Reklama

Wygodnie rozłożone w fotelach na werandzie, grzałyśmy z Basią twarze w promieniach słońca. Leniwie gawędziłyśmy, sącząc zimny napój z rabarbaru. Fajnie, że na wczasach dopisała nam aura. Mimo że nie odpoczywałyśmy w luksusowym hotelu, a jedynie na działce koleżanki, to i tak radość tych błogich chwil nas rozpierała. W końcu mogłyśmy cieszyć się wolnym, naturą dookoła i sobą nawzajem.

Reklama

Eks zepsuł mi cały relaks

Ten wyjazd to był dla mnie prawdziwy dar losu. Moja sytuacja materialna mocno się pogorszyła po tym, jak się rozwiodłam. Gdyby nie zaproszenie od przyjaciółki, nie miałabym innego wyjścia i spędziłabym lato w wielkim mieście.

Wiadomość przyszła w bardzo nieodpowiednim momencie, psując mi cały relaks. Bez entuzjazmu chwyciłam komórkę. Skrzywiłam się, co nie umknęło uwadze mojej koleżanki. Basia zerknęła na mnie z niepokojem.

– O co chodzi?

– Michał przysłał mi SMS–a. Znając go, to raczej nic dobrego…

Zobacz także

– No ale powiedz, o co chodzi dokładnie? – nie mogła już wytrzymać z ciekawości.

– Sama nie mam pojęcia. Strach mnie obleciał i nie mam odwagi go przeczytać…

– Daj spokój, to bez sensu – zganiła mnie. – Jak nie sprawdzisz o co mu chodzi, to będziesz się jeszcze bardziej stresować. A co, jeśli to jakaś pierdoła?

– Baśka, jaka znowu pierdoła? – zirytowana, bo tak na mnie działał eks, bezwiednie zaczęłam krzyczeć.

– Skąd mam wiedzieć. Może zostawił swoje ukochane gacie? W końcu to kretyn. No weź to przeczytaj i miejmy to za sobą.

Rozwód był dla mnie traumą

Postąpiłam zgodnie z jej sugestią i wówczas ogarnęła mnie prawdziwa złość. Okazało się, że kancelaria finansowo-prawna poszukuje kontaktu z naszą córką, o czym doniósł mi Michał. Nie trzeba być geniuszem, żeby wiedzieć co to znaczy. Windykatorzy, a co za tym idzie, ogromne problemy. Czemu próbują skontaktować się z nim, a nie bezpośrednio z nią?

Radosna atmosfera prysła w jednej chwili. Przeszył mnie zimny dreszcz, zupełnie jakby znikąd nadleciał lodowaty podmuch wiatru.

– Spokojnie, nie wpadaj w panikę – próbowała mnie pocieszyć koleżanka. – Po prostu postaraj się zdobyć jakieś dodatkowe informacje.

– Nie mam ochoty z nim rozmawiać… – zawyłam żałośnie. Rozwód wciąż był dla mnie bolesnym wspomnieniem, a każda wzmianka czy myśl o byłym małżonku momentalnie wytrącała mnie z równowagi i doprowadzała do rozstroju nerwowego. Basia zdawała sobie z tego sprawę lepiej niż ktokolwiek inny.

– To skończ gadać i weź się do pisania.

Wysyłaliśmy sobie wiadomości przez chwilę, ale intensywnie. Dowiedziałam się od niego tylko tyle, że odezwała się do niego telefonicznie pewna kancelaria. Szukali Ani w związku z jakimś niezapłaconym rachunkiem za telefon w jednej z sieci komórkowych.

To było podejrzane

– No i jak to ogarnąć? – spojrzałam na Basię z rozpaczą w oczach. – Ania jest teraz poza zasięgiem, u niej noc w pełni…

– Po pierwsze, łyknij trochę kompociku – zasugerowała konkretnie. – Zbladłaś i się spociłaś. Jak zaraz zejdziesz na zawał, to nic nie zdziałasz. Po za tym, coś mi tu śmierdzi, to wygląda na jakiś nieczysty numer…

– Sugerujesz, że Michał to ukartował, żeby mnie wkurzyć? – z niedowierzaniem pokręciłam głową. – To bezsprzecznie palant, ale bez przesady, nie posunąłby się do czegoś takiego.

Beatka pokręciła głową przecząco.

