Reklama

Powinien to być dzień, o którym marzyłam przez całe życie. Stałam przed lustrem w mojej sukni ślubnej, patrząc na swoje odbicie. Wszystko było idealne – przynajmniej z zewnątrz. Kwiaty, goście, nawet pogoda dopisała. Ale coś w środku we mnie drżało. Czułam, że coś jest nie tak, choć nie mogłam dokładnie określić, co.

Reklama

Adam, mój przyszły mąż, zwykle był moją ostoją. Jego spokój i pewność siebie zawsze mnie uspokajały, ale dzisiaj... Kiedy spotkaliśmy się chwilę przed ceremonią, nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że jest jakiś inny. Unikał mojego wzroku, a kiedy próbowałam z nim porozmawiać, odpowiedział lakonicznie i szybko odszedł. Próbowałam tłumaczyć to stresem, przecież to wielki dzień, może po prostu chciał ochłonąć. Ale w sercu zaczęłam czuć niepokój.

– Nie, Julka, nie przesadzaj – szepnęłam sama do siebie, starając się uspokoić własne myśli.

Adam zachowywał się dziwnie

Ceremonia zaczęła się zgodnie z planem. Stałam przed ołtarzem, a obok mnie Adam, mój Adam, ale... ten spokój, który zawsze od niego bił, teraz zniknął. Z każdym wypowiadanym słowem coraz bardziej unikał mojego wzroku. Kiedy przyszła jego kolej, żeby złożyć przysięgę, głos mu się załamał. Próbował się uśmiechnąć, ale to nie był ten uśmiech, który znałam. W jego oczach było coś innego – strach? Wyrzuty sumienia?

– Co się dzieje? – myślałam w panice, czując, jak moje serce przyspiesza. Czy to ja robię z igły widły? A może jednak miałam rację?

Ksiądz spojrzał na Adama i zadał to jedno pytanie. „Czy chcesz poślubić Julię i być z nią na dobre i na złe?” Adam zawahał się, choć na moment. Moje serce na chwilę przestało bić, a ja wpatrywałam się w niego, czekając na jego odpowiedź.

– Tak – powiedział w końcu, ale w jego głosie nie było tej pewności, którą chciałam usłyszeć.

Po ceremonii nasze dłonie się złączyły, ale ja nie mogłam pozbyć się wrażenia, że coś ukrywa. Tylko co?

Czułam niepokój

Ceremonia trwała, ale moje myśli krążyły tylko wokół Adama. Coś było nie tak, a ja nie mogłam tego zignorować. Wszyscy patrzyli na nas, gdy przysięgaliśmy sobie miłość, ale ja widziałam tylko jego napiętą twarz. Gdy wypowiadał przysięgę, zauważyłam, że głos mu się łamie, a oczy szybko zjeżdżały w dół, unikając mojego spojrzenia.

– Adam, co się z tobą dzieje? – szeptałam w myślach, starając się nie stracić opanowania. Jego "tak" było ciche, ledwo słyszalne. Byłam pewna, że nikt inny tego nie zauważył, ale ja... ja znałam go zbyt dobrze.

Po ceremonii, kiedy wszyscy gratulowali nam jako świeżo upieczonej parze, nie mogłam dłużej czekać. Złapałam Adama za rękę i odciągnęłam go na bok, z dala od gości.

– Co się dzieje? – zapytałam, starając się utrzymać głos na poziomie. – Widzę, że coś cię trapi. Nie ukryjesz tego przede mną.

Adam zaczął coś mówić, ale jego słowa były chaotyczne, niewyraźne. Nie chciał patrzeć mi w oczy.

– Nie teraz, Julka – odpowiedział nerwowo. – Proszę cię, to nie jest dobry moment.

– Nie teraz?! – wybuchłam. – Właśnie złożyliśmy sobie przysięgę, a ty nawet nie możesz mi powiedzieć, co się dzieje!

Myślałam, że zemdleję

Adam spuścił głowę, jakby zbierał się na odwagę, by powiedzieć coś, czego sam się bał. Milczał chwilę, a ja czułam, że coś we mnie pęka.

– Julka… muszę ci coś powiedzieć – zaczął powoli, a ja instynktownie ścisnęłam jego rękę. – Chwilę przed ceremonią dostałem wiadomość… od Anny.

Anna. Była dziewczyna Adama, o której praktycznie nigdy nie rozmawialiśmy. Kiedyś byli razem, ale od dawna nie było jej w naszym życiu. Co mogła chcieć teraz, w dniu naszego ślubu?

