Reklama

– Ewka, czy ty zdajesz sobie sprawę, ile masz lat? Jesteś za stara na takie figle – mówię do siebie w lustrze. Na takie figle, to znaczy na szczeniacką miłość w 38. roku życia. Więc co ja powinnam teraz zrobić? Coś mi się poprzestawiało i tyle. Mam męża, dzieci, dobrą robotę. Czasami w moim pamiętniku narzekam na monotonność, ale to tylko od czasu do czasu, bo z reguły swoje życie oceniam dość interesująco. Czuję, że jestem spełnioną kobietą. Nie potrzebuję nowego partnera, ale mimo to, pragnę go z całego serca.

Reklama

Cała ta sytuacja to zasługa naszej sąsiadki, Jolki. Zrobiła dużą imprezę z okazji swoich urodzin. Poszłam do niej, żeby złożyć życzenia, ale nie zostałam długo i szybko wróciłam do męża i dzieci. Później próbowaliśmy z Andrzejem obejrzeć jakiś film, ale nie było to takie proste, bo za ścianą trwała niezła zabawa. Postanowiliśmy więc pójść spać, myśląc, że w sypialni będzie cicho. Niestety, również tam słychać było głośne basy.

O pierwszej w nocy już nie mogłam wytrzymać. Na piżamę założyłam szlafrok i poszłam poprosić Jolkę, żeby trochę ściszyła muzykę. Weszłam do mieszkania, ale jej samej nie mogłam znaleźć. Zauważyłam jednak mężczyznę siedzącego na kanapie pod ścianą – był to facet, o jakim zawsze marzyłam. Nasze spojrzenia spotkały się na chwilę. Ewka, weź się w garść – powiedziałam do siebie, bo przecież widziałam tego mężczyznę po raz pierwszy, ale to nic nie dało.

Stale się tak upominam i nie mogę przestać o nim myśleć. Najchętniej poleciałabym do Jolki i wybadała, kim jest to ciacho z kanapy, ale za bardzo się wstydzę. Jestem pewna, że w mgnieniu oka cała okolica dowiedziałaby się o wszystkim.

6 października 2019

Tym razem szczęście mi sprzyjało. Dotarłam do pracy później, bo na Hallera zrobił się nieprawdopodobny korek. Ostatecznie zaparkowałam auto na jednej z bocznych uliczek, a do biura ruszyłam na piechotę. Gdy wpadłam do windy, zasapana jak parowóz, zamarłam w bezruchu... W kącie stał mój wymarzony mężczyzna, tak po prostu.

Zobacz także

– Witam – powiedział. – Lepiej ci w piżamie i szlafroczku – zażartował.

Zawstydziłam się jak nastoletnia dziołcha, ale jednocześnie ucieszona z tego, że go znowu widzę. Później moje koleżanki wyjawiły mi, że ten przystojniak to Darek, który na najwyższym piętrze ma małe biuro księgowe.

8 października 2019

Dzisiaj znowu się na NIEGO natknęłam. Zaskoczyło mnie to, bo spotkałam go przed recepcją mojej firmy. Hmmm, co Darek robił na drugim piętrze? Przecież zwykle pracuje na czwartym. A może mnie szukał?

W każdym razie, świetnie że mogłam go zobaczyć. Mieliśmy chwilę na małą pogawędkę. Podczas dyskusji zauważyłam, że patrzy na mnie z pewnym utęsknieniem, jakbym i ja nie była dla niego tylko przypadkową osobą. Nie mam pojęcia, jak się zachować. Mam wrażenie, że zaczynam tracić dla niego głowę. Z każdym kolejnym dniem Darek coraz bardziej mnie onieśmiela. Zachwyca mnie jego uśmiech, sposób wyrażania się, spojrzenie i ruchy. Chciałabym go przytulić. Położyć twarz na jego ramię. Chciałabym czuć tylko jego i oddychać wyłącznie nim.

9 października 2019

Darek zadzwonił dziś do mnie do pracy (tylko jak zdobył mój numer?) i zaprosił mnie na wieczorne spotkanie. Już nie mam żadnych wątpliwości, obydwoje pragniemy tego samego. Mimo to nie zgodziłam się, bo jakoś tak mi dziwnie. A poza tym nie chcę, żeby myślał, że jestem taka łatwa.

