Reklama

Któregoś pięknego poranka zjawił się w biurze, gdzie pracowałam jako sekretarka prezesa. Przystojny, barczysty szatyn o oliwkowej karnacji. „Co to ciacho tutaj robi?” – pomyślałam zaskoczona.

Reklama

– Dzień dobry – odparł, pokazując w uśmiechu swoje olśniewające uzębienie. – Od teraz będę szoferem prezesa, zastępując mojego brata Bronka, który wyjechał do pracy za granicę, do Anglii. Nazywam się Darek.

Facet z prawdziwego zdarzenia – serio zrobił na mnie wrażenie. Opanowany, sympatyczny, subtelny i bardzo, ale to bardzo nieśmiały. Dziewczyny momentalnie zaczęły na niego słodko spoglądać i zagadywać go. Już z oddali można było zauważyć, że kompletnie nie radzi sobie w kontaktach z kobietami. Robił się cały czerwony na twarzy i odwracał wzrok, gdy tylko któraś z nich odezwała się do niego.

Darek od początku mi się spodobał

Gdy go widziałam na korytarzu, myślałam sobie: „No, no, ale z niego sztuka”. Wtedy spotykałam się jednak z Czarkiem, który prowadził parę marketów spożywczych w okolicy. Może i nie był przesadnie przystojny, ale kasa się zgadzała, a on nie miał nic przeciwko temu, żeby ją wydawać na moje zachcianki.

Faceci zawsze wariowali na moim punkcie. Nie było takiego, którego bym nie uwiodła, jeśli tylko mi się spodobał. Nie spieszyłam się jednak z wchodzeniem w poważny związek. Stwierdziłam, że na bycie domatorką i matką hałaśliwego bachora przyjdzie jeszcze pora. W tamtym momencie miałam ochotę balować, dobrze się bawić i wydawać kasę na markowe fatałaszki.

Zobacz także

Sama do końca nie rozumiem, co mnie tak pchnęło w stronę Darka. Totalnie do mnie nie pasował. Fakt faktem, że przystojniak z niego, ale niestety niezbyt zamożny. Nigdy wcześniej nie miałam do czynienia z kimś takim – facet kompletnie mnie olewał. „A może on w ogóle nie przepada za dziewczynami?” – łamałam sobie głowę, czując narastającą desperację.

Robiłam wszystko, by zwrócić na siebie jego uwagę – nosiłam bluzki z głębokimi dekoltami, posyłałam mu zalotne spojrzenia. Ale nic to nie dawało! Byłam zdeterminowana, by sprawić, żeby Darek stracił dla mnie głowę.

Jednak życie bywa przewrotne...

Nawet nie zauważyłam, kiedy sama wpadłam po uszy. Dotarło do mnie, że Darek to facet z klasą. Odpowiedzialny, opanowany, z zasadami, odnosił się do kobiet z szacunkiem i podziwem. A przecież będąc tak przystojnym, mógłby mieć każdą, na jaką tylko miałby ochotę.

Ilekroć nasze drogi krzyżowały się przy okazji firmowych przerw na kawę, a on spoglądał na mnie swoim pochmurnym wzrokiem, przechodził mnie dreszcz. Pewnego dnia, w przypływie odwagi, zaczekałam na niego po godzinach pracy i wyjawiłam mu swoje uczucia.

Zakochałam się w tobie – ledwo poznawałam samą siebie. Ja, ta nieposkromiona, beztroska niszczycielka męskich serc, cała trzęsłam się ze zdenerwowania.

– Ja też cię kocham – usłyszałam w odpowiedzi. – Tak naprawdę straciłem dla ciebie głowę od pierwszego wejrzenia. Wydawałaś się jednak zupełnie poza moim zasięgiem. Jak prawdziwa księżniczka. Nawet nie marzyłem, że mnie dostrzeżesz...

W pogoni za lepszym bytem mój mąż szybko przestał zwracać na mnie uwagę. Niedługo potem okazało się, że jestem w ciąży. Urodziłam naszą córeczkę, Nikolę. Bycie mamą było dla mnie czymś zupełnie nowym i wywróciło moje życie do góry nogami. Nie wyobrażałam sobie, że mogłabym wrócić do pracy i zostawić malutką.

– Z tego, co zarabiam, nie damy rady się utrzymać – oznajmił Darek. – Wyjadę do Anglii. Bronek w każdej chwili może mi załatwić robotę.

Darek szybko dostał pracę w Anglii i zarabiał na tyle dobrze, że mogłam prowadzić wygodne życie niczym księżniczka z bajki. Pojawiał się w kraju jedynie co parę miesięcy. Mimo to z biegiem czasu poczucie osamotnienia stawało się coraz silniejsze.

A może byś wrócił na stałe i założył własny biznes? – namawiałam go.

– Poczekaj jeszcze, potrzebuję trochę więcej czasu – zwykł mawiać Darek.

Nie miał dla mnie czasu nawet wtedy, gdy przybywał do kraju

W gonitwie za pieniędzmi mój luby zdawał się mnie nie dostrzegać. Przestałam być jego księżniczką. Podczas wizyt w Polsce głównie spędzał czas z córeczką lub regenerował siły.

