„Czułam, że mój facet coś ukrywa. Gdyby miał kochankę, może bym mu wybaczyła, ale to było coś zdecydowanie gorszego”
„Moje serce biło jak oszalałe. Po kilku godzinach Paweł zaparkował przed jednym z domów i wysiadł z samochodu”.
- Redakcja
Z Pawłem było inaczej. Od pierwszego spotkania czułam, że to coś wyjątkowego. Był czuły, troskliwy, zawsze umiał mnie rozbawić. Każde nasze spotkanie było dla mnie jak mała przygoda. Spędzaliśmy razem dużo czasu, a ja zakochiwałam się w nim coraz bardziej. Wydawało się, że nasz związek to idealna sielanka.
Był nieobecny
Paweł pracował w innym mieście, więc często wyjeżdżał na kilka dni. Początkowo nie przeszkadzało mi to. Wręcz przeciwnie, cieszyłam się na jego powroty. Przywoził mi drobne prezenty, opowiadał o swoich przeżyciach, a ja czułam, że nasza więź się pogłębia. Jednak z czasem zaczęłam dostrzegać drobne, podejrzane sygnały.
Kiedy wyjeżdżał, nie zawsze odbierał telefony. Zdarzało się, że jego opowieści o tym, co robił, były niespójne. Pojawiały się tajemnicze wiadomości w jego telefonie, na które reagował nerwowo, ukrywając ekran przede mną. Zaczęłam mieć wątpliwości, ale zawsze tłumaczyłam sobie, że to tylko moja wyobraźnia. Przecież kochał mnie i ja kochałam jego. Nie chciałam dopuszczać do siebie myśli, że mógłby mnie zdradzić.
Jednak pewnego wieczoru, kiedy siedzieliśmy na kanapie oglądając film, zauważyłam, że Paweł zerkał nerwowo na swój telefon. Wtedy zaczęłam podejrzewać, że coś jest nie tak.
Siedział obok mnie, ale jego myśli były gdzieś indziej. Zauważyłam, że coraz częściej zerkał na swój telefon, jakby oczekiwał ważnej wiadomości. Film, który oglądaliśmy, przestał go interesować.
Zobacz także
Postanowiłam poruszyć temat
– Paweł, czy coś się stało? – zapytałam, starając się brzmieć jak najbardziej naturalnie.
– Nie, skądże – odpowiedział, próbując się uśmiechnąć, ale jego uśmiech był wymuszony.
– Ostatnio jesteś jakiś inny. Masz coś na głowie? – drążyłam temat, nie zamierzając odpuścić.
– Po prostu mam dużo pracy – odpowiedział, ale jego ton był dziwnie chłodny.
Zamilkłam na chwilę, próbując ułożyć sobie w głowie to, co właśnie usłyszałam. Praca. Owszem, zawsze dużo pracował, ale nigdy wcześniej nie widziałam go tak zestresowanego. Wzruszyłam ramionami i postanowiłam spróbować jeszcze raz.
– A może to coś więcej niż praca? Może jest coś, czego mi nie mówisz? – zapytałam, patrząc mu prosto w oczy.
Paweł odwrócił wzrok, co jeszcze bardziej utwierdziło mnie w przekonaniu, że coś ukrywa.
– Proszę cię, przestań. Naprawdę, wszystko jest w porządku – odpowiedział, ale jego głos drżał.
Tej nocy nie mogłam zasnąć. Przewracałam się z boku na bok, analizując każde jego słowo, każdy gest. Wiedziałam, że coś przede mną ukrywa, ale nie miałam pojęcia, co to może być. Mimo wszystko postanowiłam jeszcze raz spróbować zaufać Pawłowi. Ale pewnego dnia, kiedy po raz kolejny nie odebrał mojego telefonu, podjęłam decyzję, że muszę dowiedzieć się prawdy, nawet jeśli miałoby to zburzyć mój świat.
Podjęłam radykalną decyzję
Postanowiłam śledzić Pawła i dowiedzieć się, co naprawdę kryje się za jego tajemniczym zachowaniem. Pewnego ranka, kiedy Paweł wyjeżdżał na kolejną „służbową” podróż, postanowiłam wziąć dzień wolny w pracy i pojechać za nim.
Podążałam za jego samochodem aż do drugiego miasta, kilkadziesiąt kilometrów od naszego miejsca zamieszkania. Moje serce biło jak oszalałe, a ręce drżały na kierownicy. Po kilku godzinach dotarliśmy do małego osiedla. Paweł zaparkował przed jednym z domów i wysiadł z samochodu. Z ukrycia obserwowałam, jak podchodzi do drzwi i naciska dzwonek.
Po chwili w drzwiach pojawiła się kobieta. W pierwszym momencie nie mogłam jej rozpoznać, ale kiedy zobaczyłam, jak Paweł obejmuje ją, coś we mnie pękło. To nie była przypadkowa znajoma. Poczułam, jakby ktoś wbił mi nóż w serce.
Kiedy kobieta odwróciła się, zobaczyłam jej twarz. Zamarłam. To była Magda, moja dawna przyjaciółka z dzieciństwa. Na chwilę świat wokół mnie przestał istnieć. Nie wiedziałam, co robić. Miałam ochotę odwrócić się i uciec, ale nogi jakby przyrosły mi do ziemi. W końcu zebrałam się na odwagę i postanowiłam podejść do drzwi.
Chciałam zrozumieć, co się dzieje
– Magda? – zapytałam, podchodząc bliżej.
Magda spojrzała na mnie zdziwiona.
– Zosia?! Co ty tutaj robisz?
– To ja powinnam zapytać, co się tutaj dzieje. Paweł? – powiedziałam, wskazując na niego.
