Reklama

Byłam pewna, że moje życie jest idealnie zaplanowane. Kariera, niezależność, swoboda – to były wartości, które ceniłam ponad wszystko. Każdego ranka budziłam się z uśmiechem, gotowa stawić czoła kolejnym wyzwaniom w pracy, której poświęcałam większość swojego czasu. Nigdy nie marzyłam o macierzyństwie, dzieci wydawały mi się przeszkodą na drodze do realizacji moich ambicji.

Reklama

Skupiałam się na pracy

– Monika, spotykamy się dzisiaj wieczorem na kolację? – zapytała Kasia, moja najlepsza przyjaciółka, podczas naszej porannej kawy.

Zawsze miała dla mnie czas i wspierała mnie, choć nasze życiowe priorytety różniły się diametralnie.

– Nie wiem, Kasiu. Mam jeszcze sporo pracy do zrobienia. Może innym razem? – odpowiedziałam, wiedząc, że ta odpowiedź ją rozczaruje.

Katarzyna zawsze marzyła o rodzinie i dzieciach, podczas gdy ja wolałam skupić się na własnych celach.

– Monika, nie możesz cały czas pracować. Życie to nie tylko kariera – próbowała mnie przekonać.

Nie pamiętam ojca

Wiedziałam, że ma rację, ale nie potrafiłam zmienić swojego podejścia. Praca była moją pasją, a każdy sukces zawodowy napędzał mnie do dalszego działania. Tego ranka jednak coś się zmieniło. Otrzymałam wiadomość od matki, która wywołała u mnie mieszankę niepokoju i ciekawości.

– Monika, musimy porozmawiać. To pilne – napisała.

Moja matka, Agnieszka, zawsze była dla mnie wsparciem. Po odejściu, a teraz śmierci ojca, byłyśmy dla siebie jedyną rodziną. Nie pamiętałam go dobrze, ale wiedziałam, że jego odejście zostawiło w naszej rodzinie głęboką ranę.

– Co się stało, mamo? – zapytałam, gdy tylko odebrała telefon.

– To dotyczy twojego ojca – odpowiedziała cicho, a ja zamarłam. – Musisz spotkać się z prawnikiem, Tomaszem. To ważne.

Nie wiedziałam, czego się spodziewać. Moje myśli zaczęły krążyć wokół wspomnień z dzieciństwa i pytań, które nigdy nie znalazły odpowiedzi. Zdecydowałam się pójść na spotkanie z Tomaszem, choć nie byłam pewna, co mnie tam czeka.

Czekał na mnie spadek

Tomasz, prawnik, przyjął mnie w swoim biurze z poważnym wyrazem twarzy. Rozsiadłam się niepewnie na skórzanym fotelu, zastanawiając się, co takiego mógł mi przekazać. Tomasz przeglądał papiery, po czym w końcu spojrzał na mnie.

– Moniko, muszę przekazać ci wiadomość o twoim ojcu – zaczął, a ja poczułam, jak serce mi boje coraz szybciej. – Twój ojciec niedawno zmarł, ale zostawił ci ogromny majątek.

Byłam w szoku. Przez chwilę siedziałam w milczeniu, próbując przetrawić jego słowa. Majątek? Mój ojciec, którego ledwo pamiętałam, pozostawił mi coś tak wielkiego?

– Jest jednak pewien warunek – kontynuował Tomasz, a jego ton stał się jeszcze bardziej poważny. – Aby otrzymać ten majątek, musisz urodzić dziecko.

Słowa te uderzyły mnie jak grom z jasnego nieba. Nigdy nie chciałam mieć dzieci. Moje życie było uporządkowane, skoncentrowane na pracy i osobistych celach. Teraz stanęłam przed wyborem, który mógł całkowicie odmienić moją przyszłość.

– Co teraz zrobisz, Moniko? – zapytał Tomasz, a ja wiedziałam, że odpowiedź na to pytanie nie przyjdzie łatwo.