26 października 2019

Przez cały tydzień zastanawiałam się, ale dzisiaj nie mogłam dłużej wytrzymać. W trakcie przerwy na śniadanie zdecydowałam się iść do jego gabinetu, który znajdował się na ostatnim piętrze. Na mój widok Darek natychmiast wstał z krzesła i przytulił mnie. Nie wypowiadając słowa, podszedł do drzwi i przekręcił klucz w zamku. Następnie silnie mnie objął i zaczął całować. To było niesamowite. Jego dłonie zaczęły delikatnie przesuwać się pod moją bluzką i to również było niesamowite. Darek pieścił mnie tak samo jak Andrzej, tyle że kilkanaście lat temu.

7 listopada 2019

Pierwszy raz się zdenerwowałam na Darka. Mimo, że jest fantastycznym kochankiem, to nawet najwybitniejszy kochanek, nie powinien łamać obietnic. Przecież obiecał, że za nic w świecie nie będzie dzwonił do mojego domu. No i co? Dokładnie o 10:00 zaczął dzwonić telefon. Podniosłam słuchawkę i usłyszałam głos Darka. Pomyślałam, że go zabiję, ale potem, gdy oznajmił, że mnie kocha i nie potrafi beze mnie żyć, złość zniknęła jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. W każdym razie nic złego się nie stało, bo Andrzeja i tak nie było w domu. W sobotę rano zawsze jest na siłowni.

Andrzej... Zaledwie miesiąc temu, nawet mi przez myśl nie przeszło, że mogłabym go zdradzić. Jest mi wstyd, niekiedy nawet czuję obrzydzenie do samej siebie, ale pragnienie bycia z Darkiem jest mocniejsze niż poczucie winy.

18 listopada 2019

W odróżnieniu od Darka staram się ukrywać nasz związek. On tego nie kuma. Chciałby, abym należała tylko do niego. Mówi, że gdybym go naprawdę kochała, nie trzymałabym naszej relacji w sekrecie.

Naprawdę go kocham. Gdyby rozchodziło sie wyłącznie o moje małżeństwo, to bez zastanowienia zostawiłabym Andrzeja. Ale muszę brać pod uwagę dzieci. Nie chcę, żeby cierpiały przez moje decyzje. I tu rodzi się kłopot: ze względu na dzieci nie mogę mu zaproponować żadnej innej alternatywy, niż to, jak wygląda to teraz.

29 listopada 2019

W późne popołudnie wybrałam się z Piotrusiem i Pawełkiem do parku wodnego. Przez ponad trzy godziny bawiliśmy się na basenach. Największym hitem dla dzieci okazały się zjeżdżalnie. Po trzech godzinach zabawy w wodzie, zaczęliśmy odczuwać mocny głód, więc poszliśmy coś zjeść. Znaleźliśmy wolny stolik obok basenu dla najmłodszych. Gdy kończyłam jeść swoją zapiekankę, nagle zauważyłam Darka. Siedział przy sąsiednim stoliku i pił cappuccino. Zdziwiona, uśmiechnęłam się do niego, a on odwzajemnił gest, machając ręką na powitanie.

– Mamo, czy znasz tego pana? – zapytał Piotruś.

– Nie, nie – odpowiedziałam niezdecydowanie.

Wieczorem dostałam wiadomość na telefon: "Marzę o wspólnym dziecku z Tobą". Odesłałam SMS–a: "Ja już mam dzieci To mi wystarcza".

Spotykam się z Darkiem 2–3 razy w ciągu tygodnia. Odwiedzam go albo w jego biurze, albo w mieszkaniu. Jak na razie Andrzej jeszcze niczego się nie domyśla. Bez żadnych podejrzeń słucha, gdy mówię, że wybieram się do przyjaciółki albo na zakupy. Z kolei nasza sąsiadka chyba coś podejrzewa, bo za każdym razem jak ją spotkam na schodach, od razu zaczyna rozmowę o Darku. Jakby przypadkiem, ale zawsze go wspomina. Albo naprawdę go lubi, albo chce sprawdzić moją reakcję.

9 grudnia 2019

W ciągu tygodnia jestem z Darkiem, a weekendy spędzam z Andrzejem. Niedawno spędziłam noc z mężem i muszę niestety przyznać, że to była po prostu katastrofa. Zaczynam się zastanawiać, czy ja go jeszcze w ogóle obchodzę? Mam pewne obawy. Andrzej nigdy nie pyta o moje upodobania czy oczekiwania. Wydaje się, jakby znał odpowiedzi na wszystkie pytania. Po 15 latach małżeństwa nie wydaje się być zainteresowany wspólnymi momentami namiętności. Biedny, nie zdaje sobie sprawy, co traci.

