„Dla mojego brata żona stroiła się jak stróż w Boże Ciało. Nie wierzyłem, że między nimi panuje tylko szczera przyjaźń”
„Zauważyłem, że kiedy Zuza i Filip rozmawiają, ich spojrzenia są pełne jakiejś energii. Może to tylko moja wyobraźnia, ale nie mogłem przestać o tym myśleć. I choć starałem się zrozumieć, nie potrafiłem uwolnić się od podejrzeń”.

- Redakcja
Od pewnego czasu moje myśli krążyły wokoło jednego tematu – mojej żony, Zuzanny i brata, Filipa. Byli jak dwa magnesy, które ciągle się przyciągały, a ja stałem z boku, nie wiedząc, jak to wszystko ogarnąć. Odkąd Zuza zaczęła częściej wspominać o moim bracie, coś we mnie drgnęło. Jakby niewidzialna ręka zacisnęła się wokół mojego serca. Moja żona, zawsze pogodna i towarzyska, miała w sobie tę energię, której nie potrafiłem zrozumieć. Może to przez różnicę wieku? Czasem czułem, że nie nadążam za jej tempem życia.
Filipa znałem od zawsze – przystojny, pewny siebie, uwielbiany przez kobiety. Czy mógł być dla niej bardziej interesujący niż ja? Brak pewności siebie, który zawsze ukrywałem, teraz przytłaczał mnie każdego dnia. Komunikacja z Zuzą stała się jakby utrudniona, jakby między nami stanął niewidzialny mur. Zaczynałem kwestionować wszystko, co dotąd wydawało się pewne.
Musiałem ją zapytać
– Zuza, chciałabym pogadać – rzuciłem pewnego wieczoru, próbując brzmieć spokojnie, choć w środku aż kipiałem od emocji.
– Oczywiście, kochanie. O co chodzi? – odparła, uśmiechając się delikatnie, jakby przeczuwając, że rozmowa nie będzie łatwa.
– Często wspominasz o Filipie ostatnio... – zacząłem, a ona od razu podniosła brew.
– Filip? No tak, bo spotykamy się czasem na lunchu, kiedy ty jesteś zajęty... – jej głos był spokojny, a ja czułem, jak napięcie we mnie rośnie.
– Na lunchu? – w moim głosie pojawiła się nuta podejrzliwości, której nie umiałem ukryć.
– Tak, Kuba. To tylko lunch – podkreśliła z naciskiem. – A ty co? Myślisz, że coś się dzieje między mną a twoim bratem?
Wiedziałem, że to pytanie było podchwytliwe, ale odpowiedź nie była dla mnie oczywista. Chciałem wierzyć jej słowom, ale zazdrość już dawno zaczęła zjadać mnie od środka.
– Po prostu... czuję, że jesteście ze sobą blisko – powiedziałem, próbując znaleźć właściwe słowa.
– Blisko? Kuba, proszę... – odpowiedziała, śmiejąc się, ale w jej śmiechu było coś, co mnie zirytowało.
– Przestań żartować! – wybuchłem. – To nie jest zabawne!
Zapanowała cisza, w której czułem, że nasza relacja ulega ochłodzeniu. Wzrok Zuzy był pełen zaskoczenia, a może nawet rozczarowania.
– Naprawdę myślisz, że zrobiłabym coś takiego? – zapytała, jej głos był cichy, jakby coś w niej się zmieniło.
Nie odpowiedziałem. Miałem mętlik w głowie. Co się ze mną dzieje? Dlaczego nie mogę jej zaufać? A może to ja jestem tym, który musi coś zmienić?
Dla niego wszystko było żartem
Postanowiłem, że muszę porozmawiać z bratem. Jeśli ktoś miał mi pomóc rozwiać wątpliwości, to właśnie on. Spotkaliśmy się w jednej z naszych ulubionych kawiarni. Filip, jak zwykle, był w doskonałym humorze.
– Hej, Kuba! Co tam? – zapytał, siadając naprzeciw mnie z szerokim uśmiechem.
– W porządku – skłamałem, a Filip od razu to wyczuł.
– Naprawdę? Wyglądasz, jakbyś miał na głowie cały świat – zażartował, biorąc łyk kawy.
– Chodzi o Zuzkę – zacząłem, unikając jego wzroku. – Mam wrażenie, że ostatnio jesteście... blisko.
Brat uniósł brwi, a potem zaśmiał się serdecznie.
– Och, stary! Nie wiedziałem, że jesteś zazdrosny! – powiedział z rozbawieniem, ale ja byłem zbyt napięty, by podzielić jego humor.
