„Karty tarota nie są dla mnie łaskawe. Cały czas staram się oszukać przeznaczenie, mam nadzieję na pomyślny układ”
„– Oleńko, zobaczyłam w kartach krążącą wokół ciebie śmierć. Nie wiedziałam, jak cię ostrzec, nie mówiąc wprost, o co chodzi. Powiedzieć komuś, że zginie, to jakby uruchomić lawinę wydarzeń, która prowadzi do unicestwienia, a tego nie wolno robić – powiedziała poważnie Roksana”.

- Aleksandra, 27 lat
Potrzebowałam jakiejś wskazówki
– Ona ma intuicję i naprawdę wie, o czym mówi – zapewniała Ewa. – Słono sobie liczy za postawienie kart, lecz na tym nie warto oszczędzać. Zapłacisz, ale masz gwarancję, że nie zostaniesz oszukana.
– Super, właśnie potrzebuję odkryć pewną tajemnicę – ucieszyłam się.
Tarocistka, zadbana pani w średnim wieku, przyjęła mnie w zwyczajnym mieszkaniu, całkowicie pozbawionym ezoterycznych rekwizytów. Usiadłyśmy przy stole nakrytym grubym suknem i to była jedyna osobliwość, którą zauważyłam. Roksana rozłożyła karty, po czym spojrzała na mnie badawczo.
– Ma pani kłopoty w pracy?
– To chyba ja powinnam panią zapytać? – uśmiechnęłam się. – Ale tak, trafiła pani w sedno. Coś się dzieje wokół mnie, tylko nie mogę zrozumieć, o co chodzi. Sądząc po spojrzeniach kolegów – o nic dobrego.
– Koło pani jest fałszywa kobieta, nie wolno jej ufać. Właściwie już jest za późno, zło się rozprzestrzeniło. Jej wpływy sięgają daleko, będzie pani musiała się usunąć.
– Mam odejść z pracy? – nie mieściło mi się w głowie. – Tak po prostu, bez powodu?
– Powód jest tutaj – Roksana pokazała karty. – Kobieta, którą uważa pani za przyjaciółkę, wyrządziła pani krzywdę. Powinna pani odejść i zacząć w nowym miejscu.
– Tak będzie wyglądała moja przyszłość? Tarot mówi, że muszę odejść z pracy?
– Karty nigdy nie rozkazują, to tylko propozycja – Roksana wzruszyła ramionami. – Przyszłość jest w pani rękach.
O tym właśnie mówiła tarocistka
Nie posłuchałam rady Roksany i nie pobiegłam złożyć wymówienia. Nie byłam też na tyle przezorna, by szukać nowej pracy. Wezwanie do prezesa mnie zdziwiło. Za wysokie progi na moje nogi, co prawda niedawno awansowałam, ale nie aż tak, żeby szef wszystkich szefów konsultował ze mną strategię firmy. Pojechałam na czwarte piętro i weszłam na miękkich nogach. Prezes wskazał mi wolne krzesło, a z sąsiedniego podniósł się mężczyzna, o którym wiedziałam, że jest firmowym prawnikiem. Pouczył mnie, że spotkanie jest nieformalne i dobrowolne, mogę z niego wyjść, kiedy zechcę.
Poczułam się jak podsądna. Dzięki ostrzeżeniu Roksany udało mi się nie zemdleć, gdy dowiedziałam się, o czym będziemy rozmawiać. Okazało się, że po firmie krąży plotka, jakobym zawdzięczała awans ewolucjom wykonywanym w łóżku prezesa. Podobno byłam w tym tak dobra, że kochanek obiecał osobiście przypilnować mojej kariery. Prawnik uważał, że to ja rozpuszczam plotki, żeby umocnić swoją pozycję w firmie. Podejrzewał mnie nawet o próbę oskarżenia szefa o molestowanie, o szantażu grzecznie nie wspomniał, ale oboje wiedzieliśmy, co ma na myśli.
Moje zapewnienia, że o niczym aż do tej pory nie wiedziałam, zostały przyjęte z uprzejmą obojętnością, zrozumiałam, że w firmie nie mam już czego szukać. Złożyłam wymówienie w kadrach i wyniosłam się, jak mogłam najszybciej. Jakiś czas później dziewczyny z mojego działu nie wytrzymały ciśnienia i zdradziły, że oszkalowała mnie moja najlepsza przyjaciółka, Emilia. Dawała wszystkim do zrozumienia, że zna mój sekret i nie pochwala mojego postępowania.
