Reklama

Stałem na balkonie eleganckiego hotelu, wpatrując się w tańczące pary na weselnym parkiecie. To był dzień ślubu mojego najlepszego przyjaciela, Jakuba, a ja pełniłem rolę świadka - na myśl, że wybrał właśnie mnie, rosło mi serce. Ale nie tylko z tego powodu czułem się dziś wyjątkowo. Myślami byłem już przy moim własnym ślubie z Ewą, który miał odbyć się za kilka miesięcy. Moja narzeczona, przyszła pani młoda, była dzisiaj piękniejsza niż kiedykolwiek, jej granatowa sukienka subtelnie mieniła się w świetle sali balowej, a ja nie mogłem oderwać od niej wzroku.

Reklama

Ewa... Moje wszystko. Od kiedy się poznaliśmy, nie wyobrażałem sobie dnia bez jej uśmiechu, bez jej głosu. Planowanie naszego wesela było dla nas ogromnym źródłem ekscytacji, każdy wybór, od koloru zaproszeń po menu, wydawał się nie tylko przygotowaniem do ceremonii, ale przede wszystkim do wspólnego życia, które otwierało się przed nami.

Podczas gdy Jakub i jego świeżo poślubiona żona Karola, promieniejący szczęściem, przecinali tort weselny, a flesze aparatów fotograficznych rzucały na ich twarze niemal magiczny blask, ja nie potrafiłem myśleć o niczym innym, niż to, że za kilka miesięcy to ja i Ewa będziemy w ich miejscu. Nigdy nie przyszło mi do głowy, że ten blask fleszy mógł oświetlić także sekrety, które lepiej było zostawić w cieniu.

Wesele było naprawdę magiczne

Weselne przyjęcie trwało w najlepsze, goście szaleli na parkiecie, celebrując miłość Jakuba i Karoli. Ja, choć zewnętrznie włączałem się w tę radość, w duchu nieustannie myślałem o Ewie i naszej przyszłości. Kiedy zobaczyłem, jak oddala się w stronę ogrodu, pomyślałem, że to dobry moment, by sprawić jej niespodziankę – uwiecznić uśmiech mojej narzeczonej na pięknym zdjęciu. Tomasz, znajomy fotograf weselny, był zajęty przy innym stole, więc bez wahania sięgnąłem po jeden z jego aparatów.

Nim jednak podążyłem za Ewą, przyciągnięty impulsywnym pomysłem, postanowiłem sprawdzić ustawienia i upewnić się, że uda mi się obsłużyć taki aparat. Natrafiłem na galerię zdjęć – chciałem znaleźć tam przykłady ujęć z wesela, na których mógłbym się wzorować.

To, co zobaczyłem, zmroziło mi krew w żyłach. Były tam zdjęcia Ewy i Tomasza. Zdecydowanie nie z wesela i nie takie, jakich się spodziwałem. Intymne, pełne czułości. Ich spojrzenia, dotyk, sposób, w jaki na siebie patrzyli... Pełen złości przeglądałem galerię, aż w końcu natrafiłem na niezbity dowód. Przed oczami miałem zdjęcia Ewy w samej bieliźnie. Moja narzeczona wyglądała ponętnie i przepięknie, ale dlaczego jej zdjęcia miał jakiś obcy facet?!

Moje serce na moment przestało bić, a potem zaczęło walić jak oszalałe

Przez głowę przemykały mi myśli: „To niemożliwe, to musi być pomyłka”. Jednak obrazy nie mogły kłamać. Przez chwilę stałem nieruchomo, przytłoczony szokiem, zaprzeczeniem, bólem, który zaczął wypełzać z najciemniejszych zakamarków mojego umysłu. Wszystko, co dotąd wydawało się pewne i stabilne, rozpadło się w ułamku sekundy.

„Jak mogła? Dlaczego? Czy to ja zawiodłem? Czy to wszystko była tylko iluzja?” – pytałem siebie, próbując zrozumieć, jak mogłem być tak ślepy na sygnały, które musiały się pojawić. Czułem się jak bohater tragicznej opowieści, którego świat obrócił się do góry nogami. Z jednej strony, pragnąłem tego wszystkiego nie wiedzieć, wrócić do chwili przed odkryciem, kiedy moje szczęście wydawało się niezachwiane. Z drugiej – wiedziałem, że nic już nie będzie takie samo.

Postanowiłem znaleźć Ewę i stawić czoła temu, co właśnie odkryłem. Wyglądało na to, że tego wieczoru, zamiast świętować miłość i związek mojego przyjaciela, musiałem zmierzyć się z najgorszym koszmarem – zdradą osoby, którą kochałem najbardziej na świecie.

Z aparatem ciążącym mi w ręce jak kamień, podążyłem za Ewą do ogrodu. Znalazłem ją samą, stojącą przy fontannie, zapatrzoną w tańczące w wodzie refleksy światła. Jej profil wydawał się spokojny, niemal rozmarzony, co stanowiło ostry kontrast do burzy, która szalała w moim wnętrzu.

