„Mąż ciągle łaził do lasu i wracał późną nocą. Od małżeńskiego łoża wolał miłosne swawole na ściółce”
„Od pewnego czasu zaczął znikać na całe dnie, tłumacząc się wyprawami po rzadkie zioła. Ale nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że coś jest nie tak. Czułam się zaniedbana i mimo starań, by nie myśleć o najgorszym, coraz częściej zadawałam sobie pytanie: co naprawdę kryje się za jego nieobecnościami?”

- Redakcja
Życie potrafi być pełne niespodzianek, nie zawsze tych przyjemnych. Nazywam się Emilia, a moim światem od lat rządzą zioła, olejki eteryczne i wszystko, co naturalne. Wojtek, mój mąż, zawsze wspierał mnie w tej pasji, a nasza relacja była stabilna i pełna zaufania... do czasu. Od pewnego czasu zaczął znikać na całe dnie, tłumacząc się wyprawami po rzadkie zioła. Ale nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że coś jest nie tak. Czułam się zaniedbana i mimo starań, by nie myśleć o najgorszym, coraz częściej zadawałam sobie pytanie: co naprawdę kryje się za jego nieobecnościami?
Nabrałam podejrzeń
Obudziłam się z dziwnym uczuciem niepokoju, które towarzyszyło mi już od kilku tygodni. Wojtek znowu zniknął wcześnie rano, zostawiając jedynie krótki liścik, że wróci późnym wieczorem. Przez cały dzień nie mogłam skupić się na pracy. Moje myśli krążyły wokół jego tajemniczych nieobecności. Wieczorem, kiedy Wojtek w końcu wrócił do domu, postanowiłam z nim porozmawiać. Czułam, że nie mogę już dłużej dusić w sobie tych podejrzeń. Usiadłam przy stole w kuchni, czekając, aż do mnie dołączy.
– Wojtek, możemy porozmawiać? – zaczęłam, starając się, by mój głos brzmiał spokojnie, choć wewnętrznie byłam pełna napięcia.
– Oczywiście, co się stało? – odpowiedział, choć zauważyłam, że unika mojego wzroku.
– Ostatnio często cię nie ma. Martwię się, bo nie wiem, co się dzieje – powiedziałam, próbując ukryć drżenie w głosie.
– To nic takiego, Em. Po prostu chciałem znaleźć trochę rzadkich ziół. Robię to dla Ciebie, wiesz? – odparł, ale jego słowa nie przyniosły mi ukojenia.
Chciałam mu wierzyć, naprawdę chciałam. Ale ton jego głosu, unikanie mojego wzroku, mówiło mi, że coś jest nie tak.
– W porządku. Tylko proszę, bądź ze mną szczery – powiedziałam w końcu, czując, że więcej nie jestem w stanie z niego wydobyć.
– Zawsze jestem, Emi – zapewnił, ale jego słowa wydawały się puste, jakby brakowało im prawdziwego przekonania.
Nie mogłam już dłużej ignorować niepokoju, który we mnie narastał. Czułam, że coś się zmienia, coś, co mogło na zawsze odmienić nasze życie. Musiałam się dowiedzieć, co to takiego, zanim będzie za późno.
Dowiem się prawdy
Nie mogłam dłużej żyć w niepewności. Postanowiłam, że muszę dowiedzieć się prawdy, nawet jeśli miałaby mnie ona zranić. Pewnego ranka, gdy Wojtek znowu zniknął bez słowa, zdecydowałam się go śledzić. Wiedziałam, że to ryzykowne, ale instynkt podpowiadał mi, że coś jest nie tak. Serce biło mi jak oszalałe, gdy podążałam jego śladami, starając się pozostać niezauważoną. Jego kroki były pewne, jakby dokładnie wiedział, dokąd zmierza. Szedł w stronę lasu, w którym często spędzaliśmy czas razem, szukając ziół do sklepu.
W miarę jak zagłębiałam się w leśne ścieżki, uczucie niepokoju rosło. Coś mówiło mi, że to, co odkryję, zmieni wszystko. W głowie kłębiły się myśli, a emocje targały moim sercem. Czy byłam gotowa na to, co mogłam zobaczyć? Zatrzymałam się na chwilę, biorąc głęboki oddech. Musiałam się uspokoić i skoncentrować na celu. Przypomniałam sobie rozmowę z przyjaciółką z pracy, z którą dzieliłam się swoimi obawami.
– Emilia, może przesadzasz, ale rozumiem, że chcesz się upewnić – powiedziała, gdy poprosiłam ją o radę. – Tylko zachowaj ostrożność. Prawda czasem boli bardziej niż przypuszczenia.
Te słowa dźwięczały mi w uszach, gdy szłam dalej. Nagle usłyszałam śmiech, który przeraził mnie do głębi. Wiedziałam, że jestem blisko. Zbliżyłam się cicho, aż ujrzałam Wojtka z nieznaną kobietą. Ich śmiech, ich bliskość... to było jak cios prosto w serce. Złapałam się za drzewo, próbując złapać oddech. Wiedziałam, że muszę się opanować, zanim zdecyduję się podejść. Pragnienie poznania prawdy przeważało nad lękiem. Wiedziałam, że nie mogę się teraz wycofać. Przede mną była konfrontacja, na którą nie byłam gotowa, ale której nie mogłam uniknąć. Czas stawić czoła rzeczywistości.
