłam go samego i poszłam przejść się po hotelowym lobby, próbując się uspokoić i zrozumieć, co naprawdę się dzieje.
Nagle w niewielkiej wnęce dostrzegłam dwie znajome postacie. Serce zaczęło mi bić szybciej, a w mojej głowie pojawiła się złowieszcza intuicja. Podeszłam bliżej, starając się nie robić hałasu.
To był Bartek. I Kasia. Wpatrywali się w siebie, a ich twarze były blisko. Zbyt blisko. Nim zdążyłam przemyśleć, co się dzieje, ich usta złączyły się w namiętnym pocałunku. Świat wokół mnie zamarł.
Stałam jak sparaliżowana, nie mogąc uwierzyć własnym oczom. Mój chłopak i moja najlepsza przyjaciółka. Całe życie w jednej chwili rozsypało się jak domek z kart.
Ogarnęła mnie wściekłość. Chciałam się zemścić. Tylko to mogło przynieść mi ulgę.
W moim sercu nadal panował chaos
Kolejna impreza była idealną okazją do realizacji mojego planu. Flirt z chłopakiem Kaśki miał być moją zemstą, sposobem na odzyskanie kontroli nad tym, co straciłam.
Na imprezie wypatrywałam Łukasza, który miał być odpowiednim narzędziem do realizacji mojego planu. Gdy w końcu go dostrzegłam, uśmiechnęłam się do siebie z satysfakcją.
Podchodząc do niego, poczułam lekkie drżenie rąk, ale starałam się to ukryć.
– Cześć. Jak tam? – zagaiłam, starając się brzmieć jak najbardziej naturalnie.
– Cześć! Zawsze mogłoby być lepiej. A u ciebie? – odpowiedział, nieco zaskoczony moim zainteresowaniem.
Zaczęliśmy rozmawiać, a ja starałam się skupić na jego słowach, choć moje myśli ciągle krążyły wokół Bartka i Kasi. Flirtując, próbowałam zrozumieć własne motywacje i uczucia, ale wszystko wydawało się być mgliste i niejasne. Czy naprawdę chciałam to zrobić? Czy to przyniesie mi jakąkolwiek ulgę?
– Jesteś dziś wyjątkowo w dobrym humorze – zauważył Łukasz, kiedy po raz kolejny zaśmiałam się z jego żartów.
– Cóż, czasem trzeba po prostu się zabawić – odpowiedziałam, choć w moim sercu nadal panował chaos.
Powoli zaczynałam rozumieć, że może to, co robię, nie jest tym, czego naprawdę potrzebuję. Zemsta, chociaż chwilowo satysfakcjonująca, nie przynosiła prawdziwego ukojenia. Poza tym lubiłam Łukasza i nie zasługiwał to. Czułam się coraz bardziej zagubiona.
Wściekłość miesza się ze smutkiem
Kiedy emocje nieco opadły, zrozumiałam, że zemsta nie przyniosłaby ukojenia, jakiego oczekiwałam. Musiałam stanąć twarzą w twarz ze zdrajcami.
Zorganizowałam spotkanie w małej kawiarni, miejscu, które kiedyś było naszym ulubionym. Wiedziałam, że tylko szczera rozmowa może przynieść jakiekolwiek rozwiązanie.
Kasia i Bartek przyszli razem, ale od razu dało się zauważyć, że nie byli zbyt pewni siebie.
– Dlaczego? – Zapytałam, łamiąc ciszę, która ciążyła nad nami jak burzowa chmura.
Kasia spuściła wzrok, a Bartek westchnął, jakby próbował znaleźć odpowiednie słowa.
– Naprawdę nie chciałem, żeby tak to się potoczyło... – zaczął Bartek, ale przerwałam mu.
– Ale jednak się potoczyło. Czy to była tylko chwila słabości, czy coś więcej? – dopytywałam, próbując zrozumieć ich motywacje.
Kasia wreszcie podniosła głowę, a w jej oczach dostrzegłam łzy.
– Nie chciałam cię zranić. Naprawdę. Wszystko się pokomplikowało... – powiedziała, a jej głos się załamał.
Bartek spojrzał na nią, a potem z powrotem na mnie.
– Sam nie wiem, co się stało... – przyznał, starając się być szczerym.
Poczułam, jak wściekłość miesza się ze smutkiem. W ich słowach było coś prawdziwego, co sugerowało, że sami nie do końca rozumieli, co się wydarzyło. Może naprawdę nie wiedzieli, co robią, ale ja byłam tą, która cierpiała.
Alicja, 18 lat