Reklama

Czasami zastanawiam się, jak to się stało, że moje życie ułożyło się w taki, a nie inny sposób. Mam dobrą pracę, mieszkanie w centrum miasta i kilka bliskich osób, na które mogę liczyć. Mimo to często czuję, jakby czegoś mi brakowało. W takich momentach moje myśli wracają do czasów licealnych i do chwil spędzonych z Piotrem.

Reklama

Byliśmy nierozłączni, a nasz związek wydawał się być czymś wyjątkowym, czymś, co nie miało nigdy się skończyć. Piotr był moją pierwszą miłością. Dzieliłam z nim nie tylko wspólne chwile, ale i marzenia o przyszłości. Mieliśmy swoje plany, wyobrażaliśmy sobie, jak będzie wyglądało nasze życie po szkole, jak wspólnie podbijemy świat.

Nasze drogi się rozeszły, kiedy każde z nas poszło na studia. Związek na odległość okazał się trudniejszy, niż sądziliśmy. Piotr wyjechał do innego miasta, a ja zostałam na miejscu. Nasze rozmowy były coraz rzadsze, aż w końcu całkowicie zanikły. Z czasem zrozumiałam, że nie ma sensu czekać na coś, co nie wróci.

Zdarzało się jednak później, że zastanawiałam się, co by było, gdybyśmy podjęli inne decyzje. Czy nadal bylibyśmy razem, czy bylibyśmy szczęśliwi? To pytanie ciągle wracało w mojej głowie.

Spotkałam go przypadkiem na dworcu

Był zwyczajny piątkowy wieczór, gdy postanowiłam wrócić do domu nieco wcześniej. Deszcz zaczął padać, a ja szybko kierowałam się w stronę dworca, gdzie odjeżdżał mój pociąg do domu. Lubiłam ten moment – chwilę, kiedy można się było zatrzymać, usiąść na ławce i przez chwilę być tylko ze swoimi myślami.

Nagle, wśród tłumu i szumu sunących pociągów, dostrzegłam znajomą sylwetkę. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom, ale to był on, to był mój dawny Piotr. Stał tam, z małą walizką, rozmawiając przez telefon. Serce zadrżało, a nogi same skierowały się w jego stronę.

– Piotr? To ty? To naprawdę ty? – zawołałam niepewnie, nie będąc pewna, czy mnie usłyszy.

Odwrócił się i spojrzał na mnie z zaskoczeniem. Wyglądał niemal tak samo, jak wtedy, gdy widzieliśmy się ostatni raz – uśmiech, który znałam tak dobrze, pojawił się na jego twarzy. Może miał kilka zmarszczek i więcej siwych włosów, ale jego oczy były takie jak dawniej.

– Magda!? – odpowiedział z entuzjazmem, przerywając rozmowę. – Nie mogę uwierzyć! Co za spotkanie!

Podeszliśmy do siebie bliżej, wymieniając uściski. Z początku rozmowa była nieco niezręczna, jakbyśmy nie do końca wiedzieli, jak się zachować. Piotr opowiadał o swojej pracy, o podróżach służbowych, które zabierały go w różne zakątki kraju.

– A co u ciebie? – zapytał w końcu, próbując znaleźć temat, który nas połączy.

– Pracuję, żyję... – odpowiedziałam, próbując brzmieć jak najbardziej swobodnie. Ale gdzieś głęboko w sercu czułam powracające uczucia, które przez lata próbowałam zepchnąć na bok.

– Czasami zastanawiam się, co by było, gdyby nasze drogi się nie rozeszły – dodał nagle Piotr, a ja nie mogłam powstrzymać się przed spojrzeniem mu głęboko w oczy.

W tym momencie, kiedy nasze spojrzenia się spotkały, zdałam sobie sprawę, że dawne emocje wcale nie zniknęły. Tylko czy teraz był czas i miejsce na to wszystko?

Czy nie przegapiłam w życiu czegoś ważnego?

Staliśmy na peronie, a nasza rozmowa stawała się coraz bardziej osobista. Zaczęliśmy wspominać nasze wspólne chwile z przeszłości. Piotrek opowiadał o swoim życiu w innym mieście – o pracy, o znajomych, o miejscach, które odwiedził. Opisał swoje plany na przyszłość, które kręciły się wokół kariery, ale unikał tematu związków.

