Reklama

Siedziałam w moim ulubionym fotelu, przeglądając zdjęcia z naszych wakacji. Zawsze opowiadałam znajomym z dumą o naszym małżeństwie – wspólne wyjazdy, świętowanie każdej rocznicy, a przede wszystkim te cotygodniowe randki, które Adam wciąż organizował, mimo upływu lat.

Reklama

„Mój mąż to prawdziwy skarb” – myślałam, przypominając sobie jego uśmiech, gdy wybierał nowe miejsce na kolację. Czułam się kochana i szczęśliwa, ale czasem jakaś cicha intuicja szeptała mi coś niepokojącego. Zbywałam te myśli, przecież nigdy nie miałam powodu, by wątpić w Adama. Zawsze był troskliwy, czuły i pełen pomysłów. Jak mógłby coś ukrywać?

Byłam zdezorientowana

Siedzieliśmy z Adamem przy stoliku w nowej restauracji, którą znalazł na naszą kolejną randkę. Światło świec tworzyło ciepłą atmosferę, a ja cieszyłam się z tego wspólnego czasu.

– Jak ty to robisz, że zawsze znajdujesz takie urokliwe miejsca? – zapytałam, biorąc łyk wina.

Mam swoje tajemnice – zaśmiał się Adam, ale jego oczy były gdzieś daleko.

Nasza rozmowa toczyła się wokół różnych restauracji, które odwiedziliśmy, kiedy kelner podszedł do naszego stolika.

– Dzień dobry, panie Adamie – powiedział z uśmiechem. – Podać wino, które ostatnio pan zamawiał?

Słowa kelnera zawisły w powietrzu jak ciężka zasłona. Nigdy wcześniej tu nie byliśmy. Adam zignorował pytanie kelnera i natychmiast zmienił temat, zaczynając opowiadać o nowym filmie, który chciał obejrzeć. Poczułam, jak coś ściska mi serce. Czyżby kelner się pomylił? Adam widocznie się zmieszał, a ja zaczęłam odczuwać niepokój, który trudno było zignorować.

– Adam, byłeś tu wcześniej z kimś? – zapytałam, starając się brzmieć naturalnie, choć wnętrze mnie drżało.

– Och, pewnie pomylił mnie z kimś innym – odpowiedział szybko, unikając mojego wzroku.

Ale przecież kelner znał jego imię… Obserwowałam go przez resztę wieczoru, nie mogąc pozbyć się uczucia, że coś jest nie tak. Byłam zdezorientowana i niepewna, a jego rozkojarzenie tylko potęgowało moje obawy. Czy wciąż mogłam mu ufać?

Miałam mętlik w głowie

Minęło kilka dni, ale tamte słowa wciąż przewijały się w mojej głowie. Nie dawało mi to spokoju, więc zaczęłam analizować każde zachowanie Adama, każde jego słowo. Zaczęłam zadawać mu pytania o jego "spotkania biznesowe".

– Kochanie, z kim się dzisiaj widzisz na lunch? – zapytałam, udając zainteresowanie jego pracą.

– Ach, z jednym z klientów – odpowiedział, jakby od niechcenia, ale zauważyłam, że nerwowo przestępuje z nogi na nogę.

– Coś się stało? – drążyłam dalej.

– Dlaczego pytasz? – Jego głos stał się bardziej spięty. – Przecież wiesz, jak to jest w pracy. Zawsze coś się dzieje.

Mimo że próbował zachować spokój, wyczuwałam jego drażliwość. W mojej głowie pojawiało się coraz więcej pytań, na które nie znałam odpowiedzi. Każda próba rozmowy kończyła się na jego obronnych reakcjach, a ja coraz bardziej wątpiłam w jego słowa.

Wewnątrz mnie narastał konflikt. Chciałam mu wierzyć, ale intuicja podpowiadała mi coś zupełnie innego. Pytania wciąż krążyły w mojej głowie: Dlaczego kelner wspomniał o towarzyszce? Czy naprawdę mógł mnie zdradzać? Zaczęłam błądzić myślami, nie potrafiąc skupić się na niczym innym.

Chociaż wiedziałam, że powinnam zaufać Adamowi, czułam, że muszę dojść do prawdy na własną rękę. Moje myśli stały się mętne i chaotyczne, ale wiedziałam jedno – musiałam coś zrobić, by znaleźć odpowiedzi.

Nie mogłam w to uwierzyć

Nie mogłam dłużej znieść tej niepewności. Postanowiłam działać. Gdy Adam oznajmił, że ma kolejne spotkanie biznesowe, wiedziałam, co muszę zrobić. Z ciężkim sercem podjęłam decyzję, że go śledzę. Może to był błąd, ale moje wnętrze wołało o prawdę.

Wyszłam z domu chwilę po nim, starając się pozostać niezauważona. Siedząc w samochodzie, obserwowałam, jak wsiada do swojego auta i odjeżdża. Serce waliło mi jak młot, gdy podążałam za nim przez miasto. Skręcił w znaną mi uliczkę – właśnie tam znajdowała się jedna z naszych ulubionych restauracji.

Zatrzymał się przed lokalem i wysiadł. Patrzyłam, jak podchodzi do kobiety, która czekała przed wejściem. Była piękna, z długimi blond włosami. Widziałam, jak obejmują się na powitanie, a moje serce zamarło. Czułam, jak świat wali mi się na głowę.

Stałam tam chwilę, próbując zebrać myśli, aż w końcu zebrałam się na odwagę i podeszłam bliżej. Czekałam, aż wyjdą z restauracji. Kiedy w końcu pojawili się na ulicy, podeszłam do nich z bijącym sercem.