Paweł stał jak zamurowany, jego twarz pobladła. Magda spojrzała na niego, a potem na mnie. Paweł stał bez słowa, jakby nagle całe jego życie się rozsypało. Magda zaprosiła mnie do środka. Usiedliśmy w kuchni, gdzie atmosfera była tak napięta, że można było ją kroić nożem. Paweł stał w kącie, jakby chciał zniknąć, ale Magda, pełna wściekłości, kazała mu zostać.
– Musimy porozmawiać – zaczęła Magda, patrząc na mnie z mieszanką bólu i niedowierzania.
Opowiedziałam jej o naszych spotkaniach, o tym, jak bardzo go kochałam i jak ślepo mu ufałam. Magda słuchała z wyraźnym cierpieniem na twarzy.
– Paweł i ja jesteśmy małżeństwem od sześciu lat – powiedziała, gdy skończyłam. – Mamy dwójkę dzieci. Myślałam, że nasze życie jest szczęśliwe, choć ostatnio coś zaczęło się zmieniać. Coraz częściej znikał, tłumacząc się pracą, a ja wierzyłam mu, tak jak ty.
Spojrzałam na Pawła, który stał z opuszczoną głową. Jego milczenie było dla mnie jak sól na ranę.
– Magda, ja… – zaczęłam, ale ona przerwała mi, jej głos drżał z emocji.
– Nie obwiniaj siebie. To on jest winien. Dlaczego to zrobiłeś? – zapytała, patrząc na niego zrozpaczonym wzrokiem.
Osaczyłyśmy go
Paweł westchnął ciężko i usiadł na krześle. Spojrzał na nas, a w jego oczach widziałam ból i wstyd.
– Przepraszam. Wiem, że to brzmi jak puste słowa, ale naprawdę żałuję. Czułem się zagubiony, przeciążony odpowiedzialnością. Chciałem uciec, choćby na chwilę, od wszystkiego. Zosia była moją ucieczką – jego głos łamał się z emocji.
– Paweł, nie rozumiesz, co zrobiłeś. Zniszczyłeś wszystko, co budowaliśmy przez te lata.
– Magda, gdybym wiedziała… Nigdy bym tego nie zrobiła. Zawsze byłaś dla mnie ważna – odpowiedziałam, ledwo powstrzymując łzy.
– Musimy coś z tym zrobić – powiedziała Magda, jej głos był teraz pełen determinacji. – Paweł, nie możesz uciec od odpowiedzialności. Musimy to jakoś rozwiązać.
Spojrzałam na Magdę, a potem na Pawła. Nie miałam pojęcia, co powinniśmy zrobić. Jedno było pewne – nasze życie już nigdy nie będzie takie samo. Ale musieliśmy stawić czoła rzeczywistości i znaleźć sposób, by jakoś przetrwać ten koszmar.
Paweł przetarł twarz dłońmi, jakby chciał zetrzeć z siebie cały ciężar tej chwili. Spojrzał na nas, a w jego oczach widzieliśmy głęboki smutek.
– To zaczęło się dwa lata temu. Czułem się przytłoczony obowiązkami, praca mnie wypalała, a nasz związek z Magdą wydawał mi się rutynowy. Nie szukałem romansu, ale kiedy poznałem Zosię, coś się we mnie zmieniło.
Zranił nas obie
Spojrzałam na niego, a łzy napłynęły mi do oczu. Wszystko, co mówił, było jak cios prosto w serce.
– Wiem, że to było błędne. Wiem, że zraniłem was obie. Myślałem, że mogę to kontrolować, ale z czasem zrozumiałem, że tylko coraz bardziej się w tym zapętlałem – odpowiedział głosem pełnym był bólu.
Nie mogłam już dłużej milczeć. Poczułam, że muszę wyrazić to, co czułam.
– Paweł, kochałam cię. Byłeś dla mnie wszystkim. A teraz? Teraz czuję się oszukana, zraniona i zdradzona. Co myślałeś, że się stanie, kiedy prawda wyjdzie na jaw? – zapytałam, a łzy płynęły mi po policzkach.
Spuścił głowę, jakby nie mógł znieść naszego spojrzenia.
– Myślałem, że jakoś uda mi się to wszystko pogodzić. Że znajdę sposób, byście obie były szczęśliwe. Ale teraz widzę, że to było niemożliwe – odpowiedział.
Magda wstała gwałtownie, przewracając krzesło.
– Nie ma tu miejsca na twoje marzenia o idealnym życiu. Skrzywdziłeś nas i musisz za to ponieść konsekwencje. Musimy to wszystko jakoś poukładać, dla siebie, dla dzieci – powiedziała.
Była pełna determinacji
Spojrzałam na Magdę, podziwiając jej siłę. Wiedziałam, że ja też muszę znaleźć w sobie tę siłę, by poradzić sobie z tym wszystkim.
– Paweł, musisz zrozumieć, że nasza relacja jest skończona. Nie mogę być z kimś, kto mnie oszukał i zdradził – powiedziałam, a moje słowa były jak ostateczne pożegnanie.
Paweł zamarł, jakby te słowa były dla niego ciosem.
– Rozumiem. Przepraszam… za wszystko – odpowiedział, jego głos był pełen rozpaczy.
– Musisz opuścić ten dom. Potrzebujemy czasu i przestrzeni, by sobie z tym poradzić – powiedziała Magda, a jej słowa były nieodwołalne.
Paweł skinął głową, wstał i powoli skierował się do drzwi. Kiedy wychodził, wiedziałam, że nasze życie nigdy już nie będzie takie samo. Ale czułam też, że razem z Magdą, mimo wszystko, znajdziemy sposób, by jakoś przetrwać ten koszmar.
Zosia, 29 lat