Nic z tego nie rozumiałam

– Mamo, musimy porozmawiać – powiedziałam, kiedy tylko weszłam do domu. Agnieszka, moja mama, spojrzała na mnie z troską, od razu wyczuwając, że coś jest nie tak. Usiadłyśmy w kuchni, a ja opowiedziałam jej o spotkaniu z Tomaszem i o warunku testamentu ojca.

– Jak to możliwe, że tata zostawił mi majątek? I dlaczego muszę mieć dziecko, żeby go otrzymać? – zapytałam, a w moim głosie brzmiała desperacja.

Mama przez chwilę milczała, jakby ważyła słowa.

– Twój ojciec zawsze miał swoje zasady, Moniko. Jestem pewna, że zawsze cię kochał, choć odszedł od nas. Może to jego sposób na pozostawienie po sobie czegoś wartościowego, na zmuszenie cię do przemyślenia swojego stanowiska – powiedziała w końcu.

– Ale ja nigdy nie chciałam mieć dzieci – odparłam, czując narastający gniew. – Dlaczego miałabym teraz zmieniać całe swoje życie dla pieniędzy, których nawet nie potrzebuję?

Mama wzięła mnie za rękę, próbując mnie uspokoić.

– To trudna decyzja, Moniko. Nikt nie mówi, że musisz się na to zgodzić. Ale może warto przemyśleć, co naprawdę jest dla ciebie ważne – zasugerowała łagodnie.

Patrzyłam na nią z mieszanką złości i bezradności. Wiedziałam, że muszę podjąć decyzję, która wpłynie na całe moje życie. Ale jak mogłam wybrać między swoimi marzeniami a oczekiwaniami zmarłego ojca?

Nie wiedziałam, co robić

Kasia, moja najlepsza przyjaciółka, siedziała naprzeciwko mnie w naszej ulubionej kawiarni. Znała mnie jak nikt inny, ale to, co miałam jej powiedzieć, nawet dla niej mogło być szokiem.

– Kasiu, mój ojciec zostawił mi majątek – zaczęłam, a ona uniosła brwi w zaskoczeniu.

– Co? Jak to? – przerwała mi, a ja opowiedziałam jej wszystko, włącznie z warunkiem testamentu.

– Musisz mieć dziecko, żeby dostać te pieniądze? – Katarzyna powtórzyła moje słowa, jakby nie mogła w nie uwierzyć. – I co teraz zrobisz?

– Nie wiem, Kasiu. To dla mnie kompletny szok. Nigdy nie chciałam mieć dzieci, a teraz muszę wybrać między swoimi przekonaniami a majątkiem ojca – odpowiedziałam, czując, jak narasta we mnie frustracja.

Katarzyna spojrzała na mnie z mieszanką troski i zrozumienia.

– Monika, wiem, że zawsze byłaś pewna swoich wyborów. Ale może to jest szansa na przemyślenie, czy twoje podejście do życia naprawdę jest tym, czego chcesz? Dzieci to nie tylko obowiązki, to także radość i miłość. Może warto dać sobie szansę na to doświadczenie? – zasugerowała delikatnie.

Dziecko nie pasowało do mojego życia

Czułam, jak coś we mnie pęka.

– Kasiu, dziecko zrujnuje mi życie! – wybuchłam, a łzy napłynęły mi do oczu. – Moje plany, kariera, wolność – wszystko to pójdzie na marne. Nie mogę uwierzyć, że ojciec postawił mi taki warunek. To nie jest tylko kwestia pieniędzy. To jest próba zmuszenia mnie do życia, którego nigdy nie chciałam.

Kasia patrzyła na mnie zszokowana, ale nie przerwała mi.

– Dlaczego on to zrobił? – kontynuowałam, nie powstrzymując emocji. – Przecież wiedział, że zawsze marzyłam o karierze, o wolności. To tak, jakby chciał mnie ukarać za moje wybory. Czuję się zdradzona i oszukana.

Katarzyna sięgnęła po moją dłoń, ściskając ją mocno.

– Monika, wiem, że to trudne. Niezależnie od tego, co zdecydujesz, będę przy tobie. Pamiętaj o tym – powiedziała ciepło, próbując dodać mi otuchy.