– Adam – powiedziałam drżącym głosem, a on zamarł na mój widok. – Możesz mi wyjaśnić, co się tutaj dzieje?

Jego twarz przybrała kolor kredy, a kobieta obok niego spojrzała na mnie zaskoczona.

– Aneta, to nie tak, jak myślisz... – zaczął się tłumaczyć, ale ja już wiedziałam swoje. Czułam gniew i niedowierzanie, które przepełniały mnie do granic możliwości.

Czułam się oszukana

Wróciłam do domu w kompletnym szoku. Moje nogi jakby działały automatycznie, prowadząc mnie po znajomej ścieżce, ale moje myśli były wszędzie. Jak Adam mógł mnie tak oszukać? Nasze wspólne lata, wszystkie chwile, które spędziliśmy razem – czy to wszystko było kłamstwem?

Weszłam do sypialni i osunęłam się na łóżko. Przez głowę przewijały mi się obrazy z przeszłości – nasze pierwsze spotkanie, wspólne podróże, wieczory przy winie. Analizowałam każde wspomnienie, szukając znaków, które mogłam przeoczyć. Czy zawsze był taki? Czy od początku byłam ślepa na to, co działo się tuż przed moimi oczami?

– Dlaczego ja? – szeptałam do siebie, czując, jak łzy napływają mi do oczu. Czułam się zdradzona i zraniona, jakby ktoś wyrwał mi serce i podeptał je bez litości.

Nie mogłam zrozumieć, jak Adam mógł mnie zdradzać z innymi kobietami. Przypominałam sobie każdą chwilę, kiedy mówił mi, jak bardzo mnie kocha, a jednocześnie spotykał się z kimś innym. Nie wiedziałam, jak poradzić sobie z tym bólem, jak żyć dalej z myślą, że osoba, której zaufałam bezgranicznie, zawiodła mnie w tak brutalny sposób.

Musiałam porozmawiać z Adamem. Nie mogłam pozostawić tej sytuacji bez odpowiedzi. Mój umysł próbował znaleźć wyjaśnienie, ale każda myśl prowadziła tylko do kolejnych pytań, na które nie znałam odpowiedzi. Wiedziałam jedno – to nie była już ta sama miłość, którą znałam.

Zniszczył naszą miłość

Siedziałam naprzeciwko Adama przy kuchennym stole. Atmosfera była napięta, a powietrze niemalże drżało od niewypowiedzianych emocji. Patrzyłam na niego, próbując zrozumieć, co się stało z człowiekiem, którego kochałam.

– Aneta, pozwól mi wszystko wyjaśnić – zaczął Adam, choć w jego głosie było więcej niepewności niż pewności.

– Więc mów – odpowiedziałam chłodno. – Jak długo mnie oszukiwałeś?

– To nie było tak, jak myślisz... – zaczął, ale natychmiast mu przerwałam.

– A jak? – spytałam z nutą ironii w głosie. – Myślałam, że spotykasz się z klientami, a tymczasem miałeś czas na... "Urozmaicenie życia".

Adam westchnął, złożył dłonie na stole i spuścił wzrok.

– Nie wiem, co się ze mną stało. To wszystko zaczęło się od niewinnych spotkań. Chciałem... sam już nie wiem, czego chciałem.

Jego słowa nie przynosiły mi ulgi. Czułam się jak w obcym filmie, gdzie grałam rolę, której nie chciałam.

– Myślałeś, że nigdy się nie dowiem? – dopytywałam, choć odpowiedź była oczywista.

– Aneta, ja naprawdę cię kocham. Tylko...

– Tylko co, Adam? – przerwałam z bólem. – Tylko miałeś potrzebę zdradzić mnie z kimś innym?

Nastała cisza. Adam nie miał więcej słów, a ja nie miałam więcej sił, by go słuchać. Zaczęłam rozważać, czy w ogóle jest możliwość, abyśmy mogli odbudować to, co zostało zniszczone. Miłość, którą czułam, została przysłonięta przez zdradę i brak zaufania.

Nie byłam pewna, co zrobić z naszym małżeństwem. Nie wiedziałam, czy potrafię mu wybaczyć, czy chcę walczyć o naszą wspólną przyszłość.

To był koniec

Czas płynął, a ja wciąż zmagałam się z emocjami, które wypełniały moje serce. W domu panowała cisza, a ja czułam się jak cień samej siebie, próbując odnaleźć odpowiedzi, których nie mogłam znaleźć.

Myśli krążyły mi po głowie, a wspomnienia przeplatały się z bólem teraźniejszości. Czułam się zdradzona i oszukana. Każda rozmowa z Adamem była trudna, a każda chwila przemyśleń prowadziła do pytania, czy kiedykolwiek będę w stanie mu wybaczyć. Zaufanie, które było fundamentem naszego małżeństwa, zostało roztrzaskane na kawałki.

Zastanawiałam się, czy jestem w stanie żyć bez niego, czy może warto walczyć o to, co kiedyś było tak piękne. Wiedziałam, że odbudowanie tego, co zostało zniszczone, może być trudne. Byłam coraz bardziej pewna tego, że nie jestem na to gotowa. Zrozumiałam, że nie chcę już tak dłużej żyć.

Rozważałam, jak wyglądałoby moje życie bez Adama, i czy miałabym siłę, by zacząć wszystko od nowa. Myśl o przyszłości bez niego była przerażająca, ale jeszcze bardziej przerażająca była myśl o pozostaniu w relacji, której podstawy zostały tak mocno nadwątlone.

Powoli docierało do mnie, że miłość, którą do niego czułam, nie wystarczy, by przetrwać tę zdradę. W końcu musiałam zaakceptować fakt, że to koniec naszego związku.

Aneta, 32 lata


Czytaj także:

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama