„Gdy narzeczony zniknął przed ślubem, poczułam się jak w tanim kryminale. W końcu odkryłam, dokąd go nogi poniosły”
„Rankiem w dniu ślubu dostałam telefon od jego matki, która zapytała, gdzie jest Tomek, bo nie wrócił do domu z wieczoru kawalerskiego. Panika zaczęła się wkradać w moje serce, a w głowie pojawiło się tysiąc pytań. Jego telefon nie odpowiadał. Nie mogłam uwierzyć, że Tomek mógł po prostu odejść, nie informując mnie. Musiałam poznać prawdę”.

- Redakcja
Z Tomkiem znaliśmy się od kilku lat, a nasza miłość ciągle była jak z bajki, pomimo stresu, jaki towarzyszył nam w ostatnich miesiącach. Jeszcze przed snem otrzymałam od niego wiadomość: „Kocham cię, widzimy się jutro”. Nie spodziewałam się, że coś może pójść nie tak.
Rankiem dostałam telefon od jego matki, która zapytała, gdzie jest Tomek, bo nie wrócił do domu z wieczoru kawalerskiego. Panika zaczęła się wkradać w moje serce, a w głowie pojawiło się tysiąc pytań. Telefon Tomka nie odpowiadał. Próbowałam dodzwonić się do Bartka, jego świadka i najlepszego przyjaciela. Kiedy w końcu odebrał, jego głos był dziwny, jakby zmęczony.
– Wszystko pod kontrolą, nie martw się – usłyszałam, ale nie chciał mi powiedzieć, gdzie jest Tomek.
Miałam coraz więcej obaw
Czułam, że muszę natychmiast zobaczyć się z Bartkiem, by dowiedzieć się, co się naprawdę dzieje. Gdy tylko wszedł, od razu zauważyłam jego zmęczenie. Jego oczy były podkrążone, a twarz wyrażała niepokój. Unikał mojego spojrzenia.
– Gdzie jest Tomek? – zapytałam, starając się zachować spokój.
– Nie panikuj, wszystko będzie dobrze – odpowiedział, próbując przyjąć neutralny ton.
– Co to znaczy? Czy coś się stało? – dociekałam, czując, że coś jest nie tak.
– Wyszedł z imprezy sam. I tyle. Nie wiem, dokąd poszedł. Może do jakiegoś znajomego – odpowiedział, unikając szczegółów.
Czułam, że Bartek kłamie. Wiedziałam, że coś przede mną ukrywa. Gdy opuściliśmy kawiarnię, Anka, moja przyjaciółka, zaczęła sugerować, że Tomek mógł spędzić noc z inną kobietą. Te słowa były jak cios prosto w serce. Próbowałam odpędzić te myśli, ale wątpliwości zagnieździły się w moim umyśle.
Nie mogłam dłużej siedzieć bezczynnie. Postanowiłam przeszukać pokój Tomka w domu jego rodziców, mając nadzieję, że znajdę tam jakąś wskazówkę. Serce biło mi coraz szybciej, gdy przekraczałam próg. Na pierwszy rzut oka wszystko wydawało się być na swoim miejscu. Telefon Tomka leżał na stoliku. Był wyłączony. To było dziwne, bo zwykle miał go zawsze przy sobie
W jednej chwili poczułam, jak wściekłość wzbiera we mnie niczym fala. Nie mogłam czekać, musiałam ponownie porozmawiać z Bartkiem. Spotkałam się z nim na parkingu pod jego blokiem.
– Do cholery, powiedz mi prawdę! – wybuchłam, nie kryjąc już emocji.
– Nie mogę – odpowiedział z wyraźnym smutkiem w oczach.
– Co to znaczy, że nie możesz?! Tomek ma się ze mną żenić ZA PARĘ DNI! – krzyczałam, czując, jak łzy napływają mi do oczu.
Bartek spojrzał na mnie bezradnie, unikając odpowiedzi. W końcu, po chwili milczenia, powiedział:
– To nie jest coś, czego powinnaś się teraz dowiedzieć.
Jego słowa tylko wzmocniły moje przekonanie, że coś poważnego się wydarzyło. Nie mogłam uwierzyć, że to się dzieje naprawdę.
Byłam coraz bliżej prawdy
Zamęt w mojej głowie nie dawał mi spokoju. Próbowałam zebrać myśli, gdy nagle mój telefon zawibrował. Na ekranie pojawiła się wiadomość od nieznanego numeru: „Wiem, co się stało z Tomkiem. Spotkaj się ze mną”. Bez chwili namysłu odpisałam, pytając o miejsce i czas. Osoba, która napisała, okazała się być kimś, kto był w klubie tej nocy. Spotkanie umówiliśmy w parku, niedaleko mojego mieszkania.
Gdy dotarłam na miejsce, zobaczyłam młodego mężczyznę, który wyglądał na zdenerwowanego.
– Natalia? – zapytał, podchodząc do mnie ostrożnie.
