„Byłam z bogatym facetem dla kasy. Może i mnie nie szanował, ale przynajmniej obsypywał prezentami”
„Jako ładna laska, przechodziłam od jednego faceta do drugiego jak z kwiatka na kwiatek. Postawiłam na wygodne, beztroskie i miłe życie. Miałam pełnić rolę towarzyszki, być jak broszka na marynarce faceta. Sama nie jestem pewna, kiedy zdałam sobie sprawę, że taka jest moja rola”.
- Aleksandra, 29 lat
Gdy jesteś młody, myślisz sobie, że życie to ciągła bajka, która nigdy się nie skończy. Przynajmniej ja tak miałam. Wydawało mi się, że mogę robić wszystko, co chcę, bez żadnych konsekwencji. Teraz już wiem, że to nie tak. Nauczył mnie tego bolesny przypadek.
Byłam ładną dziewczyną, która zmieniała partnerów jak skarpetki. Dzięki swojemu wyglądowi mogłam mieć każdego chłopaka. W jednym tygodniu byłam z Michałem, w drugim z Jankiem. Czasem to był wysportowany blondyn, innym razem mądry facet.
Mówiłam "kocham cię", mimo że nie miałam pojęcia, co to tak naprawdę oznacza. Moim hasłem było "baw się, żyj chwilą, czerp z życia ile się da". I nie przejmowałam się tym, że zostawiałam za sobą złamane serca i zamęt.
Aleks prosił, żebym mu zaufała
Pierwszym chłopakiem, z którym byłam dłużej, był Aleks. Byliśmy razem kilka miesięcy. Wszyscy byli w szoku, że udało mu się być ze mną tak długo. Ale kiedy pojawił się Tytus, kompletnie zwariowałam na punkcie jego niebieskich oczu i słodkich komplementów.
Aleks zakochał się do szaleństwa. Przychodził pod moje mieszkanie i błagał, żeby go wpuścić i poświęcić mu trochę czasu. Mówił, że jestem jego pierwszą dziewczyną. Miałam ubaw, kiedy ze łzami w oczach mówił, że beze mnie nie da rady. Im dłużej to szło, tym bardziej zaczynał mnie denerwować. Jego uczucia wydawały mi się jak kiczowate przedstawienie.
Zobacz także
Z Tytusem też nie byliśmy razem zbyt długo, ale tutaj sytuacja się odwróciła, bo to on odszedł ode mnie. Nie potraktowałam tego jako pierwszego ostrzeżenia – sygnału, że nie zawsze wszystko wychodzi. Poczułam tylko gniew i od razu znalazłam sobie kogoś innego. Mike był Brytyjczykiem. Zasugerował, abym pojechała z nim do Londynu. W Polsce był tylko na chwilę.
Kiedyś, kiedy już miałam wszystko spakowane i gotowe do wyjazdu, znowu zjawił się Aleks pod moimi drzwiami. Przyszedł z bukietem róż i prosił, żebyśmy spróbowali jeszcze raz.
– Przecież mówiłaś, że mnie kochasz. Mieliśmy być razem. Co zrobiłem nie tak? Dlaczego nie możemy dać sobie jeszcze jednej szansy? – pytał ze smutkiem w głosie.
– Nie zrobiłeś nic złego. Po prostu tak już jest, że to się skończyło – odpowiedziałam lekko. – Wkrótce wyjeżdżam i wychodzę za mąż.
Aleks wyglądał na załamanego, ale to na mnie nie robiło wrażenia. To, co powiedziałam o ślubie, było prawdą. Mike oświadczył się mi. To było zgodne z oczekiwaniami jego rodziców, którzy od dawna pytali, kiedy w końcu się ożeni. Choć znaliśmy się zaledwie chwilę, zdecydowałam się na ten krok. Wydawało mi się, że życie z nim będzie lekkie, proste i przyjemne.
Na początku mój pobyt w Londynie był naprawdę przyjemny. Nauczyłam się mówić po angielsku, a zarobki mojego męża Mike’a były wystarczające dla nas dwojga. Jego rodzice też nie byli biedni. Biznes jego taty rozwijał się na całym kontynencie, przynosząc spore zyski. Moją robotą było tylko dobrze wyglądać, chodzić na imprezy i szczerzyć zęby do wszystkich.
Jednak po jakimś czasie coś poszło nie tak. Nie jestem pewna, czy to była moja wina, czy może Mike przestał mnie dostrzegać? Poczułam się jak ptaszek uwięziony w klatce. Dodatkowo rodzina mojego męża stawiała przede mną duże wymagania.
Chcieli, żebym była jak wyszukana dama. Moja teściowa nie miała żadnych oporów, żeby mieszać się w moje sprawy. Musiała znać każdy mój krok, a nawet to, co mam na sobie. Zaczęłam czuć się jak jakiś dodatek. Próbowałam o tym rozmawiać z mężem, ale on uważał, że jestem próżniaczką.
– Nie pracujesz, masz kasę na wszystko i ciągle ci coś nie pasuje? Wiele by chciało być na twoim miejscu i cieszyłoby się z tego – mówił mi, posługując się swoim super angielskim z wyższych kręgów.
Nie mogłam mieć swojego życia: najważniejsze były ciągłe przyjęcia, pokazy nowych produktów i nudne wizyty w operze.
