„Gdy mąż mnie zdradził, nie czekałam ani chwili. To miała być zemsta, a stałam się zabawką w rękach kochanka”
„Jeden weekend, potem kolejny. Jacek wracał późno, pachniał inaczej niż zwykle. Może perfumami. Może kłamstwem. Tamtej nocy w mojej głowie narodziła się myśl, która nie dawała mi spokoju”.

- Redakcja
Nigdy nie sądziłam, że Wigilia stanie się dla mnie symbolem upadku. Jeszcze rok temu z zapałem piekłam pierniki z moją córką i śmiałam się, gdy lukier lądował bardziej na blacie niż na ciastkach. Dziś wszystko wydaje się puste, a Jacek… on już dawno przestał być częścią mojego świata.
Wszystko zaczęło się od tych służbowych wyjazdów. Jeden weekend, potem kolejny. Jacek wracał późno, pachniał inaczej niż zwykle. Może perfumami. Może kłamstwem.
Niewiele trzeba było, żeby prawda wypłynęła na wierzch. Zobaczyłam, że na ekranie jego telefonu pojawiła się wiadomość. „Tęsknię za tobą, nie mogę się doczekać kolejnego razu…”.
– Czy możesz mi to wytłumaczyć? – w moim głosie było więcej chłodu niż kiedykolwiek wcześniej.
Nie zaprzeczył, ale też się nie przyznał.
– To nie tak. To tylko takie... koleżeńskie żarty.
Tyle miał mi do powiedzenia. Nie uwierzyłam.
Zasługujesz na więcej
To było moje pierwsze firmowe przyjęcie. Jacek zniknął niemal od razu, więc stałam samotnie przy barze, obracając kieliszek w dłoniach.
– Nie sądziłem, że Jacek ma tak piękną żonę – powiedział przystojny mężczyzna, który nagle stanął tuż obok mnie.
To był Norbert, szef Jacka. Przyglądał mi się uważnie, z cieniem uśmiechu na ustach.
– Czasem sama się zastanawiam, czy on o tym pamięta – odpowiedziałam z uśmiechem, który był bardziej maską niż czymkolwiek szczerym.
Rozmowa szybko nabrała tempa. Norbert był czarujący, ale czułam, że każde jego słowo było wyważone, przemyślane. Mówił, że zawsze podziwiał ludzi, którzy potrafią odnaleźć się w trudnych sytuacjach. Jakby wiedział o czymś więcej.
Podczas gdy Jacek przechadzał się po sali, ledwo mnie zauważając, Norbert nie spuszczał ze mnie wzroku. Jego uwaga była uzależniająca.
– Jesteś jedną z tych osób, które zasługują na więcej – powiedział, nachylając się bliżej.
– A ty? Na co zasługujesz? – zapytałam, czując, jak coś we mnie pęka.
Jego odpowiedź była prosta, ale brzmiała jak wyzwanie.
– Może… na ciebie.
Tamtej nocy nie wydarzyło się nic więcej, ale w mojej głowie narodziła się myśl, która nie dawała mi spokoju.
To nie była miłość
Zaczęło się od niewinnych wiadomości. Norbert potrafił słowem rozbudzić moje zmysły. Jednocześnie wiedziałam, że Jacek ma kochankę.
Pewnego dnia przypadkiem spotkałam Norberta w centrum handlowym. Przez cały czas patrzył na mnie tak, jakby mnie rozumiał.
– Czy jesteś szczęśliwa? – zapytał nagle.
Jego pytanie mnie zaskoczyło. Czy byłam naprawdę szczęśliwa?
– Myślę, że dawno zapomniałam, jak to jest – odpowiedziałam w końcu.
Norbert patrzył na mnie, jakby chciał wyciągnąć wszystkie odpowiedzi, których sama nie znałam.
– Może czas to zmienić – powiedział.
Nie byłam pewna, czy mówił o sobie, czy o mnie.
Kolejne spotkania były bardziej zaplanowane. Spacer w parku, późny lunch w miejscu, gdzie nikt nas nie rozpozna. Czułam się, jakby to była gra, w której oboje znaliśmy zasady, ale udawaliśmy, że nie wiemy, dokąd zmierzamy.
Pierwszy raz, kiedy mnie pocałował, był impulsem. Jego dłoń dotknęła mojego policzka. Czułam, że świat się zatrzymuje, a jednocześnie pędzi naprzód z prędkością światła.
– Jesteś pewna, że tego chcesz? – zapytał, a ja przytaknęłam, zanim zdążyłam pomyśleć.
To nie była miłość. Była w tym chęć ucieczki, satysfakcja i coś na kształt odwetu. Zaczęłam dostrzegać, że Norbert był doskonałym manipulatorem, ale czy mi to przeszkadzało?
W domu Jacek zaczął zauważać, że coś jest nie tak.
– Ostatnio jesteś… inna – powiedział pewnego wieczoru, kiedy siedzieliśmy przy stole.
– Może wreszcie widzisz mnie taką, jaką naprawdę jestem – odpowiedziałam.
Mąż nie skomentował tego.
Zmroziło mnie
Sala konferencyjna, przekształcona na tę okazję w świąteczny salon, błyszczała od złotych i srebrnych dekoracji. Jacek, jak zwykle, zniknął w tłumie, witając się z kolegami z pracy.
Norbert pojawił się nieco później, ubrany w idealnie skrojony garnitur. Gdy nasze spojrzenia się spotkały, uśmiechnął się i skinął głową. W tym momencie poczułam, że wszystko, co robimy, przestało być tajemnicą. Koleżanka Jacka spojrzała na mnie podejrzliwe.
