Reklama

Po ciężkim roku akademickim postanowiłam, że czas na małą przerwę. Wakacje zawsze były dla mnie okresem pełnym przygód i nowych doświadczeń. Tym razem chciałam spróbować czegoś zupełnie innego – pracy sezonowej nad morzem.

Reklama

To miało być coś nowego

Znalazłam ogłoszenie o pracę w małym nadmorskim miasteczku. Miałam pracować w jednym z tamtejszych hoteli jako recepcjonistka. Brzmiało idealnie. Oderwanie się od miejskiego zgiełku, codziennego zmagania z książkami i notatkami – to było dokładnie to, czego potrzebowałam.

Pierwszy dzień w nowym miejscu był jak z bajki. Miasteczko tętniło życiem, ale miało też w sobie coś magicznego. Drewniane molo, kolorowe domki i wszędzie unoszący się zapach świeżych ryb. Hotel, w którym miałam pracować, znajdował się tuż przy plaży. Kiedy weszłam do środka, czułam się jak w raju.

– Dzień dobry, Magda, prawda? – przywitała mnie właścicielka hotelu, starsza, serdeczna kobieta – pani Zosia. – Mam nadzieję, że będziesz się u nas dobrze czuła.

Pierwsze wrażenia były fantastyczne. Praca w recepcji okazała się przyjemna, a goście, których obsługiwałam, byli sympatyczni i wdzięczni za każdą pomoc. Jednak prawdziwą niespodzianką było spotkanie z Pawłem.

Zobacz także

Był ratownikiem na plaży obok hotelu. Paweł miał około trzydziestki, był wysoki, przystojny i miał niezwykle magnetyzujący uśmiech. Od razu zwrócił na siebie moją uwagę, kiedy przyszedł do hotelu po butelkę wody.

– Cześć, jestem Paweł. Widzę, że jesteś tu nowa – zagaił z uśmiechem.

– Tak, dopiero co przyjechałam. Magda – odpowiedziałam, czując jak serce zaczyna mi bić szybciej.

Wpadł mi w oko

Nasze pierwsze spotkanie było krótkie, ale intensywne. Od tamtego momentu zaczęliśmy spędzać razem coraz więcej czasu. Paweł pokazywał mi okolicę, zabierał na spacery po plaży i długie rozmowy przy zachodzie słońca. Czułam, że między nami rodzi się coś wyjątkowego.

Każdy dzień przynosił nowe emocje i niespodzianki. Pawła przyciągała do mnie jego naturalność i szczerość. Był niezwykle otwarty, a nasze rozmowy z czasem stawały się coraz bardziej intymne i pełne emocji.

– Wiesz, nigdy wcześniej nie spotkałem kogoś takiego jak ty. Czuję, że mogę ci powiedzieć wszystko – wyznał mi pewnego wieczoru, gdy siedzieliśmy na plaży, patrząc na falujące morze.

To były słowa, które dotknęły mojego serca. Zaczęłam mieć nadzieję na coś więcej niż tylko wakacyjny romans. Czułam, że Paweł jest kimś wyjątkowym, kimś, z kim chciałabym być na dłużej.

Stawał się coraz ważniejszą częścią mojego wakacyjnego życia. Czas spędzany razem na plaży, podczas długich spacerów czy wieczornych rozmów, zbliżał nas do siebie coraz bardziej. Czułam, że przy nim mogę być sobą, bez udawania czy maskowania emocji.

Czułam, że to ten jedyny

Pewnego wieczoru, gdy słońce leniwie chowało się za horyzontem, poszliśmy na spacer po plaży. Fale delikatnie muskały nasze stopy, a wiatr bawił się moimi włosami. Paweł trzymał mnie za rękę, a jego dotyk sprawiał, że czułam się bezpieczna i szczęśliwa.

– Dlaczego wybrałeś pracę ratownika? – zapytałam, przerywając ciszę.

– Zawsze lubiłem wodę i czułem, że to moje miejsce. A ratownictwo daje mi poczucie, że robię coś ważnego. Pomaganie ludziom, dbanie o ich bezpieczeństwo... to mnie napędza – odpowiedział, patrząc mi prosto w oczy.

– To musi być satysfakcjonujące. Zawsze chciałam robić coś, co ma znaczenie – westchnęłam, myśląc o swoich studiach i przyszłości.

Czułam, że między nami jest coś więcej niż tylko wakacyjna przyjaźń. Każdy jego gest, każde słowo, wszystko miało dla mnie ogromne znaczenie. Zaczynałam coraz więcej o nim myśleć, a moje serce biło szybciej na samą myśl o jego uśmiechu.

Kolejnego dnia Paweł miał przerwę w pracy i zaproponował, żebyśmy poszli na lody. W drodze do lodziarni rozmawialiśmy o naszych marzeniach i planach na przyszłość. Paweł opowiadał mi o swoich podróżach, a ja dzieliłam się swoimi marzeniami o karierze psychologa.

Było mi z nim cudownie

– Myślałaś kiedyś o tym, co byś chciała robić po studiach? – zapytał, podając mi loda.

