Reklama

Nowa praca, nowa szansa

Kilka miesięcy temu byłam jeszcze studentką, szukającą sposobu na to, jak szybko stanąć na nogi. Po latach nauki, pełnych poświęceń, potrzebowałam pracy, która wreszcie przyniesie wymarzoną stabilizację i... pieniądze. Kiedy zobaczyłam ogłoszenie, że Damian – znany i wpływowy biznesmen – poszukuje osobistej asystentki, poczułam, że to szansa, na którą czekałam. Wysokie zarobki, prestiż, możliwość pracy bezpośrednio z szefem, a do tego mnóstwo kontaktów, które mogły otworzyć mi drzwi do wielkiej kariery.

Reklama

To wszystko wydawało się być idealne. A jednak teraz, patrząc wstecz, zastanawiam się, jak mogłam tego nie zauważyć. Jak mogłam pozwolić sobie na to, by Damian przesuwał granice i zbudował wokół mnie coś, co z każdym dniem coraz bardziej mnie przerażało.

Pierwsze dni w pracy były jak z bajki. Damian był niesamowicie charyzmatyczny, pewny siebie i, co najważniejsze, wydawał się być osobą, która mogła mnie poprowadzić na szczyt. Pracowałam intensywnie, zajmując się jego kalendarzem, organizując spotkania, dokumentując projekty. Wszystko szło zgodnie z planem, a ja czułam, że z każdym dniem zdobywam jego zaufanie. Damian chwalił mnie na każdym kroku, a ja cieszyłam się, że docenia moją pracę.

Pierwsze niepokojące sygnały

Jednak po jakimś czasie jego komplementy zaczęły mnie niepokoić. Były... inne. Nagle zaczęło chodzić nie tylko o moją pracę, ale także o mój wygląd.

– Marcelina, świetnie sobie radzisz – mówił, uśmiechając się lekko. – Tylko osoby takie jak ty potrafią mnie trzymać w ryzach. I muszę przyznać, że wyglądasz dziś wyjątkowo pięknie.

Zobacz także

Nie wiedziałam, co o tym myśleć. Czułam pewien dyskomfort, ale tłumaczyłam sobie, że to tylko jego sposób bycia. Damian był znany z tego, że przyciągał uwagę kobiet, a jego charyzma nie znała granic. „Nic się nie dzieje” – mówiłam sobie. – Po prostu bądź profesjonalna”. Mimo to, coś we mnie krzyczało, że nie powinnam tego lekceważyć.

Z czasem jego zachowanie zaczęło stawać się coraz bardziej nachalne. Początkowe komplementy przerodziły się w subtelne propozycje. Damian zaczął sugerować wspólne kolacje po pracy, twierdząc, że to najlepszy sposób, aby „w luźniejszej atmosferze omówić szczegóły projektów”. Czułam, że coś tu jest nie tak, ale bałam się, że jeśli odmówię, może to wpłynąć na moją pozycję w firmie.

Bałam się odmówić

Jednego wieczoru, kiedy kończyliśmy ważny raport, Damian zaprosił mnie na kolację do eleganckiej restauracji.

– Powinniśmy porozmawiać o nadchodzących projektach – powiedział, opierając się o moje biurko. – Myślę, że spokojna kolacja w hotelu to idealne miejsce, by omówić szczegóły. Poza tym spędzamy razem tyle czasu, że chyba się już znamy, prawda?

Czułam, jak moje serce zaczyna bić szybciej. Nie chciałam tam iść. Wiedziałam, że to nie będzie zwykła kolacja biznesowa.

– Damian, może lepiej omówmy to tutaj, w biurze. Wiesz, że cenię sobie profesjonalizm – odpowiedziałam, starając się brzmieć pewnie.

Spojrzał na mnie z uśmiechem.

– Nie bądź taka spięta. W końcu wiesz, że można mi zaufać, prawda?

Byłam w kropce. Z jednej strony wiedziałam, że praca u Damiana to ogromna szansa, z drugiej strony jego propozycje stawały się coraz bardziej nachalne. Nie chciałam tracić tej pracy, ale zaczynałam czuć, że to wszystko idzie w złym kierunku.

Czułam się przez niego osaczona

Mimo że próbowałam udawać, że wszystko jest w porządku, coraz bardziej czułam, że tracę kontrolę nad sytuacją. Częste „zaproszenia” na kolacje, coraz bardziej bezpośrednie komentarze na temat mojego wyglądu i to, jak Damian starał się mnie zaangażować w „luźniejsze” spotkania, sprawiały, że czułam się osaczona.

