„9-latek miał duszę starca. Po nocach śnił o ukochanej, wspólnym domu i dzieciach. Rodzice załamali ręce”
„– Umówiłem się na rozmowę z Bronkiem, chłopakiem Kasi. Oni chodzili ze sobą przez rok. Bronek chciał dać na zapowiedzi i ogłosić, że są narzeczonymi. – Dlaczego tak się nie stało? – Spotkałem Katarzynę na potańcówce, która co sobota organizowana jest na Mariensztacie dla przodowników pracy… Ale z boku też można potańczyć”.
- Emilian, 48 lat
Zamknij oczy… Oddychaj miarowo… Już nie musisz się niczym przejmować. Wyobraź sobie, że wokół ciebie pulsuje łagodne niebieskie światło… Wciągaj powietrze powoli przez nos i równie powoli wypuszczaj je ustami… Idziesz przed siebie po błękitnej i równej tafli… Dochodzisz do schodów… Czujesz się bezpiecznie. Wszystkie niepokoje zostały gdzieś za tobą. Zaczynasz schodzić. Licz stopnie od dziesięciu do zera… Dziesięć… Dziewięć… Osiem…
W moim gabinecie na kozetce leżał dziewięcioletni chłopiec
Miał płową czuprynę i był ciekawy świata. Kiedy przed miesiącem Adaś po raz pierwszy przyszedł z mamą do mojego gabinetu, dostrzegłem, że interesuje się wszystkimi przedmiotami, które leżały na moim biurku. Po krótkiej chwili jeden z nich zwrócił jego szczególną uwagę. Był to stary model samochodu z lat 50., niewielki, zrobiony z metalu, matchbox. Za moich młodych lat kupowało się takie w Peweksie, a ich posiadacz chodził dumny po podwórku i każdy chciał się z nim bawić… Tak więc Adam zwrócił uwagę na model samochodu.
– Podoba ci się? – spytałem chłopca.
– Fajny. Mogę się nim pobawić?
– Jasne, ale wcześniej odpowiedz mi na trzy pytania – zastrzegłem.
– Jakie?
– Dlaczego zainteresowałeś się właśnie tym samochodem?
– Bo jest superowy – zmarszczył brwi.
– Kiedyś podobne auta naprawiałem.
Drugą część zdania Adaś dopowiedział jakby automatycznie i bezwiednie.
– Byłeś mechanikiem samochodowym?
Chłopiec podniósł na mnie wzrok, potem bąknął niepewnie:
– Chyba tak.
Chwilę potem na jego twarzy pojawiło się przerażenie. Złapał się za pierś i zaczął tracić oddech. Atak trwał dobrą minutę, nim chłopiec się uspokoił. Dlaczego spytałem o mechanika samochodowego? Otóż jakiś czas wcześniej odwiedzili mnie mama Adasia i jego ojciec. Opowiedzieli wówczas o dziwnym zachowaniu syna, które narastało z miesiąca na miesiąc.
– Kiedy był mały i bawił się samochodzikami – powiedział ojciec chłopca – to było całkiem normalne. A od roku chodzi po antykwariatach i wyszukuje książki sprzed 40 lub 50 lat o tym, jak naprawiać samochody marki warszawa, fiat czy wołga. No i coraz częściej doświadcza napadów panicznego lęku, który niewątpliwie jest związany z jego hobby.
Jestem parapsychologiem i zajmuję się hipnozą. Specjalizuję się zwłaszcza w hipnozie regresyjnej. Co to takiego? Otóż hipnozą regresyjną określa się rodzaj transu, w który zostaje wprowadzony pacjent.
Regres umożliwia przypomnienie sobie przez pacjenta przeszłych wydarzeń, myśli, uczuć, obrazów i ludzi, którzy w przeszłości stanęli na jego życiowej drodze.
Ta metoda jest stosowana w sytuacjach, gdy ktoś ma poważne problemy emocjonalne, których przyczyn najczęściej należy szukać w ciężkich przeżyciach z okresu poprzedniego wcielenia. Osoba poddana hipnozie regresyjnej może obiektywnie spojrzeć na minione wydarzenia i poznać przyczynę swoich lęków, stresów czy też niepokojów. Te zaś związane są z określonymi sytuacjami, ludźmi czy też sposobem, w jaki się ktoś zachowuje.