Na gorącym uczynku
Stałam ukryta za drzewami, patrząc na scenę, która rozgrywała się przede mną. Wojtek i ta nieznana kobieta siedzieli blisko siebie, jakby nie istniał żaden świat poza nimi. Mój świat zawalił się w jednym momencie. Chciałam krzyczeć, chciałam zapytać, dlaczego, ale słowa ugrzęzły mi w gardle. Wzięłam głęboki oddech, próbując się uspokoić. Wiedziałam, że nie mogę tak po prostu stać i się przyglądać. Zebrałam całą swoją odwagę i wyszłam z ukrycia. Ich śmiech ucichł natychmiast, gdy tylko mnie zobaczyli.
– Wojtek! – zawołałam, starając się, by mój głos był mocny, mimo że wewnętrznie drżałam.
Wojtek zamarł, a kobieta spojrzała na mnie z zaskoczeniem. Przez chwilę wydawało się, że czas stanął w miejscu, a jedynym dźwiękiem był szum liści wokół nas.
– Emilia, to nie tak, jak myślisz... – zaczął Wojtek, podnosząc się z miejsca.
– To jak? Jak mam to zrozumieć? – przerwałam mu, czując, że łzy napływają mi do oczu. – Myślałam, że jesteśmy szczęśliwi, że mogę ci ufać...
Nieznana kobieta wyglądała na zakłopotaną, jakby nie wiedziała, co zrobić. Chciałam znać prawdę, chciałam zrozumieć, dlaczego to wszystko się wydarzyło. Byłam gotowa usłyszeć najgorsze.
– Emilia, posłuchaj... – Wojtek próbował podejść, ale uniosłam rękę, żeby go powstrzymać.
– Dlaczego, Wojtek? Po prostu powiedz mi dlaczego! – krzyknęłam, a łzy zaczęły płynąć po moich policzkach.
Czułam się zdradzona, oszukana, jakby całe moje życie okazało się kłamstwem. W tym momencie wszystko, co budowaliśmy razem, wydawało się niczym. Wiedziałam, że muszę usłyszeć wyjaśnienia, ale jednocześnie bałam się, że to, co usłyszę, zrani mnie jeszcze bardziej. Czekała nas rozmowa, której obawiałam się najbardziej, rozmowa pełna emocji i niewypowiedzianych do tej pory słów.
Chciałem ci powiedzieć
Wojtek zaczął coś mówić, ale jego słowa ginęły w moim własnym zgiełku emocji. Serce biło mi jak oszalałe, a w głowie kłębiły się myśli i pytania bez odpowiedzi. Czułam się tak, jakby ktoś pociął moje wnętrze na małe kawałki. Stałam tam, patrząc na mężczyznę, którego kiedyś kochałam ponad wszystko, a który teraz stał się kimś zupełnie obcym.
– Emilia, naprawdę chciałem ci powiedzieć... – próbował tłumaczyć się Wojtek, ale nie mogłam tego znieść.
– Kiedy? – zapytałam z goryczą. – Kiedy miałeś zamiar mi to powiedzieć, Wojtek? Po kolejnej "wyprawie po zioła"?
Jego twarz wyrażała żal, ale nie mogłam znaleźć w sobie współczucia. Przestałam już próbować zrozumieć jego intencje. Byłam zbyt zraniona, by myśleć racjonalnie. Odeszłam od niego, czując, że potrzebuję oddechu, przestrzeni do namysłu. Udałam się do mojej przyjaciółki, jedynej osoby, której mogłam teraz zaufać. Gdy weszłam do jej mieszkania, od razu wybuchłam płaczem.
– Emilia, co się stało? – zapytała z troską, przytulając mnie mocno.
Opowiedziałam jej wszystko, każdy szczegół tej bolesnej sceny, która rozegrała się w lesie. Było to dla mnie jak katharsis, wyrzucenie z siebie emocji, które gromadziłam od dłuższego czasu.
– Nie wiem, co mam teraz zrobić. Jak mam dalej żyć, wiedząc, że wszystko, co mieliśmy, było kłamstwem? – pytałam, szukając wsparcia i mądrości w oczach przyjaciółki.
– Emilia, to naturalne, że czujesz się zagubiona. Ale pamiętaj, że masz prawo myśleć o sobie i swoim szczęściu. Czasem trzeba zacząć od nowa, nawet jeśli to boli – odpowiedziała, trzymając mnie za rękę.
Wiedziałam, że ma rację. Musiałam podjąć decyzję, czy jestem gotowa wybaczyć Wojtkowi, czy to już koniec naszej wspólnej drogi. Ale najpierw musiałam zrozumieć, czego tak naprawdę chcę od życia i jaką przyszłość chcę dla siebie stworzyć.
Co dalej z nami?