– Czego ona od ciebie chce? – zapytałam, czując narastający niepokój.

Adam wziął głęboki oddech, jakby każde słowo było ciężarem.

– Napisała, że... że mamy dziecko – wyznał, a ja poczułam, jak mój świat wali się w jednej chwili. – Nigdy mi o tym nie powiedziała. Dopiero dziś, tuż przed ślubem.

Patrzyłam na niego, nie mogąc uwierzyć w to, co właśnie usłyszałam. Dziecko? Adam ma dziecko? Czułam, jak ogarnia mnie gniew, niedowierzanie, ból.

– I ty nic mi o tym nie powiedziałeś? Dlaczego?! – moje słowa były ostre, pełne rozpaczy. Adam spuścił wzrok, wyraźnie załamany.

– Nie wiedziałem, co zrobić. Nie chciałem niszczyć tego dnia...

Byłam w szoku

Byłam w szoku, a każde słowo Adama wydawało się wbijać w moje serce jak nóż. Czułam, że muszę od niego odejść, złapać oddech, zrozumieć to wszystko.

– Jak mogłeś mi tego nie powiedzieć? – spytałam, próbując zapanować nad głosem, który w każdej chwili mógł załamać się w płacz. – Dzień ślubu i dowiaduję się, że masz dziecko?

Adam próbował wyciągnąć rękę, żeby mnie dotknąć, uspokoić, ale cofałam się, nie pozwalając mu podejść bliżej.

– Julka, proszę... Sam się dowiedziałem o tym dopiero dziś. Nie miałem pojęcia, że Anna była w ciąży. Gdybym wiedział, powiedziałbym ci, przysięgam – jego głos był pełen żalu, ale ja byłam zbyt oszołomiona, żeby to poczuć.

Odeszłam. Zostawiłam go samego w tej sali pełnej świętujących gości. Nie wiedziałam, dokąd pójść, więc poszłam tam, gdzie zawsze – do Marty. Mojej najlepszej przyjaciółki, której mogłam powiedzieć wszystko.

– On ma dziecko, Marta. Adam ma dziecko, o którym dowiedział się dzisiaj – wyrzuciłam z siebie, siadając obok niej. Moje ręce drżały, a głos łamał się coraz bardziej.

Marta spojrzała na mnie zszokowana, ale szybko opanowała emocje i złapała mnie za dłoń.

– To... to ogromna rzecz, Julka. Ale... musisz pamiętać, że on nie wiedział – powiedziała ostrożnie, jakby ważyła każde słowo. – Sam dowiedział się w najgorszym możliwym momencie.

– Ale co ja mam teraz zrobić? Jak mogę z nim być, wiedząc, że ma dziecko z inną?

Nie wiedziałam, co robić

Marta ścisnęła moją dłoń mocniej, patrząc mi prosto w oczy.

– Julka, rozumiem, że jesteś wściekła, rozczarowana. Ale musisz sobie odpowiedzieć na jedno pytanie – kochasz go? – zapytała spokojnie, choć widziałam, że przeżywa to razem ze mną.

– Oczywiście, że go kocham – odpowiedziałam niemal natychmiast. – Ale to wszystko... Nie wiem, czy potrafię to zaakceptować. Całe życie myślałam, że będziemy tworzyć rodzinę, a teraz okazuje się, że on już ma dziecko. Z Anną! Jak ja mam sobie z tym poradzić?

Marta przygryzła wargę, zastanawiając się, jak mi odpowiedzieć.

– Zastanów się, co to oznacza. On nie wiedział o tym dziecku, to dla niego również szok. I tak, to zmienia wiele, ale nie jego miłość do ciebie. Musisz go wysłuchać, zanim podejmiesz decyzję. To nie jest coś, co można rozwiązać w ciągu kilku godzin – tłumaczyła spokojnie, a ja czułam, że jej słowa docierają do mnie, choć emocje wciąż szalały.

– Jak mam mu zaufać, skoro nie powiedział mi od razu? Skoro ten najważniejszy dzień w naszym życiu został zniszczony przez coś takiego? – wybuchłam. Łzy cisnęły mi się do oczu, ale starałam się je powstrzymać.

– On sam się tego dowiedział w tym samym momencie, co ty, Julia. Spróbuj to zrozumieć. Nie mógł przygotować się na taką wiadomość, podobnie jak ty. Ale teraz to ty musisz podjąć decyzję, co dalej – mówiła Marta, a ja czułam, jak bije się z myślami, chcąc mi pomóc, ale nie mając jednej, gotowej odpowiedzi.

