Reklama

Dom mojego dziadka zawsze budził we mnie mieszane uczucia. Był majestatyczny i zimny, pełen starych mebli. Po jego śmierci rodzina zebrała się tutaj, by odczytać testament.

Reklama

Atmosfera była napięta. Moja matka siedziała wyprostowana, z tą swoją maską obojętności, a wuj Karol nerwowo przeglądał telefon. Oboje oczekiwali, że majątek zostanie podzielony między nich. Nikt nie spodziewał się, że pojawi się imię, którego żadne z nas wcześniej nie słyszało.

Kim jest ten Kacper?! – wuj powiedział z furią, wstając z krzesła.

Prawnik uniósł wzrok znad dokumentów.

– Cały majątek został zapisany na niego.

Cisza, która zapadła, była cięższa niż kiedykolwiek.

Czas poznać prawdę

Po odczytaniu testamentu wszyscy wróciliśmy do swoich domów. Nie mogłam przestać o tym myśleć. Kacper? Kim on był? Dlaczego dziadek, który był znany z obsesji na punkcie tradycji, zapisał cały majątek obcemu człowiekowi?

Kilka dni później wróciłam do domu dziadka, by przeszukać jego rzeczy. W starym biurku znalazłam kopertę z listami. Papier był pożółkły, litery odrobinę wyblakłe. Pierwszy list zaczynał się słowami: „Elżbieto, nasza miłość jest zakazana, ale ty i Kacper jesteście całym moim światem”.

Serce zabiło mi mocniej. Kacper? Czy to możliwe, że był nieślubnym synem dziadka?

Wieczorem postanowiłam podjąć temat.

– Mamo, wiesz, kim była Elżbieta? – zapytałam bez ogródek.

Matka spojrzała na mnie chłodno.

– To sprawy sprzed lat. Nie grzeb w przeszłości.

– Ale znalazłam listy. Dziadek pisał też o Kacprze.

Jej twarz stężała.

– Nic nie rozumiesz. To nie przyniesie niczego dobrego – odpowiedziała lodowatym tonem.

– A może przyniesie – rzuciłam ostro. – Może czas w końcu poznać prawdę.

Wiedziałam, że nie spocznę, dopóki nie odkryję, kim jest Kacper i dlaczego dziadek zapisał mu wszystko.

Gniew i żal

Dzięki adresowi znalezionemu w papierach dziadka odnalazłam pana Kacpra. Mieszkał w niewielkim miasteczku oddalonym o kilkadziesiąt kilometrów. Serce waliło mi jak oszalałe, gdy zapukałam do drzwi.

Otworzył mi mężczyzna około czterdziestki, szczupły, o spokojnych oczach.

– Pan Kacper? – zapytałam, nieco niepewnie.

– Tak, to ja. A pani to...?

– Anna. Myślę, że możemy być rodziną – powiedziałam, czując powagę tych słów.

Zaprosił mnie do środka. W domu panowała cisza, jakby brakowało w nim życia. Usiadłam na starym, skrzypiącym fotelu, podczas gdy Kacper nalał herbaty do dwóch wyszczerbionych kubków.

– Proszę mówić – powiedział, siadając naprzeciwko mnie.

Opowiedziałam mu o testamencie i listach dziadka. Jego twarz zdradzała rosnące zaskoczenie, które w końcu przerodziło się w szok.

To niemożliwe – wyszeptał. – Mama nigdy mi nie mówiła, kim był mój ojciec. Zawsze powtarzała, że był... kimś ważnym.

– To wszystko wyjaśnia – powiedziałam. – Dziadek zapisał panu cały swój majątek. To znaczy, że wiedział, kim pan jest.

Kacper odchylił się na krześle, jakby chciał odsunąć się od tego, co właśnie usłyszał.

– Nigdy o tym nie myślałem – powiedział po chwili milczenia. – Mama wychowywała mnie sama. Mówiła, że ojciec... miał rodzinę, obowiązki, ale to wszystko wydawało się takie odległe.

