Reklama

Gdy wychodziłam za Artura, wiedziałam, że jego mama miała świetne relacje z jego byłą dziewczyną. Nie zdawałam sobie jednak sprawy, że to stanie się źródłem napięć w naszym małżeństwie.

Reklama

Pierwsze tygodnie po ślubie były jak sen. Cieszyłam się, że mam u boku mężczyznę, który wspierał mnie we wszystkim. Jednak szybko zrozumiałam, że dla Grażyny zawsze będę niewystarczająco dobra.

Zrobiło mi się gorąco

Pierwszy raz poczułam, że coś jest nie tak, podczas jednego z rodzinnych obiadów. Siedzieliśmy przy stole, kiedy teściowa, wpatrując się w Artura, rzuciła niby od niechcenia.

– Ta sałatka, którą przyniosłaś, jest całkiem smaczna, ale Marta miała prawdziwy talent do gotowania. Robiła takie cudowne dania – wspomniała z nostalgią.

Poczułam, jak robi mi się gorąco. Starałam się zachować spokój.

– Cieszę się, że smakuje – odpowiedziałam, nie patrząc jej w oczy.

Artur spojrzał na swoją matkę z delikatnym uśmiechem.

– Mamo, przestań. Iwona też świetnie gotuje.

Teściowa machnęła ręką.

– Och, nie krytykuję. Po prostu wspominam. Marta zawsze lubiła eksperymentować w kuchni.

Po tym obiedzie czułam się dziwnie. Zastanawiałam się, czy nie przesadzam, ale te uwagi tkwiły mi w głowie przez resztę dnia.

Napięcie rośnie

Z czasem uwagi teściowej stawały się coraz bardziej regularne, ale też bolesne. Podczas kolejnego spotkania także wzięło ją na "wspominki".

– Synku, pamiętasz, jak Marta zawsze organizowała takie piękne przyjęcia? Miała naturalny talent do tworzenia miłej atmosfery.

Westchnęłam cicho, próbując nie reagować, ale mąż zauważył moją minę.

Mamo, to już przeszłość – powiedział, ale jego głos był łagodny, niemal przepraszający.

Teściowa wzruszyła ramionami.

– Nie przesadzaj. Nie mogę chyba zapomnieć o osobie, która była ważną częścią twojego życia.

Czułam, jak napięcie rośnie, ale nie chciałam wybuchnąć. Starałam się zachować spokój, tłumacząc sobie, że to tylko wspomnienia.

Wieczorem, kiedy byliśmy już sami, postanowiłam poruszyć ten temat z mężem.

– Wiesz, że twoja mama mnie rani, prawda?

Spojrzał na mnie z zaskoczeniem.

– O czym mówisz?

– Naprawdę tego nie widzisz? Cały czas wspomina Martę. Mam wrażenie, że wszystko, co robię, jest z nią porównywane.

Artur westchnął.

– Po prostu taką ma naturę. Przepraszam, że cię to spotyka.

Przeprosiny nie wystarczyły. W głębi duszy miałam coraz więcej żalu.

Płakałam z bezsilności

Kilka tygodni później sytuacja osiągnęła punkt kulminacyjny. Podczas rodzinnego obiadu teściowa otwarcie zasugerowała, że mąż mógłby dokonać lepszego wyboru.

– Iwonko, nie chcę być niemiła, ale... czasami myślę, że Artur trochę się pospieszył. Miał tyle opcji, a wybrał tak szybko.

Zamarłam. Czy to naprawdę się działo?

– Myślę, że jesteśmy szczęśliwi – odpowiedziałam powoli, próbując opanować emocje.

Teściowa wzruszyła ramionami.

– Może, ale Marta była taka dojrzała. Mam wrażenie, że rozumiała Artura na innym poziomie.

Mąż uderzył dłonią w stół, aż podskoczyłam.

– Mamo, dość! Nie masz prawa mówić takich rzeczy o mojej żonie.

Matka spojrzała na niego z oburzeniem.

– To tylko moje zdanie. Może po prostu jestem za bardzo szczera.

