„Już prawie stałam przed ołtarzem, gdy dowiedziałam się prawdy. Nie sądziłam, że coś może tak boleć”
„Poczułam, jak serce zamiera mi w piersi. Zdrada? W głowie zaczęło mi się kręcić, a nogi zrobiły się jak z waty. Próbowałam się uspokoić, ale nie mogłam powstrzymać łez, które napłynęły mi do oczu”.

- redakcja
Byłam pewna, że to ten jedyny
Nie mogłam uwierzyć, że to już za tydzień. Za tydzień stanę przed ołtarzem z Bartkiem, miłością mojego życia. Moje serce przepełniała radość, a każdy dzień przynosił coraz większe podekscytowanie. Bartek i ja poznaliśmy się na studiach, od razu wiedziałam, że to ten jedyny. Jego uśmiech, pewność siebie i sposób, w jaki potrafił mnie rozśmieszyć, sprawiły, że zakochałam się bez pamięci. Nasze wspólne plany, marzenia i codzienne chwile utwierdzały mnie w przekonaniu, że nasze życie będzie szczęśliwe i pełne miłości.
Klaudia, moja najlepsza przyjaciółka, była nieodłączną częścią przygotowań ślubnych. Pomagała mi wybierać suknię, kwiaty, a nawet degustować menu na przyjęcie. Jej wsparcie było nieocenione. Znałyśmy się od dzieciństwa, przeżyłyśmy razem tyle wzlotów i upadków, że traktowałam ją jak siostrę.
– Kochanie, jak przygotowania? – zapytała mama, kiedy weszłam do kuchni. Poranek pachniał świeżo zaparzoną kawą, a słońce wpadające przez okno dodawało mi energii.
– Wszystko idzie zgodnie z planem. Dzisiaj spotykam się z dekoratorką, żeby ostatecznie ustalić wystrój sali – odpowiedziałam, nalewając sobie filiżankę kawy.
Mama uśmiechnęła się ciepło, patrząc na mnie z dumą i miłością.
– Cieszę się, że znalazłaś kogoś takiego jak Bartek.
– Ja też, mamo. Jest cudowny – westchnęłam z uśmiechem, myśląc o moim narzeczonym.
Zachowywał się jakoś inaczej
Kiedy skończyłam kawę, usłyszałam pukanie do drzwi. Otworzyłam i zobaczyłam Bartka. Wyglądał na zmęczonego, a jego zwykle promienny uśmiech wydawał się nieco przygaszony.
– Cześć, kochanie – powiedziałam, podchodząc do niego i dając mu buziaka. – Wszystko w porządku?
Bartek objął mnie mocno, jakby potrzebował wsparcia.
– Tak, tylko dużo pracy mam ostatnio. Wszystkie te przygotowania przed śłubem... – jego głos był zmęczony, ale starał się brzmieć normalnie.
– Pamiętaj, że nie musisz wszystkiego robić sam. Mamy mnóstwo ludzi, którzy nam pomagają – przypomniałam, próbując dodać mu otuchy.
Mama, słysząc nasze głosy, dołączyła do nas w przedpokoju.
– Jak dobrze cię widzieć! – powiedziała z uśmiechem. – Malwina mówiła, że macie dużo na głowie, ale to normalne przed ślubem. Wszystko będzie dobrze.
Bartek uśmiechnął się nieco szerzej, ale w jego oczach wciąż widziałam cień niepokoju.
– Dziękuję, pani Lucyno. Jestem pewien, że wszystko się uda – jego ton był spokojniejszy, ale wciąż czułam, że coś jest nie tak.
Kiedy wyszedł, czułam się niespokojna. Zastanawiałam się, czy ten stres przedślubny rzeczywiście go aż tak przytłaczał, czy może było coś więcej, o czym mi nie mówił.
Chciałam wszystkiego dopilnować
Było popołudnie, gdy poszłam do sali, gdzie miały się odbyć ostatnie przygotowania. Spotkałam się z dekoratorką, omówiłyśmy wszystkie szczegóły. Czułam się coraz bardziej podekscytowana. Kiedy wszystko było już ustalone, postanowiłam odwiedzić Bartka w jego biurze. Gdy dotarłam na miejsce, zobaczyłam Michała siedzącego przy biurku naprzeciwko Bartka. Zatrzymałam się w korytarzu, słysząc ich rozmowę.
– Musisz jej powiedzieć – naciskał Michał. – Malwina zasługuje na prawdę.
– Wiem, ale jak mam to zrobić? – Bartek brzmiał zdesperowanie. – Jak mam jej powiedzieć, że zdradziłem ją z Klaudią? Tuż przed naszym ślubem?
Poczułam, jak serce zamiera mi w piersi. Zdrada? Z Klaudią? Moją najlepszą przyjaciółką? W głowie zaczęło mi się kręcić, a nogi zrobiły się jak z waty. Próbowałam się uspokoić, ale nie mogłam powstrzymać łez, które napłynęły mi do oczu. Michał kontynuował, nie zdając sobie sprawy, że słyszę każde jego słowo.
