Reklama

Przyjaźń z Magdą była dla mnie jak fundament. Znałyśmy się od dzieciństwa – razem dorastałyśmy, przeżywałyśmy pierwsze miłości, rozstania, sukcesy i porażki. Magda zawsze była moją opoką. Dlatego kiedy mnie o to poprosiła, nie umiałam jej odmówić. Chciała, żebym spędziła trochę czasu z jej narzeczonym, Adamem, podczas jej wyjazdu służbowego. Zależało jej na tym, żebyśmy lepiej się poznali przed ich ślubem i stworzyli razem zgraną paczkę.

Reklama

Zgodziłam się, chociaż coś w tym wszystkim mnie zaniepokoiło. To miały być zwykłe dni: gotowanie, rozmowy, chwile spędzone razem. Ale w powietrzu zaczęło iskrzyć – czułam, że Adam patrzy na mnie inaczej.

Między nami zaiskrzyło

– Nie spodziewałem się, że będziesz tak świetnie gotować. Magda zawsze coś przypali – powiedział Adam, uśmiechając się szeroko, gdy postawiłam przed nim talerz makaronu z kremowym sosem.

– Nie przesadzaj, to tylko makaron – zaśmiałam się, starając się zbagatelizować jego słowa. – Zresztą, to twoja ulubiona potrawa, prawda?

– Masz dobrą pamięć… lepszą niż Magda – dodał, spoglądając na mnie spod rzęs w sposób, który sprawił, że moje serce zabiło mocniej.

Siedzieliśmy naprzeciwko siebie przy kuchennym stole, a atmosfera między nami była… dziwna. Z początku czułam się nieswojo – przecież to nie był mój dom, a Adam nie był moim mężczyzną. Jednak wieczory z nim mijały zaskakująco lekko – śmialiśmy się, żartowaliśmy, rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym.

– Lubię, kiedy się uśmiechasz – rzucił nagle, gdy sięgnęłam po kieliszek wina.

Zawahałam się. Czy on właśnie powiedział to na głos? Czułam, jak krew napływa mi do twarzy.

– Dziękuję – odparłam cicho, spuszczając wzrok.

– Powinnaś częściej się uśmiechać. Magda… ona jest inna.

Słowa zawisły w powietrzu. Nie wiedziałam, co odpowiedzieć. Próbowałam zignorować ten dziwny prąd, który przebiegł między nami, ale było coraz trudniej. W mojej głowie rozbrzmiewało pytanie: co ja właściwie tu robię? I dlaczego czuję, że to nie jest w porządku?

Miałam mętlik w głowie

Kiedy trzeciego wieczoru wracałam do domu po wspólnym filmie z Adamem, serce miałam ściśnięte. Wzięłam telefon do ręki i bez większego namysłu wykręciłam numer Magdy. Odpowiedziała szybko, jej głos brzmiał sucho, niemal obojętnie.

– Hej, właśnie wróciłam od Adama. Obejrzeliśmy film, pogadaliśmy… Fajnie się gadało – powiedziałam, starając się brzmieć lekko.

– Aha. Tylko nie zapomnij, że to mój narzeczony – rzuciła Magda chłodnym tonem.

Zamilkłam. Poczułam się, jakby ktoś uderzył mnie w brzuch. Serce zaczęło mi bić szybciej.

– Oczywiście, że pamiętam – wyszeptałam, czując, jak w gardle rośnie mi gula.

– No to dobrze. Trzymaj się – dodała krótko i zakończyła rozmowę.

Stałam jeszcze chwilę z telefonem w ręce, gapiąc się na wygaszony ekran, jakby mógł mi dać jakąś odpowiedź. Dlaczego była taka chłodna? Przecież prosiła, żebym się nim zajęła. Czy naprawdę zrobiłam coś złego? Czy Adam powiedział jej coś, o czym nie wiem?

Gdy kładłam się spać, w mojej głowie kłębiły się myśli. Przypominałam sobie każde spojrzenie Adama, jego komentarze, ten ton głosu, gdy mówił o moim uśmiechu… Czy przesadzam? A może to naprawdę było coś więcej?

Próbowałam zasnąć, ale nie mogłam. W głowie huczało mi jedno pytanie: czy to możliwe, że Magda… mnie testuje?

Zrobiło mi się niedobrze

Magda wróciła wcześniej, niż planowała. Kiedy otworzyła drzwi, stałam w kuchni, mieszając herbatę. Adam siedział na kanapie z książką, ale podniósł wzrok, jakby czegoś się spodziewał.

– No i co? – Magda weszła jak burza, uśmiechając się chłodno. – Jak ci się podobał czas spędzony z Adamem?

Zamrugałam zaskoczona.

– Magda… o czym ty mówisz? Po prostu… byłam tu. Tak jak prosiłaś.

– Tak? – skrzyżowała ramiona na piersi. – To ciekawe, bo Adam powiedział mi, że patrzysz na niego zbyt uwodzicielsko. Że rozmawiacie… za dużo, zbyt intymnie.

Spojrzałam na Adama. Patrzył gdzieś w bok, unikając mojego wzroku.

– To nie tak… – zaczęłam, ale Magda podniosła rękę.

– Nie tłumacz się. To był test, Julia. Chciałam sprawdzić, czy mogę ci ufać.

Zatkało mnie. Test?

– Co ty gadasz?! Przecież jesteśmy przyjaciółkami! – wykrztusiłam, czując, jak moje policzki płoną.