Postanowiłam zwierzyć się mojej przyjaciółce Kasi. Ona znała mnie od lat i zawsze miała dobre wyczucie, jeśli chodziło o takie sprawy. Spotkałyśmy się na kawie, a ja opowiedziałam jej wszystko, co działo się w firmie.

– To, co opisujesz, brzmi naprawdę niepokojąco – powiedziała Kasia, marszcząc brwi. – Damian wyraźnie przekracza granice. Musisz coś z tym zrobić.

– Wiem, ale... Damian ma w branży wielkie wpływy. Jeśli odejdę, zniszczy moją reputację. Co, jeśli nikt więcej mnie nie zatrudni? Dopiero zaczęłam – odpowiedziałam, nie wiedząc, co zrobić.

Kasia spojrzała na mnie poważnie.

– Twoja godność jest ważniejsza. Wiesz, że nie jesteś pierwsza, która ma z nim problem, prawda? Słyszałaś o Elizie?

Eliza. Tak, pamiętałam ją. Była asystentką Damiana przede mną. Zniknęła nagle, bez słowa. Nikt nie wiedział, co się z nią stało, a Damian nigdy nie mówił o tym, dlaczego odeszła. Teraz zaczynałam się zastanawiać, czy miała podobne doświadczenia do moich. Zaczynałam rozumieć, że muszę coś zrobić, zanim sytuacja wymknie się spod kontroli.

Decyzja nie była łatwa

Czara goryczy przelała się, gdy Damian zaprosił mnie na kolejną „biznesową” kolację, tym razem w ekskluzywnym hotelu. Wiedziałam, że to nie jest zwykłe spotkanie. Jego słowa, jego spojrzenie – wszystko wskazywało na to, że Damian ma inne intencje.

– Wiesz, że jesteś wyjątkowa – powiedział Damian, uśmiechając się do mnie. – Nie wszyscy to rozumieją, ale ja widzę, że mamy specjalną więź. Powinniśmy to wykorzystać.

To był moment, w którym postanowiłam, że muszę odejść. Damian ewidentnie przekroczył granice, a ja nie mogłam dłużej tego znosić.

– Damian, to jest nieprofesjonalne. Oczekuję od ciebie szacunku jako pracownika. Nie chcę, żeby nasza współpraca szła w tym kierunku – odpowiedziałam stanowczo, choć w środku trzęsłam się ze strachu.

Jego twarz stężała.

– Nie przesadzaj. Wiesz, ile dla ciebie zrobiłem? A teraz chcesz to wszystko zaprzepaścić? Pomyśl dobrze, bo możesz stracić więcej, niż myślisz – powiedział, dając mi jasno do zrozumienia, że nie odpuszcza.

Ale ja już podjęłam decyzję. Postanowiłam odejść. Wiedziałam, że muszę chronić swoje granice i godność, nawet jeśli oznaczało to stratę pracy.

Mógł mnie zniszczyć

Odejście nie było łatwe. Czułam się, jakbym straciła wszystko, na co tak ciężko pracowałam. Ale jednocześnie czułam, że odzyskałam coś znacznie cenniejszego – swoją godność. Damian próbował zniszczyć moją reputację, ale szybko okazało się, że inni ludzie w branży również zaczynali dostrzegać jego manipulacyjne metody. Z pomocą Kasi i Pawła zaczęłam szukać nowej pracy. Paweł, który wiedział o wszystkim, wspierał mnie na każdym kroku.

– Dobrze zrobiłaś. Damian nie jest wart twojego zdrowia psychicznego – powiedział Paweł pewnego dnia. – Znajdziesz inną pracę, gdzie będziesz doceniana za swoje umiejętności, a nie za to, jak wyglądasz.

I miał rację. Po kilku tygodniach znalazłam nową firmę, w której czułam się bezpieczna i szanowana. Moje umiejętności były tam doceniane, a ja mogłam rozwijać swoją karierę bez obawy, że ktoś będzie próbował przekraczać granice. Choć początkowo obawiałam się, że odejście od Damiana może zrujnować moją karierę, teraz wiem, że to była najlepsza decyzja, jaką mogłam podjąć.

Zrozumiałam, że sukces nie polega tylko na pieniądzach i stanowisku. Sukces to także wolność, szacunek do siebie i praca w środowisku, które nas wspiera. Damian próbował mną manipulować, ale ja wyszłam z tego silniejsza. Zasługuję na więcej niż życie w cieniu czyichś oczekiwań. Sukces to nie tylko pieniądze i prestiż, ale także wolność i szacunek do siebie.

Reklama

Marcelina, 27 lat

Reklama
Reklama
Reklama