Roksana miała rację, fałszywa kobieta miała wielkie wpływy, plotka rozniosła się po piętrach biurowca i trafiła do gabinetu prezesa. Przestałam wątpić w moc kart i zaczęłam wierzyć we wszystko, co mówi Roksana. Chodziłam do niej raz w miesiącu, konsultując wszystkie decyzje, za radą tarota przyjęłam pracę, która wydawała mi się niedobrym wyborem, by po jakimś czasie stwierdzić, że trafiłam do nieba.
Wierzyłam jej we wszystko
Moje zaufanie do Roksany umocniło się do tego stopnia, że uwierzyłabym w każdą przepowiednię, nawet tak nieprawdopodobną jak ta, którą usłyszałam ostatnio.
– Zbliżasz się do ostatecznego rozwiązania. Nie będzie pomyślne. Nie przekraczaj granicy – powiedziała z naciskiem tarocistka. Nie odrywała oczu od kart i wydawała się być bardzo poruszona.
– Nie rozumiem… – westchnęłam. – Może pani mówić jaśniej? – poprosiłam.
– Nie wszystko można wytłumaczyć. To było ostrzeżenie, przeznaczone specjalnie dla pani, ja nie mogę pośredniczyć, zresztą nic nie wiem. Proszę się zastanowić nad przesłaniem, może tarot panią sprawdza?
Długo zastanawiałam się nad sensem przepowiedni. Z tego wszystkiego nie poleciałam z kuzynką i jej mężem na Wyspy Kanaryjskie, bo przekraczanie granic kojarzyło mi się wyłącznie z opuszczaniem kraju. Z żalem zrezygnowałam z zimowego wyjazdu do ciepłych krajów, odstępując swoje miejsce w samolocie koleżance Ewy.
Dziewczyny zadzwoniły zaraz po wylądowaniu. Były roztrzęsione, jedna przez drugą opowiadały, że lot był straszny, samolot zapadał się w powietrzne dziury, ludzie krzyczeli i chorowali. Armagedon, czyli ostateczne rozwiązanie. Czy nie o tym mówiła Roksana? Miałam wrażenie, że uniknęłam czegoś znacznie gorszego niż nieprzyjemna podróż, gdybym wsiadła do tego samolotu, wydarzenia potoczyłyby się prawdopodobnie inaczej. Oczywiście nie mogłam być tego pewna, ale intuicja podpowiadała mi, że tym razem umknęłam przeznaczeniu.
Nie chciała powiedzieć nic więcej
Bogatsza o nowe doświadczenia, z tym większym zapałem odwiedzałam Roksanę. Miałam wrażenie, że tarocistka stała się niechętna moim wizytom, co było dość nietypowe, ponieważ przecież dobrze jej płaciłam. Tym razem Roksana rozłożyła karty i od razu podniosła głowę.
– Nie będę ci więcej stawiać tarota – powiedziała zdecydowanym tonem.
Zdziwiła mnie jej postawa, bywałam u niej tak często, że zdążyłyśmy się zaprzyjaźnić, a poza tym byłam taką samą klientką jak inne. Ani lepszą, ani gorszą.
– Co się stało? – zapytałam delikatnie.
– Ostatni raz posłuchaj, co mówią karty i idź – Roksana poruszyła się, jakby krzesło ją uwierało. – Nie wyruszaj w drogę. To nie jest rozwiązanie problemu, lepiej zrobisz, zostając tam, gdzie jesteś…
Wypowiedziała ostatnie słowo i zamilkła. Nic więcej nie chciała dodać, chociaż błagałam ją o wyjaśnienie przepowiedni.
– Inne dziewczyny dowiadują się, że wyjdą za mąż, wygrają w totolotka albo dostaną spadek, a ja otrzymałam wiadomość, której nie potrafię zrozumieć. Zostawisz mnie z tym? Czy tak postępują wróżki? – przemawiałam jej do rozsądku, nie ukrywając, co myślę o jakości przesłania.
– Jestem tarocistką, a nie jarmarczną wróżką – powiedziała Roksana. – Idź już i nie wracaj do mnie. Karty nie są dla ciebie łaskawe, nie należy przeciągać struny.
Miesiąc później wracałam do domu w kiepskim nastroju. Skróciłam pobyt w górach, uciekając od Antka, z którym właśnie zaczęłam wiązać poważne nadzieje. Wszystko diabli wzięli, strasznie się pokłóciliśmy, padły słowa, których nie można było cofnąć. Złapałam kluczyki do samochodu, wrzuciłam do torby kilka ciuchów i wybiegłam z pensjonatu. Byłam wzburzona i zrozpaczona, a w takim stanie nie należy wsiadać za kierownicę. Jechałam jednak powoli.