Nie wytrzymałam. Wstałam od stołu, rzuciłam ciche „przepraszam”. W drodze do domu płakałam z bezsilności.

Nie jestem wystarczająco dobra

Kiedy Artur wrócił do domu, zastał mnie na kanapie z poduszką przyciśniętą do twarzy. Próbował usiąść obok mnie, ale odwróciłam się w drugą stronę.

– Iwonka, proszę cię... – zaczął cicho.

– O co prosisz? – rzuciłam ostro. – Co masz mi teraz do powiedzenia?

Przez chwilę siedział cicho, jakby szukał odpowiednich słów.

– Wiem, że moja mama przesadziła. Powiedziałem jej, że to, co mówi, nie jest w porządku.

Odwróciłam się do niego gwałtownie.

– Powiedziałeś to raz, po miesiącach jej uwag! Myślisz, że to wystarczy? Ona traktuje mnie jak kogoś gorszego. Jak mogłeś pozwolić jej tak długo to robić?

– Nie chciałem jej ranić... – wymamrotał, patrząc w podłogę.

– A ja? Czy ja się nie liczę? Każda jej uwaga o Marcie, każda próba pokazania, że nie jestem wystarczająco dobra... To mnie rani za każdym razem.

Podniosłam się z kanapy. Frustracja i złość narastały coraz bardziej.

– Nie widzisz, jak to mnie niszczy? Nie chodzi tylko o nią. Chodzi o to, że nie mogę na ciebie liczyć.

Artur wstał i próbował mnie przytulić, ale się odsunęłam.

– Nie wiem, jak to naprawić – powiedział w końcu. – Ale obiecuję, że spróbuję.

W tamtej chwili poczułam, że jestem w tym wszystkim zupełnie sama.

Zawsze będziesz na pierwszym miejscu

Mąż rzeczywiście próbował coś zmienić. Kilka dni po naszej rozmowie poszedł do swojej mamy, by porozmawiać z nią szczerze. Kiedy wrócił do domu, wyglądał na zmęczonego i przygnębionego.

– Jak poszło? – zapytałam, choć bałam się odpowiedzi.

– Nie było łatwo – przyznał, siadając na krześle w kuchni. – Mama... ona nie rozumie, że rani cię tym, co mówi. Ale powiedziałem jej, że nie mogę pozwolić, żeby nadal trwało.

– I co odpowiedziała? – dopytywałam, niepewna, czego się spodziewać.

Artur wzruszył ramionami.

– Powiedziała, że jej intencje były dobre, że po prostu wspomina Martę, bo była dla niej ważna. Ale chyba zrozumiała, że musi przestać porównywać was do siebie.

Podczas kolejnego rodzinnego obiadu teściowa starała się zachowywać inaczej. Była milsza, unikała wspominania Marty. Widać było, że kosztuje ją to dużo wysiłku, ale doceniałam jej starania.

Kiedy zostałyśmy same w kuchni, podeszła do mnie niepewnie.

– Chciałam cię przeprosić – zaczęła cicho. – Może nie zawsze robiłam to w dobry sposób, ale chciałam tylko pomóc.

Spojrzałam na nią zaskoczona. Nie spodziewałam się takich słów.

– Rozumiem – odpowiedziałam. – Ale musimy ustalić pewne granice.

Grażyna skinęła głową, a w jej oczach dostrzegłam coś, czego wcześniej tam nie było – szczerość.

Od tamtego obiadu minęło kilka tygodni, a nasze relacje zaczęły się stopniowo poprawiać.

Artur także się zmienił. Pewnego wieczoru, gdy siedzieliśmy razem na kanapie, powiedział:

– Wiem, że na początku nie stanąłem na wysokości zadania. Ale chcę, żebyś wiedziała, że dla mnie zawsze będziesz na pierwszym miejscu.

Te słowa wiele dla mnie znaczyły. Poczułam, że po raz pierwszy od dłuższego czasu nasze małżeństwo jest silniejsze.

Reklama

Iwona, 32 lata

Reklama
Reklama
Reklama