„Byłam tylko pionkiem w ich małżeńskiej grze. Mówił, że mnie kocha, a swojej byłej kupował bukiety czerwonych róż”
„To były drobne szczegóły, które w połączeniu tworzyły obraz pełen sprzeczności. Coś sprawiało, że nie mogłam spać spokojnie”.

- Redakcja
Od jakiegoś czasu mój poukładany świat zaczął przypominać zawiły labirynt. Mój partner wydawał się idealnym mężczyzną. Odkąd się poznaliśmy, przyniósł w moje życie odrobinę światła, której tak bardzo potrzebowałam. Ale ten blask zaczął przygasać.
Wiktor twierdził, że musi się spotykać byłą żoną z powodów biznesowych. W końcu razem prowadzą firmę, więc na początku próbowałam zrozumieć, akceptować to jako część naszej rzeczywistości. Jednak z czasem zaczęłam zauważać subtelne zmiany w jego zachowaniu. Kiedy wracał z tych spotkań, bywał zamyślony i nieobecny. Z jednej strony chciałam wierzyć, że Wiktor jest szczery, ale z drugiej moja intuicja krzyczała, żebym była ostrożna. Trudno było znaleźć spokój w tym chaotycznym splocie emocji.
Często zastanawiałam się, czy nie jestem zbyt podejrzliwa. Może to tylko moja wyobraźnia? To były drobne szczegóły, które w połączeniu tworzyły obraz pełen sprzeczności. Coś sprawiało, że nie mogłam spać spokojnie.
– Coś się stało? – zapytał kiedyś Wiktor, gdy zauważył, że siedzę zamyślona na kanapie.
– Nie, wszystko w porządku – skłamałam, próbując odgonić od siebie te wszystkie myśli. Ale przecież nie mogłam się oszukiwać na zawsze.
Mam powody, by się obawiać
Czasami cisza między nami była głośniejsza niż jakiekolwiek słowa. Tego popołudnia usiedliśmy razem do kolacji. Przy stole Wiktor opowiadał o planach firmy, a ja próbowałam skupić się na jego słowach, chociaż moje myśli były gdzie indziej.
– Wiesz, dzisiaj Maja zaproponowała, żebyśmy zrobili ten nowy projekt trochę inaczej – zaczął Wiktor, wpatrując się w talerz z makaronem.
– Często z nią rozmawiasz... – wyrwało mi się nagle, zanim zdążyłam pomyśleć.
Wiktor podniósł wzrok, a w jego oczach zobaczyłam zaskoczenie pomieszane z czymś, co trudno mi było zidentyfikować. Obrona? Złość? Być może wszystko naraz.
– Wiesz przecież, że to tylko biznes – odpowiedział, odkładając widelec.
– Tylko biznes? – zapytałam cicho, nie chcąc, by mój głos drżał. – Czasami czuję, że jest w tym coś więcej.
– Nie ma nic więcej – uciął krótko, jakby chciał zamknąć temat, zanim na dobre się otworzył.
Starałam się nie patrzeć na Wiktora. Czułam, że moje emocje pchają się na powierzchnię. Zastanawiałam się, czy to tylko moje lęki, czy rzeczywiście mam powody, by się obawiać. Te myśli dręczyły mnie od dawna, a każde kolejne spotkanie Wiktora z Mają tylko podsycało moje wątpliwości.
Niczym sztylet w serce
Kolacja minęła w milczeniu. Siedziałam naprzeciwko Wiktora. Był całkowicie pochłonięty swoimi myślami. Wiedziałam, że temat jego byłej żony nie został zamknięty, tylko tymczasowo odsunięty na bok. Wieczór nadszedł szybciej, niż się spodziewałam. W końcu, kiedy siedzieliśmy w salonie, nie mogłam już dłużej udawać, że wszystko jest w porządku. Musiałam zadać mu pytanie, które dręczyło mnie od tak dawna.
– Mogę z tobą porozmawiać? – zaczęłam, a w moim głosie dało się wyczuć delikatne drżenie.
Wiktor spojrzał na mnie zza ekranu laptopa, z lekkim zaskoczeniem w oczach. Zamknął urządzenie i skinął głową.
– O co chodzi? – zapytał, a jego głos brzmiał łagodnie, jakby próbował mnie uspokoić.
Zebrałam się na odwagę, bo wiedziałam, że to może być decydujący moment.
– Czy coś przede mną ukrywasz? – wypaliłam, patrząc mu prosto w oczy.
Wiktor odwrócił wzrok, jakby szukał słów, które mogłyby usprawiedliwić sytuację. To unikanie mojego spojrzenia było niczym sztylet w serce.
– Dlaczego się o to pytasz? – odpowiedział, ale jego głos stał się bardziej defensywny.
– Bo czuję, że coś jest nie tak – odparłam, starając się utrzymać spokój, choć w środku gotowało się we mnie.
Napięcie w pokoju stało się niemal namacalne. Każda chwila ciszy była dla mnie jak wieczność. Wiktor wydawał się walczyć sam ze sobą, a ja nie mogłam już dłużej tłumić swoich podejrzeń.
– Musisz mi uwierzyć, że nic się nie dzieje – starał się mnie uspokoić, ale jego słowa nie przyniosły ulgi.
Ta rozmowa nie przyniosła odpowiedzi, na które liczyłam, a jedynie jeszcze bardziej skomplikowała nasze relacje. Ale wiedziałam, że to jeszcze nie koniec tej historii.