– Poprawka. Byłyśmy przyjaciółkami. Myślałam, że można ci ufać, ale Adam twierdzi co innego.

Poczułam, jakby świat się pode mną zawalił. Patrzyłam na nią, na niego – oboje patrzyli na mnie z czymś pomiędzy rozbawieniem a chłodną obojętnością.

To wszystko… było ustawione? – szepnęłam.

Magda uśmiechnęła się, jakby mówiła: „A co ty myślałaś?”.

Wyszłam, trzaskając drzwiami. Było mi niedobrze, czułam się oszukana, upokorzona.

Czułam się zdradzona

Siedziałam w mieszkaniu z kubkiem zimnej herbaty w rękach, a cisza wypełniała każdy kąt. Czułam się pusta, jakby ktoś wyssał ze mnie całą energię. Z jednej strony byłam zła – na Magdę, na Adama, na siebie. Z drugiej… miałam w głowie mętlik. Czy naprawdę zrobiłam coś złego? Czy faktycznie patrzyłam na Adama „zbyt uwodzicielsko”? Czy uśmiech, kilka słów, wspólny film – to był powód, by mnie tak wystawić na próbę?

Telefon zadzwonił późnym wieczorem. Adam. Spojrzałam na ekran i chciałam odrzucić połączenie, ale coś mnie powstrzymało.

– Julia… chciałem ci tylko powiedzieć, że to nie twoja wina – zaczął, a jego głos brzmiał zaskakująco miękko. – Magda ma… swoje demony. Nie chciałem, żeby to tak wyszło.

– Nie chcę tego słuchać – przerwałam mu. – Zostaw mnie w spokoju.

Rozłączyłam się, zanim zdążył cokolwiek dodać. Oparłam się o ścianę, a łzy zaczęły cisnąć mi się do oczu.

– To nie twoja wina… – powtarzałam w myślach, ale nie potrafiłam w to uwierzyć.

Poczułam, jak rozlewa się we mnie dziwna mieszanka gniewu i bezsilności. Tak, Magda miała swoje demony. Ale czy to znaczy, że ja muszę być ich ofiarą?

Leżałam w ciemności, wsłuchując się w ciszę, i zastanawiałam się, czy kiedykolwiek jeszcze będę w stanie zaufać drugiemu człowiekowi.

Może to była lekcja

Minęło kilka tygodni. Szłam ulicą, skupiona na własnych myślach, kiedy nagle go zobaczyłam – Adama. Stał oparty o mur kamienicy, patrzył w telefon, ale wyglądał na nieobecnego. W jego postawie było coś przybitego, zagubionego. Na sekundę nasze spojrzenia się spotkały. Serce mi zadrżało, a w głowie zawirowały wspomnienia: ten wieczór przy winie, jego uśmiech, słowa, które padły. I ten test, który wszystko zniszczył.

Adam zrobił krok w moją stronę, jakby chciał coś powiedzieć, ale ja już odwracałam wzrok. Szłam dalej, szybciej, z dłońmi zaciśniętymi w kieszeniach, czując, jak coś ściska mnie w środku.

– Julia! – zawołał za mną, ale nie odpowiedziałam.

W mojej głowie pulsowało jedno: nie, nie chcę już wracać do tej historii. Nie chcę być częścią tego układu, tej chorej gry.

Minęłam go bez słowa, zostawiając za sobą coś, co kiedyś wydawało się ważne, a teraz było tylko gorzkim wspomnieniem.

Może to była lekcja, może ostrzeżenie. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, czy kiedykolwiek wybaczę Magdzie. Ale wiedziałam jedno: nie chcę być tą, która pozwala innym decydować o moich granicach.

Nie zatrzymałam się, nie obejrzałam za siebie. Szłam przed siebie, z głową podniesioną wysoko, czując, że choć przegrałam przyjaźń, wygrałam coś innego. Siebie.

Chciałam zamknąć ten rozdział

Czas mijał, a ja coraz lepiej rozumiałam, że są rany, które nie goją się całkowicie. Pamięć o Magdzie – tej, którą uważałam za siostrę, i Adamie – który przez chwilę wydawał się czymś więcej niż tylko jej narzeczonym, wracała do mnie falami. Czasami przychodziły chwile, kiedy chciałam po prostu zapomnieć. Zatrzeć w głowie te obrazy, te słowa, te ukradkowe spojrzenia, które doprowadziły mnie do miejsca, w którym się znalazłam.

Ale nie da się wymazać przeszłości. Każde doświadczenie zostawia ślad. Zrozumiałam, że lojalność to nie to samo co ślepe posłuszeństwo. Że przyjaźń, która wymaga testów, nie jest prawdziwą przyjaźnią. I że jeśli ktoś poddaje cię próbie, sprawdza cię, to tylko dlatego, że już ci nie wierzy. I nie ufa samemu sobie.

Magda nigdy się do mnie nie odezwała. Adam też zniknął z mojego życia. Nie było przeprosin, nie było wyjaśnień. I może to dobrze. Może dzięki temu mogłam zamknąć ten rozdział i iść dalej.

Nie wiem, czy kiedyś znowu zaufam drugiemu człowiekowi w taki sposób, jak ufałam Magdzie. Ale wiem jedno – nie chcę już nikomu niczego udowadniać.

Nie każdy test pokazuje prawdę – czasem po prostu ujawnia, jak bardzo byliśmy naiwni.

Julia, 31 lat


Czytaj także:

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama