Reklama

Ojciec był nudziarzem

Nigdy nie obchodziło mnie intymne życiem mojego ojca. Zazwyczaj dzieci nie myślą o tym, co robią ich rodzice w sypialni. Mój ojciec ma 49 lat i – jak większość mężczyzn w tym wieku – na pewno nie jest obiektem pożądania. Wprawdzie nie ma brzucha, ale jest siwy, nosi okulary i wygląda jak typowy pantoflarz. Jest nudny. Chyba nie umie tańczyć. Mama często namawiała go, żeby poszedł z nią do klubu, ale on wolał iść do kina czy teatru. Najchętniej to zaszyłby się w domu i czytał książki. Dlatego nie było dla mnie zaskoczeniem, że mama go w końcu zostawiła.

Reklama

Trzy lata temu, postanowiła przeprowadzić się do Londynu. Miała tam spędzić jedynie pół roku, bo przyjaciółka załatwiła jej dobrą fuchę. Jednak ten okres zaczął się nieoczekiwanie wydłużać. Spotkała tam mężczyznę, który był od niej młodszy o dwa lata. Podobno mocno się w sobie zakochali. Ale dlaczego ja musiałem tego doświadczyć? Przecież nie jestem dzieckiem, mam już 24 lata i w tym roku kończę studia. Już niedługo pójdę na swoje. Ale czy musiała mi wykręcać takie numery?

Byłem na ojca strasznie zły, bo wiedziałem, że to wszystko przez niego. Przecież nikt by nie wytrzymał z takim nudziarzem... Mama jest naprawdę bardzo ładna, nawet mimo tego, że ma 44 lata. Może jest trochę przy sobie, ale zawsze o siebie dba, zawsze dobrze ubrana. A ojciec? Odwrotnie.

Szkieletor jakich mało, ciągle w dżinsach i koszulce. Każdego dnia biega. O swoje zdrowie troszczy się aż za bardzo. Na śniadanie zawsze musli, chrupkie pieczywo, zero jakiegokolwiek tłuszczu i kiełbasy. Jego jedzenie jest takie same jak on – nudne. Nie potrafi cieszyć się z niczego w swoim życiu.

Mieszkanie z nim to nic przyjemnego. Rodzice zbudowali ten dom kilkanaście lat temu. Żyliśmy tam we czworo – ojciec i mama na górze, ja i moja siostra na dole. Siostra wyszła za mąż jeszcze w czasie studiów, za Irlandczyka, którego poznała podczas wymiany studenckiej. Teraz mieszkają w Dublinie. Zostałem więc sam z ojcem w domu z pięcioma pokojami. Jest trochę pusto.

W domu brakowało kobiecej ręki

Tata na pewno nie znajdzie sobie innej kobiety, więc to na mnie spada to zadanie. Przydałaby się w domu. Brakuje nam wszystkiego, co kobiety wnoszą do domowej przestrzeni. Firanek, kwiatków, ozdób, drobiazgów. Mimo że facetom to często wydaje się śmieszne, muszę przyznać, że te rzeczy nadają domowi charakteru i ciepła. Kiedy tata po dwóch latach od wyprowadzki mamy zdjął zasłony, bo były brudne, nie powiesił ich już ponownie. Cały nasz dom stał się po prostu bezbarwny.

Pewna dziewczyna chodziła mi już po głowie. Znaliśmy się już pięć lat, a ostatnie dwa spędziliśmy razem. To była Agnieszka. Poprosiłem ją, aby zamieszkała ze mną. Zastanawiała się nad tym, ponieważ jej rodzice byli przeciwni wspólnemu życiu bez małżeństwa. Staroświeccy tacy. Irytowało mnie to. Niby twierdziła, że mnie kocha, ale kiedy przedstawiłem jej taką propozycję, zamiast się cieszyć, to zaczęła się zastanawiać. Więc powiedziałem, że ma wybór – albo w tę stronę, albo w tę. Bo ja to lubię być konkretny, jak prawdziwy mężczyzna. No i oczywiście, zaczęła ryczeć. Nie miałem z nią kontaktu przez trzy dni, żeby postawić granicę. Ale to ona zadzwoniła czwartego dnia.

