Reklama

Firma, w której pracowałam, była dynamicznie rozwijającą się korporacją, a ja czułam, że mogę tam osiągnąć wiele. Zatrudniono mnie rok temu na stanowisko specjalisty do spraw marketingu, ale moim celem był awans na menedżera. Pragnienie sukcesu zawodowego mnie napędzało. Kluczem do osiągnięcia tego celu był mój szef, Paweł.

Reklama

Ten awans był moim marzeniem

Nie chciałam być kolejną osobą, która zdobyła stanowisko wyłącznie dzięki układom, ale z drugiej strony czasem to właśnie kontakty decydowały o sukcesie. Paweł szybko zwrócił na mnie uwagę, a jego zainteresowanie przerodziło się w coś więcej. Zaczęliśmy się spotykać po godzinach pracy. Czułam, że kontroluję sytuację. Myślałam, że jestem na dobrej drodze do osiągnięcia awansu, o którym marzyłam.

Początek naszego romansu był jak z romantycznego filmu. Paweł zaczął zapraszać mnie na drinki po pracy, a rozmowy o głupotach szybko przerodziły się w bardziej intymne. Czułam, że zaczynam znaczyć dla niego więcej niż tylko pracownica.

– Masz niesamowity talent – powiedział Paweł jednego wieczoru, kiedy siedzieliśmy w małej, przytulnej restauracji. – Widzę w tobie ogromny potencjał.

Jego komplementy były dla mnie jak narkotyk. Każde słowo sprawiało, że czułam się ważna i wyjątkowa. Wiedziałam, że granica między profesjonalizmem a czymś więcej została przekroczona, ale nie potrafiłam się zatrzymać.

Nasze spotkania stały się częstsze

Paweł zaczął zapraszać mnie do swojego mieszkania, gdzie mogliśmy być sami. Wieczory, spędzone na rozmowach i winie, przeradzały się w namiętne noce. Czułam, że to, co robimy, jest ryzykowne, ale jednocześnie ekscytujące.

– Monika, zasługujesz na więcej – mówił, głaszcząc moje włosy po jednej z naszych nocy. – Wiem, że możesz osiągnąć wszystko, czego pragniesz.

Z czasem Paweł zaczął wprowadzać mnie w kręgi zarządu, przedstawiając mnie jako kluczowego członka zespołu. Czułam, że jestem na dobrej drodze do awansu. Wszystko wydawało się układać idealnie.

Ale romans z Pawłem miał swoją cenę. Coraz częściej zastanawiałam się, czy ludzie w biurze domyślają się, co się dzieje między nami. Widziałam ukradkowe spojrzenia i słyszałam szepty za plecami. Paweł zapewniał mnie, że nikt nic nie wie, ale ja zaczynałam mieć wątpliwości.

Byłam gotowa na konsekwencje

Wiedziałam, że to, co robimy, jest ryzykowne, ale byłam zdeterminowana, aby osiągnąć swoje cele. Pierwszy poważny konflikt zaczął się pewnego poranka, gdy Marek, kolega z biura, wpadł na mnie w kuchni, gdzie robiłam sobie kawę.

– Więc to tak się teraz zdobywa awanse? – zaczął Marek. – Wystarczy spać z szefem?

Spojrzałam na niego z niedowierzaniem. Wiedziałam, że Marek był ambitny i że zależało mu na awansie, ale nigdy nie przypuszczałam, że może posunąć się do takich oskarżeń.

– Co ty mówisz? – odparłam, próbując zachować spokój.

– Nie udawaj. Wszyscy w biurze o tym wiedzą. Myślisz, że jesteś lepsza, bo masz romans z Pawłem? – rzucił z pogardą.

– Nie masz pojęcia, o czym mówisz. – Moje serce biło jak szalone. Czułam, jak zimny pot oblewa mi plecy.

– Wiesz co? To żałosne. Zamiast osiągać coś własnymi siłami, wolisz się poniżać. – Marek odwrócił się na pięcie i wyszedł z kuchni, zostawiając mnie w stanie szoku.

