„Dla szefowej byłem tylko pionkiem w brudnej grze. Wolę wylecieć na bruk, niż dać się tak traktować”
„Wiedziałem, że muszę podjąć decyzję o mojej przyszłości w firmie. Czy mogłem dalej pracować w takim środowisku, wiedząc, że jestem manipulowany? Czy powinienem szukać nowego miejsca, gdzie moje umiejętności i wartości będą naprawdę doceniane?”.

- redakcja
Lubiłem swoją pracę
Pracuję w dziale sprzedaży dużej firmy. Zaczynałem jako szeregowy handlowiec, teraz jestem starszym specjalistą. Moja praca jest pełna wyzwań, ale daje mi satysfakcję. Moja szefowa, Anna, to charyzmatyczna i wymagająca liderka. Podziwiam jej profesjonalizm, ale trudno sprostać jej oczekiwaniom. Z kolei Krzysztof, mój kolega z pracy, patrzy na świat przez różowe okulary i nie dostrzega złożoności naszych relacji w biurze.
Największym wyzwaniem jest Beata, dyrektorka generalna firmy, która kontroluje wszystkie aspekty życia zawodowego pracowników. Często zastanawiam się, czy moje starania zostaną docenione i czy kiedykolwiek awansuję.
Spędzałem coraz więcej czasu z Anną, pracując nad ważnym projektem. Nasze rozmowy po godzinach stawały się bardziej osobiste, a ja zaczynałem widzieć szansę na awans.
– Twoje pomysły naprawdę robią wrażenie – powiedziała pewnego wieczoru. – Myślałeś kiedyś o kierowaniu własnym zespołem?
– To byłoby wspaniałe. Zawsze marzyłem o tym, żeby mieć większy wpływ na wyniki firmy.
Anna uśmiechnęła się.
– Musimy porozmawiać o tym z Beatą. Jestem pewna, że będzie zainteresowana twoimi osiągnięciami.
– Dziękuję za zaufanie. To dla mnie bardzo ważne.
Wróciłem do domu pełen nadziei i motywacji. Wiedziałem, że muszę dać z siebie wszystko, by nie zawieść Anny. Marzenie o kierowaniu zespołem zaczęło stawać się coraz bardziej realne.
Ostrzegał mnie przed nią
Choć relacje z Anną stawały się coraz bliższe, zacząłem odczuwać wewnętrzne wątpliwości i poczucie winy. Mój kolega Krzysztof również zauważył, że coś się dzieje, i postanowił ze mną porozmawiać.
– Słyszałem plotki o Annie – powiedział, gdy zostaliśmy sami na lunchu. – Uważaj na nią. Nie każdy, kto cię chwali, ma czyste intencje.
Spojrzałem na niego zaskoczony.
– O co ci chodzi? Anna naprawdę mi pomaga. Może po prostu nie widzisz tego, co ja.
Krzysztof westchnął.
– Po prostu bądź ostrożny. Widziałem, jak traktuje innych. Może mieć w tym swój cel.
Jego słowa zasiały we mnie niepokój, ale starałem się je zignorować. Wróciłem do pracy, starając się skupić na projekcie. Jednak wieczorami, kiedy zostawaliśmy z Anną sami, myśli Krzysztofa powracały.
– Wszystko w porządku? – zapytała Anna pewnego wieczoru, zauważając moją zamyśloną minę.
– Tak, po prostu dużo myślę o projekcie – skłamałem.
Anna uśmiechnęła się, ale jej spojrzenie wydawało się bardziej przenikliwe.
– Pamiętaj, że zawsze możesz ze mną porozmawiać. Liczę na ciebie.
Starałem się wierzyć, że Anna ma dobre intencje, ale wątpliwości Krzysztofa nie dawały mi spokoju. Wiedziałem, że muszę być czujny i uważać na to, co się dzieje wokół mnie.
Ciężko na to zapracowałem
Dzięki mojej ciężkiej pracy i wsparciu Anny, w końcu dostałem awans na kierownika zespołu. Czułem się jakbym stanął na szczycie świata. Nasze relacje z Anną stawały się coraz bardziej intensywne, ale zaczynałem zauważać, że traktuje innych nowych pracowników w podobny sposób. Pewnego dnia przypadkiem podsłuchałem rozmowę między Anną a Beatą, która ujawniła, że Beata manipuluje swoimi podwładnymi, aby utrzymać kontrolę w firmie.
– Zrobienie z Konrada kierownika to kolejny udany ruch – powiedziała Anna.
– Musimy trzymać ich na krótkiej smyczy, żeby nikt nie próbował się wychylić – odpowiedziała Beata.
Te słowa wstrząsnęły mną. Zrozumiałem, że mogłem być tylko pionkiem w ich grze. Po rozmowie z Krzysztofem zacząłem dostrzegać, jak Anna manipuluje sytuacjami, by utrzymać kontrolę. Poczułem się zdradzony i niepewny co do swojej przyszłości w firmie. Wieczorem, podczas pracy, Anna zauważyła, że coś jest nie tak.