– Czy wie pan, co to oznacza? – zapytałam. – Reszta rodziny nie zaakceptuje tego. Wuj już teraz gotuje się z wściekłości.

Kacper spojrzał na mnie z determinacją.

– Nie prosiłem o ten majątek – powiedział stanowczo. – Nie wiedziałem o tym. Nigdy nie chciałem niczego od niego.

W jego głosie była mieszanka gniewu i żalu. Nasze spotkanie było dopiero początkiem burzy, która miała nadejść.

Zdradził nas wszystkich

Po powrocie do domu wiedziałam, że muszę porozmawiać z mamą i wujkiem. Odkładanie tego na później tylko pogłębi napięcie. Matka siedziała wpatrzona w kominek, podczas gdy jej brat chodził w tę i z powrotem, jakby szukał ujścia dla swojej frustracji.

– Słuchajcie... – zaczęłam, siadając w fotelu.

– Może nam w końcu wyjaśnisz, kim, do cholery, jest ten Kacper i dlaczego ojciec zapisał mu wszystko, co miał?! – rzucił wuj, zatrzymując się w pół kroku.

– Jest jego synem – powiedziałam, patrząc na matkę.

Wujek zamarł, a mama spuściła wzrok.

To żart, prawda? – zapytał po chwili, jego głos wypełniony niedowierzaniem.

– To prawda – odezwała się matka, cicho, ale zdecydowanie.

Wuj wybuchnął.

– Wiedziałaś o tym?!

– To było dawno – powiedziała mama, podnosząc wzrok. – Mieli romans. Wiedziałam o tym, ale nigdy nie sądziłam, że... że on odważy się zapisać mu wszystko.

– To nie zmienia faktu, że nas oszukał! – krzyknął wuj Karol. – Całe życie stawiałem go na piedestale, a on zdradził nas wszystkich.

– Nie zdradził – przerwałam, próbując uspokoić sytuację. – Dziadek po prostu podjął decyzję. Może to była próba naprawienia błędu.

Wujek wybuchnął gorzkim śmiechem.

– Naprawienia błędu?! Oddał wszystko obcemu człowiekowi, a nas zostawił z pustymi rękami!

Wuj wyszedł z pokoju, trzaskając drzwiami.

– Nie chciałam, żebyś o tym wiedziała – powiedziała cicho. – To wszystko tylko zniszczy.

– Może tak, może nie – odparłam.

Czułam, że relacje w naszej rodzinie nigdy nie będą takie same, ale wiedziałam też, że nie mogę już cofnąć się przed tym, co odkryłam.

Romans pełen pasji i bólu

Kilka dni później wróciłam do domu dziadka, żeby przejrzeć rzeczy dziadka jeszcze raz. Nie mogłam przestać myśleć o Elżbiecie i Kacprze. W głębi szafy znalazłam coś, co przyciągnęło moją uwagę – mały, zakurzony dziennik z popękaną skórzaną okładką. Gdy otworzyłam go na pierwszej stronie, zobaczyłam napis: „Elżbieta. Dla Kacpra, żeby kiedyś zrozumiał”.

Serce zabiło mi mocniej, gdy zaczęłam czytać.

„Franciszek pojawił się w moim życiu niespodziewanie. Był elegancki, pewny siebie, miał w sobie coś, co przyciągało jak magnes. Wiedziałam, że jest żonaty, ale obiecywał mi wszystko: miłość, dom, rodzinę. Uwierzyłam. Może chciałam uwierzyć”.

Z każdym kolejnym słowem wyłaniał się obraz romansu pełnego pasji, ale też bólu i zawodu. Elżbieta opisywała chwile, gdy dziadek obiecywał, że zostawi swoją rodzinę, ale potem zawsze coś go powstrzymywało.

„Mówił, że jestem całym jego światem, ale jego obowiązki były silniejsze niż miłość. Kiedy zaszłam w ciążę, wierzyłam, że to wszystko zmieni. Myliłam się”.

Znalazłam fragment, który szczególnie mną wstrząsnął.

