„Cała kamienica huczała od plotek, a ja naiwnie wierzyłam mężowi. Kiedy poznałam prawdę, wystawiłam jego graty za drzwi”
„Wydawało mi się, że z kimś rozmawia. Zerknęłam w stronę drzwi i zobaczyłam... Ewę. Ich rozmowa była cicha, jakby powierzali sobie sekrety, których nikt inny nie powinien usłyszeć”.

- Redakcja
Zawsze byłam dumna z naszej rodziny i bliskości, jaką udało nam się stworzyć. Zbliżała się Wielkanoc, a ja z entuzjazmem przygotowywałam się do tych świąt. Uwielbiam ten czas, gdy dom wypełnia się zapachem świeżo pieczonego ciasta. Jednak wszystko się zmieniło, kiedy poznałam naszą nową sąsiadkę. Wprowadziła się do mieszkania obok tuż przed świętami. Była uprzejma, chętna do pomocy, a jej uśmiech natychmiast zdobył sympatię całej rodziny, a zwłaszcza Artura. Ostatnio miałam wrażenie, że za bardzo interesuje się sąsiadką.
W głowie miałam chaos
W kuchni pachniało świeżo parzoną kawą, a ja zajmowałam się przygotowywaniem śniadania. Artur przyszedł do kuchni z kubkiem kawy w dłoni. Wydawało mi się, że z kimś rozmawia. Zerknęłam w stronę drzwi i zobaczyłam... Ewę. Ich rozmowa była cicha, jakby powierzali sobie sekrety, których nikt inny nie powinien usłyszeć. Zatrzymałam się na chwilę, starając się zrozumieć ich słowa.
– Nie mogę w to uwierzyć, naprawdę tak czujesz? – usłyszałam głos sąsiadki.
Artur odpowiedział coś cicho, a ja zmrużyłam oczy, starając się wychwycić jego słowa. Chwilę później Ewa śmiała się, a jej dźwięczny śmiech wypełnił kuchnię.
– Ale wiesz, że to nie ma sensu – powiedziała. – Powinniśmy to przemyśleć.
Poczułam, jak krew zaczyna szybciej krążyć w moich żyłach. Czy mogło być coś więcej między nimi? Ale nie mogłam przestać myśleć o tym, co usłyszałam. W głowie miałam chaos. W głębi duszy wiedziałam, że nie mogę tego zignorować. Zaczęłam zastanawiać się, co powinnam zrobić.
Musiałam być czujna
Kiedy wieczorem usiadłam z Arturem przy kolacji, nie mogłam już dłużej tłumić swoich obaw. Z każdą chwilą narastała we mnie potrzeba, by dowiedzieć się, co się między nimi dzieje.
– Mogę z tobą porozmawiać o Ewie?– zaczęłam, starając się, by mój głos brzmiał spokojnie.
Artur spojrzał na mnie z lekkim zaskoczeniem. Odłożył widelec i spojrzał prosto w moje oczy.
– Co z nią? – zapytał nieco zbyt obojętnie.
Wzięłam głęboki oddech.
– Chciałam tylko zapytać, dlaczego ostatnio tak często się widujecie.
Artur wzruszył ramionami.
– Przecież to tylko sąsiadka. Nie rozumiem, dlaczego miałabyś się tym przejmować.
Jego odpowiedź wydała mi się zbyt powierzchowna.
– Ale przecież rozmawiasz z nią więcej niż ze mną.
Artur westchnął, a na jego twarzy pojawiła się irytacja.
– To naprawdę nic takiego. Ewa po prostu jest tu nowa i chciałem, żeby czuła się dobrze w sąsiedztwie.
– A o czym rozmawialiście dzisiaj w kuchni? – zapytałam, czując, że nie mogę tego odpuścić.
– O niczym ważnym – odparł szybko. – To tylko jakieś głupoty.
Artur wyglądał na zdenerwowanego, jakby nie chciał rozwijać tematu. W mojej głowie wciąż kotłowały się wątpliwości. Nie chciałam robić z tego dramatu, ale coś we mnie krzyczało, że powinnam być czujna.
Serce biło mi jak oszalałe
Kilka dni później zdarzyło się coś, co całkowicie zmieniło moje podejście do sprawy. Był późny wieczór, a ja wróciłam do domu wcześniej, niż planowałam. Gdy wchodziłam do mieszkania, usłyszałam cichy głos dobiegający z kuchni. Ostrożnie podeszłam bliżej, nie chcąc, aby zauważyli moją obecność.
– Myślisz, że to właściwe? – zapytała Ewa z niepokojem w głosie.
Artur milczał przez chwilę, a potem usłyszałam jego ciche westchnienie.
– Może powinniśmy to zakończyć, zanim ktoś się dowie.
– Ale przecież nie zrobiliśmy nic złego – powiedziała Ewa, jej głos brzmiał niemal błagalnie.
