Reklama

Codzienne życie z Tomaszem było dla mnie jak spokojne morze, pełne rutyny i wspólnych pasji. Byliśmy małżeństwem od pięciu lat, a wspólna miłość do piłki nożnej była jak spoiwo, które trzymało nas razem. Tomasz, jako trener drużyny piłkarskiej, spędzał wiele czasu na boiskach i wyjazdach, ale zawsze wracał do domu pełen entuzjazmu i z nowymi historiami. Ja czułam się dumna z jego osiągnięć i starałam się wspierać go w każdej sytuacji.

Reklama

Kasia, moja młodsza siostra, była zawsze blisko mnie. Zawsze mogłam na nią liczyć, choć ostatnio nasze kontakty były rzadsze. Pamiętam, jak jako dzieci spędzałyśmy każdą chwilę razem, dzieląc się marzeniami i sekretami. Nasza więź była silna, a ja nigdy nie przypuszczałam, że coś mogłoby ją złamać.

Z Tomaszem nie mieliśmy jeszcze dzieci, ale często rozmawialiśmy o przyszłości, planując, jak nasze życie będzie wyglądać, gdy powiększy się nasza rodzina. Mimo że czasami czułam się samotna, gdy wyjeżdżał na obozy treningowe, starałam się nie narzekać. Rozumiałam, że jego praca jest dla niego ważna i chciałam, aby czuł moje wsparcie.

Był ciągle w rozjazdach

Nie mogłam jednak pozbyć się uczucia, że coś się zmienia. Tomasz spędzał coraz więcej czasu poza domem, a ja zaczęłam zastanawiać się, czy nasza miłość jest tak silna, jak kiedyś. Często nachodziły mnie myśli, czy wszystko jest w porządku, czy może powinnam zwrócić większą uwagę na to, co dzieje się wokół mnie.

– Kochanie, muszę ci coś powiedzieć – Tomasz wszedł do kuchni, gdzie właśnie kończyłam przygotowywać kolację.

Spojrzałam na niego z uśmiechem, chociaż w środku czułam lekki niepokój. Ostatnio Tomasz często bywał zamyślony i unikał mojego wzroku.

– Co się stało? – zapytałam, starając się, żeby mój głos brzmiał naturalnie.

Muszę wyjechać na obóz treningowy – odpowiedział, wbijając wzrok w podłogę. – To będzie kilka dni, może tydzień.

Próbowałam ukryć rozczarowanie, choć w środku czułam ukłucie żalu.

– Znowu? – spytałam, starając się nie zabrzmieć oskarżycielsko. – Rozumiem, że to ważne, ale ostatnio spędzamy coraz mniej czasu razem.

Tomasz podszedł do mnie i objął mnie ramionami.

– Wiem, Aniu, wiem. Przepraszam, ale to naprawdę ważne dla drużyny. Obiecuję, że jak wrócę, spędzimy razem dużo czasu. Może pojedziemy gdzieś na weekend?

Uśmiechnęłam się, choć w środku wciąż czułam niepokój.

– Dobrze, kochanie. Będę czekać – odpowiedziałam, całując go w policzek.

Wieczorem, leżąc już w łóżku, myśli zaczęły kłębić się w mojej głowie. Czy Tomasz naprawdę musi spędzać tyle czasu na wyjazdach? Czy może jest coś, o czym mi nie mówi? Próbowałam odpędzić te myśli, przekonując siebie, że przesadzam. Przecież zawsze był oddany swojej pracy i nigdy nie dał mi powodu, by mu nie ufać.

Następnego dnia Tomasz wyjechał wcześnie rano. Zostałam sama w domu, próbując zająć się codziennymi obowiązkami. Wewnątrz czułam jednak rosnące napięcie i coraz częściej zastanawiałam się, czy nie powinnam sprawdzić, co naprawdę się dzieje.

Czas mijał powoli, a ja nie mogłam pozbyć się myśli, że coś jest nie tak. W końcu postanowiłam, że zrobię Tomkowi niespodziankę i odwiedzę go na boisku treningowym. Może widok mojej twarzy sprawi, że poczuje się lepiej, a ja rozwieję swoje wątpliwości.