Wiedziałam, że muszę podjąć decyzję, która zmieni całe moje życie. Ale jak mogłam wybrać między marzeniami a oczekiwaniami zmarłego ojca?

To miała być lekcja dla mnie

Spotkałam się z Tomaszem w jego biurze, gotowa dowiedzieć się więcej o moim ojcu i jego motywach. Przywitał mnie z wyrazem współczucia na twarzy.

– Moniko, wiem, że to wszystko jest dla ciebie trudne do zrozumienia. Twój ojciec miał swoje powody, by postawić taki warunek – zaczął, otwierając teczkę z dokumentami.

– Jakie powody? Chciał zniszczyć moje życie? – zapytałam, nie kryjąc złości.

Tomasz westchnął ciężko.

– Jacek kochał cię, Moniko. Zawsze mówił, że jesteś jego największą dumą. Ale jednocześnie martwił się, że twoje podejście do życia może sprawić, że przegapisz coś ważnego. Chciał, żebyś miała możliwość doświadczyć miłości i radości płynącej z rodzicielstwa – wyjaśnił, patrząc mi prosto w oczy.

– Nie chciał mojego szczęścia. Chciał, żebym żyła według jego zasad – przerwałam, czując, jak gniew we mnie narasta. – Dlaczego nie mógł tego zaakceptować?

– Może nie potrafił pogodzić się z twoimi wyborami, ale na swój sposób starał się dać ci coś, co uważał za cenne. Wiedział, że nie można cię zmusić do zmiany, ale liczył, że ten warunek skłoni cię do przemyślenia swojej decyzji – odpowiedział Tomasz spokojnie.

Wzięłam głęboki oddech, starając się opanować emocje.

Miałam mętlik w głowie

Wróciłam do domu, a w głowie kotłowały mi się myśli. Słowa Tomasza nie dawały mi spokoju. Ojciec kochał mnie na swój sposób, choć nigdy nie zaakceptował moich wyborów. Próbował zmusić mnie do życia według swoich zasad, nawet zza grobu. Ale przecież to moje życie, moja decyzja.

Przez kilka dni chodziłam jak w transie, zastanawiając się, co powinnam zrobić. Każda opcja wydawała się zła. A jednak myśl o majątku nie opuszczała mnie. Wiedziałam, że pieniądze mogłyby mi pomóc zabezpieczyć przyszłość, dać mi więcej możliwości, większą wolność. Nagle zaczęłam dostrzegać sens w posiadaniu finansowego bezpieczeństwa.

Jednego wieczoru, siedząc z kieliszkiem wina, zrozumiałam, że muszę podjąć decyzję. Wyjęłam telefon i zadzwoniłam do Katarzyny.

– Monika, co się stało? – zapytała, słysząc mój zmęczony głos.

– Kasiu, myślałam o tym wszystkim. O majątku, dziecku, przyszłości. Doszłam do wniosku, że może warto nagiąć swoje zasady – powiedziałam, czując, jak ciężar decyzji spada z moich ramion.

– Co masz na myśli? – zapytała ostrożnie.

– Postanowiłam, że zajdę w ciążę. Skoro to jedyny sposób, by otrzymać majątek ojca, to zrobię to. Te pieniądze mogą mi się przydać w przyszłości, mogą dać mi stabilizację, o której zawsze marzyłam – wyjaśniłam, choć w głębi serca czułam mieszane uczucia.

– Monika, to poważna decyzja. Czy jesteś pewna, że tego chcesz? – Katarzyna spytała z troską.

– Nie jestem pewna, Kasiu. Ale czasami musimy podjąć trudne decyzje, by osiągnąć to, czego pragniemy. Nie mówię, że będzie łatwo, ale muszę spróbować – odpowiedziałam.

Może ojciec miał rację, może rodzicielstwo przyniesie mi radość, której się nie spodziewałam. Ale jedno było pewne – kasy nie zabraknie mi już nigdy.

Reklama

Monika, 35 lat

Reklama
Reklama
Reklama