„Byłam pewna, że ukochany mnie zdradza. Srogo się pomyliłam i teraz o bukiecie na Dzień Kobiet mogę tylko pomarzyć”
„Zatrzymał się przy eleganckiej kawiarni na drugim końcu miasta. Nigdy wcześniej tam nie byliśmy. Obserwowałam, jak wchodzi do środka. Po chwili dołączyła do niego kobieta. Wysoka brunetka, ubrana w elegancką sukienkę. Co miałam pomyśleć?”.

- Redakcja
Wszystko zaczęło się niewinnie. Najpierw Kacper częściej wychodził z domu, tłumacząc, że ma dużo pracy. Potem zaczął chować telefon, kładąc go ekranem do dołu. Coraz częściej łapałam go na tym, że patrzył w dal zamyślony i nie odpowiadał od razu, gdy coś do niego mówiłam.
Gdyby to było kilka miesięcy temu, nie zwróciłabym na to uwagi. Ale teraz… Teraz zaczęłam widzieć rzeczy, których wcześniej nie dostrzegałam.
– A jeśli on kogoś ma? – rzuciłam Alicji, gdy siedziałyśmy w kawiarni.
– Sabina, przesadzasz – odpowiedziała, ale w jej głosie nie było przekonania.
– Serio? Chowa telefon, dostaje wiadomości po nocach i wychodzi z domu bez słowa. Co mam o tym myśleć?
Alicja odstawiła filiżankę i pochyliła się w moją stronę.
– Facet, który nie ma nic do ukrycia, nie zachowuje się w ten sposób. Może warto sprawdzić, co się dzieje?
Właśnie tego potrzebowałam. Nie zaprzeczenia, nie próby uspokojenia mnie, ale zielonego światła. Bo prawda była taka, że już podjęłam decyzję. Musiałam się dowiedzieć, co ukrywa Kacper.
Podejrzewałam najgorsze
Od tego dnia zaczęłam bardziej go obserwować. Nie była to otwarta konfrontacja – raczej ciche zbieranie dowodów. Sprawdzałam, kiedy wychodził, jak długo był poza domem, jak reagował na moje pytania.
Pewnego wieczoru, kiedy siedzieliśmy na kanapie, postanowiłam go wybadać.
– Masz jakieś plany na jutrzejszy wieczór?
Podniósł na mnie wzrok znad telefonu i zawahał się na ułamek sekundy.
– Mam spotkanie służbowe – odpowiedział.
– Spotkanie? W piątek wieczorem?
– Tak, to normalne w mojej firmie – wzruszył ramionami.
Patrzyłam, jak wraca do pisania wiadomości, a ja czułam coraz większy niepokój.
Następnego dnia, gdy wychodził, był staranniej ubrany niż zwykle. Perfumy, koszula, zegarek, który zakładał tylko na specjalne okazje.
– Powodzenia – rzuciłam, starając się brzmieć beztrosko.
– Dzięki – uśmiechnął się i wyszedł.
Odczekałam pięć minut, po czym chwyciłam telefon i wybrałam numer Alicji.
– Jedziemy za nim.
Byłam tuż za jego plecami
Siedziałam w aucie Alicji, śledząc światła samochodu Kacpra. Serce waliło mi jak oszalałe, dłonie miałam mokre od potu.
Kacper zatrzymał się przy eleganckiej kawiarni na drugim końcu miasta. Nigdy wcześniej tam nie byliśmy. Powiedział kiedyś, że to miejsce jest „przesadzone”. A jednak teraz tu przyjechał.
Obserwowałam, jak wchodzi do środka. Minęło kilka minut i dołączyła do niego kobieta. Wysoka brunetka, ubrana w elegancką sukienkę.
Zacisnęłam dłonie w pięści.
– I co teraz? – szepnęła Alicja.
Nie miałam zamiaru dłużej czekać. Weszłam do środka i zajęłam miejsce kilka stolików dalej. Zamówiłam kawę, ale nawet jej nie tknęłam. Udawałam, że przeglądam telefon, ale w rzeczywistości śledziłam ich wzrokiem.
Kacper podał kobiecie jakieś dokumenty. Zamarłam. Wśród nich były bilety lotnicze, bo rozpoznałam logo. Zrobiłam zdjęcie i ruszyłam w ich stronę.
Byłam na niego wściekła
Stanęłam tuż nad nimi. Czułam się jak gradowa chmura, gotowa zaraz ciskać piorunami.
– Dobry wieczór – powiedziałam lodowatym tonem.
Kacper spojrzał na mnie i pobladł.
– Sabina?! Co ty tutaj robisz?
Kobieta uniosła brwi.
– Przepraszam, ale kim pani jest? – zapytała siedząca obok niego kobieta.
– Jego dziewczyną – odpowiedziałam, wbijając wzrok w Kacpra. – Może mi wyjaśnisz, co tu robisz?
Kacper przetarł twarz dłonią.
– Sabinko, uspokój się, to nie tak, jak myślisz.
– A jak?! – podniosłam głos.
Spojrzał na mnie, potem na bilety, które wciąż trzymała tamta kobieta.
– To Magda. Pracuje w biurze podróży. Pomagała mi zorganizować wyjazd dla nas.
Zmarszczyłam brwi.
– Wyjazd?
Magda przewróciła oczami i podała mi bilety.
– Do romantycznego Paryża – powiedziała chłodno.
Patrzyłam na nie i czułam, jak świat usuwa mi się spod nóg.
– Chciałem cię zaskoczyć – dodał Kacper. – Ale chyba nie ma na to szans.
Tego się nie spodziewałam
Nie wiedziałam, co powiedzieć.
– Więc… ty mnie nie zdradzasz?
Kacper westchnął.
– Sabina, naprawdę? – Spojrzał na mnie z rozczarowaniem. – Myślałaś, że się z kimś spotykam?
Spuściłam wzrok.
– Nie wiem. Ostatnio byłeś inny… Wychodzisz wieczorami…
Kacper pokręcił głową.
– Byłem bardziej skryty, bo planowałem dla ciebie niespodziankę na Dzień Kobiet. Ale chyba niepotrzebnie...
W tamtej chwili poczułam się jak idiotka.
– Przepraszam – wyszeptałam.
Nie odpowiedział od razu. Patrzyłam, jak wstaje i wkłada kurtkę.
– Nie wiem, czy chcę być z kimś, kto tak łatwo myśli o najgorszym.
Zostawił mnie samą.
Czułam się winna
Przez kolejne dni nie mogłam spać. W końcu pojechałam do Kacpra. Otworzył drzwi i spojrzał na mnie zmęczonym wzrokiem.
– Chcę to naprawić – powiedziałam cicho.
– Jak?
Wyjęłam bilety do Paryża.
– Pojadę tam sama i zapłacę za wszystko. Bo chcę nauczyć się ufać.
Przez chwilę patrzył na mnie w milczeniu.
– Może jednak powinienem polecieć z tobą – powiedział w końcu.
Uśmiechnęłam się przez łzy.
– Może.
Paryż nie był jak z filmu. Nie wszystko nagle stało się idealne. Ale był nowym początkiem. A ja wiedziałam jedno – jeśli kochasz, musisz nauczyć się ufać.
Sabina, 27 lat