„Czy naprawdę muszę się tym martwić? Przecież Tomasz zawsze był oddany drużynie. Może to tylko moja wyobraźnia. Ale z drugiej strony, czy nie spędza zbyt dużo czasu poza domem? Powinnam zaufać swojemu instynktowi... Tak, pojadę na boisko. To tylko wizyta. Jeśli wszystko będzie w porządku, wrócę do domu z poczuciem spokoju”.

Zdecydowana na ten krok, zaczęłam planować swoją niespodziankę. Nie mogłam się doczekać, aż zobaczę jego reakcję na mój widok. Czułam, że muszę to zrobić, aby uspokoić swoje myśli.

Niespodzianka się nie udała

Sobotnie popołudnie nadeszło szybciej, niż się spodziewałam. Z każdą chwilą czułam rosnące podekscytowanie i lekkie nerwy. Pakując mały kosz piknikowy z przekąskami i napojami, starałam się wyobrazić sobie wyraz zaskoczenia i radości na twarzy Tomka.

Wsiadłam do samochodu i ruszyłam w stronę miejscowości, w której prowadził trening. Serce biło mi mocniej z każdym kilometrem, a myśli kłębiły się w mojej głowie. Czy robię dobrze? A może powinnam mu wcześniej powiedzieć? Ale przecież to niespodzianka – przekonywałam samą siebie.

Dotarłam na miejsce i zaparkowałam nieopodal boiska. Z koszem w ręku ruszyłam w stronę szatni, gdzie zazwyczaj przebywali zawodnicy. Słychać było odgłosy rozmów i śmiechu. Zastanawiałam się, jak zareagują na mój widok. Tomasz nigdy nie mówił, żebym przyjeżdżała na treningi.

Gdy weszłam na boisko, zobaczyłam kilku zawodników grających w piłkę. Rozejrzałam się w poszukiwaniu Tomka, ale nigdzie go nie dostrzegłam. Podeszłam do jednego z młodych piłkarzy, który wydawał się znajomy.

– Cześć! – zawołałam, starając się brzmieć radośnie. – Czy widziałeś trenera Tomka? Chciałam mu zrobić niespodziankę.

Chłopak spojrzał na mnie zdziwiony.

– Pana Tomasza? – zapytał, jakby nie był pewien, o kim mówię. – Jego tu dzisiaj nie ma.

– Jak to nie ma? – zdziwiłam się. – Przecież mówił, że wyjeżdża na obóz treningowy z drużyną.

Chłopak wzruszył ramionami.

– Nie wiem, o co chodzi. Żadnego obozu nie było. Treningi są normalnie, ale pana Tomasza od kilku dni nie widzieliśmy.

Serce zabiło mi mocniej. Co to wszystko miało znaczyć? Zaczęłam czuć, że coś tu nie gra. Postanowiłam zapytać innych członków drużyny, czy wiedzą coś więcej. Podchodziłam do kolejnych osób, ale każdy powtarzał to samo – żadnego obozu nie było, a Tomasz zniknął bez słowa wyjaśnienia. Piłkarze patrzyli na mnie ze zmieszaniem i współczuciem.

Moje podejrzenia rosły z każdą minutą. Wiedziałam, że muszę dowiedzieć się, gdzie naprawdę jest Tomek. W mojej głowie pojawiła się myśl, którą próbowałam przepędzić, ale teraz nie mogłam jej zignorować. Czy możliwe, że on spędza ten czas z kimś innym?

Postanowiłam sprawdzić pobliskie hotele. Wsiadłam do samochodu i zaczęłam jeździć po okolicy, odwiedzając kolejne miejsca. W końcu trafiłam na mały, niepozorny hotelik. Weszłam do środka i podeszłam do recepcji.

– Dzień dobry – powiedziałam, starając się ukryć zdenerwowanie. – Szukam męża, Tomasza N. Ma tu może rezerwację? Ja… miałam do niego dołączyć, jestem jego żoną.

Recepcjonistka spojrzała na mnie z uprzejmym uśmiechem.

– Chwileczkę, sprawdzę – odpowiedziała, klikając coś w komputerze. Po chwili podniosła wzrok i skinęła głową. – Tak, pokój jest zarezerwowany na kilka dni. Apartament numer 12.