– Magda zaczyna coś podejrzewać – odpowiedział Artur z pewną nutą zmartwienia.
W tym momencie poczułam, jak moje serce zamarło. Choć serce biło mi jak oszalałe, musiałam szybko zareagować. Artur spojrzał na mnie z wyraźnym szokiem na twarzy.
– To nie jest tak...
– A jak? – przerwałam mu ostro. – Usłyszałam wystarczająco dużo. Chcę znać prawdę.
Ewa spuściła wzrok, jakby nagle chciała zniknąć. Artur wziął głęboki oddech, jakby zbierał się na odwagę, by powiedzieć coś, czego wcześniej nie chciał wyjawić.
– Było między nami coś więcej niż tylko przyjaźń, ale nic się nie wydarzyło. To było zauroczenie, nic więcej.
Moje podejrzenia okazały się prawdziwe, a świat, który znałam, właśnie się rozpadał.
Byłam rozdarta
Wiedziałam, że nie mogę dłużej unikać Ewy. Chciałam usłyszeć od niej, co naprawdę się wydarzyło. Kiedy weszłam do jej mieszkania, zauważyłam, że była zdenerwowana.
– Pozwól mi to wyjaśnić – zaczęła, zanim jeszcze zdążyłam zająć miejsce.
Usiadłam na kanapie, krzyżując ręce na piersi.
– Chcę wiedzieć, jak doszło do tego wszystkiego – powiedziałam, starając się, by mój głos brzmiał neutralne, choć w środku czułam burzę emocji.
Ewa spuściła wzrok, jakby zbierała myśli.
– Nie wiem, jak to się stało. Na początku byliśmy tylko przyjaciółmi. Artur to wspaniały człowiek, a ja... – zawahała się na chwilę. – Z czasem zaczęłam czuć coś więcej.
Ewa spojrzała na mnie z pełnym skruchy wzrokiem.
– Nie chciałam tego. Zrozum, że nigdy nie chciałam was skrzywdzić. Była między nami chemia, ale nigdy nie przekroczyliśmy granic.
– Granic? – przerwałam, a moje głos drżał z emocji. – To zauroczenie mogło zniszczyć moją rodzinę. Czy wiesz, co czułam?
Ewa spuściła głowę, nie znajdując słów, by się bronić. Byłam rozdarta. Z jednej strony chciałam jej wierzyć, że to było niewinne, że żadne granice nie zostały przekroczone. Z drugiej jednak strony czułam, że wkroczyła w sferę, która nigdy nie powinna być jej dostępna. Wiedziałam, że po tej rozmowie nic już nie będzie takie samo.
Czułam się zagubiona
Po rozmowie z sąsiadką wróciłam do domu jeszcze bardziej zagubiona. Wciąż czułam w sercu nieopisany żal. Artur czekał na mnie w salonie, a jego twarz wyrażała skruchę. Widziałam, jak bardzo żałuje tego, co się stało, ale to nie zmieniało faktu, że nasze życie uległo zmianie. Siadłam naprzeciw niego, gotowa na kolejną trudną rozmowę.
– Wiem, że cię zawiodłem i nie mogę tego cofnąć – zaczął, jego głos drżał, jakby bał się mojej reakcji. – Ale chcę to naprawić, cokolwiek będzie trzeba zrobić.
Patrzyłam na niego przez dłuższą chwilę.
– Nie wiem, jak będzie wyglądać nasza przyszłość – odpowiedziałam szczerze. – Czuję się zdradzona i zagubiona.
Przestrzeń między nami wypełniała ciężka cisza. Mimo wszystko nadal kochałam Artura, ale obawa, że mogłabym ponownie przejść przez coś takiego, paraliżowała mnie.
– Może potrzebuję czasu, żeby to przemyśleć – zaproponowałam, choć nie wiedziałam, czy czas cokolwiek naprawi.
Artur kiwnął głową, choć jego oczy błyszczały łzami. Wiedziałam, że przed nami długa droga. Decyzje, które podejmiemy w najbliższych tygodniach, mogą zmienić wszystko. Musiałam odpowiedzieć sobie na pytania, na które nie znalazłam jeszcze odpowiedzi. Czy potrafię wybaczyć i zapomnieć? Czy nasza miłość jest wystarczająco silna, by przetrwać ten kryzys? Te myśli towarzyszyły mi każdego dnia, przypominając, że przyszłość mojej rodziny wciąż jest niepewna.
Magdalena, 35 lat
Czytaj także:
- „Chciałam się dorobić, ale nie narobić. Coś poszło nie tak, bo po ślubie zamiast do BMW wsiadam do Ursusa”
- „Rodzice dali mi kredyt zaufania, a ja zawaliłem. Za ten grill w majówkę pójdę na kolanach do Częstochowy”
- „Przed Wielkanocą mąż zostawił mi całą robotę na głowie, ale nie byłam sama. Zakazany pomocnik napełnił mój koszyczek”