Reklama

Wierzyłam, że mogę na niej polegać

No cóż, chyba i tak Patryk by mnie rzucił dla jakiejś innej. Tylko nie mogę przeboleć, że ta inna to akurat Iwona. Znamy się od kiedy pamiętam, czyli już prawie dwadzieścia pięć lat. Już jako dzieci przyrzekłyśmy sobie, że zawsze będziemy dla siebie jak na zawołanie, i trzymałyśmy się tego. Jak tylko coś się jej przydarzyło, zawsze byłam przy niej. Ona odpłacała mi tym samym. Byłyśmy jak siostry bliźniaczki, które nie potrafią żyć bez siebie.

Reklama

Jakiś czas temu Patryk mnie rzucił. Tak, czasami dochodziło między nami do sprzeczek, nawet zdarzało się, że przez jakiś czas nie rozmawialiśmy ze sobą. Mimo to wierzyłam, że to tylko chwilowe problemy. Ale tuż przed świętami, powiedział mi, że bardzo mu zależy, żebym to zrozumiała, ale już nie czuje do mnie tego, co kiedyś.

Rozstanie bardzo mną wstrząsnęło. Spędziłam kilka kolejnych nocy płacząc. Oczywiście, Iwona była ze mną. Kiedy moja przyjaciółka dowiedziała się o tym, co mi się przydarzyło, od razu stanęła w moich drzwiach. Pocieszała mnie, przytulała, wycierała moje łzy. Wspólnie z nią przeklinałam Patryka. Byłam wdzięczna, że miałam przy sobie tak wspaniałą i oddaną osobę w tym całym nieszczęściu. Miałam nadzieję, że dzięki jej pomocy szybko otrząsnę się z tego smutku i żalu.

Doznałam szoku na ich widok

Pewnego dnia, gdy wracałam autem z pracy, utknęłam w gigantycznym korku. Aby nie siedzieć bezczynnie, postanowiłam popatrzeć na przechodzących ludzi. Nagle wśród tłumu dostrzegłam dwójkę znajomych – Iwonę i Patryka. Byli przytuleni do siebie. W pewnym momencie Patryk stanął, ujął twarz Iwony w swoje dłonie i zaczął ją namiętnie całować.

Przeraziłam się. Kompletnie zapomniałam, gdzie jestem. Obserwowałam ich i nie mogłam zrozumieć – czy to rzeczywistość, czy może tylko sen? Dopiero dźwięk klaksonów przywrócił mnie do rzeczywistości. Niespodziewanie poczułam, jak narasta we mnie złość. Bez dłuższego namysłu, skręciłam na najbliższy parking. Ale zanim udało mi się znaleźć wolne miejsce, oni już się ulotnili. Próbowałam ich dogonić, szukałam ich, ale bez rezultatu.

Byłam nadal wściekła, więc wpadłam do pierwszej lepszej kawiarenki i zadzwoniłam do Iwony. Powiedziałam jej, że muszę z nią od razu pogadać i że czekam na nią. Przybyła po około 15 minutach, pewnie myśląc, że znowu potrzebuję wsparcia po zerwaniu z chłopakiem...

– Jesteś obrzydliwą, fałszywą, przebiegłą żmiją. Nienawidzę cię! – wyrzuciłam z siebie, kiedy podeszła do stolika.

– Co proszę? – zdążyła wykrztusić, będąc w szoku.

– Pół godziny temu zobaczyłam cię z Patrykiem. Przytulaliście się, całowaliście. Jak mogłaś! Pocieszałaś mnie, trzymałaś mnie za rękę, a potem poleciałaś na randkę z moim chłopakiem! – wrzasnęłam.

Ze wszystkim czuła się w porządku

Przekonywała mnie, że przez cały czas, kiedy byliśmy parą, nie zrobiła niczego, co mogłoby nas rozdzielić. Wszystko zmieniło się, kiedy Patryk się mną znudził i przyszedł do niej, mówiąc, że to ona jest jego wielką miłością. Wtedy zdała sobie sprawę, że też go kocha. Prosiła mnie, żebym to zrozumiała. Nie chciała przepuścić swojej okazji na bycie szczęśliwą.

– Gdybym miała choć odrobinę wątpliwości, czy on nadal coś do ciebie czuje, nigdy bym się na to nie zgodziła, nie przyjęłabym jego uczuć. Ale on wyraźnie stwierdził, że chce być tylko ze mną. Nawet jeżeli go odepchnę, to i tak do ciebie nie wróci – skończyła mówić i zaczęła wpatrywać się we mnie pełna nadziei.

Na pewno liczyła na to, że uwierzę w jej wyjaśnienia, powiem, że nie mam do niej żalu i będę im obojgu życzyć wszystkiego dobrego. Ale nic z tego!

Nie ufam ci ani trochę! Zrobiłaś mnie w balona, zdradziłaś mnie! Nie chcę mieć z tobą więcej nic wspólnego! – krzyknęłam i zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć, uciekłam z kawiarenki.

Reklama

Od kiedy to się stało, Iwona ciągle do mnie dzwoni, wysyła maile, chce się spotkać, ale ja na to nie odpowiadam. Nigdy jej tego nie zapomnę. Tak bardzo jej zaufałam, a co ona zrobiła? Oszukała mnie! Byłyśmy przyjaciółkami przez prawie dwadzieścia pięć lat. I to już nie wróci...

Reklama
Reklama
Reklama