Próbowałam zrozumieć, co się stało

Następnego dnia w pracy czułam się nieswojo. Słowa Marka wciąż dźwięczały mi w głowie, a każdy ukradkowy uśmiech i szept w biurze zdawały się być skierowane w moją stronę.

Postanowiłam porozmawiać z Kasią, moją przyjaciółką i koleżanką z pracy. Wiedziałam, że mogę na nią liczyć, że zawsze była po mojej stronie.

– Marek mnie oskarżył… o romans z Pawłem. Powiedział, że tylko dlatego dostałam awans – wyrzuciłam z siebie.

Kasia westchnęła, odchylając się na krześle.

– Wiesz, że zawsze cię wspierałam, ale… czy to prawda? Czy naprawdę jesteś z Pawłem?

Milczałam przez chwilę, zastanawiając się, jak odpowiedzieć. W końcu skinęłam głową, czując się jak dziecko przyłapane na kłamstwie.

– Tak. Ale to nie jest tak, jak wszyscy myślą. To… to skomplikowane.

– Monika, naprawdę cię lubię, ale muszę być szczera. Ludzie w biurze zaczynają gadać. I to, co robiłaś… to nie jest w porządku.

– Wiem, że to wygląda źle, ale Paweł naprawdę wierzy w moje umiejętności – próbowałam się bronić.

– A ty? Uważasz, że to jest fair wobec innych? – Kasia zapytała, patrząc mi prosto w oczy.

Byłam zdeterminowana

– Ja po prostu chcę osiągnąć sukces. Pracuję tak ciężko, a Paweł… on daje mi szansę.

– Rozumiem twoje ambicje, ale musisz zastanowić się nad tym, jakie to ma konsekwencje. Nie tylko dla ciebie, ale i dla innych – odpowiedziała Kasia tonem, który był zarówno współczujący, jak i surowy.

Wiedziałam, że ma rację, ale nie mogłam cofnąć czasu. Byłam zbyt głęboko zaangażowana w ten romans i zbyt zdeterminowana, by osiągnąć swoje cele.

– Co mam teraz zrobić? – zapytałam bezradnie.

Kasia wzięła głęboki oddech, jakby ważyła swoje słowa.

– Musisz zdecydować, co jest dla ciebie ważniejsze. Jeśli chcesz udowodnić, że zasługujesz na ten awans, musisz pokazać wszystkim, że naprawdę na to zasługujesz. Ale musisz też być gotowa na to, że ludzie będą cię osądzać.

Rozmowa z Kasią otworzyła mi oczy

Wiedziałam, że muszę się zmierzyć z konsekwencjami swoich decyzji, ale byłam zdeterminowana, by udowodnić, że zasługuję na to stanowisko. Musiałam to zrobić dla siebie, nawet jeśli oznaczało to trudną walkę i konfrontację z własnymi błędami.

Kiedy dotarłam do biura następnego dnia, czułam na sobie ciężar wszystkich spojrzeń. Marek unikał mojego wzroku, a Kasia była cicha i zamyślona. Wiedziałam, że muszę się skupić na pracy, ale myśli o romansie z Pawłem i jego konsekwencjach nie dawały mi spokoju.

Po południu postanowiłam przejrzeć dokumenty w sali konferencyjnej, gdzie rzadko ktoś przychodził. Chciałam pobyć chwilę sama i zebrać myśli. Gdy tylko zaczęłam przeglądać papiery, usłyszałam kroki na korytarzu. Podniosłam głowę i zobaczyłam Pawła i Dorotę, szefową działu HR, idących w moją stronę. Zatrzymałam oddech, mając nadzieję, że mnie nie zauważą.

– Paweł, musimy porozmawiać o Monice – powiedziała Dorota, zamykając za sobą drzwi sali konferencyjnej. – Nie wiem, czy jej awans był właściwą decyzją.

Zamknęłam teczkę i schowałam się za szafą na dokumenty, starając się nie wydać żadnego dźwięku.

– Ona ma talent i zasługuje na to stanowisko – odpowiedział Paweł, choć w jego głosie można było wyczuć nutę niepewności.