Serce zabiło mi mocniej. Co to wszystko miało znaczyć? Podziękowałam recepcjonistce i ruszyłam w stronę schodów. Gdy dotarłam pod drzwi pokoju numer 12, moje ręce drżały. Zebrałam się na odwagę i zapukałam.

Mój świat właśnie runął

Serce biło mi jak oszalałe. Gdy Tomek otworzył drzwi, a ja po krótkiej chwili zobaczyłam Kasię w tle, świat zatrzymał się na chwilę. Przez ułamek sekundy nie mogłam uwierzyć w to, co widzę. Moja młodsza siostra, Kasia była w skąpej piżamie, z włosami w nieładzie, patrząc na mnie przerażonymi oczami. Tomasz, stojący przede mną, z otwartymi ustami, wyglądał jakby nagle znalazł się w koszmarze, z którego nie mógł się obudzić.

W jednej chwili moje emocje eksplodowały. Poczułam się jakby ktoś wbił mi nóż prosto w serce. Zdrada i ból przeniknęły mnie na wskroś, odbierając dech. Czułam, jak moje oczy napełniają się łzami, ale nie chciałam płakać. Nie teraz. Nie przed nimi.

– Aniu… – Tomek zaczął, ale ja nie mogłam słuchać jego głosu. Wszystkie nasze wspólne chwile, te piękne i te trudne, przemykały mi przed oczami. Każda obietnica, każdy pocałunek, każde zapewnienie o miłości – wszystko to wydawało się teraz kłamstwem.

Jak mogłeś?! – wykrzyczałam, nie panując nad swoim głosem. Moje słowa były pełne bólu i złości. – Jak mogłeś mi to zrobić? Jak mogłeś mnie tak oszukać?!

Tomek próbował coś powiedzieć, ale ja byłam zbyt roztrzęsiona, by go słuchać. Skupiłam się na Kasi, która stała z boku, wyglądała na zawstydzoną i wystraszoną.

– A ty?! – zwróciłam się do niej, czując, jak łzy zaczynają spływać po moich policzkach. – Ty, moja siostra! Jak mogłaś? Jak mogłaś mi to zrobić?

Kasia spuściła głowę, nie mogąc wytrzymać mojego spojrzenia.

– Aniu, ja… – zaczęła, ale ja nie chciałam tego słuchać. Nie chciałam słyszeć żadnych wyjaśnień ani usprawiedliwień. Byłam wściekła, zraniona, zdruzgotana. Czułam się, jakby mój świat właśnie się zawalił.

– Nie chcę tego słyszeć! – wrzasnęłam, odwracając się do Tomka. – Zdradziłeś mnie. Zdradziłeś nasze małżeństwo, naszą miłość. Jak mogłeś to zrobić?

Tomasz próbował do mnie podejść, ale ja cofnęłam się, nie chcąc go nawet dotknąć. Czułam, jak moje serce łamie się na miliony kawałków, każdy z nich przesiąknięty rozpaczą.

Odwróciłam się i wybiegłam z hotelu, czując, jak łzy zalewają mi oczy. Biegłam przed siebie, nie zważając na nic. Chciałam uciec jak najdalej od tego koszmaru, od tego bólu. Chciałam zniknąć, przestać czuć.

Dotarłam do samochodu i wsiadłam do środka, zamykając drzwi. Łzy płynęły nieprzerwanie, a ja siedziałam tam, próbując zrozumieć, co się właśnie stało. Jak mogłam być tak ślepa? Jak mogłam nie zauważyć, że coś jest nie tak? Czułam się, jakbym straciła wszystko, co miało dla mnie znaczenie. Jakby mój świat legł w gruzach. W głowie kłębiły mi się tysiące myśli. Nie mogłam dłużej patrzeć na Tomka i Kasię. Musiałam znaleźć się z dala od nich, w miejscu, gdzie będę mogła ochłonąć i zrozumieć, co dalej.

Nie mogłam na niego patrzeć

Gdy dotarłam do naszego domu, poczułam się jak w koszmarze. Każdy kąt przypominał mi o naszej wspólnej przeszłości, która teraz wydawała się jedynie iluzją. Wściekłość i zranienie narastały we mnie z każdą minutą.