Nadszedł czas na pytanie, które padało na spotkaniach z każdym z moich pacjentów:
– Dlaczego uważacie państwo, że mógłbym pomóc waszemu dziecku?
– Próbowaliśmy już wszystkiego – tym razem wątek podjęła matka chłopca. – Zaczęliśmy od lekarza pediatry, który skierował nas do psychologa.
Ten nie dostrzegł w postępowaniu Adama żadnych niepokojących objawów choroby psychicznej.
– A jednak nasz syn zachowuje się coraz dziwniej – przejął pałeczkę mężczyzna.
– Wspomniałem wcześniej o napadach panicznego lęku. Przed tygodniem Adam zaczął krzyczeć przez sen. Usłyszałem go, zerwałem się z łóżka i pobiegłem do jego pokoju. Kiedy stanąłem w otwartych drzwiach zdążyłem jeszcze usłyszeć: „Nie możesz winić mnie za Katarzynę. Uważaj… Podnośnik… Nie rób tego!”. Potem syn zaczął rozdzierająco krzyczeć. Podbiegłem do niego i szarpnąłem za ramię, żeby się obudził. Zapaliłem lampkę nocną. Jego pidżama była mokra od potu. Kiedy Adam się obudził, spytałem, co mu się śniło. W jego oczach zobaczyłem zdziwienie, a kiedy nalegałem, żeby sobie przypomniał, co to był za sen, syn stwierdził, że nic nie pamięta. Ale te nocne zwidy zaczęły się powtarzać niemal co noc.
– Tak, Adaś stale krzyczy coś o podnośniku i Katarzynie. To w końcu trzeba wyjaśnić – dodała kobieta.
Zgodziłem się wprowadzić Adama w stan regresu. Wcześniej jednak zamierzałem go poznać i zbadać, czy chłopiec w ogóle jest podatny na hipnozę.
Właśnie naprawiał zawieszenie warszawy
Z tego, co udało mi się stwierdzić, wynikało, że Adaś jest zdrowy, na dodatek łatwo poddawał się sugestii. W czasie dwóch wizyt przygotowałem go na seans. Wytłumaczyłem, co się z nim stanie, i to, że jak tylko będzie chciał, w każdej sekundzie będzie mógł otworzyć oczy i wyjść z transu.
– Cztery… Trzy… Dwa… Jeden… Widzisz przed sobą drzwi. Nie wahaj się. Naciśnij klamkę i przejdź na drugą stronę.
Chłopiec leżał nieruchomo na kozetce. W nogach siedziała jego mama, którą poprosiłem, żeby przez cały czas była przy dziecku.
– Gdzie teraz jesteś?
– To jakaś ulica. Jedzie po niej wóz konny. Z tyłu ma budkę obitą blachą. Woźnica zeskakuje na jezdnię. Otwiera jakieś metalowe drzwi. Na ulicę bucha gorąca para.
– Jaka jest pora roku?
– Początek wiosny, ale jest jeszcze zimno – odpowiedział chłopiec. – Na ulicy leży trochę roztopionego śniegu i błota. Czuję zapach chleba. Ten woźnica przywiózł chleb. Teraz zdejmuje z wozu kosze pełne gorących bochenków.
– Czy wiesz, na jakiej jesteś ulicy.
– Obok mnie jest tabliczka na murze. To ulica Stalowa, w Warszawie.
– Czy wiesz, co teraz będziesz robił?
– Idę do pracy w warsztacie samochodowym – głos Adama był pewny i mocny.
– Lubisz zajmować się autami?
– Bardzo. Niedawno skończyłem technikum samochodowe.
– Mieszkasz nadal z rodzicami…
– Wynajmuję własne mieszkanie.
– Mieszkasz sam?
– Chciałbym, żeby sprowadziła się do mnie Katarzyna – odparł chłopiec po chwili. – Ale to niemożliwe. Co by na to powiedzieli inni ludzie.