– Powiedz szczerze, czy nadal mnie kochasz? – spytałam pewnego dnia.

– Nie pleć bzdur i nie zarzucaj mi niczego – zareagował zdenerwowany. – Jasne, że cię kocham. Jak myślisz, dla kogo tak haruję?

Nie mam pojęcia, co mnie do tego skłoniło. Po dziś dzień nie umiem znaleźć odpowiedzi na to pytanie. Zaczęłam widywać się coraz częściej z Czarkiem. Bardzo szybko wylądowaliśmy razem w łóżku, co było oczywiste. Dręczyło mnie sumienie, bo przecież w głębi serca kochałam tylko Darka. Natomiast z Czarkiem świetnie się bawiłam. Bukiety kwiatów, kosztowne upominki i wspólne wycieczki sprawiały, że zapominałam o nudzie, samotności i... wyrzutach sumienia.

W tym czasie dziadkowie zajmowali się moją córką. Kiedy zaczęli zdawać sobie sprawę z tego, co się dzieje, coraz wyraźniej dawali mi do zrozumienia, że robię źle.

Owszem, dałam się ponieść tej nowej wolności. Codziennie mówiłam sobie – to już koniec, kładę kres tej zakazanej relacji. Ale jakoś nigdy mi się to nie udawało. Aż w końcu zauważyłam, że jest już o wiele za późno na odwrót...

– W najbliższych dniach nie będziemy mogli się widzieć – poinformowałam Czarka w piątkowy wieczór. – Darek ma wrócić do domu w niedzielę.

A co powiesz na pożegnalne spotkanie jutro wieczorem i odrobinę rozrywki? – mój kochanek starał się mnie skusić.

Jakim cudem przystałam na tę propozycję?! Po dziś dzień nie potrafię pojąć, co mnie do tego skłoniło i męczą mnie ogromne wyrzuty sumienia. Darek planował swój powrót na niedzielę. Ostatecznie jednak wpadł na pomysł, by sprawić nam niespodziankę i pojawił się... w sobotni wieczór.

Chciał sprawić nam niespodziankę...

Kompletnie nie zauważyłam, kiedy przekroczył próg naszego domu. Akurat w tym czasie byłam w sypialni razem z Czarkiem...

Po pewnym czasie ruszyłam w stronę kuchni. I oniemiałam. Darek siedział przy stole. Gdy tylko mnie dostrzegł, podniósł się, przeszedł do pokoju i rozpoczął pakowanie swoich rzeczy – ulubionych książek, drobiazgów, fotografii naszej córeczki. Nie powiedział do mnie ani jednego słowa. Zerknął na mnie zaledwie raz, a w jego oczach dostrzegłam to jego chmurne spojrzenie.

Widziałam w nim cierpienie i wzgardę. Wolałabym, aby mnie wtedy spoliczkował, żeby zrobił karczemną awanturę.

– To nie było tak, jak myślisz – mówiłam przez łzy, próbując się wytłumaczyć. – Ciebie nie było przy mnie przez tak długi czas. Czułam się taka samotna... Postąpiłam jak ostatnia idiotka! Błagam cię, przebacz mi, nie zostawiaj mnie! To był tylko nic nieznaczący seks. Ty jesteś moją jedyną miłością! Przecież mamy razem dziecko! Nie możesz nas teraz zostawić! Daj nam jeszcze jedną szansę, proszę...

Darek spakował swoje rzeczy, przeszedł obok mnie bez słowa i po prostu wyszedł. Wrócił do Anglii. Nigdy nie odebrał ode mnie żadnego telefonu, nie odpisał na żadnego e-maila. Jedyne kontakty, jakie utrzymywał, to z moimi rodzicami, ale tylko w sprawach dotyczących małej. Przysyłał dla niej pieniądze.

Mimo wszystko nadal kocham swojego męża

Już od samego początku zdawałam sobie sprawę z tego, że on różni się od pozostałych facetów – ma w sobie coś wyjątkowego, jest pełen aspiracji. Dostałam od życia bolesną lekcję – przez własną głupotę pozwoliłam odejść najbardziej niesamowitemu mężczyźnie na tej planecie, temu jedynemu, którego darzyłam i nadal darzę miłością.

Od tamtego czasu upłynęło już osiem miesięcy, a ja zdołałam wrócić do swoich zawodowych obowiązków. Funkcjonowałam niczym zaprogramowany robot – harowałam po godzinach, a potem wracałam prosto do mieszkania. Moi rodzice niemalże całkowicie przejęli opiekę nad małą Nikolą.

W ten ciepły, wiosenny poranek, jak zawsze zaczęłam swoje obowiązki służbowe od przejrzenia maila. Zerknęłam również na prywatną skrzynkę. Zaniemówiłam z wrażenia – dostałam wiadomość od Darka. Ze zdenerwowania serce waliło mi jak oszalałe, gdy zaczęłam odczytywać jego słowa: „Nie potrafię cię zapomnieć. Mimo tego, co się wydarzyło, nadal cię kocham. Spróbujmy jeszcze raz”.

Reklama

Magdalena, 31 lat

Reklama
Reklama
Reklama