– Paweł, nie udawaj. Wszyscy wiedzą o waszym romansie. To, że Monika dostała awans, wywołało falę plotek i podejrzeń. A my musimy dbać o reputację firmy – odparła Dorota stanowczo.

Poczułam, jak serce mi bije mocniej

– Wiem. Ale ona naprawdę ma potencjał. To nie tylko kwestia naszych relacji – próbował się bronić Paweł.

– To nie jest kwestia tylko twojej oceny. Musimy brać pod uwagę całą sytuację w biurze. Ludzie zaczynają szeptać, a to może zaszkodzić firmie. Musimy podjąć jakieś kroki – Dorota mówiła spokojnie, ale zdecydowanie.

Chciałam krzyczeć, chciałam się bronić, ale nie mogłam. Wiedziałam, że to, co słyszę, jest prawdą. Mój awans stał się problemem, a romans z Pawłem był teraz ciężarem, którego mogłam nie udźwignąć.

– Co proponujesz? – zapytał Paweł, a w jego głosie można było wyczuć rezygnację.

– Musimy przemyśleć, czy Monika powinna nadal pełnić swoją funkcję. Może powinniśmy jej dać inną rolę, przynajmniej na jakiś czas – zaproponowała Dorota.

Słuchałam, czując, jak moje marzenia o karierze rozsypują się na kawałki.

Wiedziałam, że muszę coś zrobić

– Dobrze, porozmawiam z nią – powiedział Paweł po chwili milczenia.

– Musimy dbać o dobro firmy – zakończyła Dorota, a ich kroki zaczęły się oddalać.

Siedziałam za szafą jeszcze przez chwilę, starając się zrozumieć, co właśnie usłyszałam. Wiedziałam, że moje dni na tym stanowisku są policzone. Ale jednocześnie czułam, że muszę udowodnić swoją wartość, nawet jeśli oznaczało to koniec mojego romansu z Pawłem.

Wstałam, wzięłam głęboki oddech i wyszłam z sali konferencyjnej. Wiedziałam, że to będzie trudna rozmowa, ale nie mogłam już dłużej uciekać przed konsekwencjami. Podeszłam do jego biura i zapukałam delikatnie.

– Proszę – usłyszałam jego głos zza drzwi.

Paweł siedział przy biurku, patrząc na dokumenty, ale gdy mnie zobaczył, odłożył je na bok.

– Monika, musimy porozmawiać – zaczął, wskazując na krzesło naprzeciwko.

Usiadłam, starając się zachować spokój, mimo że czułam, jak napięcie rośnie.

– Paweł, ja wiem, o czym chcesz mówić. Słyszałam twoją rozmowę z Dorotą – wyznałam, nie mogąc dłużej ukrywać prawdy.

Musiałam im to udowodnić

– Dorota ma rację. Nasz romans wywołał wiele plotek i wątpliwości. I teraz musimy to naprawić.

– Co teraz? – zapytałam.

– Może przeniesienie cię do innego działu na jakiś czas… – zaczął, ale przerwałam mu.

– Nie chcę uciekać. Chcę udowodnić, że zasługuję na to stanowisko. Nie chcę być traktowana jak osoba, która zdobyła awans przez romans – powiedziałam stanowczo.

Paweł milczał przez chwilę, jakby zastanawiał się, co powiedzieć.

– Rozumiem. Ale musisz wiedzieć, że to nie będzie łatwe. Będziesz musiała pracować dwa razy ciężej, żeby udowodnić swoją wartość. I nasz związek… musi się skończyć – powiedział w końcu, a jego słowa były jak cios w serce.

– Wiem – odpowiedziałam cicho, czując, jak łzy spływają mi po policzkach.

Paweł wstał, podszedł do mnie i delikatnie mnie objął.

– Naprawdę wierzę w ciebie. Ale musisz to zrobić sama.

Wiedziałam, że to będzie trudna droga, ale byłam zdeterminowana, by udowodnić swoją wartość. Teraz muszę zacząć od nowa, skupić się na pracy i zapomnieć o romansie z Pawłem.

Reklama

Monika, 28 lat

Reklama
Reklama
Reklama