– Ja również w to wątpię, ale wydaje mi się dosyć podejrzane, że jakaś firma telefoniczna próbuje ją znaleźć właśnie w jego miejscu zamieszkania. Przecież nigdy nie figurowała w jego dokumentach meldunkowych. Wprowadził się tam dopiero po tym, jak się rozstaliście.

– To prawda. Jest w tym coś dziwnego

– Od kiedy Ania poleciała do Brazylii, czy kiedykolwiek przyszły do ciebie na jej dane jakiekolwiek wezwania do uregulowania płatności? Jakaś poczta z banku, operatora komórkowego albo czegoś w tym stylu?

– Nigdy. Hmm… faktycznie masz rację, to rzeczywiście daje do myślenia.

Przeanalizowałam sytuację

Nagle mina Baśki się rozpogodziła.

– Możesz powiedzieć coś więcej na ten temat? – puściła do mnie oczko. – Uwielbiam, gdy mówisz z tą swoją mądrością…

Również się uśmiechnęłam. Powoli zaczynałam się uspokajać.

– Ania jest za granicą już pięć lat, pojechała tuż po obronie dyplomu i ceremonii ślubnej z Juanem. Od tamtej pory wpadli do kraju tylko kilka razy z odwiedzinami, ale wówczas Ania na bank nie podpisywała w Polsce żadnych umów abonamentowych na telefon. No bo i z jakiej racji? Zupełnie nie był jej potrzebny. Nawet podczas czasu studiów używała komórki na doładowania, bo doszła do wniosku, że to bardziej opłacalne. Po prostu nie było opcji, żeby narobiła sobie tutaj jakichś zaległości finansowych…

– No, sama widzisz! – Basia klasnęła w ręce. – Powoli zaczynasz mówić i myśleć sensownie. A poza tym nawet jakby sobie narobiła długów za telefon w czasach beztroskiej młodości, to i tak po trzech latach się przedawniają.

– Okej, ale to wciąż nie wyjaśnia, czemu dzwonili do Pawła, a on potem do mnie.

– Moim zdaniem… – Baśka zaczęła mówić, ale nagle urwała i zerwała się z kanapy. – Czekaj, skoczę po lody, przy nich łatwiej się myśli.

– Genialny plan – pochwaliłam ją. – Cukier dobrze działa na humor, a tego mi teraz potrzeba.

Zrobiło mi się lepiej

Kiedy rozsiadłyśmy się wygodnie z miseczkami pełnymi lodów, mój nastrój znacznie się poprawił. Chyba faktycznie te słodkie przysmaki miały jakąś magiczną moc, która pozwalała spojrzeć na wszystko bardziej pozytywnie.

– A więc to nieporozumienie, zgadza się? – zapytałam, oblizując łyżeczkę.

– Niekoniecznie… – dostrzegłam, że koleżanka ma opory przed powiedzeniem, o czym myśli. – Nie wykluczam też możliwości, że ktoś podszywa się pod Anię i wziął jakąś pożyczkę albo podpisał jakąś umowę na jej dane. Wiesz, jak to teraz wygląda… Podobno żeby dostać szybką kasę przez internet, potrzeba tylko podstawowych informacji. Jeżeli ktoś wie, jak Ania ma na imię i nazwisko oraz zna jej PESEL, może to zrobić.

Perspektywa takiego scenariusza wprawiła mnie w stan silnego pobudzenia i ponownego zdenerwowania.

– No nie! I jak to teraz ogarnąć?

Basia zachowywała stoicki spokój.

– Hmm, najlepiej zajrzeć do KRD – uznała, a widząc moją minę, dorzuciła z naciskiem: – Spokojnie, nie panikuj. Po prostu gromadzimy potrzebne informacje.

– Ale jak? Przecież tu nie mamy internetu.

– Wykręcę numer do kumpeli – w mgnieniu oka wymyśliła, co robić – i poproszę, żeby nam pomogła. Dla Halinki, która jest adwokatem, to chleb powszedni.

– Ale kiedy zamierzasz do niej zadzwonić? – popatrzyłam na nią znacząco.

Czekałam w napięciu

Baśka z rezygnacją westchnęła i chwyciła telefon. Gdyby nie znajoma prawniczka, to pewnie nawet byśmy tym oszustom kasę przelali. Streściła jej całą sytuację w paru zdaniach, a koleżanka obiecała, że oddzwoni, jak tylko zorientuje się w temacie.

Siedziałyśmy cicho, oczekując na telefon. Minuty wlokły się w nieskończoność, mimo że Halina zadzwoniła już po zaledwie trzydziestu minutach.