– Ewa... - zacząłem, a moje serce biło tak mocno, że myślałem, iż ona też musi słyszeć jego odgłosy.

Obróciła się, uśmiechając niemal automatycznie, ale ten uśmiech zamarł na jej ustach, kiedy zobaczyła moją twarz.

– Coś się stało? - zapytała, a w jej głosie pojawia się nutka niepokoju.

– Jak mogłaś, Ewa? - wyrzuciłem z siebie, nie mając siły na dłuższą grę wstępną. Jej zmieszanie było widoczne, ale nie wiedziałem, czy to efekt zaskoczenia, czy może poczucia winy.

– O czym ty mówisz, Karol? – Jej głos drżał, a ja wiedziałem, że nadszedł moment, którego najbardziej obawiałem.

Zamiast odpowiadać, wyciągnąłem aparat i pokazałem jej zdjęcia. Widziałem, jak krew odpływa z jej twarzy, jak oczy wypełniają się przerażeniem i... wstydem?

Złością? Trudno było mi to jednoznacznie określić

– To nie jest tak, jak myślisz - zaczęła, ale jej słowa brzmiały niewiarygodnie chyba nawet dla niej samej.

– To jest dokładnie to, co myślę, Ewa. Jak mogłaś? Jak mogłeś mi to zrobić? - Mój głos się załamał, chociaż starałem się zachować pozory opanowania. Próbowała zbliżyć się do mnie, wyciągnęła rękę, jakby chciała mnie dotknąć, ale cofnąłem się instynktownie.

– Karol, proszę, pozwól mi to wyjaśnić. To nie takie proste. Nie chciałam cię zranić. – Jej głos brzmiał błagalnie, ale każde jej słowo wydawało się tylko pogłębiać ranę, którą jej zdrada wyrządziła w moim sercu.

Nie chciałaś zranić? A co właśnie zrobiłaś, Ewa? - Moje pytanie było retoryczne, wypełnione bólem i goryczą, której do tej pory nie znałem. - Jak długo to trwało? Jak mogłeś mi to zrobić wtedy, kiedy planowaliśmy nasze wspólne życie?

Ewa zawahała się na moment, jakby szukając w sobie siły, by odpowiedzieć. W jej oczach malowała się walka między prawdą a chęcią ochrony mnie, nas, przed jeszcze większym bólem.

– Kilka miesięcy... – wyznała cicho, a jej głos był ledwie słyszalny. – Karol, ja naprawdę cię kocham. Ale sam wiesz, że ostatnio zupełnie nie układało się nam w sypialni. Chciałam zasmakować czegoś nowego jeszcze zanim oddam ci się na wieki. Przyznaję, to był błąd, największy w moim życiu. Proszę cię, daj mi szansę to naprawić.

Jej słowa, choć niewątpliwie szczere, wydawały się kpić z mojego uczucia, z naszych planów i marzeń.

– Naprawić? - powtórzyłem z gorzkim śmiechem. – Jak można naprawić coś takiego, Ewa? Zdrada nie jest pomyłką, którą można po prostu wykreślić i zacząć od nowa.

Zniszczyłaś nas, nasze zaufanie, wszystko, co budowaliśmy...

Widziałem, jak jej oczy napełniają się łzami, jak desperacja miesza się z poczuciem winy. Chciałem wierzyć, że jest jakiś sposób, by wszystko wróciło do normy, ale wiedziałem też, że niektóre rzeczy, raz złamane, nigdy nie będą już takie same.

Nie wiem, co mam zrobić, Karol. Naprawdę nie chciałam, żeby to się stało. Kocham cię i nie chcę cię tracić! On zupełnie nic dla mnie nie znaczy, chciałamy tylko przeżyć jakąś przygodnę. - powiedziała, a jej głos łamał się ze wzruszenia.

Patrząc na nią, na kobietę, którą kochałem całym sercem, czułem, jak mój gniew powoli ustępuje miejsca bólowi i rozczarowaniu.

– Muszę o tym pomyśleć, Ewa. Nie mogę teraz podjąć żadnej decyzji. Potrzebuję czasu - powiedziałem w końcu, oddalając się od niej, choć każdy krok kosztował mnie niemal fizyczny ból.

Pozostawiłem ją samą przy fontannie i odszedłem, mając nadzieję, że chłodna nocna bryza pomoże mi uporządkować myśli i emocje, które w tej chwili wydawały się zupełnie nie do ogarnięcia.

Resztę wesela Jakuba spędziłem wewnętrznie rozerwany, uśmiechając się automatycznie do gości i odpowiadając na ich wesołe toasty, podczas gdy moje myśli krążyły wokół zdrady Ewy. Gdy weselne światła zaczęły przygasać, znalazłem Jakuba samotnie odpoczywającego na bocznej ławce, wyglądającego na zamyślonego mimo radosnego blasku w jego oczach.

Stary, czy mogę z tobą na chwilę porozmawiać? – zagaiłem, niepewny, jak zacząć ten trudny temat.

