„Bratowa opowiadała w autobusie o swoich ekscesach z kochankiem. Nie zdawała sobie sprawy, że jestem tuż za nią"
„Nie dość, że gadały z koleżanką o zdradzie, jakby to było coś najbardziej normalnego na świecie, ale także robiły to otwarcie! Tą drugą miałam gdzieś, ale moja bratowa była niewierna i okłamywała bliską mi osobę. Czy mogłam tak po prostu to zignorować? Oczywiście, że nie".
- Justyna, 40 lat
Od zawsze nie cierpiałam mojej bratowej. Niestety, Karol nie widzi świata poza nią. Znajdowałam się na samym końcu autobusu, więc mogła mnie nie zobaczyć. Ja od razu zauważyłam jej blond łeb i rudą kurtkę! Przepychała się agresywnie, nie zważając na starszego mężczyznę z laską czy kobietę z dzieckiem. Wtarabaniła się na wolne miejsce kilka foteli przede mną. Obok niej usiadła jakaś jej znajoma. Były tak pochłonięte rozmową, że nie zauważały i nie słyszały nikogo innego. Ich głosy jednak dało się usłyszeć na całej długości autobusu. Każde słowo do mnie dotarło!
– No mów, co się stało potem? – zapytała ta nieznajoma, widać kontynuując niedawno przerwaną rozmowę. – Czyżby ten twój Lolek nie zorientował się, że coś ukrywasz? Nie wierzę, że jest aż taki nieogarnięty!
Lolek, czyli Karol – mój brat. Wyostrzyłam słuch, bo zaczynało robić się interesująco. O co chodziło, że niby mój brat nie był w temacie? W jakiej kwestii go znów oszukała? Nie mogłam przegapić takiej szansy, żeby się tego dowiedzieć!
– Lolek, ten naiwniak?! – bratowa wybuchnęła śmiechem. – On uwierzy we wszystko. To melepeta, przecież ci mówiłam!
To było nie do wytrzymania
Aż mnie zabolało pod sercem. Zawsze miałam świadomość, że Karolina nie należy do najmilszych osób, ale teraz zdołałam zobaczyć, jak bardzo ignoruje swojego męża. Zbliżałam się do swojego przystanku, ale oczywiście nie zdecydowałam się na wyjście, wolałam wrócić piechotą kilka kilometrów, niż pokazać się w tym momencie. Siedziałam więc nieruchomo i nasłuchiwałam...
Zobacz także
– Wszystko łyknął! – stwierdziła Karolina. – Udobruchałam go pierogami na parze z gęstym sosem, bo ten żarłok za jedzenie oddałby życie! Powiedziałam, że byłaś pijana i że musiałam cię przyprowadzić do domu, a potem u ciebie zostałam, bo źle się poczułaś... Nie zdradzisz mnie, prawda?
– Jak zawsze zwaliłaś winę na kogoś! – zaśmiała się ta druga. – Mi to wszystko jedno, możesz mówić, co chcesz. Kiedy ja będę potrzebowała, żebyś mojemu facetowi naściemniała, też mi chyba pomożesz.
– Oczywiście, kochana!
– Liczę na to... A teraz opowiadaj, jak było? Czy ten Jacek to naprawdę taki ogier?
– No, żebyś wiedziała, i to jaki! – wykrzyknęła bratowa.
– Prawdziwy piorun! Całe spotkanie było niesamowite. Nie mogę się doczekać kolejnego razu!
– Już się umówiliście?
– Jeszcze nie. On też ma kogoś, więc musimy znaleźć wspólny termin... Mówi, że jego baba mocno go kontroluje. Na chwilę obecną nie możemy się spotkać.
– Nie znajdziecie nawet paru godzin? – ze zdziwieniem zapytała przyjaciółka Karoliny.
– Ja tak, ale z nim jest nieco trudniej... – westchnęła Karolina. – Ostatnio został ojcem, a ta jego niezdara słabo sobie radzi, więc on musi jej pomagać. Ale coś wymyślimy! No i ja potrzebuję całej nocy, a najlepiej całego weekendu, aby nie musieć się spieszyć i nie patrzeć ciągle na zegarek. Cenię sobie komfort i swobodę. Wiesz, o co mi chodzi...
– Rozumiem… Ale zdradzisz, jak było?
– Z każdym drobiazgiem. I ani grosza nie wezmę za korepetycje. Znaj moją łaskę! – roześmiały się.
To, o czym mówiły, było po prostu okrutne. Wręcz karygodne! Nie dość, że gadały o zdradzie, jakby to było coś najbardziej normalnego na świecie, ale także robiły to otwarcie! Tą drugą miałam gdzieś, ale moja bratowa była niewierna i okłamywała bliską mi osobę. Czy mogłam tak po prostu to zignorować? Oczywiście, że nie!
Wyleciała za mną, ale nadal była zimna jak bryła lodu
Podniosłam się zatem ze swojego miejsca i podeszłam do niej. Nachyliłam się nad oparciem fotela, szturchnęłam ją w ramię. Odwróciła twarz i zastygła. Zauważyłam, że jest w szoku. Wymamrotała coś cicho, ale ja bez emocji i ozięble skierowałam się w stronę wyjścia. Byłam pewna, że pójdzie za mną. Nie byłaby sobą, gdyby zrobiła coś innego.
Musiała za mną wylecieć i spróbować to odkręcić. Dokładnie tak postąpiła. Na moment straciła rezon, ale nie przestraszyła się mnie. Stałyśmy pod zniszczoną wiatą. Padała mżawka, było zimno i nieprzyjemnie. Cała drżałam z nerwów. Ona również gdzieś zapodziała swoją zwykłą pewność siebie.