18 grudnia 2019

Bardzo bym chciała przeżyć najbliższe Święta Bożego Narodzenia z Darkiem. Niestety, to nie jest możliwe. W pierwszy dzień świąt jednak postaram się do niego pobiec, choćby na 30 minut. Jeju, oby tylko nikt z rodziny niespodziewanie nie wprosił się do nas na obiad.

Każda chwila z moją miłością sprawia, że jestem niesamowicie szczęśliwa. W jego obecności czuję się jak prawdziwa królewna – jestem rozpieszczana, adorowana, kochana i pożądana. Ale dlaczego Andrzej nie okazuje mi takich uczuć? Kiedy ostatnio wydusił z siebie choćby zwykłe: „Jak się masz?”; „Co u Ciebie słychać?”; „Czy w pracy wszystko dobrze?”. Nie potrafię sobie przypomnieć.

Darek czekał dzisiaj na mnie przed biurem. Już z daleka zauważyłam, że ma uśmiech w oczach, więc od razu domyśliłam się, że wymyślił coś szalonego. I nie pomyliłam się. Gdy wsiadliśmy do auta, oznajmił, że zabiera mnie na godzinny wypad poza miasto. Samochód zostawiliśmy obok niewielkiej kapliczki, a sami ruszyliśmy wzdłuż zamarzłego strumyka w stronę lasu. Zachwycałam się pięknem drzew pokrytych śnieżnymi czapkami i relaksującym zapachem gałązki świerku, którą Darek mi podarował. Dosyć długo szliśmy pod górę. Wreszcie usiedliśmy na dużym, porośniętym mchem kamieniu. Przytuliłam się do Darka, który również pachniał jak żywica.

Teraz, gdy po kilku godzinach piszę o tych miłych momentach, czuję, że mają one dla mnie nieprzyjemny smak. Mąż, kochanek, zdrada... Czuję dreszcze na samą myśl, że kiedyś ktoś życzliwy mógłby powiedzieć moim dzieciom: "Wasza mama spotyka się z innym mężczyzną".

24 grudnia 2019

Dzień moich imienin. Darek przysłał mi do domu bukiet pięknych czerwonych róż i paczkę z moimi ulubionymi perfumam. Z kolei Andrzej, dał mi... żywego karpia. Oczywiście nie z racji mojego święta (przecież zapomniał o imieninach swojej żony!), ale z poleceniem jak najszybszego zabicia, oczyszczenia i usmażenia na dzisiejszą uroczystą kolację.

Jak długo to jeszcze zniosę? Coraz bardziej czuję się jak zwierzak, który wpadł w pułapkę. Wiercę się bez przerwy, mimo że wiem, że nikt mi nie pomoże. Nie mam odwagi, żeby zostawić męża. Nie mam silnej woli, żeby przestać go oszukiwać. Jestem podzielona pomiędzy spotkania z moim kochankiem a powrotem do dzieci. Nie mogę znieść mojego męża. Jego obecność powoduje, że robi mi się niedobrze. Zaczynam nienawidzić samą siebie.

25 grudnia 2019

Andrzej już jest na bieżąco. Jeżeli wcześniej nie podejrzewał, to wczorajsze róże i perfumy na pewno powiązał z moim dzisiejszym zniknięciem.
Do Darka wybiegłam ukradkiem kilka minut po 12. Planowałam spędzić u niego maksymalnie pół godziny, jednak ostatecznie zatrzymałam się tam niemal do wieczora. W międzyczasie, podczas mojej nieobecności, do naszego domu przyjechał szwagier z z rodziną. Andrzej był na mnie zły, bo za nic nie wiedział, gdzie się podziałam. Dzisiaj jednak wszystko mi było obojętne. Może nawet pragnęłam, aby doszło do konfliktu. Chciałam, aby niepewność, w której żyję, zakończyła się. Chciałam, aby ktoś w końcu podjął decyzję za mnie. Czy to mój kochanek, czy mój mąż.