– A co z miłością? Czy jest ktoś, z kim dzielisz te wszystkie przygody? – zapytałam, starając się nie brzmieć zbyt wścibsko.

Piotr zawahał się na moment, a potem uśmiechnął się półgębkiem.

– Wiesz... Nie bardzo. Jakoś nie znalazłem nikogo, kto mógłby zastąpić to, co kiedyś mieliśmy – powiedział, a jego słowa zawisły w powietrzu.

Z kolei ja opowiedziałam o swojej pracy, o życiu w mieście, które, mimo że pełne ludzi, czasami wydawało się samotne. Mówiłam o przyjaciołach, o rodzinie, ale unikałam wspominania o pustce, którą czasem czułam.

– Czasami zastanawiam się, czy nie przegapiłam czegoś ważnego – wyznałam w końcu, choć nie byłam pewna, czy te słowa powinny w ogóle wyjść z moich ust.

Zapanowała chwila milczenia, podczas której oboje przyglądaliśmy się pociągom przejeżdżającym obok. Wspomnienia wspólnych wyjazdów na wycieczki szkolne, spacerów po parku, cichych rozmów przy kubku gorącej czekolady – wszystko to wróciło z niebywałą siłą.

– Pamiętasz, jak kiedyś uciekliśmy z lekcji, żeby pojechać na wycieczkę nad stawiki? – zapytał Piotr, a jego twarz rozjaśniła się na wspomnienie tej chwili.

– A jak! Byliśmy wtedy tak nieodpowiedzialni, ale jakie to były czasy... – zaśmiałam się, próbując ukryć drżenie głosu.

Mimo lekkich tematów czułam napięcie unoszące się w powietrzu. To spotkanie, te wspomnienia – wszystko to budziło we mnie coś, co próbowałam zapomnieć przez te lata.

Może zaczniemy wszystko od nowa?

Rozmowa płynęła dalej, choć podskórnie czułam, że coś się zmienia. Piotr sprawiał wrażenie zamyślonego, a jego spojrzenie było intensywne i pełne niewypowiedzianych emocji. Czas mijał, a nasza rozmowa zbliżała się do punktu, z którego nie było odwrotu.

– Twój pociąg odjeżdża za pięć minut – powiedziałam, zerkając na zegar na dworcu. Mimo że wewnątrz czułam niepokój, próbowałam być rzeczowa.

– Wiem... – odpowiedział, ale nie ruszał się z miejsca.

Cisza, która nastała, była niemal namacalna. Czułam, jak moje serce zaczyna bić szybciej, a myśli wirują w głowie. Czy to możliwe, że los naprawdę daje nam drugą szansę?

– A jeśli tym razem nie wsiądę? – zapytał nagle Piotr, biorąc głęboki oddech. Jego głos był spokojny, ale pełen niesamowitej mocy.

Wstrzymałam oddech, próbując zrozumieć, co się właściwie dzieje. To pytanie było jak iskra, która rozpaliła we mnie mieszankę radości i lęku przed nieznanym.

– Co masz na myśli? – odpowiedziałam cicho, czując, że stoję na krawędzi czegoś niezwykłego.

Piotr spojrzał mi w oczy i ten gest mówił więcej niż tysiące słów. W tym spojrzeniu było coś, co przypominało mi o dawnych uczuciach, o wszystkim, co kiedyś mieliśmy. Poczułam, jak wewnętrzny głos mówi mi, że ta chwila może zmienić wszystko.

– Może to jest właśnie ten moment, w którym można spróbować zacząć od nowa – dodał, a ja z trudem próbowałam znaleźć odpowiednie słowa.

Miałam ochotę przytaknąć, zgodzić się na wszystko, co tylko zaproponuje. Ale jednocześnie bałam się tego, co może przynieść przyszłość. Niepewność i ekscytacja mieszały się ze sobą, pozostawiając mnie w stanie pełnym sprzeczności.