– Konrad, co się dzieje? Jesteś dzisiaj jakiś nieobecny – zapytała.
– Nic takiego. Po prostu dużo myślę – odpowiedziałem wymijająco, ale wiedziałem, że nie mogę tego dłużej ukrywać. – Słyszałem twoją rozmowę z Beatą. Czy ja byłem tylko pionkiem w waszej grze?
Anna zamarła, a potem westchnęła ciężko.
– Konrad, to nie jest takie proste. Beata ma swoje metody, ale to nie znaczy, że nie wierzę w twoje umiejętności.
– Więc manipulowałaś mną? – zapytałem z goryczą. – Myślałem, że naprawdę mnie doceniasz.
Anna spojrzała mi prosto w oczy. – Doceniam cię, Konrad. Ale w tej firmie trzeba być ostrożnym. Beata... Ona zawsze chce mieć wszystko pod kontrolą. Czasami musimy działać zgodnie z jej zasadami.
Wszystko było tylko grą
Czułem się rozdarty. Chciałem wierzyć Annie, ale wątpliwości były zbyt silne.
– Więc co teraz? Czy mam dalej grać według jej reguł?
Anna spuściła wzrok.
– To zależy od ciebie, Konrad. Wiem, że to trudne, ale musisz zdecydować, co jest dla ciebie najważniejsze.
Zastanawiałem się, co dalej zrobić. Wiedziałem, że muszę podjąć decyzję o mojej przyszłości w firmie. Czy mogłem dalej pracować w takim środowisku, wiedząc, że jestem manipulowany? Czy powinienem szukać nowego miejsca, gdzie moje umiejętności i wartości będą naprawdę doceniane? Wieczór spędziłem na myśleniu o tym, co usłyszałem. Wiedziałem, że czeka mnie trudna rozmowa z Beatą i decyzja, która zmieni moje życie zawodowe.
Kolejny dzień w pracy spędziłem jak na szpilkach. Musiałem porozmawiać z Krzysztofem, który zawsze miał trzeźwe spojrzenie na sytuację. Spotkaliśmy się na lunchu, a ja opowiedziałem mu o rozmowie z Anną.
– Co zamierzasz zrobić? – zapytał Krzysztof, patrząc na mnie z troską.
– Muszę porozmawiać z Beatą – odpowiedziałem. – Nie mogę dalej pracować w takiej atmosferze.
Krzysztof skinął głową.
– Masz rację. Jeśli nie możesz zaufać swoim przełożonym, to nie jest miejsce dla ciebie. Pamiętaj, że masz moje wsparcie.
Zmotywowany jego słowami, wróciłem do biura i umówiłem się na spotkanie z Beatą. Wiedziałem, że to będzie trudna rozmowa, ale musiałem to zrobić dla siebie.
– Beato, wiem, co tu się dzieje – zacząłem, gdy tylko zamknęły się drzwi jej gabinetu. – Nie pozwolę, żebyś dalej manipulowała ludźmi w ten sposób.
Beata uniosła brwi, a na jej twarzy pojawił się lekki uśmiech.
– Nie masz pojęcia, jak działa ten świat. Albo się dostosujesz, albo wypadasz.
Poczułem narastającą złość.
– Nie mogę pracować w miejscu, gdzie ludzie są wykorzystywani. Składam wypowiedzenie.
Beata westchnęła, jakby była zawiedziona.
– To twoja decyzja. Szkoda, że nie potrafisz dostosować się do realiów.
Wyszedłem z jej gabinetu, czując mieszankę ulgi i rozczarowania. Wiedziałem, że zrobiłem to, co musiałem, ale jednocześnie zastanawiałem się, co teraz. Rozmawiałem z Krzysztofem, który obiecał mi pomoc w znalezieniu nowej pracy. Wiedziałem, że przede mną trudny okres, ale czułem się wolny od manipulacji.
Dam sobie radę
Wieczorem, w domu, zastanawiałem się nad swoją przyszłością. Miałem świadomość, że przede mną wiele wyzwań, ale byłem gotów na nowy początek. Wiedziałem, że muszę znaleźć miejsce, gdzie moje wartości i umiejętności będą naprawdę doceniane. Z pomocą Krzysztofa zacząłem rozsyłać CV i umawiać się na rozmowy kwalifikacyjne.
Po kilku tygodniach poszukiwań trafiłem na firmę, która wydawała się idealna. Po rozmowie z przyszłym szefem poczułem, że to miejsce, w którym będę mógł się rozwijać bez manipulacji i fałszywych obietnic. Dostałem ofertę pracy i z radością ją przyjąłem.
Wiedziałem, że opuszczenie poprzedniej firmy było trudną, ale właściwą decyzją. Teraz mogłem patrzeć w przyszłość z nadzieją i pewnością, że moje umiejętności zostaną wykorzystane w zdrowym i wspierającym środowisku.
– To była trudna decyzja, ale nie mogłem pozwolić, żeby moje ambicje były narzędziem w rękach takich ludzi jak Beata – pomyślałem. – Teraz muszę znaleźć drogę, która będzie zgodna z moimi wartościami.
Konrad, 32 lata