– Tak, to ja. Co się stało z Tomkiem? – od razu przeszłam do rzeczy, nie chcąc tracić czasu.
Mężczyzna opowiedział mi, że w klubie doszło do kłótni między Tomkiem a Bartkiem. Cała sytuacja była napięta, a po kłótni Tomek wyszedł z kimś, kogo Bartek znał. Z jakąś kobietą. Chłopak, z którym rozmawiałam, próbował go zatrzymać, ale Tomek nie chciał słuchać. Te rewelacje były jak uderzenie pioruna. Nie mogłam uwierzyć, że Tomek mógł tak po prostu odejść, nie informując mnie o niczym. Musiałam się dowiedzieć, kim była ta kobieta, z którą wyszedł.
Zdeterminowana, by odkryć prawdę, udałam się ponownie do Bartka. Tym razem nie mogłam przyjąć żadnych wymówek. Miałam wrażenie, że odkryłam klucz do tajemnicy i musiałam go zmusić do wyjawienia wszystkiego.
– Bartek, musisz mi powiedzieć, co się stało tej nocy. Z kim wyszedł Tomek? – spytałam, patrząc mu prosto w oczy, starając się zachować spokój.
Bartek westchnął ciężko, wiedząc, że nie ma już drogi odwrotu.
– Tomek spotkał Martę, swoją byłą dziewczynę. Zaczęli się kłócić. Wiedziałem, że nie powinienem go zostawiać samego z nią, ale... on mnie nie słuchał.
Te słowa były dla mnie jak cios prosto w serce. Marta należała do przeszłości Tomka, którą, jak myślałam, zostawił za sobą. Okazało się, że po kłótni postanowił pójść z nią „na chwilę pogadać”. Bartek nie miał pojęcia, co stało się później.
Wściekłość i ból przemieszały się w moim wnętrzu. Nie mogłam znieść myśli, że osoba, którą kochałam, mogła tak po prostu odejść z kimś innym, bez słowa wyjaśnienia. Postanowiłam odnaleźć Martę i dowiedzieć się, co takiego się wydarzyło.
Byłam zrozpaczona
Wiedziałam, że jedynym sposobem na poznanie prawdy było odnalezienie Marty. Skontaktowałam się z kilkoma znajomymi, mając nadzieję, że ktoś z nich zna jej obecne miejsce pobytu. W końcu udało mi się uzyskać adres hotelu, w którym rzekomo przebywała. Nie czekając ani chwili dłużej, udałam się tam.
Stanęłam przed drzwiami jej pokoju, próbując opanować emocje. Kiedy Marta otworzyła drzwi, za jej plecami zobaczyłam Tomka. Wyglądał na zagubionego i zmieszanego, jakby zobaczył ducha.
– Dlaczego mi to zrobiłeś? – zapytałam, starając się powstrzymać łzy.
Tomek spojrzał na mnie, a w jego oczach pojawiło się poczucie winy.
– To nie tak… ja… musiałem z nią porozmawiać.
Nie mogłam uwierzyć w to, co słyszę.
– I dlatego olałeś własny ślub?! – wybuchłam, nie mogąc już dłużej powstrzymywać emocji.
Tomek spuścił wzrok, nie potrafiąc odpowiedzieć. W tym momencie zrozumiałam, że bez względu na jego odpowiedzi, on już podjął decyzję. Nie wrócił do mnie, nie dał mi znać, wybrał Martę. Przyszło mi do głowy, że to koniec naszej wspólnej przyszłości. Zrozpaczona, opuściłam hotel, zostawiając go z decyzjami, które podjął.
Nie był mnie wart
Wszystko, co planowałam i o czym marzyłam, rozpadło się w jednej chwili. To było zbyt bolesne. Czułam się zdradzona i oszukana, ale wiedziałam, że muszę iść dalej. Nie mogłam zmusić Tomka do miłości ani do bycia kimś, kim nie był. Wracając do swojego mieszkania, poczułam ulgę, gdy zobaczyłam Ankę czekającą na mnie.
– Dobrze, że się nie ożeniłaś z kimś takim – powiedziała, obejmując mnie ciepło.
– Ale boli jak cholera – odpowiedziałam, czując, jak łzy napływają mi do oczu.
Anka podała mi kubek herbaty i usiadła obok.
– To minie. Masz przed sobą całe życie i znajdziesz kogoś, kto naprawdę cię doceni.
Spojrzałam na suknię ślubną, która wciąż wisiała na wieszaku. Zastanawiałam się, jak mogłoby wyglądać moje życie, gdyby Tomek nie poszedł tej nocy za Martą. Ale już wiedziałam, że nie mogę tego wiecznie rozpamiętywać. Musiałam zostawić to wszystko za sobą i iść naprzód.
Ostatni raz spojrzałam na suknię i uśmiechnęłam się smutno do siebie, wiedząc, że przede mną jest szansa na nowe życie, bez mężczyzny, który nie był mnie wart. Podniosłam głowę i z nadzieją spojrzałam w przyszłość, gotowa na nowe początki.
Justyna, 29 lat