– Lepiej, żeby dowiedziała się teraz, niż po ślubie. Musisz to zakończyć, zanim będzie za późno.
Bartek milczał, a ja nie mogłam dłużej tego słuchać. Cicho odwróciłam się i wybiegłam z biura, nie zwracając uwagi na ludzi wokół mnie. Biegłam przed siebie, aż dotarłam do parku. Usiadłam na ławce, próbując złapać oddech i zrozumieć, co właśnie usłyszałam. Jak mogli mi to zrobić? Bartek i Klaudia, osoby, którym ufałam najbardziej na świecie. Zdradzili mnie, kłamali prosto w oczy. Moje serce było rozbite na milion kawałków, a w głowie miałam tylko jedno pytanie: co teraz?
Oczekiwałam od niego prawdy
Wieczorem, kiedy Bartek wrócił do domu, siedziałam na kanapie, starając się zachować spokój. Nie było to łatwe, bo w środku czułam się jak wulkan gotowy do wybuchu. Kiedy tylko wszedł do mieszkania, spojrzałam na niego z wyrzutem.
– Chodzi o Klaudię – powiedziałam, starając się, żeby mój głos brzmiał spokojnie, chociaż w środku gotowałam się z gniewu. – Co się między wami wydarzyło?
Bartek zbladł i na chwilę zamarł. Widziałam, że szuka słów, ale nic nie mówił. To tylko wzmocniło mój gniew.
– To nie jest tak… – zaczął, ale przerwałam mu gwałtownie.
– Nie jest tak, jak myślę? Więc jak jest? – krzyknęłam, czując, że łzy zaczynają napływać mi do oczu. – Słyszałam twojąrozmowę z Michałem. Słyszałam, jak mówiłeś, że zdradziłeś mnie z moją najlepszą przyjaciółką!
Bartek próbował do mnie podejść, ale cofnęłam się, nie chcąc, żeby mnie dotknął.
– Proszę, daj mi to wyjaśnić… – błagał, a jego głos drżał. – To było tylko raz, po prostu straciłem kontrolę. Byłem pijany, nie wiedziałem, co robię. To był błąd, którego żałuję każdego dnia.
– Jak mogłeś? – wykrzyczałam. – Jak mogłeś mi to zrobić? Mieliśmy się pobrać! Mieliśmy spędzić razem resztę życia!
– Kocham cię. To była największa pomyłka w moim życiu – jego głos był pełen rozpaczy, ale nie mogłam go słuchać.
– Nie wiem, czy kiedykolwiek będę mogła ci wybaczyć – powiedziałam, czując, że łzy płyną mi po policzkach. – Teraz muszę być sama.
Nie czekając na odpowiedź, wybiegłam z mieszkania, trzaskając drzwiami. Nie wiedziałam, dokąd idę. Chciałam tylko uciec jak najdalej od miejsca, które jeszcze chwilę temu było moim domem, od człowieka, którego kochałam najbardziej na świecie. Czułam, ból, wstyd, rozczarowanie. I masę innych ciężkich uczuć.
Czy to ma jeszcze jakieś szanse?
Zatrzymałam się dopiero, gdy dotarłam do parku. Tam, na jednej z opuszczonych ławek, opadłam bez sił. Łzy płynęły mi po policzkach i nie mogłam złapać oddechu. Czułam się zdradzona, oszukana i kompletnie zagubiona. Wspomnienia przelatywały mi przez głowę. Chwile spędzone z Bartkiem, wspólne plany, marzenia. I Klaudia, moja najbliższa przyjaciółka, zawsze gotowa mnie wesprzeć. Jak mogli to zrobić? Jak mogli tak mnie zranić?
– Wszystko w porządku? – usłyszałam cichy, troskliwy głos. Otworzyłam oczy i zobaczyłam starszego mężczyznę, który stał przede mną z zatroskaną miną.
– Nie, nic nie jest w porządku – odpowiedziałam, łamiącym się głosem.
Mężczyzna usiadł obok mnie, patrząc na mnie z wyrazem współczucia.
– Czasem życie nas przerasta. Ale niezależnie od tego, co się stało, zawsze jest jakieś wyjście – jego słowa były spokojne, pełne mądrości.
– Zdradzili mnie – wyszeptałam. – Mój narzeczony i moja najlepsza przyjaciółka. Nie wiem, co teraz robić.
Mężczyzna westchnął, jakby rozumiał mój ból.
– To bardzo trudne, ale musisz pamiętać, że masz prawo czuć to, co czujesz. Masz prawo do bólu, gniewu i smutku. Ale musisz też znaleźć sposób, żeby sobie z tym poradzić.
Spojrzałam na niego, próbując zebrać myśli.
– Dziękuję, ale nie wiem, czy dam radę – przyznałam szczerze.
