„Chciałam na feriach dorobić do nauczycielskiej pensji, a wylądowałam z kolegą w łóżku. Jak mogłam być tak głupia?”
„Czy to flirt? Zawsze miałam trudności z rozpoznawaniem takich sygnałów, ale tym razem poczułam to coś. Wydawało się, że między nami powoli zaczynało iskrzyć, co było jednocześnie ekscytujące i... podniecające”.
- Redakcja
Jestem nauczycielką, a praca z młodymi ludźmi od zawsze daje mi niewyobrażalną satysfakcję. Codziennie spotykam dzieciaki pełne pasji i marzeń.
Lubię też pracę jako opiekunka na obozach i koloniach. Właśnie na takim wyjeździe poznałam Grzegorza. Od początku zauważyłam, że dobrze nam się rozmawia i szybko nawiązałam dość bliską relację.
Między nami powoli zaczynało iskrzyć
Był zimowy wieczór, kiedy z Grzesiem usiedliśmy w kuchni górskiego schroniska, gdzie grupa młodzieży przygotowywała się do kolacji. Po całym dniu na stoku wszyscy byli zmęczeni.
– To był niezły dzień, prawda? – zagadnął Grzesiek, siadając obok mnie na wygodnym fotelu.
– Zdecydowanie – odpowiedziałam, zerkając w stronę okna, gdzie śnieg zaczął lekko padać. – Dzieciaki świetnie się bawiły.
– No, ale myślę, że my też zasłużyliśmy na chwilę relaksu – dodał, lekko unosząc brew.
Poczułam, jak moje serce zaczyna bić nieco szybciej. Czy to flirt? Zawsze miałam trudności z rozpoznawaniem takich sygnałów, ale tym razem poczułam to coś. Wydawało się, że między nami powoli zaczynało iskrzyć, co było jednocześnie ekscytujące i... podniecające.
– No cóż, może masz rację – odpowiedziałam z lekkim uśmiechem, starając się utrzymać lekkość w głosie.
W głowie zaczęły mi się kotłować myśli. Jak daleko możemy się posunąć w tej relacji, zanim stanie się to problemem zawodowym? Miałam wrażenie, że Grzegorz doskonale zdawał sobie sprawę z mojego wewnętrznego konfliktu.
– Może kiedyś wybierzemy się na narty tylko we dwoje? – zaproponował nagle, a jego głos miał w sobie coś takiego, że przez chwilę zapomniałam o całym świecie.
Z jednej strony czułam dreszcz emocji, a z drugiej strony... w takich sytuacjach granica między pracą a osobistymi relacjami może być niebezpiecznie cienka.
W jego oczach pojawił się błysk
Nasze rozmowy stawały się coraz bardziej intymne. Czasem jego dłonie przypadkowo dotykały moich, a te małe gesty sprawiały, że czułam się szczęśliwa, choć jednocześnie wewnętrznie zmagałam się z poczuciem winy
Pewnego popołudnia, gdy siedzieliśmy w kawiarni przy stoku, rozmowa zeszła na temat naszych marzeń i planów. Grzesiek opowiadał o podróżach, które chciałby odbyć, a ja z entuzjazmem słuchałam, zachwycona jego pasją do odkrywania nowych miejsc.
– A ty? Gdzie chciałabyś pojechać? – zapytał, patrząc na mnie z zaciekawieniem.
– Zawsze marzyłam o tym, by zobaczyć zorze polarne – przyznałam się, zauważając, że w jego oczach pojawił się błysk zrozumienia.
– Może kiedyś uda nam się zrealizować to marzenie – powiedział z uśmiechem, który skrywał jakąś tajemnicę. – Wiesz, zawsze chciałem polecieć na Islandię – powiedział, lekko się uśmiechając.
Pochylił się i spojrzał mi głęboko w oczy. Wiedziałam, że nie powinniśmy tego robić, ale gdy nasze usta się połączyły, nie było odwrotu.
Czułam się jak intruz
To był jeden z tych dni, kiedy wszystko wydawało się zwyczajne, a jednak los postanowił zaskoczyć mnie w najmniej spodziewany sposób. Grupa wybrała się na wieczorny spacer po okolicy, a ja postanowiłam zostać w schronisku, by przygotować się na kolejny dzień. Właśnie wtedy usłyszałam głosy na korytarzu.
–Czy możesz mi to wytłumaczyć?! – kobiecy głos był pełen złości i żalu.
Moje serce zamarło, gdy zdałam sobie sprawę, że w tej awanturze kochanków bierze udział Grzesiek.
– Nie chciałem cię zranić... – zaczął Grzegorz, a ja z każdym jego słowem czułam coraz większy ból.
– Co?! Nie chciałeś, a jednak to robisz! – jej głos drżał, a ja widziałam, jak próbuje powstrzymać łzy.
Czułam się jak intruz, który przypadkiem znalazł się w samym środku czyjegoś życia. Miałam ochotę uciec, ale coś trzymało mnie w miejscu. Może to była potrzeba zrozumienia prawdy, której do tej pory nie dostrzegałam?