– Chciałabym pomagać ludziom. Może pracować w szpitalu albo otworzyć własną praktykę. Ale czasem myślę, że chciałabym też podróżować i poznawać nowych ludzi, różne kultury – odpowiedziałam, próbując loda o smaku malinowym.

– To świetne plany. Widzę cię w tym. Masz w sobie coś, co przyciąga ludzi, co sprawia, że chcą ci zaufać – powiedział z uśmiechem, który sprawił, że poczułam ciepło w sercu.

Każdego dnia nasze rozmowy stawały się coraz głębsze. Zauważyłam, że Paweł jest nie tylko przystojnym ratownikiem, ale też inteligentnym i wrażliwym człowiekiem. Rozumiał moje wątpliwości i lęki, a jego obecność dodawała mi odwagi.

Nasze pierwsze zauroczenie przeradzało się w coś więcej. Coraz częściej łapałam się na tym, że myślę o przyszłości z Pawłem. Czy to możliwe, że wakacyjna znajomość przerodzi się w coś trwałego?

Nasza relacja nabierała coraz poważniejszego charakteru. Rano, gdy słońce wschodziło nad morzem, spotykaliśmy się na plaży na jogging. Paweł nauczył mnie, jak biegać po piasku, by nie męczyć zbyt szybko nóg. Biegnąc obok siebie, rozmawialiśmy o wszystkim – od banalnych rzeczy, jak ulubione smaki lodów, po głębokie tematy dotyczące życia i marzeń.

Zrobiło się magicznie

Wieczorem, po zakończeniu mojej zmiany w recepcji, Paweł czekał na mnie z kocem piknikowym i koszykiem pełnym jedzenia. Urządzaliśmy sobie małe pikniki na plaży, gdzie jedliśmy kolację przy akompaniamencie szumu fal.

– Wiesz, kiedyś myślałem, że moje życie jest już ustalone. Że nic mnie nie zaskoczy – powiedział pewnego wieczoru, podając mi kawałek arbuza. – A teraz czuję, że mogę wszystko zmienić, że mam przed sobą wiele możliwości.

– Co masz na myśli? – zapytałam, patrząc na jego zamyśloną twarz.

– Chciałbym coś zmienić. Może zacząć studia, spróbować czegoś nowego. Ty mi pokazałaś, że warto marzyć, planować – odpowiedział, a w jego oczach dostrzegłam iskierkę nadziei.

– Cieszę się, że tak myślisz. Masz ogromny potencjał. Zawsze możesz na mnie liczyć – powiedziałam, czując, że nasze marzenia mogą się splatać.

Czas spędzony z Pawłem sprawiał, że czułam się szczęśliwa jak nigdy wcześniej. Nasze rozmowy, pełne czułości i troski, budowały między nami silną więź. Coraz częściej łapałam się na tym, że myślę o przyszłości, w której Paweł odgrywa główną rolę.

Jednego wieczoru, gdy siedzieliśmy na plaży i patrzyliśmy na gwiazdy, Paweł nagle się zatrzymał i spojrzał mi głęboko w oczy.

– Magda, muszę ci coś powiedzieć – zaczął, a jego głos zdradzał powagę.

– Co się stało? – zapytałam, czując, że coś jest nie tak.

– Magda, ja… – zaczął, ale przerwał, jakby szukał odpowiednich słów. – Myślę o nas. O naszej przyszłości. Nigdy wcześniej nie czułem czegoś tak silnego do kogoś, jak do ciebie.

Chciał mi coś wyznać

– Paweł, ja też czuję coś wyjątkowego – odpowiedziałam, czując, jak moje serce bije szybciej.

Paweł uśmiechnął się i delikatnie ujął moją twarz w dłonie.

– Jesteś dla mnie bardzo ważna. Chcę, żebyśmy byli razem, nie tylko podczas tych wakacji – wyznał, a jego słowa były jak balsam dla mojej duszy.

Nasze usta spotkały się w czułym pocałunku, a ja czułam, że to jest początek czegoś pięknego i trwałego. Spędzaliśmy razem każdą wolną chwilę, planując wspólne wycieczki i marząc o przyszłości. Paweł stał się moim oparciem, kimś, komu mogłam zaufać i na kim mogłam polegać.

Jednak z czasem zaczęłam zauważać, że Paweł staje się coraz bardziej zamyślony i niespokojny. Coraz częściej unikał rozmów o przyszłości, a ja zaczynałam mieć wątpliwości. Coś się zmieniło, ale nie wiedziałam co. Próbowałam zrozumieć, co się dzieje, ale Paweł zamykał się w sobie i nie chciał o tym mówić.

Pewnego wieczoru, kiedy siedzieliśmy na plaży, postanowiłam poruszyć temat, który od jakiegoś czasu nie dawał mi spokoju.

– Czy coś się stało? Czuję, że coś cię dręczy – zapytałam, starając się zachować spokój.

– Jest coś, o czym musisz wiedzieć.