– KRD ma w swoich zbiorach tylko jedną Annę K., której ojcem był Paweł – dotarło do naszych uszu, ponieważ Baśka włączyła tryb głośnomówiący – ale ta kobieta była zameldowana w Olsztynie, miała ponad sześćdziesiąt lat i od ponad roku nie żyje.

Westchnęłam głęboko, uwalniając powietrze z płuc. Nie miałam pojęcia, że od dłuższego czasu bezwiednie powstrzymywałam oddech.

– Spokojnie, dziewczyny – w tonie Halusi dało się wyczuć nutę współczucia. – Istnieje spore prawdopodobieństwo, że gdy ta pani odeszła z tego świata, żaden z bliskich nie wpadł na pomysł, by zadzwonić do operatora i powiadomić o jej śmierci oraz konieczności dezaktywacji numeru. W międzyczasie nazbierało się trochę nieopłaconych rachunków, których windykacją zajęła się jakaś podejrzana kancelaria. Teraz na chybił trafił poszukują naiwnych osób, którzy uregulują czyjeś zadłużenie.

– No ale co tak naprawdę są w stanie zrobić? – drążyła temat Basia.

Wszystko jasne

– Tak szczerze mówiąc to prawie nic – odparła jej rozmówczyni. – Tak naprawdę jeśli nie mają orzeczenia sądu, to w sumie nie bardzo mają prawo cokolwiek robić. Ale starają się wzbudzić w was strach i tą drogą wymusić, żebyście zapłacili. Dobitnie nie odpuszczając, wysyłając ponaglenia pocztą i non stop wydzwaniając, umieją dać nieźle w kość.

– To jak? Mamy ich zignorować?

– W przypadku zbyt dużej natarczywości, optymalnym rozwiązaniem będzie złożenie doniesienia na policję o uporczywym nękaniu. Takie zachowanie jest karalne. Można też po prostu ostrzec telefonujących, że rozważasz taką ewentualność. Zazwyczaj wtedy dają już spokój. Mają świadomość, że ich poczynania ocierają się o bezprawie, dlatego gdy ktoś zdecydowanie się przeciwstawi, dają sobie na wstrzymanie. Wykorzystują brak wiedzy i strach potencjalnych dłużników.

– Oj, to ja dziękuję, Halina! Zapisuję sobie, że jestem ci winna flaszkę. Serio, bardzo nam pomogłaś. No to do usłyszenia, buziaki i do następnego! – Baśka odłożyła słuchawkę i powiedziała do mnie: – No widzisz, luzik, nie musisz w to wchodzić. To nie twoja broszka. Ani Anki. Jak już, to niech się Michał z nimi użera, ten kretyn…

Uważał mnie za głupią

Uzbrojona w rady prawnika, z większym opanowaniem reagowałam na następne SMS-y od eksmałżonka, gdzie skarżył się na dokuczliwość windykatorów. Nie będę kłamać, odczuwałam tego powodu niemałe zadowolenie. Myślał o sobie nie wiadomo co, nie byle jaki inżynier, ktoś, z kim lepiej nie zadzierać, a tu, proszę bardzo, użalał się eks żonie, tej ograniczonej kwoce, która podobno nic nie ogarnia.

W końcu rozwikłałam tę sprawę – fakt, nie sama, kumpela mi pomogła – a ten facet dalej truł i co najgorsze, obwiniał Anię, jakby to ona zawiniła. Nazbyt chętnie przyjął do wiadomości, że ona mogła nas w to wszystko wplątać. Z tego powodu z jeszcze większą satysfakcją postanowiłam dać mu nauczkę i przez kilka dni ignorowałam zupełnie jego rozpaczliwe SMS–y.

Ostatecznie doszłam jednak do wniosku, że najwyższy czas skończyć te podchody. Przekazałam mu informacje, które zdobyłam od Halinki i doradziłam, żeby zastraszył gnębicieli, że doniesie na nich do prokuratury.

Mniej więcej dzień później dostałam od niego SMS-a o treści: „Postąpiłem zgodnie z Twoją radą i przestali do mnie wydzwaniać. Wielkie dzięki”. Wow, nie mogłam w to uwierzyć. Chyba pierwszy raz w życiu usłyszałam od niego słowo „dzięki”…

Reklama

Ewa, 46 lat

Reklama
Reklama
Reklama