Reklama

Z Adrianem jesteśmy małżeństwem od dziesięciu lat. Nasza relacja nie zawsze była idealna, ale do niedawna byłam pewna, że jest oparta na miłości i zaufaniu. Adrian, choć nie zawsze był odpowiedzialny, wydawał się być oddany naszej rodzinie.

Reklama

Niestety, od pewnego czasu nasze życie zmieniło się diametralnie. Adrian wpadł w poważne kłopoty finansowe, a ja, chcąc mu pomóc, zaczęłam pracować na dwa etaty i sprzedałam część swojej biżuterii, którą dostałam od rodziców. Czułam, że poświęcam się dla naszej wspólnej przyszłości, a Adrian docenia moje starania. Mimo wszystko, gdzieś w głębi serca czułam, że coś jest nie tak.

Rozmawiałam z nim jak ze ścianą

Kiedy wróciłam do domu po długim dniu pracy, Adrian siedział na kanapie i oglądał telewizję. W jego zachowaniu nie było nic nadzwyczajnego, ale ja czułam się coraz bardziej zmęczona i sfrustrowana. Postanowiłam, że musimy porozmawiać o naszych finansach.

– Adrian, posłuchaj mnie – powiedziałam, starając się brzmieć spokojnie.

– Oczywiście, co się stało? – odpowiedział, ale nie odrywając wzroku od ekranu.

Zobacz także

Chodzi o nasze finanse. Chcę wiedzieć, jak dokładnie wygląda sytuacja. Ile jeszcze mamy długów i jakie są nasze miesięczne wydatki? – mówiłam, starając się ukryć narastającą złość.

Mąż westchnął i wreszcie spojrzał na mnie.

– Basia, nie musisz się tym martwić. Ja się tym zajmę.

– Nie muszę się martwić? Człowieku, pracuję na dwa etaty, sprzedałam biżuterię, którą dostałam od rodziców, a ty mi mówisz, że nie muszę się martwić? Chcę wiedzieć, na co idą nasze pieniądze! – krzyknęłam, nie mogąc już dłużej kontrolować swoich emocji.

Wstał z kanapy i zaczął chodzić po pokoju.

– Dobrze, może nie jestem najlepszy w zarządzaniu pieniędzmi, ale robię, co mogę. Czy naprawdę musimy teraz o tym rozmawiać? – odpowiedział defensywnie.

– Tak, musimy! Zasługuję na to, żeby wiedzieć, co się dzieje! – powiedziałam z determinacją.

Zastanawiałam się, dlaczego tak reaguje. Czy rzeczywiście miał coś do ukrycia? Dlaczego nie chciał być ze mną szczery? Wszystkie te pytania krążyły mi po głowie, a ja czułam się coraz bardziej zagubiona.

– Basia, proszę, daj mi trochę czasu. Obiecuję, że wszystko się ułoży – powiedział, ale jego słowa brzmiały pusto.

– Czas? Już straciłam zbyt wiele czasu, pracując za ciebie! – odpowiedziałam ze łzami w oczach.

Mąż milczał. Wiedziałam, że ta rozmowa nie przyniosła żadnych odpowiedzi, a jedynie pogłębiła moje wątpliwości. Czułam, że muszę dowiedzieć się prawdy.

Plątał się w zeznaniach

Następnego dnia obudziłam się z ciężkim sercem. Myśli o mężu i naszych finansach nie dawały mi spokoju. Postanowiłam, że muszę porozmawiać z nim ponownie i uzyskać pełen obraz sytuacji. Kiedy wróciłam z pracy, był w kuchni, przygotowując sobie kanapki na kolację.

Powiedz mi, na co idą pieniądze – powiedziałam, siadając przy stole.

– A ta znowu swoje. Naprawdę teraz? Nie możemy tego odłożyć na później? – zapytał, odwracając się w moją stronę.

– Nie, nie możemy. Chcę wiedzieć, co się dzieje z naszymi finansami. Ile jeszcze mamy do spłaty i na co wydajesz nasze pieniądze? – odpowiedziałam stanowczo.

Westchnął i usiadł naprzeciwko mnie.

– Dobrze, powiem ci wszystko. Mamy jeszcze około 50 tysięcy złotych długu. Wydatki to głównie rachunki i... inne rzeczy – powiedział, unikając mojego spojrzenia.

– Inne rzeczy? Co to znaczy? – zapytałam, czując, że coś ukrywa.

To są różne rzeczy. Nie musisz się tym martwić – odpowiedział, znów stając się defensywny.

– Nie muszę się martwić? Tyram na dwa etaty, żeby spłacić te długi, a ty mi mówisz, że nie muszę się martwić? Chcę wiedzieć dokładnie, na co idą nasze pieniądze! – powiedziałam z determinacją.