Po nocy pełnej rozterek i łez poczułam, że nie mogę dłużej unikać tej rozmowy. Musiałam spotkać się z Wojtkiem, by zrozumieć jego wersję wydarzeń i dowiedzieć się, co dalej z nami. Czułam, że od tej rozmowy zależy, jak potoczy się moje życie. Usiedliśmy razem przy stole, gdzie tak często dzieliliśmy się codziennością. Tym razem jednak nie było ciepła i bliskości, tylko napięcie, które mogłam niemal dotknąć.
– Emilia, wiem, że cię zawiodłem – zaczął Wojtek, patrząc na mnie ze skruchą. – To, co zrobiłem, było złe i nic tego nie usprawiedliwia.
– Dlaczego? Dlaczego to zrobiłeś, Wojtek? – zapytałam, pragnąc zrozumieć, co go skłoniło do zdrady.
– Nie wiem, kiedy to się zaczęło... Czułem się zagubiony, a ona po prostu... była. Nie jest to żadnym usprawiedliwieniem, wiem. Ale to miejsce w lesie zawsze było dla mnie schronieniem, ucieczką od wszystkiego – odpowiedział, a jego głos drżał od emocji.
– A ja? Nie wystarczyłam ci? – wyrzuciłam z siebie, czując, jak ból rozdziera mi serce.
– Zawsze byłaś najważniejsza. Ale gdzieś po drodze straciliśmy to, co mieliśmy. Nie potrafiłem ci o tym powiedzieć – Wojtek spuścił wzrok, jakby wstydził się swoich słów.
Siedzieliśmy w ciszy, a ja próbowałam uporządkować myśli. Jego wyznanie nie przyniosło ulgi, tylko jeszcze więcej pytań i wątpliwości. Czy można naprawić coś, co zostało tak bardzo zniszczone? Czy warto próbować?
– Co dalej, Wojtek? Co ty chcesz zrobić? – zapytałam, wiedząc, że od jego odpowiedzi może zależeć moja decyzja.
– Chciałbym, żebyśmy spróbowali to naprawić. Wiem, że nie zasługuję na drugą szansę, ale chcę o nią prosić – odpowiedział, a w jego oczach dostrzegłam szczerość.
Musiałam zastanowić się, czy jestem gotowa dać mu tę szansę, czy moje zaufanie do niego może się odbudować. Przede mną stało wyzwanie, by spojrzeć w przyszłość i zdecydować, czy widzę w niej Wojtka, czy tylko siebie samą, silniejszą i gotową na nowe początki.
List z pytaniem
Zostałam sama z myślami, próbując uporządkować wszystko, co działo się w moim życiu. Wojtek błagał o drugą szansę, ale moje serce wciąż było rozdarte i pełne niepewności. Potrzebowałam czasu, by zrozumieć, czego naprawdę chcę. Po rozmowie z Wojtkiem poszłam na długi spacer po lesie, w którym kiedyś odnajdywałam spokój. Dziś ten sam las wydawał się obcy i pełen wspomnień, które chciałam wymazać. Jednak wiedziałam, że ucieczka nie jest rozwiązaniem. Musiałam stawić czoła rzeczywistości.
Przypomniałam sobie słowa przyjaciółki, która zawsze potrafiła znaleźć właściwe słowa na pocieszenie. "Emilia, czasem musisz postawić siebie na pierwszym miejscu. Zastanów się, co sprawia, że jesteś szczęśliwa". Te słowa były kluczem do zrozumienia, co dalej. Po powrocie do domu napisałam list do Wojtka. Wiedziałam, że muszę wyrazić swoje uczucia i to, co leży mi na sercu, zanim podejmę ostateczną decyzję. W liście opisałam ból, jaki mi zadał, ale także wszystkie piękne chwile, które dzieliliśmy. Były to wspomnienia, których nie chciałam zapomnieć, nawet jeśli nasza droga miała się rozejść.
List zakończyłam pytaniem, które wciąż tkwiło w moim sercu: czy nasze małżeństwo można odbudować na zaufaniu, które zostało tak brutalnie naruszone? Dałam sobie czas na przemyślenia i wiedziałam, że to, co wybiorę, musi być zgodne z tym, co naprawdę czuję. Nie byłam pewna, co przyniesie przyszłość, ale poczułam, że niezależnie od wyboru, muszę myśleć o swoim szczęściu i spokoju ducha. Otwarta droga, którą widziałam przed sobą, była pełna możliwości, a ja byłam gotowa stawić czoła każdemu wyzwaniu. Czy zdecyduję się na nowy początek z Wojtkiem, czy wyruszę w podróż sama, wiedziałam jedno: najważniejsze było odnalezienie samej siebie.
Emila, 35 lat
Czytaj także:
- „Mąż chodził do lasu na jagody, a wracał zadowolony z siebie i spocony. Owoce wrzucał też do innego koszyczka”
- „Kiedy ocknęłam się sama w lesie, myślałam, że nieźle zabalowałam. Osłupiałam, gdy odkryłam, co tam robiłam”
- „Nakryłam teściową podczas schadzki na leśnej polanie. Nie wierzyłam własnym oczom, gdy zobaczyłam, co tam wyprawia”