Mężczyzna uśmiechnął się smutno.
– Dasz radę. Teraz najważniejsze jest, żebyś znalazła spokój.
Po tych słowach odszedł, zostawiając mnie samą z moimi myślami. Wzięłam głęboki oddech i postanowiłam, że muszę porozmawiać z Klaudią. Muszę usłyszeć jej wersję wydarzeń, choćby miało to jeszcze bardziej mnie zranić.
Zostałam podwójnie zdradzona
Podniosłam się z ławki i ruszyłam w stronę jej mieszkania. W głowie miałam tysiące pytań, ale tylko jedno było najważniejsze: dlaczego? Kiedy dotarłam na miejsce, dzwonek do drzwi wydał się przeraźliwie głośny w ciszy wieczora. Klaudia otworzyła, a jej twarz zbladła na mój widok.
Zamknęła za mną drzwi i spojrzała na mnie z wyrazem winy w oczach. Usiadłyśmy w jej salonie, a cisza między nami była ciężka jak ołów.
– Malwina, ja… przepraszam – zaczęła, ale przerwałam jej, nie mogąc dłużej powstrzymać emocji.
– Jak mogłaś mi to zrobić? – wykrzyknęłam. – Byłaś moją najlepszą przyjaciółką! Zdradziłaś mnie z Bartkiem, wiedząc, jak bardzo go kocham!
Klaudia spuściła głowę, a łzy napłynęły jej do oczu.
– Nie chciałam, żeby tak się stało – szepnęła. – To był tylko jeden raz, po prostu… straciliśmy kontrolę.
– Straciliście kontrolę? – krzyknęłam. – To ma być wymówka? Myślałam, że możemy sobie ufać. Myślałam, że jesteśmy jak siostry!
Klaudia wzięła głęboki oddech, próbując się uspokoić.
– Wiem, że to, co zrobiłam, jest niewybaczalne. Żałuję tego każdego dnia. Ale proszę, wysłuchaj mnie. Bartek i ja byliśmy na jakiejś imprezie, oboje byliśmy pijani i… po prostu się stało. Nie chciałam tego, naprawdę. To był największy błąd w moim życiu.
Poczułam, jak gniew we mnie narasta.
– I to ma wszystko tłumaczyć? – mój głos drżał od emocji. – A co z naszym przyjaźnią? Co z naszymi wspólnymi wspomnieniami? Jak mogłaś to wszystko przekreślić dla jednej nocy?
Klaudia zaczęła płakać, zakrywając twarz dłońmi.
– Przepraszam. Naprawdę, z całego serca przepraszam. Wiem, że nie mogę cofnąć czasu, ale proszę, uwierz mi, że to nie miało żadnego znaczenia. Nigdy nie chciałam cię skrzywdzić.
Przez chwilę siedziałam w milczeniu, próbując zebrać myśli. Czułam się zraniona i zdradzona, ale widziałam też, że Klaudia naprawdę żałuje.
– Nie wiem, czy kiedykolwiek będę mogła ci wybaczyć – powiedziałam cicho. – Ale potrzebuję czasu, żeby to wszystko przemyśleć.
Wstałam i skierowałam się do drzwi, czując ciężar wydarzeń tego dnia. Wiedziałam, że czeka mnie jeszcze wiele trudnych rozmów, ale teraz najważniejsze było, żeby znaleźć spokój i zrozumienie w sobie samej.
Nie wiem, co będzie dalej
Kiedy wróciłam do domu, czekała na mnie mama. Na jej twarzy malował się niepokój, ale kiedy mnie zobaczyła, natychmiast mnie objęła.
– Bartek i Klaudia mnie zdradzili – wypowiadając te słowa wybuchnęłam płaczem.
Mama westchnęła głęboko, ale jej objęcia stały się jeszcze mocniejsze.
– Kochanie, wiem, że teraz wszystko wydaje się straszne, ale jesteś silna. Przetrwasz to – jej głos był spokojny i kojący.
Spojrzałam na nią, czując się jak małe dziecko, które potrzebuje wsparcia. W jej oczach widziałam miłość.
– Nie wiem, jak to zrobię, mamo. Czuję się taka zagubiona i oszukana.
– Będziesz miała czas, żeby wszystko przemyśleć i zrozumieć, co chcesz zrobić dalej. Nie musisz podejmować żadnych decyzji teraz. Najważniejsze, żebyś zadbała o siebie.
Przytuliłam się do niej mocniej, czując, że jej słowa dają mi trochę nadziei. Wiedziałam, że przede mną trudne dni, ale miałam wsparcie mamy, które było teraz bezcenne. Zrozumiałam, że muszę znaleźć sposób, by wybaczyć – może nie im, ale sobie, za to, że im zaufałam. Wiedziałam też, że potrzebuję czasu, by odzyskać równowagę i zrozumieć, co dalej z moim życiem. I co ze ślubem, który miał się odbyć za kilka dni?
Malwina, 28 lat