– To nie jest śmieszne, Filip. Naprawdę – podkreśliłem, starając się brzmieć poważnie.
– Spokojnie. Zuza to cudowna kobieta, ale nigdy bym nie zrobił czegoś, co by cię zraniło – powiedział, a ja czułem, że mówi szczerze. Jednak wciąż nie mogłem się odprężyć.
– Nic między wami się nie dzieje? – zapytałem ponownie, choć odpowiedź była już oczywista.
– Naprawdę, nic. Lubię jej towarzystwo, ale ty jesteś jej mężem, a ja nie zamierzam wchodzić wam w drogę – zapewnił, kładąc dłoń na moim ramieniu.
Mimo jego słów, moja zazdrość wciąż tkwiła jak cierń. Zauważyłem, że kiedy Zuzanna i Filip rozmawiają, ich spojrzenia są pełne jakiejś nieuchwytnej energii. Może to tylko moja wyobraźnia, ale nie mogłem przestać o tym myśleć. I choć starałem się zrozumieć, nie potrafiłem uwolnić się od podejrzeń.
Zazdrość odbierała mi rozum
Pewnego dnia, kiedy Zuza i jej koleżanka, Monika siedziały w salonie, przypadkowo usłyszałem ich rozmowę. Nie chciałem podsłuchiwać, ale to, co mówiły, przyciągnęło moją uwagę.
– Naprawdę uważasz, że Filip jest przystojny? – zapytała Monika, a ja zamarłem tuż za drzwiami.
– No cóż, kto by tak nie myślał? Jest... jest w nim coś przyciągającego – przyznała Zuza, śmiejąc się lekko.
Serce zabiło mi mocniej. Czy to już zdrada? A może tylko szczera obserwacja? Nie potrafiłem tego rozstrzygnąć.
– Ale z Kubą układa się wam dobrze, prawda? – kontynuowała Monika.
– Oczywiście, że tak! Kuba to wspaniały mąż, naprawdę. Tylko czasami... czasami zastanawiam się, czy on mnie rozumie – odpowiedziała Zuzanna, a jej głos był pełen refleksji.
Nie mogłem uwierzyć własnym uszom. Czułem się zdradzony, nawet jeśli nic konkretnego się nie wydarzyło. Czy rzeczywiście nasza różnica wieku była przeszkodą, którą zaczęła zauważać? Zacisnąłem pięści, nie wiedząc, co dalej zrobić.
Nagle drzwi otworzyły się, a Zuzanna stanęła przede mną. Widząc mnie, jej oczy rozszerzyły się z zaskoczenia.
– Kuba! Co ty tu robisz? – zapytała, ale nie potrafiłem jej odpowiedzieć.
– Słyszałem... wszystko – powiedziałem, czując, że głos mi się łamie. – Musimy pogadać.
Żona zamarła, jakby wiedziała, że nie będzie to łatwa rozmowa. Czułem, że muszę poznać prawdę, nawet jeśli miała mnie zranić. Nasze spojrzenia spotkały się w napiętej ciszy, a ja miałem nadzieję, że znajdziemy rozwiązanie tego impasu.
Chciałem jej wierzyć
Usiedliśmy przy stole, a cisza między nami była wręcz namacalna. Starałem się zebrać myśli, wiedząc, że ta rozmowa mogła na zawsze zmienić nasze życie.
– Kuba, proszę, pozwól mi wyjaśnić – zaczęła Zuzanna, jej głos był łagodny, lecz pełen determinacji.
– Słucham – odpowiedziałem, starając się opanować emocje, które buzowały we mnie niczym lawina.
– To prawda, Filip jest atrakcyjny. Nie będę kłamać, ale to nie znaczy, że cokolwiek do niego czuję poza sympatią – mówiła, a ja starałem się zrozumieć jej słowa.
– A jednak myślisz o nim – przerwałem, czując, że muszę to powiedzieć. – I o nas... mówisz, że się nie rozumiemy.
– Czasami mam wrażenie, że z biegiem lat zaczynamy się od siebie oddalać. Ale to normalne, prawda? – Zuza spojrzała mi w oczy, szukając potwierdzenia.
Zamilkłem, starając się odnaleźć w tym wszystkim sens. Zrozumiałem, że moja zazdrość wynikała z lęku, z obawy przed utratą kogoś, kogo kochałem bardziej niż cokolwiek innego.
– Przepraszam, jeśli sprawiłam ci przykrość, ale nigdy cię nie zdradziłam i nie zrobiłabym tego. Kocham cię – powiedziała, a jej słowa były jak balsam na moje serce.