– Co się dzieje? Możesz mi powiedzieć wszystko – zachęcałam go, choć czułam, że to, co usłyszę, zmieni wszystko.

– Nie jestem tym, za kogo mnie uważasz – powiedział w końcu, a jego głos drżał. – Mam żonę i dziecko.

Wbiło mnie w ziemię

Słowa Pawła uderzyły mnie jak grom z jasnego nieba. Przez chwilę nie mogłam uwierzyć w to, co usłyszałam. Mój świat, który wydawał się tak idealny, zaczął się kruszyć.

– Co ty mówisz? – Wykrztusiłam, czując, jak łzy napływają mi do oczu.

– Magda, proszę, zrozum. Praca sezonowa była dla mnie ucieczką od codzienności, od problemów w małżeństwie. Nie chciałem cię skrzywdzić – tłumaczył się, ale ja nie mogłam tego przyjąć.

– Ucieczką? Myślałam, że między nami jest coś prawdziwego! – krzyczałam, nie mogąc powstrzymać łez.

Paweł próbował mnie objąć, ale odsunęłam się od niego, czując do niego ogromny żal i gniew.

– Naprawdę cię kocham, ale nie wiem, co robić. Jestem w pułapce – mówił, ale jego słowa tylko mnie raniły.

– Pułapce? A co ze mną? Co z moimi uczuciami? Jak mogłeś mi to zrobić?

Czułam, że moje serce jest w kawałkach. Wszystkie nasze wspólne chwile, marzenia o przyszłości – wszystko wydawało się teraz niczym. Paweł, który był dla mnie oparciem i nadzieją na coś więcej, okazał się kimś zupełnie innym. Zdradził mnie w najgorszy możliwy sposób.

Mój świat runął

Wróciłam do swojego pokoju w hotelu, rzucając się na łóżko i wybuchając płaczem. Wszystkie emocje, które trzymałam w sobie, w końcu znalazły ujście. Czułam się zraniona, oszukana i zagubiona. Nie wiedziałam, co robić dalej, jak poradzić sobie z tą bolesną prawdą.

Następne dni były dla mnie jak koszmar. Próbowałam unikać Pawła, ale w małym miasteczku było to prawie niemożliwe. Każde jego spojrzenie przypominało mi o bólu i zdradzie, którą mi zadał.

Któregoś dnia usłyszałam pukanie do drzwi. Otworzyłam je i zobaczyłam Pawła. Wyglądał na zrozpaczonego i zmęczonego.

– Musimy porozmawiać – powiedział cicho.

– Nie mamy o czym. Zrobiłeś swoje – odpowiedziałam zimno.

– Proszę, daj mi chociaż chwilę. Chcę ci wszystko wyjaśnić – nalegał, a w jego oczach widziałam ból.

Zawahałam się, ale w końcu usiadłam na łóżku, gotowa go wysłuchać. Paweł zamknął drzwi i usiadł naprzeciwko mnie.

– Wiem, że to, co zrobiłem, było niewybaczalne. Kiedy cię poznałem, byłem w trudnym momencie życia. Moje małżeństwo od dawna nie istniało, a ja szukałem ucieczki od codzienności. Kiedy pojawiłaś się ty, poczułem coś, czego nie czułem od lat – zaczął.

Złamał mi serce

– Ale dlaczego nie powiedziałeś mi prawdy od początku? Mogłeś być szczery – przerwałam mu, czując, jak łzy napływają mi do oczu.

– Twoja obecność była dla mnie jak powiew świeżego powietrza. Chciałem, żeby te chwile trwały wiecznie. Ale teraz wiem, że byłem samolubny i krzywdziłem cię – kontynuował Paweł.

– I co teraz zamierzasz zrobić? – zapytałam, niepewna, czy chcę usłyszeć odpowiedź.

– Muszę stawić czoła swoim problemom. Naprawić swoje małżeństwo lub zakończyć je definitywnie, zanim będę mógł zacząć cokolwiek nowego. Nie mogę cię prosić, żebyś na mnie czekała. Ale chciałbym, żebyś wiedziała, że naprawdę cię kocham i żałuję wszystkiego, co się stało – powiedział, a jego głos drżał.

Patrzyłam na niego przez chwilę, próbując zrozumieć jego motywacje. W końcu wstałam i podeszłam do okna, patrząc na fale uderzające o brzeg.

– Muszę teraz myśleć o sobie. Nie mogę czekać na ciebie, nie wiedząc, co przyniesie przyszłość. Żegnaj. Życzę ci powodzenia – powiedziałam, a on tylko skinął głową i wyszedł z pokoju.

Kiedy drzwi się zamknęły, poczułam mieszankę ulgi i smutku. Wiedziałam, że przede mną jeszcze długa droga do uzdrowienia, ale pierwszy krok już zrobiłam. Spakowałam resztę swoich rzeczy i opuściłam hotel, zostawiając za sobą wspomnienia zarówno pięknych, jak i bolesnych chwil.

Reklama

Magdalena, 28 lat

Reklama
Reklama
Reklama