„Ciężko harowałem, żeby było nas stać na coś więcej niż bułka z masłem. Żona jednak ulokowała moją kasę w kimś innym”
„Nie mogłem dłużej udawać, że wszystko jest w porządku. Jeśli Magda mnie zdradza, muszę to wiedzieć. Chciałem złapać ją na gorącym uczynku”.

- Redakcja
Od kilku lat bylem mężem Magdy. Pracowałem w biurze i często zostawałem po godzinach, żebyśmy mogli żyć na przyzwoitym poziomie. Żona lubi ładnie wyglądać – drogie torebki, buty, perfumy, kosmetyki. Starałem się zrozumieć, że kobiety tak mają, ale czasami nie dawałem rady. Bo skąd ona miała na to pieniądze? Przecież to, co zarabiam, ledwo starcza na opłaty. Coraz częściej przyłapywałem ją na kłamstwach, a w mojej głowie pojawiło się pytanie, które nie daje mi spokoju: dla kogo ona się tak stroi?
Byłem w szoku
Wróciłem zmęczony z pracy. Klucze brzęknęły w zamku, wszedłem do mieszkania, a moim oczom ukazały się nowe zakupy: torba z logo znanej marki, buty z metką jeszcze przyczepioną do podeszwy, kartonik z perfumami. Przez chwilę stałem w progu, jakby ktoś mnie walnął w głowę.
– Co to znowu jest? – zapytałem, próbując nie krzyczeć.
– Och, nie przesadzaj, to tylko drobiazgi. Były przeceny – odpowiedziała, jakby chodziło o bułki z marketu.
– Przeceny? Torebka za pięć tysięcy to drobiazg?! A te buty?! Nie mamy takich pieniędzy!
– Nie przesadzaj. Każdy ma prawo czasem coś sobie kupić – wzruszyła ramionami, odwracając się do mnie plecami.
– Może powinnaś znaleźć sobie kogoś bogatszego, skoro takie rzeczy cię jarają? – palnąłem, zanim zdążyłem się powstrzymać.
Magda zamarła. Powoli odwróciła się w moją stronę. Jej twarz była kamienna, a w oczach… coś, czego nie umiałem nazwać. Może pogarda, może obojętność.
– Co ty gadasz? – rzuciła chłodno, ale ton jej głosu był jak igła, która przeszyła moje serce.
– A może już masz kogoś bogatszego? – zapytałem cicho, prawie szeptem.
Odeszła do sypialni, nie odpowiadając. Zostałem w kuchni sam, gapiąc się na te cholerne zakupy. Coś tu nie grało.
Czułem się bezsilny
Następnego dnia nie wytrzymałem. Wiedziałem, że muszę porozmawiać z żoną, bo inaczej zwariuję. Po pracy usiadłem przy stole, czekając, aż wróci. Magda weszła do mieszkania, rzuciła klucze na komodę i nawet na mnie nie spojrzała.
– Magda... – zacząłem, starając się mówić spokojnie, choć serce mi waliło.
– Czego chcesz znowu? – zapytała zniecierpliwiona, zdejmując płaszcz.
– Chce porozmawiać. O nas. O tym, co się dzieje. O tym, czy mnie zdradzasz.
Słowa wyrwały się ze mnie szybciej, niż zdążyłem je przemyśleć. Roześmiała się, jakby właśnie usłyszała najgłupszy żart świata.
– O czym ty w ogóle mówisz? Znowu masz jakieś urojenia?
– Nie kłam. Widzisz, jak żyjemy. Wiesz, że nie stać nas na te wszystkie rzeczy. A ty ciągle coś kupujesz, ciągle coś ukrywasz. I te twoje wieczorne wyjścia... Dla kogo się tak stroisz? – W moim głosie było już mniej spokoju, a więcej bezsilności.
– Nie mam teraz czasu na twoje paranoje – odcięła się chłodno. – Wychodzę na spotkanie z koleżankami.
– Koleżankami? Błagam cię, powiedz mi prawdę... – czułem, że głos mi drży, a ręce zaciskały się w pięści.
– Nie teraz, naprawdę. Nie będę się z tobą kłócić.
Zgarnęła torebkę i wyszła, zostawiając mnie samego. Siedziałem w ciszy, czując, jak coś we mnie pęka. Przypomniałem sobie, jak bardzo się starałem, jak bardzo ją kochałem. A teraz... Teraz byłem nikim.
Czułem się jak idiota
Nie spałem tej nocy. Nie mogłem dłużej udawać, że wszystko jest w porządku. Jeśli Magda mnie zdradza, muszę to wiedzieć. Chciałem złapać ją na gorącym uczynku. Wieczorem powiedziała, że wychodzi z koleżankami. Czekałem, aż wyjdzie, a potem... ruszyłem za nią. Czułem się jak idiota, ale nie mogłem inaczej. Śledziłem ją ulicami, serce biło mi jak oszalałe. W końcu skręciła do luksusowego butiku. Weszła tam jak dama, a po chwili pojawił się on – wysoki, pewny siebie facet w drogiej marynarce. Schowałem się za rogiem, obserwowałem ich z daleka. Śmiali się, rozmawiali, wybierali jakieś drogie rzeczy.
– Ten naszyjnik jest taki piękny... Jest taki drogi... – powiedziała Magda, patrząc na niego tym swoim spojrzeniem, które kiedyś było zarezerwowane tylko dla mnie.
– Dla ciebie wszystko, skarbie – odpowiedział, kładąc rękę na jej talii.