–Co jest między tobą a szefem? – zapytała cicho, ale jej głos miał w sobie coś z dociekliwości plotkarki.
– Nie wiem, o czym mówisz – skłamałam, choć czułam, że nie zabrzmiało to przekonująco.
– Wszyscy to widzą. A Jacek? – ciągnęła.
Zmroziło mnie. Wystarczyło kilka takich komentarzy, żeby mąż o wszystkim się dowiedział.
Późnym wieczorem, gdy większość gości była już rozluźniona po winie, Norbert podszedł do mnie.
– Wyglądasz dziś zjawiskowo – powiedział cicho, nachylając się do mojego ucha.
– Norbert, przestań. Wszyscy patrzą – szepnęłam, czując, jak ciąży na mnie spojrzenie Jacka.
– Nie obchodzi mnie to – odpowiedział z uśmiechem.
Wiedziałam, że tego wieczoru wszystko wymknie się spod kontroli.
W powietrzu wisiał skandal
Mąż obserwował nas z dystansu, a jego zaciśnięte usta zdradzały, że walczy z własnym gniewem. W końcu nie wytrzymał. Podszedł do nas szybkim krokiem i stanął między mną a swoim szefem.
– Co tu się dzieje? – zapytał chłodno, a w jego głosie pobrzmiewało napięcie, które niemal przecinało powietrze.
– Miło cię widzieć – odpowiedział Norbert, jakby nic się nie stało, ale w jego oczach było coś drapieżnego.
– Możemy porozmawiać? – Jacek spojrzał na mnie wymownie, a jego kamienna twarz nie wyrażała żadnych emocji, ale wiedziałam, że wewnętrznie gotuje się ze złości.
Nie zdążyłam odpowiedzieć, bo Norbert, najwyraźniej postanowił dolać oliwy do ognia.
–Zanim porozmawiacie, powinniśmy wyjaśnić kilka rzeczy – powiedział z przesadnym uśmiechem, patrząc na mnie wyzywająco.
– O czym mówisz? – Jacek zwrócił się do niego z wyraźnym niepokojem.
W tym momencie Norbert stracił wszelkie hamulce.
– Może o tym, kto tak naprawdę nie jest lojalny w tym małżeństwie? Pierwszy zacząłeś zabawiać się poza domem. Więc chyba trudno ci oskarżać innych o to samo, prawda?
W sali zapanowała cisza. Goście, którzy do tej pory rozmawiali w grupkach, zamilkli i zaczęli obserwować całą scenę.
– Co ty bredzisz?! – warknął Jacek, choć na jego twarzy malowało się przerażenie.
Nie mogłam już dłużej tego wytrzymać.
– Przestańcie! – wybuchłam, stając między nimi. – Tak, miałam romans z Norbertem. Zrobiłam to, bo dowiedziałam się, że zdradzasz mnie od miesięcy!
Szok, który rozlał się po twarzy Jacka, był niemal groteskowy. Patrzył na mnie, jakby nie wierzył w to, co słyszy.
– To było tylko po to, żeby mnie zranić? – zapytał cicho.
– A jak myślisz? Co czułam, gdy dowiedziałam się, że masz kochankę? – odpowiedziałam, a w moim głosie była złość i gorycz.
Norbert podszedł do Jacka i rzucił chłodno.
– Może następnym razem bardziej zadbasz o swoją żonę.
Jacek rzucił się na niego, a między nimi wybuchła szarpanina. Goście rozdzielili ich, ale w powietrzu wisiał skandal, którego nie dało się już cofnąć.
Jak przed wybuchem wulkanu
Powrót do domu był przerażająco cichy. Jacek nie odezwał się ani słowem, ale widziałam, że w nim wrze. Czułam się jak przed wybuchem wulkanu, który miał zniszczyć wszystko na swojej drodze.
Kiedy przekroczyliśmy próg mieszkania, Jacek od razu zaczął.
– Więc to wszystko było po to, żeby się zemścić? – zapytał, nie podnosząc głosu, co było jeszcze bardziej przerażające.
– Nie wiem… – odpowiedziałam cicho, siadając przy kuchennym stole. – Myślę, że chciałam, żebyś poczuł to, co ja czułam.
Odwrócił się do mnie plecami. Jego ramiona unosiły się i opadały w rytmie ciężkiego oddechu.
– Co ci to dało? Satysfakcję? Zniszczyłaś mnie, siebie… nasze życie. – Jego głos był pełen goryczy.
Nie miałam odpowiedzi.
– Zniszczyliśmy to razem. Byłeś pierwszy – odpowiedziałam z odrobiną gniewu.
– Poszłaś dalej i zrobiłaś to z moim szefem. Wiesz, że przez to stracę pracę? – rzucił, obracając się do mnie z twarzą pełną bólu.
Spojrzałam na niego. Czy chociaż przez moment pomyślał o tym, co straciłam?
Kilka tygodni później mąż wyprowadził się z domu. Nie rozmawialiśmy jeszcze o rozwodzie, ale to kwestia czasu.
Norbert przestał się do mnie odzywać, tak jakby nasza relacja nigdy nie istniała. Okazało się, że byłam dla niego jedynie zabawką, narzędziem w grze o władzę nad Jackiem. W tym wszystkim najbardziej cierpiała nasza córka.
Zrozumiałam jedno. Zemsta nie daje ukojenia.
Gabriela, 32 lata