Zamieszkamy ze sobą razem dopiero po naszym ślubie.
– Wiesz, który jest rok?
– 1959.
– Jakie naprawiasz samochody?
– Różne, dziś mam do zrobienia przednie zawieszenie warszawy, więc będę musiał trochę popracować na leżąco.
– Czy tego dnia ma się coś wydarzyć?
– Tak. Umówiłem się na rozmowę z Bronkiem, chłopakiem Kasi. Oni chodzili ze sobą przez rok. Bronek chciał dać na zapowiedzi i ogłosić, że są narzeczonymi.
– Dlaczego tak się nie stało?
– Spotkałem Katarzynę na potańcówce, która co sobota organizowana jest na Mariensztacie dla przodowników pracy… Ale z boku też można potańczyć.
Kiedy słuchałem Adasia, przypomniały mi się opowieści moich rodziców, którzy często wspominali, że w latach 50., kiedy odbudowywano stolicę, nieopodal Wisły na mariensztackim rynku były bardzo popularne zabawy taneczne na dechach, które organizowano w każdy piątkowy wieczór. Do tańca grała orkiestra…
– Przenieś się myślami do tamtej pory dnia, kiedy spotkałeś się z Bronkiem – poprosiłem. – Co teraz widzisz?
– Leżę na wózku. Nade mną, na podnośniku w górze jest biała warszawa. Widzę nogi Bronka, który stoi obok.
– Rozmawiacie?
Dostrzegłem, że Adaś zaczął nerwowo poruszać się na kozetce.
Ułożenie jego ciała wskazywało, że odgrywa minione wydarzenia, kiedy to leżał pod samochodem na wózku monterskim. Podnosił ramiona, poruszał rękami.
– On chce, żebym zostawił Katarzynę. Próbuję wyjechać spod samochodu, ale tamten hamuje mnie nogą. Grozi, że odblokuje podnośnik. Jest wkurzony, że nie chcę oddać mu dziew… – nieoczekiwanie Adaś krzyknął głośno: – Nie możesz winić mnie za Katarzynę. Uważaj… Podnośnik…
Nie rób tego! Nieee…
Ciało Adama na sekundę się skuliło, jakby przygniótł je ciężar.
– Możesz swobodnie oddychać – powiedziałem rozkazującym tonem. – To, co było, już dawno minęło. Oddychaj…
Adaś wciągnął w płuca powietrze.
– Już jesteś wolny – powiedziałem niemal rozkazującym tonem. – Przeszłość minęła. Teraz będę liczył do dziesięciu. Gdy usłyszysz słowo „dziesięć”, obudzisz się, zapomnisz o dawnych wydarzeniach i nie będziesz się już musiał niczego obawiać.
Teraz chłopca pochłania zupełnie nowa pasja
Zgodnie z moją diagnozą Adam w poprzednim wcieleniu zginął tragicznie na skutek nieporozumienia z miłosnym rywalem. W większości wypadków hipnoza pomaga – czy tak stanie się i tym razem?
Jakiś czas później na moim biurku zadzwonił telefon. Podniosłem słuchawkę.
– Dzień dobry, doktorze – usłyszałem. – Jestem mamą Adama. Nie wiem, czy pamięta pan chłopca, który…
– Oczywiście, że sobie przypominam. W czym mógłbym pani pomóc.
– Chciałam tylko podziękować.
– Rozumiem, że Adaś jest już spokojniejszy. Nadal interesują go samochody?
– Zupełnie są mu obojętne. Proszę sobie wyobrazić, że po kilku dniach zebrał wszystkie książki o naprawach i modele samochodów, zapakował je w pudła i wyniósł do piwnicy.
– Co teraz porabia?
– Zajęła go nowa pasja. Zabrał się za malowanie. Nawet nie wyobraża pan sobie jakie ładne obrazki wychodzą spod jego ręki – w głosie kobiety zabrzmiała duma.
– Jaka jest ich tematyka?
– Najczęściej Adaś rysuje widoki dawnej Warszawy. Myślę, że mam wyjątkowo uzdolnionego syna.