Poczułem, jakby ktoś wbił mi nóż prosto w serce. Krew pulsowała mi w skroniach, ręce się trzęsły. Chciałem tam wpaść, zrobić awanturę, ale stałem jak sparaliżowany. Stałem i patrzyłem, jak moja żona flirtuje z innym, jak wybiera z nim drogie rzeczy. Za moje pieniądze? A może za jego? Nie wiedziałem. Wiedziałem tylko, że Magda mnie okłamuje. Wróciłem do domu z poczuciem, że mój świat się wali. Czułem się zdradzony, upokorzony. Wiedziałem, że nie mogę tego tak zostawić.
Zostałem zdradzony
Czekałem na Magdę w salonie. Gdy weszła do mieszkania, uśmiechnięta, z torbami pełnymi zakupów, poczułem, jak krew uderza mi do głowy.
– Co ty tu robisz? – zapytała z nutą zdziwienia w głosie, jakby nic się nie stało.
– Widziałem cię. Widziałem was razem w sklepie. Jak się do siebie uśmiechacie, jak ci kupuje naszyjniki, jak cię obejmuje... – mówiłem, ledwo panując nad emocjami.
Magda zbladła. Torby wypadły jej z rąk i rozłożyły się na podłodze.
– To nie tak... – zaczęła cicho, ale nie patrzyła mi w oczy.
– Nie tak? To jak? – warknąłem, zrywając się na równe nogi. – Co jeszcze przede mną ukrywasz? Od jak dawna to trwa?
– To... to nic nie znaczyło.
Szeptała, jakby chciała, żebym w to uwierzył.
– Przestań! Nie kłam mi więcej. Wiem, że to twój kochanek. Zdradzasz mnie. Tylko tego chciałem się dowiedzieć.
Magda stała jak skamieniała, a ja chodziłem po pokoju jak lew w klatce. Myśli kotłowały mi się w głowie. Czułem złość, żal. Miałem poczucie zdrady. Wszystko mieszało się ze sobą.
– Wiesz co? Nie masz pojęcia, co teraz zrobię.
Spojrzałem na nią zimno, a ona w końcu spuściła głowę. Miałem ochotę wyjść, trzaskać drzwiami, ale zostałem. Wpatrywałem się w nią, jakby była zupełnie obcą kobietą.
Zemściłem się
Nie mogłem spać. Przewracałem się z boku na bok, a myśli kłuły mnie jak igły. W głowie kłębił się tylko jeden plan – zemsta. Nie mogłem pozwolić, żeby Magda i ten jej bogaty fircyk dalej śmiali mi się w twarz. Wziąłem telefon, szukałem, grzebałem, aż w końcu znalazłem jego profil, a tam... zdjęcia, posty, komentarze. Wśród nich jego żona – uśmiechnięta, szczęśliwa. Zacisnąłem zęby. Zebrałem się w sobie i napisałem:
„Dzień dobry. Nie wiem, jak to powiedzieć, ale myślę, że powinna pani wiedzieć, co robi pani mąż z moją żoną”.
Do wiadomości dołączyłem zdjęcia Magdy i jej kochasia. Nie spałem całą noc. Rano odebrałem telefon – to była ona.
– Dzień dobry... – usłyszałem drżący głos w słuchawce. – To prawda?
– Tak. Wysłałem pani zdjęcia.
Po drugiej stronie cisza, a potem urwany oddech, jakby ktoś starał się nie płakać.
– Dziękuję, że mi pan powiedział – wyszeptała i się rozłączyła.
Siedziałem na kanapie, gapiąc się w podłogę. Czułem, jakby ze mnie spuścili powietrze. Przez chwilę poczułem dziwne, gorzkie zadowolenie. Zemsta była słodka, ale tylko przez moment. Bo potem przyszła pustka. Magda wyszła rano z mieszkania, a ja już nie czułem potrzeby, żeby pytać dokąd. Wiedziałem, że to wszystko się skończyło.
Coś we mnie pękło
Siedziałem sam w salonie, patrząc na zdjęcia ze ślubu, które leżały na stole. Obrączki błyszczały na naszych dłoniach, a uśmiechy były szczere, prawdziwe. Kiedy to wszystko się tak pogmatwało? Przecież na początku byliśmy szczęśliwi. Patrzyliśmy sobie w oczy, śmialiśmy się, mieliśmy plany, marzenia. A teraz… Siedzę w ciemnym pokoju, a w tle słychać tylko ciche tykanie zegara. Magda znowu wyszła. Nie wiem gdzie, nie zapytałem. Może do niego, może do „koleżanek”. Już nie mam siły, żeby się tym przejmować. Po tej całej awanturze, po rozmowie z jego żoną, po wszystkim, co się wydarzyło – coś we mnie pękło.
Nie wiem, co będzie dalej. Rozwód? Pewnie tak. Ale czy mam na to siłę? Czy dam radę zaczynać od nowa? Nie wiem. Może po prostu będę tu siedział, dzień po dniu, patrząc na zdjęcia, na ściany, na ciszę. Zastanawiam się, czy to ja zrobiłem coś źle. Czy mogłem być innym mężem? Może bardziej kochającym, bardziej czułym, bardziej… jak Tomek? A może po prostu nie byłem tym, kogo ona potrzebowała. Jedno wiem na pewno. Już nigdy nikomu nie zaufam. Już nigdy nie dam się tak oszukać.
Adam, 35 lat
Czytaj także:
- „Odbierałam sobie od ust, byle moja mama nie odczuła biedy. Przypadkiem odkryłam, że fortunę ukryła głęboko pod ziemią”
- „Jeden przypadkowy przelew obrócił nasze życie w pył. Żona miała za uszami więcej, niż się spodziewałem”
- „Zamiast byczyć się na Bali, będę moczyć się w bałtyckiej brei. Mąż wywalił w błoto 7 tysięcy i moje marzenia”