– Oczywiście, Karol. Co się dzieje? - Jego głos był pełen ciepła, ale w jego spojrzeniu dostrzegłem nutę zaniepokojenia, gdy zauważył mój zmęczony wyraz twarzy.

Wziąłem głęboki oddech, starając się uporządkować myśli, zanim zacząłem.

– Chodzi o Ewę... Odkryłem, że... że mnie zdradza. Z tym Tomaszem, fotografem. Twierdzi, że to tylko romans. Mówi, że chciała zabawić się przed naszym ślubem i rozpoczęciem prawdziwego życia. Ale co to za wymówka? Nie wyobrażam sobie bym ja miał jej to zrobić – słowa wypłynęły z mnie z trudem, jakby wypowiadanie ich na głos sprawiało, że stawały się jeszcze bardziej rzeczywiste.

Widziałem, jak twarz Jakuba przybiera wyraz szoku, a potem współczucia. Przez moment milczał, zanim położył mi rękę na ramieniu.

– Co zamierzasz zrobić?

– Nie wiem. Naprawdę nie wiem. Jestem tak... rozdarty. Z jednej strony, kocham ją, ale z drugiej, jak mogę kontynuować ten związek? Przecież nigdy jej nie zaufam – Mój głos załamał się pod ciężarem tych słów.

Jakub skinął głową, rozumiejąc moją rozterkę.

– Musisz posłuchać swojego serca, Karol. To może brzmieć jak banał, ale w sytuacjach tak skomplikowanych jak ta, to jedyna rada, jaką mogę ci dać. Zastanów się, czy możesz przebaczyć Ewie i czy ufasz, że coś takiego nie zdarzy się ponownie.

Jego słowa, choć trudne do przyjęcia, wniosły pewien spokój do mojego burzliwego wnętrza. Decyzja, którą muszę podjąć, choć niewątpliwie będzie jedną z najtrudniejszych w moim życiu, jest niezbędna dla mojego dalszego szczęścia i spokoju.

– Dziękuję, stary. I przepraszam, że obarczam cię takim problemem na twoim własnym weselu.

Po rozmowie z Jakubem, czułem się nieco bardziej uporządkowany wewnętrznie, choć decyzja, którą miałem podjąć, wciąż wydawała się niezwykle trudna.

Ewa wydzwaniała do mnie przez kilka dni, ale nie byłem gotowy na konfrontcję

Wyjechałem do domku letniskowego moich rodziców. Spędziłem kilka dni na samotnych spacerach i długich rozmyślaniach. Moje serce wciąż krwawiło. Zdałem sobie sprawę, że niezależnie od tego, jak bardzo kochałem Ewę, nasz związek nie mógł już funkcjonować w stary sposób. Zbyt wiele się zmieniło, zaufanie zostało złamane. Nigdy nie byłbym w stanie pownownie jej zaufać. Musiałem podjąć decyzję, która byłaby najlepsza zarówno dla mnie, jak i dla niej, nawet jeśli oznaczało to rozstanie.

Umówiłem się z Ewą w tej samej kawiarni, w której odbyliśmy naszą pierwszą randkę. Kiedy przyszła, jej oczy były pełne nadziei, ale też strachu przed tym, co miałem do powiedzenia. Usiedliśmy przy stoliku w kącie, gdzie mogliśmy rozmawiać bez obaw, że ktoś nas usłyszy.

– Ewa, ostatnie dni długo myślałem o nas, o wszystkim, co się stało - zacząłem, starając się utrzymać spokój głosu.

– Karol, ja... - zaczęła, ale skinąłem głową, prosząc, by pozwoliła mi dokończyć.

– Wiem, że obydwoje popełniliśmy błędy. Nasze uczucia są skomplikowane. Ale zdrada... to coś, czego nie mogę tak po prostu odpuścić. Złamane zaufanie to coś, co bardzo trudno jest naprawić - powiedziałem, patrząc jej głęboko w oczy, próbując przekazać ciężar moich słów.

Ewa słuchała mnie w milczeniu, jej oczy wypełniły się łzami.

Wiem, że nie ma już dla nas przyszłości. Że to, co między nami, nie może być już takie samo. I choć to boli, bardziej niż cokolwiek innego w moim życiu, myślę, że najlepszą decyzją dla nas obu będzie zakończenie tego związku - dokończyłem, a serce ścisnęło mi się z bólu na te słowa.

– Ewa zalała się łzami, ale kiwnęła głową. Wydawało mi się, że gdzieś w głębi rozumiała moją decyzję.

– Karol, jest mi tak przykro. Chciałabym móc cofnąć czas, naprawić to, co zepsułam. Ale rozumiem... Rozumiem twoją decyzję. I przepraszam, za wszystko - powiedziała między szlochami.

Siedzieliśmy tak przez chwilę płacząc razem, żegnając to, co kiedyś mieliśmy. Choć to było ciężkie, poczułem też pewnego rodzaju ulgę. Decyzja została podjęta, a ja miałem teraz szansę zacząć wszystko od nowa, choć bez Ewy u mojego boku.

Reklama

Karol, 29 lat

Reklama
Reklama
Reklama