Usiadłam w salonie, próbując zebrać myśli. Wiedziałam, że muszę porozmawiać z Tomaszem, ale jednocześnie czułam, że nie będę w stanie zachować spokoju. Czekałam na niego, a każda minuta wydawała się wiecznością.

Drzwi otworzyły się z trzaskiem, a Tomek wszedł do domu. Jego twarz była napięta, a oczy pełne zmęczenia. Spojrzał na mnie, jakby chciał coś powiedzieć, ale ja byłam zbyt wściekła, by dać mu szansę.

Co tu robisz? – zapytałam zimnym, pełnym gniewu głosem.

– Ania, proszę... – zaczął, ale ja nie chciałam tego słuchać.

– Proszę? – przerwałam mu, unosząc głos. – Proszę o co? O wybaczenie? Po tym, co zrobiłeś?

Tomasz podszedł bliżej, ale ja cofnęłam się, nie chcąc go nawet dotknąć.

Ania, to nie tak... – próbował tłumaczyć się, ale ja nie mogłam już dłużej powstrzymywać złości.

– Nie tak? – wykrzyknęłam, czując, jak łzy znowu napływają mi do oczu. – Zdradziłeś mnie z moją własną siostrą, Tomek! Jak mogłeś? Jak mogłeś mi to zrobić?

Tomasz spuścił głowę ze wstydem.

– To był błąd... – powiedział cicho. – Nigdy nie chciałem cię skrzywdzić.

Zaśmiałam się gorzko, nie mogąc uwierzyć w jego słowa.

– Błąd? – powtórzyłam, czując, jak gniew narasta we mnie. – Zdradzałeś mnie... pewnie przez dłuższy czas, a teraz mówisz, że to był błąd? Nie próbuj tego bagatelizować!

Tomasz spojrzał na mnie z bólem w oczach.

– Przepraszam, Aniu... – zaczął, ale ja nie mogłam tego słuchać.

– Przepraszam?! – wykrzyknęłam, czując, jak łzy płyną po moich policzkach. – Myślisz, że jedno słowo naprawi wszystko? Myślisz, że mogę zapomnieć o tym, co zrobiłeś?

Tomasz zrobił krok w moją stronę, próbując mnie objąć, ale ja cofnęłam się, nie chcąc jego dotyku.

– Nie dotykaj mnie! – krzyknęłam, czując, jak gniew i zranienie mieszają się w jedno. – Nie chcę cię widzieć, nie chcę cię słyszeć! Wynoś się stąd!

Tomasz stał przez chwilę w bezruchu, patrząc na mnie z bólem i smutkiem. W końcu, widząc moją determinację, odwrócił się i wyszedł z domu, zostawiając mnie samą z moimi myślami i emocjami.

Zamknęłam drzwi za nim, czując, jak łzy znowu napływają mi do oczu. Osunęłam się na podłogę, zanurzona w morzu bólu i złości. Czułam się, jakby cały mój świat właśnie się zawalił. Wszystko, co kochałam i w co wierzyłam, zostało zniszczone.

Jej zdrada była jeszcze gorsza

Telefon na stole zaczął wibrować, przerywając ciszę. Spojrzałam na ekran i zobaczyłam imię „Kasia”. Złość ponownie wezbrała we mnie jak fala. Chciałam zignorować ten telefon, ale wewnętrzny głos kazał mi odebrać i zmierzyć się z prawdą.

Czego chcesz? – powiedziałam zimnym, pełnym gniewu głosem, gdy odebrałam połączenie.

– Aniu, proszę, posłuchaj mnie... – jej głos był pełen błagania. – Muszę ci to wyjaśnić.

– Wyjaśnić? – przerwałam jej, nie mogąc powstrzymać sarkazmu. – Jak zamierzasz wyjaśnić zdradę? Jak zamierzasz wyjaśnić to, że spałaś z moim mężem?

– To nie jest takie proste... – zaczęła Kasia, ale ja nie chciałam tego słuchać.

– Nie jest proste? – wykrzyknęłam, czując, jak łzy znowu napływają mi do oczu. – Jesteśmy rodziną, Kasia. Jak mogłaś mi to zrobić? Jesteśmy siostrami!

– Aniu, ja... – Kasia próbowała coś powiedzieć, ale ja byłam zbyt wściekła, by jej słuchać.

