Reklama

Nie miałem ochoty tam jechać

Nie mogłem uwierzyć, że zgodziłem się na ten wyjazd integracyjny. Wszelkie takie „imprezy firmowe” wydawały mi się sztuczne – uśmiechy na pokaz, rozmowy, które nic nie znaczą. Ale teraz, kiedy siedziałem w autokarze, jadącym w stronę leśnego ośrodka, czułem, że to może być coś więcej. Być może to ta monotonia, od której nie mogłem uciec, sprawiła, że w końcu dałem się namówić.

Reklama

W pracy byłem człowiekiem trzymającym się na uboczu. Nigdy nie lubiłem angażować się w relacje towarzyskie, choć były wyjątki. Jednym z tych wyjątków była Aneta – cicha, ale bystra, zawsze uśmiechnięta, choć z czasem wyczuwałem, że kryje się za tym coś więcej. Od dawna czułem, że jest między nami coś, czego nigdy nie potrafiłem nazwać. Teraz, kiedy oboje byliśmy zapisani na ten wyjazd, zastanawiałem się, czy to będzie okazja, by w końcu dowiedzieć się, co to jest.

Pierwszy wieczór przy ognisku miał być zwykłą, firmową rozrywką. Ludzie śmiali się, pili piwo, a rozmowy toczyły się na luzie. Ja jednak od samego początku miałem wrażenie, że wszyscy już widzą, jak mój wzrok co chwilę ląduje na Anecie. Nie mogłem nic na to poradzić – w tej przygasającej poświacie ogniska wyglądała... inaczej. Nagle przestała być tą koleżanką z pracy, którą znałem od lat. Była kimś więcej, choć jeszcze nie wiedziałem, kim dokładnie.

To była moja szansa

Z czasem ludzie zaczęli się rozchodzić do swoich domków. Zostaliśmy tylko my – ja i Aneta. Siedziała z boku, milcząca, wpatrzona w ogień. Podszedłem do niej, nie zastanawiając się nawet nad tym, co robię. Po prostu czułem, że chcę być blisko niej.

– Nie idziesz jeszcze spać? – zapytałem, próbując brzmieć lekko, choć w głowie kotłowały mi się różne myśli.

– Nie, uwielbiam patrzeć na ogień. A ty? – odpowiedziała, spoglądając na mnie, a jej spojrzenie miało w sobie coś, co sprawiło, że serce zaczęło bić szybciej.

Usiadłem obok niej. Atmosfera była spokojna, ale czułem napięcie, które narastało między nami. Nie rozmawialiśmy długo, ale każde słowo, każdy gest nabierały dla mnie innego znaczenia. W pewnym momencie nasze dłonie przypadkowo się dotknęły. Zamiast cofnąć rękę, pozwoliłem sobie na to, by dotyk trwał nieco dłużej. Czy to było właściwe? W tamtej chwili nie miało to znaczenia.

Nocny spacer po lesie

Kiedy ognisko prawie wygasło, coś we mnie kazało mi zaproponować spacer. Była noc, księżyc świecił jasno, a ja czułem, że to nie jest zwykła noc. Może to było szaleństwo, ale nie mogłem się powstrzymać.

Może pójdziemy na spacer? – zapytałem, wstając z miejsca. Aneta spojrzała na mnie, jakby zaskoczona, ale po chwili zgodziła się bez wahania.

Szliśmy przez las, rozmawiając o wszystkim, co nam przyszło do głowy. Z każdym krokiem czułem, że stajemy się sobie coraz bliżsi. W pewnym momencie po prostu złapałem ją za rękę. To nie było zaplanowane. Zrobiłem to bez zastanowienia, a ona nie odsunęła się. Wręcz przeciwnie – uśmiechnęła się, jakby czekała na ten moment.

– Zawsze trzymasz ludzi na dystans, a teraz czuję, jakbyśmy znali się od dawna – powiedziała, patrząc na mnie z ciekawością.

Czasem potrzebna jest odpowiednia chwila, by z kimś naprawdę porozmawiać – odpowiedziałem, choć sam nie wiedziałem, dlaczego te słowa wydawały się takie ważne.

Las otaczał nas ciszą, a jedyny dźwięk, jaki słyszeliśmy, to były nasze kroki i ciche szepty rozmowy. Wszystko wydawało się takie proste, jakby ta noc była stworzona specjalnie dla nas. Spacerowaliśmy długo, rozmawiając o życiu, o marzeniach, których nigdy wcześniej nie omawialiśmy. Ta noc była inna – poczułem, że coś się zmieniło.