Gdy przekroczyłam próg naszego domu, Andrzej, nie chcąc zdradzić niczego przed gośćmi, przywitał się ze mną jak zwykle. Ale później, tuż przed pójściem spać, rzucił:

– Musisz zdecydować – albo on, albo my, twoja rodzina.

Udając zdumienie, zapytałam:

– Nie rozumiem, o co ci chodzi? – zapytałam, na twarzy malując niewinny wyraz.

– Doskonale wiesz, o co mi chodzi – odpowiedział – i rada na przyszłość, nie testuj mojej cierpliwości.

1 stycznia 2020

Nieudany początek roku. Sylwestrowa impreza u Jolki była kompletnym niewypałem. Poszłam na nią z moim mężem. Wśród biesiadników był też Darek. Gdy zaprosił mnie na parkiet, Andrzej stanowczo się w to wtrącił.

– To twój kochaś? – zapytał, stojąc między nami. – Słyszałem o nim sporo. Radziłbym ci, żebyś trzymała się od niego z daleka, bo inaczej wyrzucę cię z domu i nie pozwolę spotykać się z dziećmi.

Nie chciałam robić zamieszania, więc posłusznie się odwróciłam i odeszłam. Przez całą noc siedziałam przy stole, jedząc i pijąc bez zahamowań. I patrzyłam na Darka, który bawił się z Jolką jak gdyby nigdy nic.

18 stycznia 2020

Zadaję sobie pytanie, skąd u mojego męża ta absolutna pewność, że sama jego obecność gwarantuje mi szczęście? Jego zdaniem, podział ról w związku małżeńskim jest niezwykle prosty: mężczyzna powinien po prostu istnieć, natomiast kobieta ma kochać swojego króla całym sercem i być mu poddana.

Andzrzej nie dostrzega, że zupełnie wycieńcza mnie opieka nad dziećmi, prowadzenie domu i praca. On nigdy nie próbuje mi w niczym pomóc. Szczerze mówiąc, ciężko mi powiedzieć, co właściwie łączy nas ze sobą. Co czyni go tym jedynym dla mnie spośród setek innych mężczyzn, których na co dzień spotykam na ulicy.

2 lutego 2020

Na klatce schodowej spotkałam Darka. Miał w ręku kwiaty dla Jolki. Spytałam, jak to jest możliwe, biorąc pod uwagę nasze uczucia. Jednak Dariusz nie był w stanie tego wyjaśnić.

– Po prostu Jolka również mi się podoba – odpowiedział cicho. – A co do nas, to chyba już historia.

A więc stało się. Nie będę już więcej oszukiwać męża. To koniec mojej zakazanej miłości. To koniec mojego szczęścia. Nie potrafię sobie wyobrazić życia bez Darka, ale przecież trzeba jakość dalej żyć.

15 marca 2020

Rozmawiam, spaceruję, pracuję, ciągle tęskniąc za Darkiem, za tym jak brzmi jego głos, jak smakuje jego dotyk i pocałunki, jak wygląda jego uśmiech. Czasami dochodzą mnie zza ściany: jak radośnie rozmawia z Jolą. Wydaje mi się, że sytuacja nie może być gorsza!

6 października 2020

Moja sąsiadka właśnie obchodzi trzydzieste urodziny. Na szczęście, tym razem zdecydowała się na zorganizowanie swojego urodzinowego przyjęcia w restauracji. Słyszałam, że będzie to mała i kameralna impreza, ponieważ jest w ciąży i niezbyt dobrze znosi głośne dźwięki. Ojciec dziecka to oczywiście Darek, który niedawno został jej mężem.

Zobaczymy, czy da radę w tej nowej roli. Być może jeszcze nie zdaje sobie sprawy, jak dużo determinacji i wytrzymałości trzeba, aby zbudować szczęśliwą rodzinę. Aby nie poddać się, kiedy małżeństwo przeżywa trudne chwile.

Reklama

Moje małżeństwo przetrwało, a to sprawia, że moje uczucia do mężą są jeszcze silniejsze niż rok temu. Niedawno powiedział mi, że zdaje sobie sprawę z tego, przez jakie ciężkie chwile przeszłam. Podobno sam kiedyś doświadczył czegoś podobnego. Miał wrażenie, że kocha inną kobietę, ale szybko odzyskał równowagę. Musi być świetnym aktorem, bo ja nie zauważyłam niczego niepokojącego.

Reklama
Reklama
Reklama