– Nie chcę słuchać twoich wymówek! – krzyknęłam. – Zdradziłaś mnie w najgorszy możliwy sposób.

Kasia zamilkła na chwilę, a ja mogłam usłyszeć jej ciche łkanie.

– Przepraszam, Aniu... – powiedziała w końcu. – Wiem, że to niewiele znaczy teraz, ale naprawdę mi przykro. Nie wiem, jak mogłam to zrobić.

Zaśmiałam się gorzko, nie mogąc uwierzyć w jej słowa.

– Przykro? – powtórzyłam, czując, jak gniew narasta we mnie. – To wszystko, co masz do powiedzenia? Przykro ci? Zniszczyłaś nasze życie, Kasia. Zniszczyłaś naszą rodzinę.

– Proszę, daj mi szansę to naprawić... – błagała Kasia, ale ja nie miałam już siły jej słuchać.

Nie wiem, czy kiedykolwiek będę mogła ci wybaczyć – powiedziałam zimno. – I nie wiem, czy chcę cię jeszcze kiedykolwiek widzieć.

Rozłączyłam się, nie czekając na jej odpowiedź. Telefon wypadł mi z ręki, a ja osunęłam się na kanapę, zanurzona w morzu cierpienia. Czułam się, jakby cały mój świat właśnie się zawalił. Wszystko, co kochałam i w co wierzyłam, zostało zniszczone.

Nie wierzyłam w ani jedno jej słowo

Noc przyniosła mi niewiele ulgi. Świadomość zdrady wciąż paliła mnie od środka, a sen był jedynie przerywaną serią koszmarów. Poranek przywitał mnie ciężkimi chmurami i dźwiękiem kropli deszczu uderzających o szyby. Leżałam w łóżku, nie mając siły ani chęci wstać. Próbowałam zrozumieć, jak mogło do tego dojść, ale odpowiedzi wydawały się nieuchwytne.

Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Nie spodziewałam się nikogo, a tym bardziej nie chciałam nikogo widzieć. Przez chwilę leżałam nieruchomo, mając nadzieję, że ktokolwiek to jest, odejdzie. Dzwonek zadzwonił ponownie, tym razem bardziej natarczywie. Wstałam niechętnie i poszłam otworzyć drzwi. Stała tam Kasia. Jej twarz była blada, a oczy zaczerwienione od płaczu.

– Aniu, proszę, musimy porozmawiać – powiedziała, patrząc na mnie błagalnie.

Chciałam trzasnąć drzwiami, ale coś mnie powstrzymało. Może to była potrzeba usłyszenia wyjaśnień, a może po prostu chęć konfrontacji. Odsunęłam się na bok, pozwalając jej wejść.

Masz pięć minut – powiedziałam chłodno, zamykając drzwi za nią.

Kasia usiadła na kanapie, a ja stałam, patrząc na nią z zimną obojętnością. Spuściła głowę, jej ramiona drżały.

– Aniu, to zaczęło się kilka miesięcy temu – zaczęła drżącym głosem. – Byłam wtedy w złym stanie, a Tomasz... on po prostu mnie wysłuchał. Nie miałam nikogo, z kim mogłabym porozmawiać. To zaczęło się od rozmów, wsparcia. Nie wiem, kiedy to się przerodziło w coś więcej. To nie powinno było się zdarzyć. Aniu, naprawdę przepraszam. Nie mogę znaleźć słów, by wyrazić, jak bardzo żałuję. Wiem, że to, co zrobiłam, jest niewybaczalne.

Przez chwilę siedziałyśmy w ciszy, a ja próbowałam zapanować nad swoimi emocjami.

– Nie wiem, czy kiedykolwiek będę mogła ci wybaczyć – powiedziałam w końcu, patrząc jej prosto w oczy. – Mąż to jedno, ale moja własna siostrzyczka…

Kasia zaczęła płakać, a ja czułam się rozdarta między gniewem a współczuciem. Wiedziałam, że muszę znaleźć sposób, by poradzić sobie z tym bólem, ale na razie jedyne, czego pragnęłam, to odizolować się od niej, od Tomasza, od wszystkiego.

Wyjdź – powiedziałam w końcu. – Potrzebuję czasu, by to wszystko przemyśleć.