Moje serce biło jak oszalałe
Życie toczyło się swoim rytmem, a ja starałam się skupić na pracy i codziennych obowiązkach. Jednak cień wątpliwości nie opuszczał mnie ani na chwilę. Pewnego wieczoru, gdy Wiktor w pośpiechu wyszedł do łazienki, zostawił na stole swój telefon. To był moment, który przyszedł nieoczekiwanie. Moje serce biło jak oszalałe, gdy spojrzałam na ekran. Na górze listy wiadomości widniało imię Mai. Wiadomość, którą wysłała, była krótka, ale przepełniona emocjami, które trudno było przypisać wyłącznie sprawom zawodowym. „Tęsknię za tobą” – te trzy słowa rozwiały wszelkie moje wątpliwości.
Nie mogłam się powstrzymać i zaczęłam przeszukiwać rozmowy. Z każdą przeczytaną wiadomością moje serce coraz bardziej się łamało. To nie były rozmowy biznesowe. Gdy Wiktor wrócił do pokoju, siedziałam na kanapie z jego telefonem w dłoniach. Moje oczy były pełne łez, ale w nich kryła się też determinacja.
– Co to wszystko ma znaczyć? – zapytałam, wpatrując się w niego z bólem i gniewem.
Jego twarz stała się blada, a zaskoczenie wymalowało się na jego oczach. Zrozumiał, że nie ma już miejsca na wymówki.
– Milena... To nie jest tak, jak myślisz... – zaczął, ale ja nie mogłam już słuchać jego wymijających odpowiedzi.
– Przestań. Chcę prawdy – powiedziałam, a moje słowa były stanowcze, jak nigdy wcześniej.
Wiktor westchnął, jakby przytłoczony ciężarem, którego dłużej nie mógł ukrywać.
– Nie zakończyłem związku z Mają – przyznał w końcu, a jego słowa były jak zimny prysznic.
Świat, który znałam, rozpadł się na milion kawałków. Wiedziałam, że nasza relacja już nigdy nie będzie taka sama.
Czułam się zdradzona
Wiktor siedział naprzeciwko mnie, z twarzą wyrażającą wstyd i rezygnację. Wiedziałam, że muszę usłyszeć całą prawdę, choć każde słowo mogło być jak kolejna rana.
– Powiedz mi, co się naprawdę stało – poprosiłam, próbując utrzymać spokój, choć w środku byłam rozbita na kawałki.
Wiktor spojrzał na mnie, jego oczy były pełne smutku.
– Wiem, że to nie jest to, co chciałaś usłyszeć, ale... moje uczucia do mojej byłej żony nigdy tak naprawdę nie wygasły – zaczął, a ja poczułam, jak moje serce zamarza.
Opowiedział o tym, jak ich związek rozpadł się z przyczyn, które nigdy nie zostały do końca wyjaśnione. Wspólne prowadzenie firmy sprawiało, że byli zmuszeni do utrzymywania kontaktu.
– Próbowałem iść naprzód, naprawdę próbowałem – mówił dalej, a jego głos załamał się na chwilę. – Ale kiedy z nią rozmawiam, wszystko wraca.
Czułam się zdradzona, oszukana, jakby cały nasz związek był zbudowany na kruchych fundamentach.
– A co ze mną, Wiktor? – zapytałam, chociaż odpowiedź znałam już wcześniej. – Co z naszą przyszłością?
Wiktor nie znał odpowiedzi na to pytanie.
Byłam rozdarta
Bez słowa wybiegłam z mieszkania. Deszcz uderzał o chodnik, gdy włóczyłam się bez celu, próbując poukładać swoje myśli. W mojej głowie rozgrywała się jeszcze większa burza. Wiedziałam, że muszę znaleźć w sobie siłę, by zmierzyć się z tą nową rzeczywistością.
Następnego dnia, z ciężkim sercem zdecydowałam się skontaktować z Mają. Wiedziałam, że muszę usłyszeć jej wersję wydarzeń. Chociaż to spotkanie wydawało się być ostatecznością, czułam, że nie mogę ruszyć dalej bez pełnego obrazu sytuacji. Umówiłyśmy się w małej kawiarni na rogu, miejscu, które znałam, a jednocześnie było mi obce. Maja przyszła punktualnie. Było w niej coś, co zdradzało, że również czuje się zagubiona.
– Dziękuję, że zgodziłaś się spotkać – powiedziałam na wstępie, próbując nie okazywać, jak bardzo jestem zdenerwowana.
Maja usiadła naprzeciwko mnie, nerwowo poprawiając włosy. Przez chwilę obie milczałyśmy.
– Wiem, że to musi być dla ciebie trudne – zaczęła Maja, patrząc na mnie z mieszanką smutku i zrozumienia. – Ale musisz wiedzieć, że ja też jestem w tym wszystkim zagubiona.
Chciałam, żeby mówiła dalej, żeby pomogła mi zrozumieć, co naprawdę się wydarzyło.
– Wiktor i ja... nasze małżeństwo było pełne wzlotów i upadków. Kiedy się rozstaliśmy, myślałam, że dam radę iść dalej. Ale kiedy znowu zaczęliśmy pracować razem, te wszystkie uczucia wróciły – wyznała, a jej głos był pełen emocji.
Słuchałam, próbując zapanować nad tym, co działo się w mojej duszy. Zrozumiałam, że Maja również była rozdarta między przeszłością a teraźniejszością, podobnie jak Wiktor.
– Nie chcę być przeszkodą w twoim życiu z Wiktorem. Ale musisz wiedzieć, że on też jest dla mnie kimś ważnym – powiedziała szczerze.
Kiedy opuszczałam kawiarnię, czułam się nieco lżejsza, choć wciąż pełna wątpliwości. Wiedziałam, że muszę stawić czoła swoim uczuciom.
Milena, 36 lat