Reklama

Biegłam przez lotnisko, próbując nie myśleć o liście zadań, które miałam dziś do wykonania. Moje życie zawodowe było jak wyścig szczurów, a prywatne pełne chaosu i napięcia. Dzisiaj jednak wszystko miało pójść gładko – przynajmniej tak sobie obiecałam. Właśnie miałam udać się na ważne spotkanie służbowe, które wymagało lotu do Amsterdamu. W pośpiechu przechodziłam przez tłum ludzi, gdy nagle poczułam mocne uderzenie.

Reklama

Nie wierzyłam własnym oczom

– Przepraszam, nie zauważyłam… – zaczęłam, ale głos mi ugrzązł w gardle, kiedy spojrzałam na mężczyznę, z którym się zderzyłam. – Piotr?

Stał przede mną, nieco oszołomiony, ale szybko rozpoznałam te znajome, ciepłe oczy. Piotr, moja pierwsza miłość z dzieciństwa, uśmiechnął się szeroko.

– Marta? To naprawdę ty?

Nie mogłam uwierzyć w to niespodziewane spotkanie. Piotr, mój Piotr sprzed lat, był tu, przed mną. Świat na chwilę przestał istnieć, a ja poczułam, jak serce bije mi szybciej.

– To… niemożliwe! – wykrztusiłam. – Co ty tutaj robisz?

Okazało się, że lecimy tym samym lotem. Wszystko to wydawało się nierealne, jakbyśmy oboje zostali przeniesieni w czasie. Staliśmy tak, patrząc na siebie, nie wiedząc, co powiedzieć.

– Musimy się gdzieś usiąść i porozmawiać – zaproponował, wskazując na pobliską kawiarnię.

Kiwnęłam głową, nadal w szoku. To było jak sen, a ja nie wiedziałam, co mnie czeka, ale jedno było pewne – ten lot zapowiadał się inaczej niż wszystkie.

Poczułam się jak dawniej

Usiedliśmy w kawiarni na lotnisku, a ja wciąż nie mogłam uwierzyć, że to się dzieje naprawdę. Piotr zamówił nam kawę, a ja przez chwilę milczałam, próbując uporządkować myśli. Jego obecność przywoływała wspomnienia sprzed lat, uczucia, które wydawały się już dawno zapomniane.

– Pamiętasz, jak w szkole podstawowej napisaliśmy razem list miłosny do pani od polskiego? – zapytał, a jego oczy błyszczały z rozbawienia.

– Jak mogłabym zapomnieć? – uśmiechnęłam się szeroko. – Była tak wzruszona, że nas nie ukarała.

Rozmowa płynęła naturalnie, pełna nostalgii i lekkiego napięcia, które narastało z każdą chwilą. Poczułam, jak dawne uczucia zaczynają wracać, coś, czego się nie spodziewałam.

– A co teraz u ciebie? – zapytałam, starając się być na bieżąco z jego życiem.

– Pracuję w firmie IT, zajmuję się projektowaniem oprogramowania. – odpowiedział Piotr. – A ty?

– Pracuję jako menedżerka w korporacji. Dużo stresu, ale też satysfakcji – wyjaśniłam.

Czułam, jak nasze rozmowy przenosiły nas z powrotem do czasów, gdy wszystko było prostsze. Był w nich jednak także cień napięcia, jakbyśmy oboje zastanawiali się, co by było, gdyby nasze drogi nigdy się nie rozeszły.

– Myślałaś kiedyś, co by było, gdybyśmy się nie rozstali? – zapytał nagle Piotr, a jego pytanie zawisło w powietrzu, pełne niewypowiedzianych uczuć.

Spojrzałam na niego, czując, jak serce bije mi szybciej. Te wspomnienia, te dawne uczucia – wszystko to wracało z niesamowitą siłą. Zastanawiałam się, co przyniesie przyszłość, teraz, kiedy los ponownie zetknął nasze drogi.

Zrobiło się intymnie

Gdy już siedzieliśmy w samolocie, rozmowa zaczęła się stawać coraz bardziej osobista. Piotr siedział obok mnie, a ja czułam, jak napięcie między nami narasta. Było coś magicznego w tym przypadkowym spotkaniu, coś, co sprawiało, że czułam się, jakbym wracała do przeszłości.

– Co robiłeś przez te wszystkie lata? – zapytałam, próbując dowiedzieć się więcej o jego obecnym życiu.

– Po studiach zacząłem pracować w firmie IT. Projektuję oprogramowanie dla różnych klientów. To ciekawe i satysfakcjonujące zajęcie. Mam też rodzinę… – jego głos nieco się zachwiał. – A właściwie miałem. Rozwiodłem się dwa lata temu.

Spojrzałam na niego zaskoczona. Piotr zawsze wydawał mi się kimś, kto miał wszystko poukładane.

– Przykro mi to słyszeć – powiedziałam cicho. – To musiało być trudne.

– Było. Ale teraz jest już lepiej. Skupiam się na pracy i na synu. Ma siedem lat.

Uśmiechnęłam się, wyobrażając sobie Piotra jako troskliwego ojca. To było tak dawno temu, gdy byliśmy tylko dzieciakami, a teraz… teraz on miał swoje własne dziecko.

– A ty? Jak wyglądało twoje życie? – zapytał, spoglądając na mnie z zainteresowaniem.

– Po studiach wpadłam w wir pracy. Zaczęłam w korporacji, gdzie piąć się po szczeblach kariery okazało się bardziej wyczerpujące, niż myślałam. – westchnęłam. – Życie prywatne? Nie układało się najlepiej. Byłam zaręczona, ale zerwaliśmy. Praca była moją ucieczką.