– Przecież nie zbierasz wszystkich rachunków, jakoś to się zbiera – odpowiedział, wzruszając ramionami, ale jego słowa brzmiały pusto.

Dlaczego jest tak tajemniczy? Czy rzeczywiście miał coś do ukrycia? Dlaczego nie chciał być ze mną szczery? Wszystkie te pytania krążyły mi po głowie, a ja czułam się coraz bardziej zagubiona.

Zaczęłam go obserwować

Kilka dni później, przypadkiem natknęłam się na wyświetloną wiadomość w telefonie Adriana. Treść była jednoznaczna: „Tęsknię za tobą. Kiedy się znowu spotkamy?”. Poczułam, jakby cały mój świat się zawalił. Nie mogłam uwierzyć, że to, czego się obawiałam, okazało się prawdą. Miał romans.

Postanowiłam nie reagować od razu. Musiałam zebrać więcej dowodów, aby skonfrontować się z mężem. Następnego dnia postanowiłam podsłuchać jego rozmowę telefoniczną. Czekałam, aż będzie rozmawiał, a kiedy usłyszałam jego głos, zaczęłam nasłuchiwać.

Wiem, że obiecałem ci te pieniądze, ale muszę być ostrożny. Ona zaczyna coś podejrzewać – mówił do telefonu.

– Nie mogę dłużej czekać. Musimy jakoś to załatwić – odpowiedział kobiecy głos po drugiej stronie.

Moje serce biło jak szalone. Słysząc te słowa, poczułam, że muszę to zakończyć. Nie mogłam dłużej żyć w kłamstwie. Kiedy mąż zakończył rozmowę, podeszłam do niego.

Wiem o twoim romansie. Widziałam wiadomość i słyszałam rozmowę. Jak mogłeś mi to zrobić? – zapytałam, a łzy zaczęły spływać po moich policzkach.

Zbladł i przez chwilę milczał.

– Basia, to nie tak, jak myślisz. Mogę wszystko wyjaśnić – zaczął, ale przerwałam mu.

– Nie chcę słuchać żadnych wyjaśnień. Zdradziłeś mnie i wydawałeś nasze pieniądze na kochankę. Jak mogłeś mnie tak oszukać? – krzyknęłam, czując narastającą złość. – A ja harowałam godzinami, żebyś ty…

– Przepraszam, Basia. Wiem, że zawiodłem. Nie wiem, co więcej mogę powiedzieć – odpowiedział cicho.

Czułam, że moje serce jest złamane. Wszystko, co zrobiłam dla męża, teraz wydawało się bez znaczenia. Wiedziałam, że muszę podjąć decyzję, która zmieni nasze życie na zawsze. Czara goryczy się przelała.

Czułam się strasznie wykorzystana

Z chwilą, gdy dowiedziałam się o zdradzie, moje życie stało się jednym wielkim chaosem. Emocje rozrywały mnie na kawałki – gniew, smutek, rozczarowanie. Wszystko to sprawiło, że czułam się kompletnie zagubiona. W myślach przewijały się obrazy naszej wspólnej przeszłości, wspomnień, które teraz były naznaczone kłamstwem.

Starałam się normalnie funkcjonować, ale każda chwila spędzona z mężem była dla mnie torturą. Sam widok jego twarzy przypominał mi o zdradzie, której się dopuścił. Pewnego wieczoru, nie mogąc już dłużej znieść napięcia, postanowiłam ponownie z nim porozmawiać. Gorycz sama się ze mnie wylewała.

– Przez lata poświęcałam wszystko dla nas. Pracowałam na dwa etaty, sprzedałam moje rzeczy, a ty... ty mnie zdradzałeś i wydawałeś nasze pieniądze na inną kobietę – mówiłam, a łzy zaczęły spływać po moich policzkach. Wciąż nie mogłam w to uwierzyć.

– Basia, ja naprawdę nie wiem, co mam powiedzieć. Wiem, że zawiodłem cię na całej linii. Ale proszę, daj mi szansę to naprawić – odpowiedział, zbliżając się do mnie.

– Jak mogłeś mnie tak oszukać? Myślałam, że nasze małżeństwo jest oparte na miłości i zaufaniu. Teraz widzę, że byłam tylko głupią, naiwną kobietą, która wierzyła w twoje kłamstwa – powiedziałam, odsuwając się od niego.

– Basia, proszę, wybacz mi. Wszystko ci oddam – dodał, ale jego słowa brzmiały pusto.