Wiedziałam, że powinnam być ostrożniejsza

Atmosfera stawała się coraz bardziej gęsta i emocjonalna, jakby świat zewnętrzny przestał dla nas istnieć. Byliśmy tylko my i nasza niewypowiedziana historia, której nie potrafiliśmy już zaprzeczać. Piotr patrzył na mnie z taką intensywnością, że poruszał mnie do głębi.

– Wiesz, często myślałem o tobie, o nas – zaczął, łamiąc ciszę. – Czasem zastanawiam się, jak wyglądałoby moje życie, gdybyśmy zostali razem...

Te słowa spowodowały, że coś we mnie puściło. Wiedziałam, że powinnam być ostrożniejsza, ale nie mogłam już dłużej tłumić uczuć, które wyrywały się na powierzchnię.

– Ja też często o tym myślałam – przyznałam. – Te wszystkie lata... Czułam pustkę, jakby coś wspaniałego mnie ominęło.

W jego oczach dostrzegłam coś, co przypomniało mi o dawnych, szczęśliwych chwilach. Oboje staraliśmy się zrozumieć, co oznaczało to przypadkowe spotkanie.

Może nie jest za późno, by spróbować raz jeszcze? – zaproponował, a ja poczułam, że serce bije mi szybciej.

Te słowa były jak zaproszenie do nowej przygody, do której bałam się przystąpić, ale jednocześnie nie mogłam się oprzeć. Emocje sięgnęły zenitu, a ja musiałam podjąć decyzję, która mogła zmienić całe moje życie.

– A jeśli to się nie uda? – zapytałam, próbując odnaleźć jakieś racjonalne argumenty, które mogłyby mnie powstrzymać.

– Nic nie jest pewne, ale może właśnie na tym polega życie – odparł Piotr z nadzieją w głosie.

Stałam tam, na tym dworcu, otoczona tłumem ludzi i jednocześnie czułam się, jakbyśmy byli tylko we dwoje. Jego propozycja była jak obietnica nowego początku, ale naznaczona dużym ryzykiem.

Bałam się, ale daliśmy szansę naszemu uczuciu

Po tym wszystkim, co się wydarzyło, po tych słowach, które padły, nie mogłam przestać myśleć o tym, co teraz. Gdy Piotr stał przede mną, w jego oczach widziałam coś, co sprawiało, że cała moja dusza i serce się radowały. Musiałam jednak zastanowić się nad tym, czego naprawdę chciałam i jak ta decyzja wpłynie na moje całe życie.

Siedziałam na dworcowej ławce, podczas gdy peron pustoszał, a ludzie spieszyli się na swoje pociągi. Starałam się uporządkować myśli. Analizowałam wszystkie za i przeciw, ryzyko związane z ponownym zaufaniem, ale także tę nieodpartą chęć we mnie, chęć spróbowania jeszcze raz. Nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki...

– Magda, nie musisz się spieszyć z decyzją – powiedział Piotr, jakby czytając mi w myślach. – Rozumiem, że to wszystko jest nagłe.

– Wiem, ale czuję, że jeśli nie podejmę decyzji teraz, mogę tego żałować – odpowiedziałam, czując, że to moment, by zaryzykować.

Wspomnienia z przeszłości, wspólne chwile, które zbudowały naszą relację, były jak fundament, na którym mogłam się oprzeć. Ale czy ten fundament był wystarczająco silny, by zbudować na nim coś nowego? Po tylu latach?

– Dobrze – powiedziałam w końcu, podnosząc wzrok na Piotra. – Dajmy sobie szansę. Zobaczymy, dokąd nas to zaprowadzi.

Na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech, a ja poczułam ulgę, jakby ciężar niepewności został z nas zdjęty. Oboje wiedzieliśmy, że to nie będzie łatwe i że przed nami długa droga. Ale teraz, z nadzieją na lepszą przyszłość, byłam gotowa iść dalej.

Przytuliliśmy się, a ja poczułam ciepło, które przywracało mi wspomnienia z dawnych dni. Chociaż nie mieliśmy gwarancji, to wiedzieliśmy, że podjęliśmy decyzję, która mogła nas poprowadzić do czegoś pięknego.

Reklama

Magdalena, 51 lat

Reklama
Reklama
Reklama