„Marzyłem o pamiętnych wakacjach w gorącej Grecji. Racja, nigdy ich nie zapomnę, ale nie z powodu pięknych widoków”
„Wieczorem, zmęczeni, ale zadowoleni, wróciliśmy do hotelu. Dopiero po kolacji poszliśmy do pokoju, chcąc odpocząć przed kolejnym dniem pełnym przygód. Otworzyłem drzwi do naszego pokoju i od razu zauważyłem, że coś jest nie tak”.

- Redakcja
Gdy z Gosią zdecydowaliśmy się na wakacje w Grecji, nie spodziewaliśmy się, że nasz wyjazd okaże się tak niezapomniany. Pierwsze dni spędziliśmy na zwiedzaniu pięknych okolic i delektowaniu się lokalną kuchnią. Już od samego początku czułem, że to będzie wyjątkowy czas.
W busie do hotelu poznaliśmy sympatycznego Brytyjczyka, który od razu zrobił na nas wrażenie swoją wiedzą o lokalnej historii. Zasypując nas ciekawostkami, sprawił, że podróż minęła nam w mgnieniu oka.
– Myślę, że powinniśmy się zgadać na jakieś piwo wieczorem – zaproponował, gdy wysiadaliśmy z busa.
Gosia i ja zgodziliśmy się bez wahania. John wydawał się być sympatycznym i interesującym człowiekiem, a my zawsze chętnie poznajemy nowe osoby podczas podróży. Już na pierwszy rzut oka widać było, że jest otwarty i towarzyski, co sprawiło, że od razu poczuliśmy do niego sympatię.
Lubiliśmy poznawać nowych ludzi
Od tego momentu zaczęliśmy spędzać z Johnem coraz więcej czasu. Wspólne posiłki, wycieczki i długie rozmowy nad basenem stały się dla nas codziennością. Byliśmy przekonani, że nawiązaliśmy wyjątkową przyjaźń.
Wieczorem, kiedy słońce zaczynało zachodzić, Gosia i ja spotkaliśmy się z Johnem przy basenie. Było to idealne miejsce na relaks po dniu pełnym zwiedzania. Bar przy basenie serwował orzeźwiające koktajle, a atmosfera była luźna i przyjemna.
– Opowiedzcie coś o sobie – zaczął John, siadając na leżaku obok nas. – Co was przyciągnęło do Grecji?
– Zawsze marzyłam o tym, żeby zobaczyć Ateny – odpowiedziała Gosia, popijając swojego mojito. – Jestem wielką fanką historii starożytnej.
– Ja natomiast chciałem po prostu spędzić czas z Gosią – dodałem, uśmiechając się do niej. – Praca mnie wykończyła i potrzebowałem odpoczynku.
John skinął głową ze zrozumieniem.
– Rozumiem, sam też potrzebowałem ucieczki od codzienności. Pracuję jako dziennikarz, więc wiecie, jak to jest – ciągła gonitwa za sensacją, brak czasu na siebie.
Rozmowa toczyła się w przyjemnym rytmie. Dowiedzieliśmy się, że John podróżuje po Europie, szukając inspiracji do swoich artykułów. Był pełen opowieści o swoich przygodach, które wciągały nas jak magnes. Śmialiśmy się i dzieliliśmy anegdotami z naszych podróży, ciesząc się każdą chwilą.
– A jakie macie plany na resztę wakacji? – zapytał John, kiedy noc zapadła nad basenem, a niebo rozbłysło gwiazdami.
– Pojutrze jedziemy do Aten – odpowiedziała Gosia. – Chcemy zwiedzić Akropol i Muzeum Narodowe.
– Świetny wybór – skomentował John. – Możecie liczyć na moje wskazówki, jeśli będziecie potrzebować. Wiem, gdzie są najlepsze restauracje w okolicy.
Gdy wracaliśmy do pokoju, myślałem o tym, jak miło jest spotkać kogoś tak interesującego na wakacjach. John wydawał się być osobą, z którą można spędzić wiele miłych chwil.
Pokazywał nam ciekawe zakątki
Następnego wieczoru spotkaliśmy się z Johnem na wspólną kolację w jednej z lokalnych tawern. Miejsce było przytulne, a zapach świeżych ziół i grillowanego mięsa unosił się w powietrzu, tworząc niesamowity klimat. Kelner zaprowadził nas do stolika na tarasie, skąd rozciągał się widok na morze, lśniące w blasku księżyca.