– Kocham cię i chciałabym z tobą mieszkać – oznajmiła spokojnym tonem. – Mimo że mój tata na pewno mi tego nie wybaczy…

Agnieszka sprowadziła się z całym swoim majdanem. Gdybyście to widzieli, to wybuchlibyście ze śmiechu! Jakieś maskotki z okresu dzieciństwa, albumy z pocztówkami, różne sentymentalne pamiątki. A przy tym wszystkim książka „Ania z Zielonego Wzgórza”. Dziewczyna ma 23 lata, za rok kończy studia prawnicze, a wciąż czyta takie bzdury! Ale cóż, nie ma co się nad tym rozwodzić.

Dobrze nam się mieszkało razem. Agnieszka po pewnym czasie w końcu ogarnęła nasz dom, a w soboty znowu unosił się zapach świeżo upieczonego ciasta. Jedynie czasem zdarzało się, że atmosfera się popsuła, gdy Aga zaczynała coś bąkać o ślubie.

– Proszę cię, daj spokój – odpowiadałem zdecydowanie. – Ja na razie nie planuję brać ślubu!

Lubiłem poznawać różne dziewczyny

Nie kumam, co te wszystkie baby są na ślub zawsze takie nagrzane. Szok jakiś! Nie jestem aniołem, to prawda. Zdarzało mi się spotykać z innymi kobietami. Ale to były tylko przelotne znajomości poza domem, dwie, trzy randki. Agnieszka nawet nie miała pojęcia, a przecież czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal. Kłopoty pojawiły się, kiedy zacząłem umawiać się z Jagódką. Co za sztuka, mówię wam! A w łóżku, niesamowita! Jak rakieta! Totalny odjazd! I nie skończyło się na dwóch, trzech spotkaniach, jak zwykle. Po paru tygodniach Agnieszka zaczęła coś wyczuwać. Pytała, ale zapewniałem ją, że wszystko jest ok. Ufała mi.

Z ojcem natomiast nie poszło tak łatwo. Pewnego dnia wrócił do domu wcześniej z pracy. Agnieszka miała wtedy akurat cały dzień wykładów na studiach, więc postanowiłem zaprosić Jagodę do nas. Siedzieliśmy razem na sofie, już zaczynałem rozpinać jej bluzkę, kiedy nagle wchodzi mój ojciec. Co za pech! Zareagował tak, jakby to on miał być zdradzony przez Jagodę. Krzyczał i walił w podłogę z wściekłością. Jagódka z przerażenia uciekła. A on ten dalej od smarkaczy mnie wyzywa. Więc mu odpowiedziałem:

– Ty to nie masz pojęcia o życiu, absolutnie nie rozumiesz kobiet! To dlatego mama odeszła! A teraz ja odchodzę!

Tak jak obiecałem, tak postąpiłem. Bo jestem człowiekiem konsekwentnym. Zgarnąłem moje rzeczy do dwóch walizek i przeniosłem się do Jagody. Była zadowolona. Choć, jak się okazało, nie powiedziała mi o wszystkim na początku. O tym, że ma dwuletnie dziecko, nie wspomniała. Tak więc zamieszkaliśmy razem, we troje. Agnieszka przez pierwszy tydzień dzwoniła do mnie każdego dnia. Pytała, błagała, prosiła. To strasznie mnie przytłaczało, więc postanowiłem po prostu zmienić numer telefonu. Mój ojciec się na mnie obraził. Wydawało się, że jest to obraza na śmierć, ponieważ nie próbował mnie odnaleźć. I dobrze. Radziłem sobie sam.

