„Gdy mój 17-letni syn nagle zażądał pieniędzy, czułam, że coś jest nie tak. Nie spodziewałam się jednak, na co je wyda”
„Opadłam bezwładnie na stołek. Mój mąż czuł się kompletnie rozbity, bo ani razu nie porozmawiał z Konradem o sprawach łóżkowych. Myślał sobie, że chłopak sam z siebie wyrośnie na rozważnego człowieka”.
Zaskoczyło mnie, że mój syn chciał dostać pieniądze na swoje siedemnaste urodziny. Nasza rodzina zawsze stawiała na konkretne upominki, nigdy nie dawaliśmy gotówki.
– A może mi zdradzisz, na co chcesz wydać te pieniądze? – zapytałam. – Możemy się wybrać na zakupy wspólnie. Pamiętam, że wspominałeś o konsoli do gier. A gdyby babcia z dziadkiem się dorzucili, moglibyśmy kupić ci nowy komputer.
Nie wiem co go ugryzło
– Dzięki za propozycję, ale stary laptop jeszcze daje radę, a poza tym i tak brakuje mi czasu na granie – wymamrotał, unikając mojego wzroku.
Zastanawiało mnie jego podejście. Do tej pory każdy z moich chłopców nie mógł się doczekać swoich urodzin. W naszej rodzinie to była najważniejsza okazja, nawet święta Bożego Narodzenia nie miały takiego znaczenia. A tu nagle Konrad zdawał się być zupełnie obojętny wobec podarunków. Co więcej zasugerował, żebym zamiast organizować imprezę, po prostu dała mu równowartość wydatków na przekąski.
– Wszystko w porządku? – spytałam z niepokojem. – Może pokłóciłeś się z chłopakami? A może chodzi o kogoś innego?
Choć zaprzeczył, wiedziałam, że musiało chodzić o kogoś z ich grupy. Razem było ich sześcioro – tworzyli zgraną ekipę od podstawówki. Później mój syn razem z Weroniką, Alą i dwoma kolegami trafili do tego samego ogólniaka. Tam poznali Ewę i chłopaka, którego wszyscy nazywali Kucykiem. Naprawdę fajna była z nich banda – same porządne dzieciaki. A że w grupie były aż trzy dziewczyny, czasem próbowałam wybadać u syna, czy może któraś wpadła mu w oko. On jednak zawsze denerwował się na takie pytania.
Zmienił się
– Zostaw go w spokoju – chichotał mój małżonek. – Ja dopiero w ostatniej klasie liceum poznałem swoją pierwszą sympatię. Jeśli on jest podobny do mnie, to pewnie na sam widok dziewczyny rozgląda się za wyjściem awaryjnym, bo paraliżuje go strach przed wtopą.
Postanowiłam nie wprawiać mojego syna w zakłopotanie, wypytując go o te sprawy. Bo choć już mnie przerósł, w głębi duszy nadal był dzieckiem. A jeśli nawet wpadła mu w oko któraś z koleżanek, to trzymał to głęboko w tajemnicy.
Mimo wszystko starałam się przekonać syna, żeby zorganizować kameralne przyjęcie dla znajomych.
– Widziałeś, jak fajnie było na urodzinach u Kucyka czy Weroniki – argumentowałam. – Siedemnaste urodziny to wyjątkowa okazja. Może jednak zamówię wam pizzę?
– Nie! – Wykrzyczał zirytowany. – Mówię ci, że wolę dostać kasę!
Po jakimś czasie nadeszły przeprosiny, ale to nie uspokoiło moich obaw. Czułam, że muszę to omówić z mężem. Wcześniej Konrad ani razu nie wspomniał o potrzebie pieniędzy, a tu nagle wyskoczył z takim żądaniem.
– A może ktoś w szkole go zastrasza? – zasugerowałam z niepokojem.
– Może to sprawa z dragami? – Powiedział Jurek, a ja wybuchnęłam śmiechem. – Nie żartuję. Sama zobacz: potrzebuje szybkiej kasy, nie chce powiedzieć dlaczego, jest nerwowy, łatwo wybucha…
Nie chciałam go dociskać
Rzeczywiście, jednego dnia chodził jak struty, a następnego aż tryskał energią. Zauważyłam również, że często odpływa myślami. Do działania zmusiło nas dopiero odkrycie kłamstw Konrada. Kiedy przypadkowo wpadłam na matkę Adama zaproponowałam, by jej syn przychodził do nas się pouczyć, bo przecież Konrad spędza u nich sporo czasu.
– Nie spotkałam go od miesięcy. Odwiedził Adama niedługo przed Dniem Nauczyciela.