– Mam nadzieję, że lubicie owoce morza – zaczął John, gdy kelner przyniósł menu. – Ta tawerna jest znana z najlepszych kalmarów w regionie. Musicie spróbować też saganaki, to smażony ser, który jest po prostu nieziemski – odpowiedział John, z uśmiechem przeglądając menu.
Zamówiliśmy różnorodne dania, a w międzyczasie rozmowa toczyła się gładko. John opowiadał nam o swojej pracy dziennikarskiej i podróżach, które go inspirują.
– Witek, opowiedz coś o swojej pracy – zaproponował John, gdy kelner przyniósł przystawki. – Mówiłeś, że jesteś w IT?
Skinąłem głową, biorąc kęs saganaki.
– Tak, pracuję w dużej firmie technologicznej. Zajmuję się projektowaniem systemów bezpieczeństwa. Praca jest dobrze płatna, więc mogę sobie pozwolić na takie wyjazdy i trochę luksusów, jak dobry sprzęt komputerowy czy nowy samochód.
– Brzmi fascynująco – powiedział John, unosząc brwi. – To musi być bardzo wymagające zajęcie.
– Owszem, ale daje też dużo satysfakcji – odpowiedziałem. – Lubię, gdy wszystko działa bez zarzutu i mogę mieć pewność, że systemy, które projektuję, są niezawodne.
Atmosfera podczas kolacji była niezwykle serdeczna. Rozmawialiśmy o naszych planach na przyszłość, marzeniach i aspiracjach. John opowiadał o swoich zamiarach napisania książki o podróżach, a my z Gosią dzieliliśmy się swoimi przemyśleniami na temat życia i pracy.
Gdy kelner przyniósł deser, a my delektowaliśmy się słodkimi przysmakami, czułem, że naprawdę nawiązaliśmy z Johnem silną więź. Był kimś, komu mogłem zaufać i z kim chciałem spędzać więcej czasu.
Co tam się wydarzyło?
Następnego dnia wstaliśmy wcześnie, by zdążyć na poranny autobus do Aten. Dzień zapowiadał się pięknie; słońce wschodziło nad horyzontem, a powietrze było świeże i pełne zapachu kwitnących kwiatów. Z podekscytowaniem czekaliśmy na przygodę w stolicy Grecji.
Ateny okazały się równie niesamowite, jak się spodziewaliśmy. Zwiedziliśmy Akropol, podziwiając majestatyczne ruiny Partenonu, i spędziliśmy godzinę w Muzeum Narodowym, oglądając starożytne artefakty. Gosia była zachwycona, a ja cieszyłem się, widząc jej szczęście.
Wieczorem, zmęczeni, ale zadowoleni, wróciliśmy do hotelu, prosto do restauracji. Po kolacji postanowiliśmy spędzić trochę czasu w naszym pokoju, odpoczywając przed kolejnym dniem pełnym przygód. Otworzyłem drzwi do naszego pokoju i od razu zauważyłem, że coś jest nie tak.
– Gosiu, o mój Boże! Co tu się stało? – powiedziałem, wchodząc do środka.
Pokój wyglądał jak po przejściu huraganu. Szafy były otwarte, nasze rzeczy porozrzucane po całym pomieszczeniu. Serce zaczęło mi bić szybciej, gdy zauważyłem, że zniknęły nasze cenne przedmioty. Mój laptop, tablet i czytnik e-booków zniknęły bez śladu.
Gosia stała na środku pokoju, przerażona i zdezorientowana.
– Witek, co się stało? – zapytała drżącym głosem.
– Ktoś nas chyba okradł – odpowiedziałem, starając się zachować spokój. – Sprawdźmy, czy coś jeszcze zginęło.
Przeszukaliśmy pokój, ale nic więcej nie brakowało. Wszystkie nasze ubrania i dokumenty były na swoim miejscu. To jeszcze bardziej mnie zaniepokoiło. Kto mógłby chcieć tylko naszych elektronicznych gadżetów?