– Zuza, ja... ja też przepraszam. Moja zazdrość... chyba muszę nad nią zapanować – odpowiedziałem, czując, że po raz pierwszy od dłuższego czasu jesteśmy szczerzy wobec siebie.
Żona chwyciła moją dłoń, a w jej spojrzeniu było zrozumienie i nadzieja. Musieliśmy razem odbudować naszą relację, krok po kroku.
Nie mogłem zapomnieć
Po rozmowie z Zuzanną czułem, że muszę ponownie spotkać się z bratem. Tym razem bez oskarżeń, bez ukrytego żalu, po prostu szczerze i otwarcie. Zaprosiłem go do baru, gdzie często wspólnie spędzaliśmy czas.
– Kuba, co się znowu dzieje? – zapytał Filip, gdy tylko usiedliśmy przy stoliku, zauważając moją poważną minę.
– To dalej ten sam temat, który mnie męczy – zacząłem. – Wiesz, o co chodzi. O Zuzę.
Filip skinął głową, ale tym razem nie było w nim ani śladu żartobliwości.
– Wiem, że mogłeś to źle zrozumieć – powiedział, spoglądając na mnie z powagą. – Ale naprawdę nigdy nie chciałem się wtrącać między was.
– Zuza mówiła, że jesteście tylko przyjaciółmi, ale ja... ja po prostu nie mogłem tego zrozumieć – przyznałem, a moje słowa były pełne skruchy.
Filip westchnął, a potem uśmiechnął się delikatnie.
– Zawsze podziwiałem waszą relację. Dla mnie jesteście wzorem. I choć Zuza jest atrakcyjna, nigdy bym nie zrobił nic, co mogłoby was poróżnić – powiedział, a ja czułem, że mówi szczerze.
– Wiem. Wiem, że muszę bardziej ufać Zuzi. I tobie – odpowiedziałem, czując, że coś ciężkiego spada z moich ramion.
Filip położył dłoń na moim ramieniu, a jego gest był pełen braterskiego wsparcia.
– Czasem trudno jest zaufać, ale musisz wierzyć w ludzi, których kochasz – dodał, a ja przyznałem mu rację.
Rozmowa z Filipem była oczyszczająca, dała mi nową perspektywę. Wiedziałem, że muszę pracować nad sobą, by nasza relacja z żoną mogła się rozwijać. Było wiele do zrobienia, ale byłem gotów stawić temu czoła.
Spróbuję odpuścić
Po trudnych rozmowach zrozumiałem, że prawdziwym problemem była moja niepewność i brak zaufania. Był to krok, który musiałem zrobić dla siebie, ale również dla naszego związku. Zuzanna i ja postanowiliśmy, że będziemy pracować nad naszymi problemami, a pierwszym krokiem była otwartość w komunikacji.
Wieczorem usiedliśmy razem na tarasie, patrząc na zachodzące słońce. Zuzanna ścisnęła moją dłoń, a ja czułem, że pomimo wszystkich naszych trudności, nadal jesteśmy sobie bliscy.
– Wiesz, Kuba, chciałabym, żebyśmy częściej tak rozmawiali – powiedziała, uśmiechając się do mnie z ciepłem w oczach.
– Ja też. Obiecuję, że będę się starał – odpowiedziałem, czując, jak wzmacnia się więź między nami.
Nie mogłem cofnąć czasu ani wymazać słów, które padły w złości, ale mogłem zacząć budować od nowa. Wiedziałem, że muszę zaufać żonie i zapanować nad zazdrością, która tak długo zdominowała moje życie.
Nasza relacja nie była idealna, ale byliśmy zdeterminowani, by ją naprawić. Zrozumiałem, że zazdrość to potężna emocja, którą można pokonać tylko dzięki miłości i zaufaniu. I choć przed nami była jeszcze długa droga, miałem nadzieję, że z czasem nasze serca ponownie odnajdą spokój.
Spojrzałem na żonę i wiedziałem, że zrobię wszystko, co w mojej mocy, by nasze wspólne życie było pełne szczerości i miłości. To był nowy początek, a ja byłem gotów go przyjąć z otwartymi ramionami.
Jakub, 40 lat
Czytaj także:
- „Przy Krzyśku nie potrafiłam trzymać łap przy sobie. Mąż przyłapał nas in flagranti, ale to nie on był tym zniesmaczony”
- „Po kolejnej awanturze wyszłam i wróciłam 3 dni później z papierami rozwodowymi. Mężowi szczęka opadła do podłogi”
- „Gdy utknęłam z Tomkiem w windzie, obudziła się w nas dzika namiętność. To było jak w zakazanych filmach”