– Widocznie się przesłyszałam – odpowiedziałam niepewnie.
Z ust Konrada wielokrotnie słyszeliśmy, że spędza czas na nauce w towarzystwie Adama, Ewy i innych znajomych. Postanowiłam zadzwonić do mam jego kolegów. Okazało się, że poza paroma wizytami u Weroniki, nikt z nich od dłuższego czasu nie gościł mojego syna. Kiedy więc wrócił do domu, rzekomo od Adama, musiałam go zapytać.
– Możesz mi powiedzieć, gdzie naprawdę byłeś? – wypaliłam bez ogródek.
Przyznałam, że znam całą sytuację. Widać było, że jest mocno podenerwowany. Pojął, że nie uda mu się wykręcić od rozmowy.
Okłamał nas
– Możesz mi wytłumaczyć, co się ostatnio z tobą dzieje? Po co te kłamstwa? Gdzie spędzasz czas po lekcjach? Do czego potrzebujesz tych pieniędzy?– Zasypywałam go pytaniami.
Usiłował szybko coś zmyślić, jednak Jurek od razu przerwał jego próby.
– Bierzesz narkotyki albo ktoś cię szantażuje? – Spytał bez owijania w bawełnę. – Lepiej powiedz prawdę, bo inaczej jutro pójdziemy do szkoły się tym zająć. Rozpocznie się dochodzenie, może nawet wezwą policję, więc sprawa jest poważna. No gadaj, co jest, synu?
Wtedy wydarzyło się coś, czego zupełnie się nie spodziewałam. Mój synek powiedział, że chciałby pogadać z ojcem sam na sam. Chciałam zaprotestować, jednak mąż posłał mi takie spojrzenie, że odpuściłam. Zresztą i tak wiedziałam, że Jurek opowie mi później o wszystkim.
Siedziałam jak na szpilkach, gdy rozmowa za drzwiami wydawała się nie mieć końca. Po wyjściu Jurka z pokoju od razu do niego podbiegłam. Gdy zobaczyłam jego wyraz twarzy, mój umysł zaczął snuć najczarniejsze scenariusze. Myślałam o dragach, jakichś kłopotach z prawem, poważnych tarapatach… Ale że zostanę babcią? Tego się nie spodziewałam!
– Weronika spodziewa się dziecka – wyrzucił z siebie mój małżonek takim tonem, jakby sam nie wierzył w to, co mówi. – Konrad jest tatą. Dorabia gdzie może na dziecko. Roznosi ulotki, wiesza plakaty po lekcjach. Jej rodzice jeszcze o niczym nie wiedzą.
Myślałam, że to żart
Opadłam bezwładnie na stołek. Mój mąż czuł się kompletnie rozbity, bo ani razu nie porozmawiał z Konradem o sprawach łóżkowych. Myślał sobie, że chłopak sam z siebie wyrośnie na rozważnego człowieka. Na lekcjach w szkole tego tematu w ogóle nie poruszają. Zresztą to, że nastolatkowie w wieku siedemnastu lat przespali się ze sobą, to przecież nic nowego – takie rzeczy działy się zawsze.
Nie było czasu na pogrążanie się w bezruchu i zamyśleniu. Trzeba było się podnieść i podejść do chłopaka, który siedział skulony na krześle.
– Mamo, wybacz mi… – wyszeptał. – Bo wiesz… Weronika twierdziła, że nic się nie stanie, bo zabrała siostrze tabletki.
Oparłam czoło o blat i westchnęłam ciężko. Żadne z nich nie miało pojęcia, że tabletki działają tylko wtedy, gdy przyjmuje się je systematycznie. Mieliśmy świadomość, że zawaliliśmy – my jako dorośli, a także cały system szkolnictwa.
Razem z Weroniką udaliśmy się do jej rodziców. Spotkaliśmy ją przed budynkiem – wyglądała na kompletnie wystraszoną. Konrad dodał jej otuchy, łapiąc za dłoń, po czym wszyscy przekroczyliśmy próg domu.
To było okropne przeżycie
Weronika zawsze się dobrze uczyła i nigdy nie było z nią żadnych kłopotów, dlatego jej rodzice uznali, że to wina Konrada, który ją zdemoralizował. Mama dziewczyny zaczęła go obwiniać i krzyczeć, że na pewno ją upił. Kiedy Weronika próbowała zaprzeczyć, jej tata wpadł w furię i wyładował całą złość na niej, wyzywając ją od najgorszych.