W głowie zaczęły krążyć myśli. Przypomniałem sobie rozmowę z Johnem podczas kolacji, gdy opowiadałem mu o mojej pracy i sprzęcie, który ze sobą zabrałem. Czy to możliwe, że ktoś, kogo uważaliśmy za przyjaciela, mógł nas zdradzić?
– To musiał być John – powiedziałem w końcu, czując narastający gniew. – On wiedział o naszym sprzęcie. Wiedział, że dzisiaj będziemy cały dzień poza hotelem.
Jak mógł nas tak oszukać?
Gosia usiadła na łóżku, wciąż wstrząśnięta.
– Ale dlaczego? – zapytała, ledwo powstrzymując łzy. – Myślałam, że jest naszym przyjacielem.
Próbowałem ją uspokoić, ale sam byłem wstrząśnięty i rozczarowany.
– Nie wiem. Może miał jakieś powody, o których nie wiemy. Ale teraz musimy zgłosić to na recepcji. Może uda się coś zrobić.
Po szybkim przebraniu się i upewnieniu, że mamy wszystkie niezbędne dokumenty, ruszyliśmy w stronę recepcji hotelowej. Na korytarzu było cicho, tylko odgłos naszych kroków odbijał się od ścian. Gdy dotarliśmy na miejsce, zobaczyliśmy, że recepcjonista, starszy mężczyzna o przyjaznym wyrazie twarzy, pracował przy komputerze.
– Dobry wieczór – zacząłem, starając się opanować emocje. – Mamy poważny problem. Z naszego pokoju zniknęły cenne rzeczy, i myślę, że mogły zostać skradzione.
Zaczęliśmy opowiadać mu o naszym dniu, o powrocie do pokoju i odkryciu kradzieży. Gdy wspomnieliśmy o Johnie, recepcjonista przytaknął.
– Rzeczywiście, pamiętam tego pana – powiedział. – Przyjechał razem z wami, prawda? Mogę sprawdzić nagrania z monitoringu, może to nam coś wyjaśni.
Poczekaliśmy cierpliwie, podczas gdy recepcjonista przewijał nagrania na ekranie. Kilka minut później zatrzymał się i wciągnął głęboko powietrze.
– Proszę, zobaczcie sami – powiedział, odwracając monitor w naszą stronę.
Na ekranie widzieliśmy Johna opuszczającego hotel z dużą torbą. Moje serce zaczęło bić szybciej, a gniew wzbierał we mnie z każdą sekundą. To było nie do pomyślenia – człowiek, którego uważaliśmy za przyjaciela, okazał się złodziejem.
– Proszę złożyć oficjalne zgłoszenie na policji. Mogę pomóc wam w załatwieniu formalności.
Recepcjonista pomógł nam wypełnić niezbędne dokumenty i skontaktował nas z lokalną komendą policji. Procedura zgłaszania kradzieży była długa i męcząca, ale wiedziałem, że musimy to zrobić.
Gdy wracaliśmy do pokoju, Gosia była wyraźnie przygnębiona.
– Nie mogę uwierzyć, że ktoś, kogo uważaliśmy za przyjaciela, mógł nas tak oszukać – powiedziała cicho.
– Wiem, kochanie – odpowiedziałem, starając się ją pocieszyć. – Czuję się tak samo. Nie powinniśmy jednak obwiniać się za to, że komuś zaufaliśmy. To John jest winny, nie my.
Gosia skinęła głową, ale widziałem, że jest zraniona i rozczarowana. Ja sam czułem się bezradny. Po powrocie do pokoju usiedliśmy na łóżku, wciąż wstrząśnięci i zdezorientowani. Przez chwilę milczeliśmy, każde z nas pogrążone w swoich myślach.
– Myślałam, że mamy nowego przyjaciela, a okazało się, że był tylko złodziejem. Jak mogłam być tak naiwna?
Objąłem ją delikatnie, starając się dać jej poczucie bezpieczeństwa.
– Nie jesteś naiwna, kochanie. Chciałaś tylko wierzyć w ludzi. To naturalne. Czasem ludzie nas zawodzą, ale to nie znaczy, że powinniśmy przestać im ufać.
Próbując zasnąć, myślałem o tym, jak bardzo zawiodłem się na Johnie. Jego zdrada była dla mnie bolesnym ciosem. Zastanawiałem się, czy kiedykolwiek będę mógł ponownie zaufać nowym znajomym.
Witek, 29 lat