– Nie wiem, czy jestem w stanie to zrobić. Potrzebuję czasu, żeby przemyśleć, co dalej. Nie jestem pewna, czy nawet rozwód to wystarczająca kara dla takiego gada jak ty – odpowiedziałam, czując, że muszę znaleźć chwilę dla siebie.

Mąż milczał, a ja odeszłam do sypialni, zamykając za sobą drzwi. Potrzebowałam czasu, żeby poradzić sobie z tym wszystkim. Wiedziałam, że muszę podjąć decyzję, która wpłynie na resztę mojego życia.

Musiałam komuś o tym powiedzieć

Następnego dnia postanowiłam porozmawiać z moją przyjaciółką, Kasią. Była dla mnie zawsze wsparciem i wiedziałam, że mogę na nią liczyć w każdej sytuacji. Spotkałyśmy się w kawiarni, a ja opowiedziałam jej o zdradzie męża i swoich dylematach dotyczących przyszłości.

Adrian mnie zdradza. Od lat romansuje z inną kobietą i do tego wydaje na nią nasze pieniądze – powiedziałam, a łzy znowu zaczęły spływać po moich policzkach.

– O Boże, Basia, to straszne. Jak mogło do tego dojść? – zapytała zszokowana.

– Nie wiem. Czuję się kompletnie zagubiona. Robiłam wszystko, żeby spłacić jego długi, a on mnie zdradzał. Nie wiem, co teraz zrobić – odpowiedziałam, czując narastający smutek.

– Basia, musisz pomyśleć o sobie. Przez lata poświęcałaś się dla niego, a on cię oszukał. Może czas, żebyś pomyślała o swoim szczęściu – doradziła Kasia, kładąc rękę na mojej.

– Masz rację, ale to nie jest takie proste. Nie wiem, czy jestem gotowa na rozwód. Jak się do tego w ogóle zabrać? – odpowiedziałam, czując, że moje serce jest wciąż rozdarte.

– Wiem, że to trudne, ale musisz zdecydować, co jest dla ciebie najlepsze. Chyba nie chcesz spędzić resztę życia z kimś, kto cię zdradził i wykorzystał? Rzuć go i puść z torbami – zapytała Kasia, patrząc mi prosto w oczy.

Przyjaciółka objęła mnie, a ja poczułam, że mimo wszystko mam wsparcie. Wiedziałam, że muszę podjąć decyzję, która będzie najlepsza dla mnie, niezależnie od tego, jak trudna może się okazać.

Musiałam powiedzieć „dość”

Siedząc samotnie w sypialni, analizowałam swoje życie. Wszystko, co zrobiłam dla męża, teraz wydawało się bezsensowne. Czułam się oszukana i zraniona, ale jednocześnie zaczęłam myśleć o swoim życiu i przyszłości. Zastanawiałam się, czy rozwód będzie dla niego wystarczającą karą za to, co mi zrobił.

Z jednej strony, chciałam go ukarać, sprawić, żeby poczuł ból, jaki ja czułam. Z drugiej strony, wiedziałam, że trwanie w małżeństwie bez miłości i zaufania tylko pogłębi moją ranę. Musiałam zdecydować, co jest dla mnie najlepsze.

Zaczęłam myśleć o swoim szczęściu, o tym, co naprawdę chcę od życia. Przez lata poświęcałam się dla męża, a teraz przyszła pora, żeby pomyśleć o sobie. Moje serce było złamane, ale wiedziałam, że muszę iść dalej.

Postanowiłam, że na początek rozwód jest najlepszym rozwiązaniem. Nie było sensu trwać w związku, który przynosił mi tylko ból. Musiałam odzyskać kontrolę nad swoim życiem i znaleźć szczęście, na które zasługuję. Potem miałam plan zabrać się za nasze finanse i zostawić go z niczym.

– Podjęłam decyzję. Chcę rozwodu – powiedziałam, patrząc mu prosto w oczy.

Adrian zamilkł na chwilę, a potem spuścił głowę.

– Rozumiem. Przepraszam, że cię zawiodłem – odpowiedział cicho.

Wiedziałam, że to będzie trudne, ale czułam, że podjęłam właściwą decyzję. Zaczęłam myśleć o przyszłości, o tym, jak mogę odbudować swoje życie. Wiedziałam, że to będzie długa i trudna droga, ale byłam gotowa ją podjąć.

Czułam, że zaczynam odzyskiwać kontrolę nad swoim życiem. Zdradzona miłość nauczyła mnie, że muszę stawiać siebie na pierwszym miejscu. Przede mną była przyszłość, pełna możliwości, a ja byłam gotowa, żeby zacząć nowy rozdział w swoim życiu.

Reklama

Barbara, 34 lata

Reklama
Reklama
Reklama