Ukrywaliśmy nasze uczucie

Po powrocie z wyjazdu wszystko się skomplikowało. W pracy musieliśmy udawać, że nic się nie wydarzyło. Oboje wiedzieliśmy, że to, co miało miejsce w lesie, było początkiem czegoś, czego nie dało się cofnąć. Ale w biurze nasze spojrzenia stale się krzyżowały, a każde przypadkowe zetknięcie rąk wywoływało u mnie niepokój. Aneta starała się zachowywać normalnie, ale widziałem, że również nie radzi sobie z sytuacją. Każda przerwa na kawę, każde spotkanie w kuchni sprawiało, że coś między nami iskrzyło – coś, czego nie potrafiliśmy zdefiniować. Próbowałem to ignorować, ale było coraz trudniej.

Michał, nasz szef, zaczął zwracać na nas uwagę. Nie był głupi – zauważył, że coś się zmieniło.

– Zauważyłem, że ostatnio ty i Aneta często razem pracujecie. Coś się dzieje? – zapytał mnie pewnego dnia. W jego głosie słyszałem lekką nutę podejrzliwości.

– Nie, nic się nie dzieje. Mamy po prostu kilka wspólnych projektów – skłamałem, próbując brzmieć naturalnie.

Ale Michał nie był jedyny. Plotki zaczęły krążyć w biurze, a ja czułem, że nie możemy dłużej tego ukrywać. Każdy dzień w pracy stawał się coraz trudniejszy.

Nie mogłem tego już ukrywać

Napięcie między mną a Anetą rosło z każdym dniem. Wiedziałem, że nie możemy dłużej udawać, że nic się nie wydarzyło, ale jednocześnie obawiałem się, co stanie się, jeśli wszystko wyjdzie na jaw. Ludzie w biurze zaczęli szeptać, a Kasia, najlepsza przyjaciółka Anety, była coraz bardziej dociekliwa.

– Coś mi tu nie gra – powiedziała pewnego dnia, kiedy minęła nas w korytarzu. Wiedziałem, że podejrzewa, co się dzieje.

Starałem się unikać długich rozmów z Anetą, ale to tylko pogarszało sytuację. Każda próba ukrycia naszych uczuć sprawiała, że stawaliśmy się bardziej wyobcowani, a ludzie w biurze zaczynali zadawać coraz więcej pytań. Czułem, że nasz romans jest na skraju odkrycia, a to mogło mieć poważne konsekwencje.

Aneta zaczęła coraz bardziej unikać mojego wzroku, jakby sama już nie wiedziała, co powinniśmy zrobić. Musieliśmy podjąć decyzję. To, co zaczęło się jako spontaniczne uczucie, stało się ciężarem, którego nie mogliśmy dłużej nieść. Pewnego dnia po pracy spotkaliśmy się w kuchni, kiedy biuro było już puste.

Nie możemy tak dalej – powiedziała Aneta, patrząc mi prosto w oczy. Jej głos był pełen bólu.

– Wiem, ale... nie chcę, żeby to się skończyło – odpowiedziałem, choć sam nie byłem pewien, co mogłoby się stać dalej.

– Jeśli tego nie zatrzymamy, wszystko może się rozsypać – dodała, a jej słowa sprawiły, że poczułem, jak grunt pod moimi nogami zaczyna się chwiać.

Przez chwilę staliśmy w ciszy, oboje wiedząc, że to, co się między nami wydarzyło, nie zniknie tak po prostu. Ale wiedzieliśmy też, że musimy podjąć trudną decyzję. Postanowiliśmy zakończyć nasz romans. Nie było innego wyjścia – nasze uczucia mogły zniszczyć nie tylko naszą karierę, ale i nas samych.

Wracając do codzienności, oboje czuliśmy pustkę. Wiedziałem, że to, co wydarzyło się w lesie, na zawsze pozostanie w mojej pamięci. Ta noc zmieniła wszystko, ale musieliśmy znaleźć sposób, by żyć dalej. Aneta wróciła do swojej pracy, a ja... starałem się skupić na obowiązkach, ale wiedziałem, że to nie koniec naszej historii.

Być może kiedyś nasze drogi znowu się skrzyżują. Na razie jednak musieliśmy nauczyć się żyć z tą pustką, która pojawiła się po wyjeździe.

Reklama

Mateusz, 31 lat

Reklama
Reklama
Reklama