„Franciszek przyszedł do nas, kiedy Kacper miał trzy lata. Powiedział, że zawsze będzie dbał o nas finansowo, ale nie może być z nami. Powiedziałam mu wtedy, że Kacper nie potrzebuje jego pieniędzy, tylko ojca. Wtedy odszedł i więcej go nie widzieliśmy”.

Przebrnęłam przez cały pamiętnik, czując, jak mój obraz dziadka rozpada się na kawałki.

Odłożyłam dziennik na stół i spojrzałam na zdjęcie dziadka na ścianie.

– Dlaczego nigdy nie miałeś odwagi być szczery? – wyszeptałam.

Byłam przekonana, że pan Kacper musi poznać tę historię. To była część jego życia.

W głosie było słychać ból

Zdecydowałam, że wszyscy muszą spotkać się w domu dziadka. Gdy zasiedliśmy w salonie, napięcie było niemal namacalne. Pan Kacper stał z boku, niepewny, co robi w tej sytuacji. Wuj zerkał na niego z gniewem, a matka wpatrywała się w okno, jakby chciała uciec.

– Znalazłam coś, co powinniście wszyscy poznać – zaczęłam, kładąc pamiętnik Elżbiety na stole.

– Co to jest? – zapytał wuj z podejrzliwością.

To historia Elżbiety – odpowiedziałam. – Kobiety, którą dziadek kochał przez całe życie.

Kiedy zaczęłam czytać fragmenty pamiętnika, twarze wszystkich zmieniały się stopniowo. Wuj wyglądał na coraz bardziej zszokowanego, mama uniosła dłoń do ust, a pan Kacper słuchał w milczeniu, z twarzą pozbawioną wyrazu.

– On wiedział, że jestem jego synem – powiedział w końcu Kacper, gdy skończyłam czytać.

– Wiedział – potwierdziłam. – Ale bał się, że straci wszystko, jeśli się przyzna.

Wuj wybuchnął

– To niewiarygodne! Poświęciliśmy nasze życie, podporządkowaliśmy się jego zasadom, a on miał romans i dziecko? I teraz ten człowiek – wskazał na pana Kacpra – ma dostać wszystko?!

– Wystarczy, Karol – przerwała mu mama, pierwszy raz podnosząc głos. – To, co zrobił ojciec, było błędem, ale to nie wina pana Kacpra.

Zapadła cisza, w której można było usłyszeć tylko tykanie zegara.

Pan Kacper odezwał się spokojnie, choć w jego głosie było słychać ból.

Nie prosiłem o to. Nie chciałem waszego majątku ani waszych problemów.

– Wiemy – odparłam, patrząc na niego. – Ale jesteś częścią tej rodziny, czy nam się to podoba, czy nie.

Po chwili wahania Kacper powiedział.

Podzielmy to. Nie chcę niczego więcej, niż to, co jest sprawiedliwe.

Choć jego słowa były proste, ich znaczenie było ogromne.

Mama skinęła głową.

– Może to będzie nasz nowy początek – powiedziała cicho.

Wuj milczał, ale w jego oczach było widać, że walczy z emocjami.

Przez całe życie dziadek wydawał mi się człowiekiem nieugiętym, niemal idealnym w swojej moralności i zasadach. Teraz widziałam go jako kogoś zupełnie innego – człowieka pełnego sprzeczności, który kochał, ale bał się konsekwencji swojej miłości.

– Chciałem ci podziękować – pan Kacper powiedział spokojnie. – To wszystko musiało być trudne, ale dzięki tobie poznałem część siebie, której nigdy nie znałem.

Pomyślałam wtedy o słowach z pamiętnika Elżbiety: „Czasem miłość nie wymaga gestów ani obecności. Czasem wystarczy, że istnieje”.

Spojrzałam na zdjęcie dziadka na ścianie i powiedziałam cicho:

– Może popełniłeś wiele błędów, ale dzięki nim zrozumieliśmy, kim naprawdę jesteśmy.

Reklama

Anna, 27 lat

Reklama
Reklama
Reklama