Wróciliśmy do wspomnień

Piotr słuchał uważnie, a ja czułam, że z każdym słowem stajemy się sobie bliżsi. W samolocie panowała cisza, przerywana jedynie odgłosami silników i cichymi rozmowami pasażerów.

– Życie jest pełne niespodzianek i trudno jest przewidzieć, co by było, gdyby nasze drogi się wtedy nie rozeszły.

Piotr uśmiechnął się.

– Może teraz mamy szansę dowiedzieć się, co by było?

Spojrzałam na niego, zastanawiając się, czy naprawdę moglibyśmy znowu być razem. Czy mogłabym zaufać Piotrowi po tych wszystkich latach? Czy on mógłby zaufać mi?

Lot trwał już kilka godzin, a rozmowa między mną a Piotrem stała się coraz bardziej intymna. Przypomnienia o naszym pierwszym rozstaniu były jak rozdrapywanie starych ran, ale jednocześnie miały w sobie coś oczyszczającego.

– Pamiętasz nasze ostatnie lato razem? – zapytałam cicho. – To było tuż przed tym, jak wyprowadziłeś się z rodzicami do innego miasta.

– Pamiętam. – Piotr westchnął. – Myślałem, że będziemy w kontakcie, że uda nam się utrzymać naszą relację na odległość. Ale życie miało inne plany.

Milczeliśmy przez chwilę

Tamtego lata byliśmy nierozłączni, obiecując sobie, że nigdy nie stracimy kontaktu. Ale rzeczywistość okazała się brutalniejsza niż nasze młodzieńcze marzenia.

– Dzwoniłam do ciebie codziennie przez pierwszy miesiąc – powiedziałam, a łzy zaczęły mi napływać do oczu. – Potem telefony stawały się coraz rzadsze, aż w końcu przestaliśmy się kontaktować.

– To było trudne. Nowa szkoła, nowe życie. Chciałem cię zobaczyć, ale moi rodzice nie byli zbyt chętni na długie podróże. Zawsze myślałem o tobie. Chciałem cię znaleźć po latach.

Czułam, jak mieszane uczucia wypełniają moje serce. Byłam zaskoczona, wzruszona, ale także pełna wątpliwości.

– Dlaczego nigdy mi tego nie powiedziałeś? – zapytałam cicho.

– Bałem się. – Piotr spuścił wzrok. – Bałem się, że mnie odrzucisz, że powiesz, że to tylko przeszłość i że nie ma sensu wracać do tamtych czasów.

Podczas lotu Piotr i ja postanowiliśmy, że po wylądowaniu spędzimy razem trochę czasu. Czułam mieszane emocje – radość z ponownego spotkania, ale także lęk przed otwarciem się na kogoś z przeszłości. Nie mogłam jednak zaprzeczyć, że coś mnie do niego przyciągało.

To był kaprys losu

Gdy wylądowaliśmy, Piotr zaproponował kawiarnię niedaleko lotniska. Usiedliśmy przy stoliku na zewnątrz, ciesząc się ciepłym słońcem. Zaczęliśmy rozmowę od prostych tematów – praca, codzienne życie, nasze plany na najbliższą przyszłość. Z czasem rozmowa zeszła na bardziej osobiste tory.

– Wiesz, rozwód był dla mnie trudnym doświadczeniem. – powiedział Piotr, patrząc na swoją filiżankę. – Myślałem, że mam wszystko, ale okazało się, że to było złudzenie. Małżeństwo było trudne od samego początku. W końcu oboje zrozumieliśmy, że lepiej będzie się rozstać. Myślałem, że mamy wszystko pod kontrolą, a jednak… – przerwał na chwilę, spoglądając mi w oczy. – Może to spotkanie nie jest przypadkowe?

Spojrzałam na niego, czując narastające napięcie. W jego oczach widziałam coś, czego nie potrafiłam zignorować – szczerość, uczucia, które wydawały się tak autentyczne.

– Może – odpowiedziałam cicho. – Ale nie wiem, czy jestem gotowa na coś więcej.

Rozumiał moje wątpliwości

– Nie chcę cię do niczego zmuszać. Chcę tylko, żebyś wiedziała, że dla mnie to spotkanie jest ważne. Że ty jesteś dla mnie ważna.

W tym momencie zrozumiałam, że muszę być szczera wobec siebie i wobec Piotra.

– Piotrze, boję się. Boję się, że znowu zostanę zraniona. Że te wszystkie uczucia, które teraz wracają, mogą mnie przytłoczyć.

Piotr sięgnął po moją rękę i delikatnie ją uścisnął.

– Marto, rozumiem. Ja też się boję. Ale może warto dać sobie szansę? Może warto spróbować jeszcze raz?

Czułam, jak jego słowa rozgrzewają moje serce. Moje wątpliwości i obawy były realne, ale może Piotr miał rację? Może warto było zaryzykować i zobaczyć, dokąd to nas zaprowadzi.

– Dobrze, spróbujmy – powiedziałam, czując, jak w moim sercu narasta nadzieja.

Piotr uśmiechnął się szeroko, a ja poczułam, że może, po raz pierwszy od dawna, jestem na właściwej drodze. Razem postanowiliśmy, że będziemy kontynuować naszą rozmowę i zobaczymy, dokąd nas zaprowadzi.

Reklama

Marta, 30 lat

Reklama
Reklama
Reklama