Mój mąż myślał, że ma prawo do romansów na boku
Moje związanie z Mikiem zaczęło przypominać smutne, klasyczne małżeństwo. On coraz częściej wracał późno, a czasem wcale nie wracał do domu. Ja natomiast musiałam być punktualna – jego mama, która prawie nigdy nie opuszczała domu, pilnowała tego. Moja cierpliwość się skończyła, kiedy moja koleżanka, jedna z niewielu, Joan, powiedziała mi, że Mike ma romanse z innymi kobietami. To było dla mnie jak uderzenie pioruna.
Kiedy w końcu znalazłam w sobie odwagę i zapytałam go, czy to prawda, to nawet nie zaprzeczył. Był raczej zaskoczony tym, że mi to przeszkadza! Na nowo zaczął swoje gadanie, jak to jestem niewdzięczna, jak zrobił ze mnie królewnę, a przecież dawniej byłam nikim.
To było naprawdę za dużo! Poprosiłam o rozwód, ale mój mąż nawet nie pomyślał o tym, żeby mi go udzielić. W jego domu takie sprawy nie miały miejsca. Zdałam sobie sprawę, że poślubił mnie tylko dlatego, że chciał mieć obok siebie ładną dziewczynę...
Nigdy nie darzył mnie uczuciem, miałam być tylko taka na pokaz! Ale to ja sama jestem sobie winna... Przy wyborze męża, jego forsa i prezenty, które mi dawał, odgrywały kluczową rolę. Zostałam ukarana za próżność. Tak, mnie – tą, która nigdy nie szanowała uczuć innych.
Parę dni potem znowu poruszyłam temat rozwodu. Tym razem Mike wpadł w szał. Krzyczał, na moment nawet bałam się, że mnie uderzy. Byłam w szoku. Nigdy wcześniej nie spotkało mnie coś takiego. Zdałam sobie sprawę, że on nigdy mnie nie puści. Ale byłam przecież zaradną dziewczyną.
Przez cały kolejny miesiąc, była ze mnie idealna żona, która zaakceptowała swoje obowiązki, ale w mojej głowie kłębiła się jedna myśl: wrócić do Polski. Zdecydowałam się uciec podczas jednego z tych monotonnych przyjęć. Kiedy Mike wypił kilka drinków, udało mi się dyskretnie opuścić budynek i wezwać taksówkę. Pojechałam bezpośrednio na lotnisko. Miałam przy sobie tyle pieniędzy, że starczyło mi tylko na bilet. Na szczęście, to co miałam na sobie – bransoletka, naszyjnik i pierścionek – po ich sprzedaniu zapewniło mi możliwość wynajęcia mieszkania i powrót do normalnego życia w moim kraju.
Z Mikiem rozwiedliśmy się na odległość
Nie odezwał się do mnie ani razu, mimo że bałam się, że zacznie mnie szantażować. Przystosowanie do życia w nowym, choć jednocześnie starym kraju, nie było dla mnie proste. Było mi ciężko, bo nie miałam doświadczenia, a to sprawiało, że pracodawcy nie byli do mnie zbyt przychylni. Jakieś pieniądze miałam, ale zaczynały mi się kończyć, a pracy nadal nie mogłam znaleźć.
Ten jeden wtorek utkwił mi w pamięci. Miałam tego dnia dwie rozmowy kwalifikacyjne na stanowisko sekretarki... Facet z wąsem w pierwszej firmie nie miał dla mnie dobrych wiadomości:
– Może myśli pani, że sekretarka tylko musi dobrze wyglądać, ale to nie tak. Przykro mi, ale pani sobie po prostu nie da rady – powiedział.
Byłam przygnębiona, kiedy wyszłam. Tylko dlatego, że miałam zaraz iść na następne spotkanie, się nie rozpłakałam. "Jeśli teraz mi się nie uda, to wszystko stracone" – pomyślałam.
Weszłam do biura szefa w następnej firmie i zobaczyłam... Aleksa! Zatrudniono mnie, mimo że wiedziałam, że nie powinnam tego robić. Na wieczór zarezerwowałam z nim stolik w restauracji.
– Nie jestem żonaty – odpowiedział na moje pytanie o to, co robił przez te lata. – Tak jakoś wyszło. Skupiłem się na pracy, mam dużą firmę, w wolnej chwili podróżuję, jeżdżę na nartach, nurkuję...
Byłam głupią egoistką
Z każdym dniem, kiedy na niego patrzyłam, coraz bardziej zdawałam sobie sprawę z mojej wcześniejszej głupoty. Nie zależało mi na jego biznesie, ale na tym, kim był jako osoba. Był dobry, prosty i szczery, nie potrafił grać w żadne gierki z kobietami. Czułam ciepło, kiedy przypadkiem dotknęłam jego dłoni.
Aleks dał mi nie tylko pracę, ale również pożyczył mi dużo pieniędzy, abym mogła sobie jakoś poradzić. Zaczęliśmy się spotykać po godzinach pracy i rozmawiać ze sobą bez ogródek. Opowiedziałam mu wszystko o moim życiu i dzięki niemu zaczęłam patrzeć na wszystko z innej strony.
Choć nigdy mi tego bezpośrednio nie powiedział, byłam pewien, że nie związał się z kimkolwiek innym, bo wciąż mnie kochał. Także ja zdałam sobie sprawę, jak bardzo stał się dla mnie ważny. Wyznałam mu swoje uczucia, ale on zasugerował, że powinniśmy sobie dać trochę przestrzeni. Zdałam sobie sprawę, że to ja, po raz pierwszy w moim życiu, będę musiała komuś udowodnić swoją miłość. Ale jestem pewna, że sobie z tym poradzę!