Na zakopiance było ślisko, korek posuwał się w ślimaczym tempie, naprawdę nie wiem, jak to się stało, że kierowca jadący z tyłu nagle dodał gazu i zaparkował w moim bagażniku. Uderzenie było dość silne, odrzuciło mnie do tyłu, prawie urywając głowę. Ostatnie co pamiętam, to ostry ból przeszywający mi kark i szyję. Zadzwoniłam do Roksany ze szpitala.
– Żyjesz! – ucieszyła się wróżka.
– Mało brakowało – przyznałam. – Zakuli mnie w gorset, ale poza tym nic mi nie jest – oznajmiłam. – Karty miały rację, nie powinnam wyruszać w drogę, a ucieczka nie jest dobrym rozwiązaniem problemów uczuciowych. Teraz to wiem i szkoda, że wcześniej nie powiedziałaś mi, o co chodzi. Mogłabym uniknąć wypadku…
– To nie takie proste – szepnęła Roksana, a potem zaczęła się tłumaczyć. – Wybacz, że ci tego nie powiedziałam. Nie mogłam. Nie wolno nam przepowiadać śmierci.
– Miałam zginąć na zakopiance? – zrozumiałam. – To była droga, która nie prowadzi do celu? – zapytała.
– Nie wiem – jęknęła Roksana.
– Jak to nie wiesz? Jesteś wróżką czy nie? A może mnie oszukujesz?
Takie były zasady
– Oleńko, zobaczyłam w kartach krążącą wokół ciebie śmierć. Nie wiedziałam, jak cię ostrzec, nie mówiąc wprost, o co chodzi. Powiedzieć komuś, że zginie, to jakby uruchomić lawinę wydarzeń, która prowadzi do unicestwienia, a tego nie wolno robić – powiedziała poważnie Roksana.
– Samospełniająca się przepowiednia? Jeśli dowiem się od wróżki, że umrę, to tak się stanie? – zrozumiałam.
– O właśnie. Ludzie w zadziwiający sposób dopasowują swoje losy do przepowiedni, sterują życiem, jakby chcieli udowodnić, że to, co usłyszeli, ma moc.
– A nie ma? – zdziwiłam się.
– Tarot nie przepowiada przyszłości, tylko opisuje sytuację, w jakiej jesteś i pokazuje możliwości. Od ciebie zależy, co zrobisz, jaką podejmiesz decyzję. To w tobie jest moc.
Co jakiś czas Roksana rozkłada karty, żeby szukać w nich pomocy dla mnie. Układ wciąż jest ten sam, ze śmiercią mi do twarzy, ale postanowiłam przechytrzyć kostuchę. Jeśli karty nie narzucają swojej woli, to decyzja należy do mnie, a ja nie mam zamiaru uwierzyć w tę przepowiednię. Będę żyła długo i szczęśliwie, tylko bardziej uważnie. No i nigdy już nie pójdę do wróżki, wolę nie wiedzieć, co czyha na mnie za zakrętem.
Polecane
„Tajemnicza kartka walentynkowa wytrąciła mnie z równowagi. Opłakiwałam Marka, a on cały czas robił mnie w trąbę”
Gwiazda w tarocie – karta, która niesie nadzieję na pozytywne zmiany. Oczekuj dobrej nowiny w twoim życiu
„Nie będę zajmować się wnukami, bo już się w życiu narobiłam. Mam żal do dzieci, że cały czas traktują mnie jak służącą”
Promocja
Pokazywanie elementów od 1 do 4 z 8
Neuropeptydy w kosmetyczce. Technologia, która zatrzymuje czas
Współpraca reklamowa
Zaproś sztukę do swojego wnętrza z nową linią Velvet ART
Współpraca reklamowa
Jak dobrać damskie buty zimowe do swojego stylu i sylwetki?
Współpraca reklamowa
Wybierz się do Suntago i wypocznij w tropikalnym stylu
Współpraca reklamowa
„Woda opadła, psy zostały” – rusza kampania pomocowa dla bezdomnych zwierząt
Współpraca reklamowa
Blask, ciepło i styl na chłodniejsze dni z SHEIN
Współpraca reklamowa
Blaupunkt świętuje 100-lecie innowacyjnym gramofonem wertykalnym VT100
Współpraca reklamowa
Paulina Krupińska w Świątecznej Kampanii Homla
Współpraca reklamowa