– I co teraz zamierzasz zrobić? – zapytała. – Pobiegniesz do Lolka i wygadasz mu wszystko? Zemścisz się? Wiem, że mnie nie cierpisz. Masz okazję, żeby mi dowalić!
– Nie znoszę cię – odpowiedziałam. – Pewnie, że mu wszystko powiem. Każdy szczegół. Nie zamierzam niczego zatajać, szczególnie że nagrałam wszystko, co mówiłaś. Nie będziesz w stanie niczemu zaprzeczyć!
Jeśli kiedykolwiek straciła rezon, to tylko na moment. Teraz była już spokojna, nie próbowała się tłumaczyć. Wręcz przeciwnie, zaczęła się ironicznie uśmiechać!
– Aleś ty durna! – rozpoczęła. – Jeszcze durniejsza, niż sądziłam! Niczego innego nie można się było po tobie spodziewać!
– Jeszcze masz czelność tak do mnie mówić?! – wykrzyknęłam. – Biorąc pod uwagę twoją sytuację?
– A jaka to niby sytuacja? Myślisz, że mnie masz? Bardzo się mylisz! Wyciągnęła z torebki paczkę papierosów, zapaliła jednego, zrobiła kilka głębokich wdechów, po czym kontynuowała: – Proszę bardzo, idź do Lolka i plotkuj. Nie zamierzam cię powstrzymywać. Rób sobie, co chcesz!
– Nie boisz się? – zapytałam zaskoczona. – On cię wyrzuci z mieszkania, czaisz?
– Nie wiadomo, kto kogo wyrzuci! – odparła, śmiejąc się. – To po pierwsze. A po drugie, spróbuj, zobaczysz, co osiągniesz. Mogę ci już teraz powiedzieć… Lolek będzie mnie na kolanach błagał, żebym się nie wyprowadzała. Chcesz się założyć?! On żyć beze mnie nie może. Wytrzyma wszystko, zgodzi się na wszystko, przymruży oko, będzie udawał, że nie widzi i nie słyszy, zrobi z siebie durnia i nieudacznika, ale mnie nie puści. Jestem o tym przekonana!
– Tylko żebyś się nie przeliczyła – powiedziałam jej. – Wszystko ma swoje granice!
– Dokładnie, dlatego nigdy nie przekraczam granic – odparła Karolina. – Jestem doskonałą żoną. Dbam o dom, pracuję, zarabiam, jestem atrakcyjna, przyjaciele Lolkowi zazdroszczą, że ma taką kobietę. Zapytaj go, jak jestem w sypialni. Lolek nie ma zastrzeżeń, nie ma powodów. Zawsze jestem uprzejma i chętna, nie narzekam, nie wchodzę mu na głowę, nie błąkam się po domu naburmuszona i z kaprysami. Kiedy jesteśmy razem, Lolek jest na pierwszym miejscu. On to docenia...
– Przecież go zdradzasz, obgadujesz za plecami i do tego jeszcze wyśmiewasz. Czyżby było inaczej?
– Znowu masz rację. Od teraz będę zwracała uwagę, z kim i gdzie prowadzę rozmowy. Dzięki tobie czegoś nowego się nauczyłam, wiesz?
– To teraz już nie ma znaczenia, bo nie pozwolę ci dłużej być żoną mojego brata. Nie pozwolę, żebyś upokarzała Lolka. On na to nie zasługuje! – krzyknęłam.
– Powiedziałam, że będę ostrożna. Zapewniam, że to był ostatni raz.
– Nic z tego – warknęłam wściekle. – Masz się zmywać. To twój koniec!
Zapalając kolejnego papierosa, bez skrępowania wypuściła dym prosto w moją stronę.
– No to proszę! – krzyknęła. – Zadzwonić po taxi? Biegnij, Lolek na pewno ci podziękuje. Będzie zachwycony, że przekazujesz mu takie informacje. Może cię ozłoci.
– Pozna prawdę!
– Po co mu to? – rzuciła Karolina. – Sądzisz, że niczego się nie domyśla? Oczywiście, że się domyśla! Czasem muszę sobie pozwolić na małą eskapadę i to nic nie znaczy. Jeśli nic z tym nie robi, to najwyraźniej tak mu odpowiada. Jeśli zmusisz go do podjęcia jakichś kroków, nie będzie ci za to wdzięczny... Może nawet zacznie cię nienawidzić. Chcesz to zaryzykować? Proszę bardzo! Życzę powodzenia!
Autobus się zatrzymał. Przed wejściem, machnęła do mnie ręką, tak jakby żadne wydarzenia nie miały miejsca. Wyglądała na spokojną, radosną, ucieszoną. Nie zdradzała żadnych oznak zakłopotania czy niepewności. A ja... Ja zostałam. Musiałam przemyśleć to wszystko.
Nie jestem pewna, czy postąpiłam słusznie
Ta lafirynda miała rację. Karol ją kochał i nigdy nie pozwolił, aby ktoś o niej źle mówił. Zawsze jej bronił, był zafascynowany jej wielkimi oczami i szczupłą, bladą twarzą. Ona miała nad nim pełną kontrolę! Kiedyś powiedział, że jeśli by go opuściła, jego życie straciłoby sens. Może naprawdę tak by się stało? Był w niej szaleńczo zakochany, co było oczywiste dla wszystkich.
To mnie mocno irytowało, bo od zawsze jej nie cierpiałam. Była odrażającą jędzą, która zdradzała swojego męża, ale najwyraźniej nie mogłam nic na to poradzić. Nie miałam innego wyboru! Zdecydowałam, że nie powiem ani słowa. Będę udawała, zaciskała zęby i kłamała, że wszystko jest w porządku. Aby nie zranić mojego brata, będę jej bronić.