Siostra spojrzała na mnie z bólem w oczach, a potem wstała, powoli kierując się do drzwi. Kiedy zniknęła z mojego pola widzenia, poczułam, jakby część mojego serca odeszła wraz z nią. Poczułam się bardzo samotna.

Nie umiałam wybaczyć i zapomnieć

Minęły dwa tygodnie, podczas których próbowałam odbudować swoje życie na nowo. Unikałam kontaktu z Tomaszem i Kasią. Każdy dzień był walką, ale zaczynałam dostrzegać światełko w tunelu. Tomek, mimo mojej wyraźnej prośby, wielokrotnie próbował się ze mną skontaktować. Ignorowałam jego wiadomości i telefony, starając się skupić na własnym spokoju. Wiedziałam, że muszę podjąć decyzję co do naszej przyszłości, ale na razie byłam zbyt zraniona, by myśleć o tym racjonalnie.

Jednego wieczoru, wracając do domu, zauważyłam, że Tomek czekał na mnie przed drzwiami. Na jego twarzy malowała się desperacja. Zatrzymałam się na chwilę, zastanawiając się, czy powinnam go wpuścić, ale ostatecznie postanowiłam stawić czoła tej sytuacji.

– Ania, proszę, musimy porozmawiać – zaczął, kiedy tylko się zbliżyłam.

– Nie mamy o czym – odpowiedziałam zimno, próbując otworzyć drzwi.

– Aniu, proszę... – błagał, chwytając mnie za rękę. – Przepraszam za wszystko. Zrobiłem straszną rzecz, ale naprawdę cię kocham. Daj mi szansę to naprawić.

Poczułam, jak złość ponownie we mnie narasta. Odepchnęłam jego rękę i spojrzałam na niego z pogardą.

– Kochasz mnie? – wybuchnęłam. – Gdybyś mnie kochał, nie zdradziłbyś mnie z moją własną siostrą. To nie był wypadek, zarezerwowaliście hotel na kilka dni! – dodałam, bo przemyślałam kilka kwestii.

Tomasz zamilkł, a jego oczy zaszły łzami.

– Ania, zrobię wszystko, żeby to naprawić. Obiecuję, że się zmienię. Daj mi tylko szansę – błagał, a ja poczułam, jak gniew we mnie eksploduje.

– Szansę? – zaśmiałam się gorzko. – Nie ma już żadnych szans, Tomek. Zniszczyłeś wszystko, co mieliśmy. Nie chcę cię już nigdy więcej widzieć.

Otworzyłam drzwi i weszłam do środka, ale zanim zdążyłam zamknąć drzwi za sobą, zatrzymałam się i dodałam:

– I jeszcze jedno. Wymieniłam zamki. Twoje rzeczy są spakowane i czekają na ciebie w korytarzu. Wynoś się i nie wracaj.

Tomek stał tam, zszokowany i bezradny. Nie czekałam na jego odpowiedź. Weszłam do mieszkania, zamknęłam drzwi i opadłam na kanapę. Wiedziałam, że to była właściwa decyzja, ale to nie zmniejszało mojego cierpienia.

W ciągu następnych dni Tomasz próbował się ze mną skontaktować, zostawiając żałosne wiadomości i przynosząc kwiaty, które od razu wyrzucałam do śmieci. Było mi ciężko, ale wiedziałam, że muszę trzymać się swojego postanowienia. W końcu zabrał swoje rzeczy.

Minęły miesiące, odkąd wyrzuciłam Tomasza z naszego domu. Skupiłam się na pracy i na sobie, starając się odbudować swoje życie. Unikałam kontaktu z mężem i siostrą, mimo że oboje próbowali się ze mną skontaktować. Z czasem nawiązałam nowe przyjaźnie i zbudowałam nowe życie. Tomek i Kasia byli częścią mojej przeszłości, której nigdy nie zapomnę, ale teraz mogłam patrzeć w przyszłość z nadzieją.

Zrozumiałam, że czas leczy rany, a prawdziwe wybaczenie wymaga odwagi i determinacji. Nauczyłam się, że jestem silniejsza, niż myślałam, i że mogę przetrwać nawet najgorsze burze.

Reklama

Anna, 30 lat

Reklama
Reklama
Reklama