To może nas zniszczyć

Wiedziałam, że ma rację. Musiałam porozmawiać z Adamem, ale bałam się tej rozmowy, tego, co jeszcze mogę usłyszeć. Bałam się prawdy, którą teraz musieliśmy razem udźwignąć.

Zdecydowałam się wrócić. Adam siedział w pustym kącie sali, jego twarz zdradzała zmęczenie i ból.

– Musimy porozmawiać – powiedziałam, a on skinął głową, patrząc na mnie z mieszanką ulgi i strachu.

– Julka, jestem gotów zrobić wszystko, żebyś mi wybaczyła. Nie chcę cię stracić – wyszeptał.

Czułam, jak moje serce się łamie. Czy nasza miłość przetrwa tę próbę? Siedzieliśmy naprzeciw siebie w małej, cichej salce, z dala od hałasu wesela. Czułam, jak moje serce wali w piersi, a każda sekunda ciszy między nami zdawała się ciągnąć w nieskończoność. Adam spojrzał na mnie, jakby szukał w moich oczach odpowiedzi, które mógłby przyjąć za swoje. Ale ja sama ich nie znałam.

– Nie wiem, co mam myśleć – zaczęłam, ledwie słyszalnym głosem. – Kocham cię, ale to wszystko zmienia. Dziecko, Anna… Nie potrafię tego zignorować.

Adam wziął głęboki oddech, jego ręce drżały, kiedy zaczął mówić.

– Rozumiem, że to dla ciebie trudne. Dla mnie też jest. Ale przysięgam, Julka, że nigdy o tym nie wiedziałem. Gdybym wiedział, od razu bym ci powiedział. Nie ukrywałbym przed tobą czegoś tak ważnego – jego głos łamał się, jakby każde słowo bolało go bardziej niż poprzednie.

– A teraz? – spytałam, próbując opanować emocje. – Co zamierzasz teraz zrobić? Co z tym dzieckiem? I z Anną?

Chciał być odpowiedzialny

Zapanowała ciężka cisza, jakby oboje baliśmy się usłyszeć odpowiedź. Adam przetarł twarz dłonią, jego oczy pełne były zmęczenia i niepewności.

– Muszę być ojcem. Nie mogę tego zignorować. Ale to nie zmienia moich uczuć do ciebie. Anna... ona nie jest częścią mojego życia, tylko to dziecko – tłumaczył, próbując znaleźć w tym wszystkim jakąś logikę.

Słuchałam go, ale w środku czułam, jakby coś się we mnie załamało. Wiedziałam, że mówi prawdę, że kocha mnie, ale teraz pojawiła się trzecia osoba, mała istota, która już zawsze będzie między nami.

Czy kiedykolwiek ją kochałeś? – zapytałam nagle, nie mogąc powstrzymać się przed tym pytaniem, które od dawna dręczyło mnie na dnie serca.

Adam spojrzał mi prosto w oczy.

– To było dawno temu, Julka. Nie było to to, co mamy my. Kocham tylko ciebie – odpowiedział szczerze, ale ja wiedziałam, że cokolwiek by powiedział, ta odpowiedź nie zmieni moich obaw.

Zapanowała cisza. Wstałam, czując, że nie mogę już tu dłużej siedzieć.

– Muszę to przemyśleć. Nie mogę teraz tego zrozumieć, nie dzisiaj – powiedziałam, patrząc na niego po raz ostatni przed wyjściem z pokoju.

Adam skinął głową, akceptując moje słowa, choć wiedziałam, że ten moment zostawił w nas oboje ślad, którego nie da się tak łatwo wymazać.

To takie trudne

Wyszłam na zewnątrz, czując chłód wieczornego powietrza na skórze. Wszystko wokół mnie brzmiało inaczej – śmiechy gości, muzyka, dźwięk samochodów w oddali. A ja stałam tam, zupełnie zagubiona, zastanawiając się, jak wygląda teraz moja przyszłość.

Kocham Adama. To wiem na pewno. Ale teraz w naszym życiu pojawiła się Anna, dziecko, przeszłość, o której nie miałam pojęcia. Zawsze myślałam, że jeśli ktoś mnie skrzywdzi, będę wiedziała, co zrobić. Ale teraz… czułam się rozdarta.

Czy mogę zaakceptować tę nową rzeczywistość? Czy nasza miłość jest na tyle silna, by to przetrwać? Stojąc przed tymi drzwiami, wiedziałam, że odpowiedź nie nadejdzie od razu. Ale jedno było pewne – od teraz nic już nie będzie takie samo.

Reklama

Julia, 30 lat

Reklama
Reklama
Reklama