Razem z Jurkiem staraliśmy się złagodzić napięcie i znaleźć jakieś rozwiązanie, ale ci ludzie byli tak wściekli, że nie dało się z nimi pogadać. Gdy szykowaliśmy się do wyjścia, Weronika zalała się łzami i objęła Konrada, co sprowokowało jej tatę. Wypalił, że jeśli nie potrafiliśmy wyjaśnić synowi jak ma się kontrolować, to może teraz weźmiemy odpowiedzialność za jego dziecko i tę nierozważną matkę.
– Czemu nie – odezwał się nagle mój mąż. – Sami byliśmy zaskoczeni gdy się dowiedzieliśmy. Weronika może pójść z nami i wróci jak już wszyscy ochłoną.
Ta sensowna sugestia wywołała burzliwą reakcję. Matka i ojciec zaczęli wyzywać wszystkich dookoła – nas, swoją córkę oraz Konrada. Jej tata wrzasnął, żeby natychmiast poszła do swojego pokoju. Ona jednak mocno przytuliła się do Konrada. To wyprowadziło jej ojca z równowagi – złapał ją brutalnie, odciągnął od naszego chłopaka i wymierzył jej policzek.
Instynktownie Konrad ruszył w stronę ojca ukochanej, podczas gdy Jurek próbował ich rozdzielić. Ja razem z mamą Weroniki wołałyśmy głośno, żeby przestali.
– Już wystarczy! – Odkryłam w sobie nieznane pokłady siły. – Zabieramy Weronikę ze sobą, aż pan ochłonie! Przed chwilą ją pan pobił i jeśli będzie potrzeba, zgłosimy to odpowiednim służbom!
Nie rozumieli jej
Mama Weroniki pierwsza odzyskała równowagę i pomogła jej przy pakowaniu rzeczy.
– Odezwę się, gdy ojciec ochłonie – szepnęła, jednak nie objęła swojej córki. Na koniec jeszcze rzuciła:
– Dlaczego nas tak skrzywdziłaś?
Mamy dwa piętra w domu. Konrad przeniósł się do pokoju z braćmi, a Weronikę zaprowadziłam do jego sypialni. Zrobiło się już ciemno, a następnego dnia czekała nas wczesna pobudka. Gdy weszłam życzyć jej dobrej nocy, zobaczyłam ją zgiętą wpół na łóżku, płaczącą cicho. Zalała mnie fala empatii.
Wcześniej myślałam głównie o tym, co to oznacza dla nas i jakie będą skutki dla Konrada, ale teraz ujrzałam przed sobą przerażone dziecko w beznadziejnym położeniu. Próbowałam dodać jej otuchy mówiąc, że jej tata wkrótce ochłonie i że może liczyć na wsparcie swoich rodziców, jednak to tylko spotęgowało jej płacz.
– Jak mam sobie teraz poradzić? – wyszeptała przez łzy. – Tata mnie przeraża… A mama mnie już chyba po prostu nie kocha.
– Spokojnie, możesz się u nas zatrzymać – odparłam. – Na pewno znajdziemy jakieś rozwiązanie.
Weronika znów chodzi do szkoły i mieszka w swoim domu. Dziecko ma przyjść na świat w czerwcu. Konrad łączy pracę z nauką i oszczędza każdy grosz. Trudno mówić o wielkiej radości z zostania tatą przed ukończeniem osiemnastu lat, ale jestem pewna, że pokocha swoją córeczkę całym sercem.
Zostanę babcią
Pozbył się całej elektroniki – sprzedał konsole, gry i sprzęt audio. Poprosił nas o możliwość wykorzystania strychu do zagospodarowania. Mój mąż obiecał pomóc przy remoncie i montażu mebli. Rodzice Weroniki dali zgodę na to, by zamieszkała u nas razem z maleństwem. Te dzieciaki będą musiały zmierzyć się z wieloma wyzwaniami i często iść na kompromis, ale jestem pewna, że spotka ich też wiele radości.
Z czasem dojrzeją, staną się inni, a ich mała dziewczynka będzie przynosić radość wszystkim w rodzinie. Mimo to nie da się ukryć, że nie sprostaliśmy zadaniu jako rodzice. Niestety, teraz muszę pogodzić się z faktem zostania babcią przed czterdziestką. Żeby nie dopuścić do podobnej sytuacji w przyszłości, zaopatrzyłam się w materiały edukacyjne o tematyce seksualnej, rekomendowane przez ekspertów, dla moich młodszych dzieci. Nie zgodzę się z opiniami, że rozmowy o seksie z dwunasto- i czternastolatkiem są przedwczesne. Zdecydowanie lepiej poruszyć te kwestie zbyt szybko, niż przegapić odpowiedni moment.
Bożena, 39 lat