Porzuciłem szkołę i zacząłem pracować, ponieważ pieniądze z wynagrodzenia Jagody były niewystarczające do utrzymania. Musieliśmy zaopatrzyć się w większe lokum, aby dziecko miało swój pokój. Skontaktowałem się z ojcem i zapytałem, czy mogę zabrać kilka mebli z mojego pokoju, a także telewizor, bo przecież on na co dzień go nie używa.

– Nie ma problemu – odpowiedział. – Agnieszka czasem korzysta z telewizora, ale kupię jej nowy.

– Agnieszka? Czyżby nadal z nim mieszkała? – nie byłem w stanie ukryć swojego zdziwienia, w końcu minęło już ponad pół roku!

Jak mogli mi to zrobić?

Nie mogłem zasnąć przez całą noc. A co jeżeli bym wrócił... Do tego spokojnego domu, który zawsze pachnie ciastem, i gdzie żadne berbeć nie narzeka każdego wieczoru. Następnego dnia założyłem na siebie najlepsze ubrania, spryskałem się perfumami i ruszyłem w drogę. Pomyślałem, że warto rzucić okiem. W końcu coś do Agnieszki czułem. Jednak jej widok bardzo mnie zawiódł. Wydawało mi się, że przybrała na wadze jakieś dziesięć kilogramów! A jej brzuch był ogromny jak beczka wina.

– O rany, jak ty wyglądasz? – wyrwało mi się, kiedy zdałem sobie sprawę, co powiedziałem.

– Ech, ta ciąża chyba mnie wykończy – odpowiedziała, ale mimo to z uśmiechem.

Ciąża? Czyli będę ojcem? Dlaczego nic mi o tym nie powiedziała?! Przecież wróciłbym, gdybym wiedział! Nogi miałem jak z waty. Opadłem ciężko na krzesło. Ale to był tylko początek. Następne dziesięć minut to były najcięższe chwile w moim życiu. Agnieszka powiedziała mi, że kiedy odszedłem, na początku czekała, myśląc, że się pojawię. Ale potem powoli zaczęła zbierać swoje rzeczy. Mój ojciec jednak przekonał ją, że powinna tu zostać. Stwierdził, że dom jest duży, a więc nie ma sensu, żeby był prawie pusty. I w końcu się zgodziła.

Spędziła z nim wiele czasu na rozmowach, jak nikt inny. W ciągu tych pół roku bardzo dobrze go poznała. Zauważyła, że jest inteligentny, miły i opiekuńczy. Porównywała go z innymi facetami w swoim życiu, w tym ze mną. Nie miała zbyt wielu partnerów, ale wszyscy okazali się niewystarczająco dojrzali. Byli nieodpowiedzialni, dziecinni, zarozumiali, bezmyślni, skupieni tylko na sobie, próżni, po prostu idioci. Ale mój ojciec był inny. Nawet w łóżku. Troszczył się o nią, nie skupiał wyłącznie na sobie. Traktował ją jak cenny skarb, przytulał i szeptał słowa, których wcześniej nigdy nie słyszała.

– Spałaś z nim? Nie mogę w to uwierzyć! – wykrzyknąłem.

Odpowiedziała mi tylko uśmiechem.

– Planujemy wziąć ślub – powiedziała. – W końcu noszę pod sercem jego dziecko.

– A co ze mną? – prawie zalałem się łzami.

– Nic. Będziesz miał macochę, która jest w twoim wieku – wybuchnęła śmiechem.

W drzwiach pojawił się mój ojciec. Rozłożył dłonie, a Agnieszka powoli do niego podeszła, bujając ciężarnym brzuchem. Objął ją, przygładził jej włosy, tak jak to kiedyś robił ze mną. Poczułem się nagle tak stary. Miałem wrażenie, że rozpadają się we mnie zgniłe belki, które stanowiły moją podstawę.

– Tato! – chciałem wykrzyknąć, dobiec do niego i również go objąć.

Reklama

Ale nie mogłem. Stałem w samym środku korytarza i bezradnie gryzłem swoje usta.

Reklama
Reklama
Reklama