– Naprawdę myślałeś, że tego nie zauważę? – Edyta nie kryła frustracji. – Mówiłeś, że wszystko jest w porządku, a teraz dowiaduję się, że spędzasz czas z inną kobietą, zamiast ze mną.
Grzegorz próbował ją uspokoić, ale w jego głosie nie było już tej pewności, którą zazwyczaj miał w rozmowach ze mną. Czułam się zdradzona i wykorzystana.
Serce waliło mi w piersi
Wiedziałam, że muszę porozmawiać z Grześkiem. Znalazłam go późnym wieczorem w salonie. Siedział samotnie, wpatrując się w płomień kominka. Serce waliło mi w piersi, ale wiedziałam, że nie mam wyjścia.
– Wyjaśnij mi jedną rzecz – powiedziałam stanowczo, siadając obok niego.
Spojrzał na mnie z wyrazem zaskoczenia i niepewności na twarzy.
– To nie jest tak... – zaczął, ale ja uniosłam rękę, przerywając mu.
– Naprawdę? Bo wydaje mi się, że usłyszałam wystarczająco dużo, by zrozumieć, co się dzieje – odparłam, starając się zachować spokój.
– Nie chciałem, żeby to tak wyglądało... – zaczął się tłumaczyć, ale jego słowa nie przynosiły mi ulgi.
– Dlaczego nic mi nie powiedziałeś?! O waszych zaręczynach? O Edycie? – pytałam, czując, jak gniew miesza się z bólem. – Jak mogłeś pozwolić, byśmy tak się do siebie zbliżyli, wiedząc, że to wszystko to jedno wielkie kłamstwo?
Grzegorz spuścił wzrok, jakby nie mógł znieść ciężaru moich słów.
– To nie było fair wobec ciebie. Po prostu... sam nie wiem, co się stało. To wszystko wymknęło się spod kontroli – wyznał, a ja czułam, że jego tłumaczenia są niewystarczające.
– Zostałam oszukana i to boli bardziej, niż mogłabym sobie wyobrazić – powiedziałam z goryczą.
Moje serce zostało rozbite na milion kawałków.
Ten moment musiał nadejść
Następnego dnia miałam nieoczekiwaną rozmowę z Edytą. Przypadkiem spotkałyśmy się w kuchni.
– Mogę z tobą szczerze porozmawiać? – zapytała, a w jej głosie wyczułam nutę niepewności.
Przytaknęłam, a ona usiadła przy stole, gestem zapraszając mnie, bym zrobiła to samo.
– Coś jest nie tak, prawda? Czuję, że coś między wami było – zaczęła, patrząc mi prosto w oczy.
Czułam, jak fala emocji przelewa się przez moje ciało. Czy powinnam jej wszystko wyznać? Mój rozum mówił, by być ostrożnym, ale serce podpowiadało, że prawda jest jedyną drogą do wyzwolenia się z tego chaosu.
– Chciałam cię przeprosić – powiedziałam, starając się zachować spokój. – To, co się stało... nie powinno się wydarzyć. Nie wiedziałam o waszych zaręczynach.
Jej oczy rozszerzyły się w szoku, a ja zobaczyłam, jak jej twarz zaczyna blednąć.
– Więc to prawda – wyszeptała, a jej ręce zaczęły drżeć.
– Grzesiek... – zaczęłam, ale przerwała mi, wstając gwałtownie.
– Nie, to on powinien mi to wyjaśnić – powiedziała z determinacją, a jej głos był pełen złości.
Zanim zdążyłam cokolwiek dodać, Edyta już wyszła z kuchni.
Słyszałam podniesione głosy zza ściany. Edyta nie oszczędzała Grzegorza, a on, choć próbował się bronić, nie miał argumentów, które mogłyby ją uspokoić.
Ta decyzja przyniosła mi ulgę
Byłam emocjonalnie wyczerpana. Powietrze w schronisku było ciężkie od napięcia, a ja nie mogłam pozbyć się myśli, które krążyły w mojej głowie.
Siedząc na drewnianej ławce, wpatrywałam się w biały krajobraz. Zdrada Grześka bolała, ale jeszcze bardziej bolało to, jak łatwo dałam się wciągnąć w tę sytuację. Jak mogłam być tak naiwna?
Wiedziałam, że muszę zastanowić się nad swoją przyszłością. Moje relacje z Grześkiem były teraz napięte i z pewnością nie wrócą do tego, co było wcześniej. Pytanie tylko, czy powinnam dalej pracować w tym samym miejscu, z tymi samymi ludźmi, którzy przypominali mi o całej tej sytuacji?
Gdy wróciłam do schroniska, postanowiłam, że porozmawiam z przełożonym o możliwości przeniesienia się do innej placówki. Chciałam dać sobie szansę na nowy start, na odkrycie siebie na nowo. Ta decyzja przyniosła mi ulgę, choć wiedziałam, że to dopiero początek długiej drogi.
Amelia, 30 lat