Reklama

Kubek z herbatą postawiłam na stole i z poczuciem winy sięgnęłam po laptop, żeby zajrzeć na jedno z internetowych forów dyskusyjnych. Co zrobić, takie mam hobby, poniekąd zawodowe, jedni oglądają seriale, inni lubią poczytać szczere zwierzenia. Ludzie piszą tam anonimowo o sobie, nie muszą się wstydzić, nikt ich tam nie zna, może dlatego nie kłamią. Zwierzają się ze wszystkiego, co im leży na wątrobie, zachowują się dokładnie odwrotnie niż w moim gabinecie, nie próbują pudrować rzeczywistości, wybielać partnera, a czasem siebie.

Reklama

Są prawdziwi. Ile muszę się namęczyć, żeby „otworzyć” klientów, którzy przecież z własnej woli zgłaszają się do mnie, to tylko ja wiem. Napracuję się jak wół, by mi zaufali, a w internecie – cyk, samo się robi. Upiłam łyk herbaty, parząc usta, i ostrożnie odstawiłam kubek. Kliknęłam i z satysfakcją przeniosłam się do krainy szczerości.

Czy można kochać dwie kobiety?

Najświeższy wpis od razu wpadł mi w oko, pochodził od mężczyzny, ale kto go tam wie. W internecie można ukryć wszystko, wiek, płeć, zmienić się w kogo się chce. Nie, to jednak musiał być facet, pisał o tym, jak zdradził żonę. Hm, znałam niejedną taką historię, wszystkie były do siebie zadziwiająco podobne, różniły się tylko szczegółami. Gość o pseudonimie Olaf też nie miał nic nowego do powiedzenia, sekretny romans na boku, nieświadoma niczego żona, układ idealny. Potem małżonka odkrywa prawdę, robi wielką aferę, każe mu wybierać. On się miota, zauroczenie kochanką jest wciąż silne, nie potrafi podjąć decyzji. Kręci, oszukuje, unieszczęśliwia obie kobiety, czuje się z tym źle, ale nie robi nic, czeka, aż sytuacja sama się rozwiąże.

„Wiem, że nie byłem w porządku – pisał dramatycznie Olaf – ale żona postawiła mnie w sytuacji bez wyjścia. Miałem na pstryknięcie zrezygnować z miłości. Tak, z miłości, bo coś, co miało być jedynie odskocznią od codziennego życia, przerodziło się w głębsze uczucie. Nie umiałem się go wyrzec”. Uważasz, Olafie, że jesteś oryginalny, ale się mylisz– pomyślałam. Żebyś ty wiedział, ilu mężczyzn przed tobą przeżywało podobne rozterki. Pewnie zaraz zapytasz, czy można jednocześnie kochać dwie kobiety…

„Niech mnie ktoś oświeci, czy można kochać dwie kobiety? Mnie się to przytrafiło, kocham żonę i kocham Ilonę” – pisał Olaf. Wszystko jest takie przewidywalne, zirytowałam się, chciałabym choć raz usłyszeć co innego.

Jakiś czas temu było u mnie małżeństwo, on mówił identycznie, tylko miał na imię Rafał. Nie pamiętam, kto tej parze polecił moje usługi, mogłabym sprawdzić. Chyba przysłała ich do mnie jedna z moich przyjaciółek, Hania. Chyba za bardzo się nakręciłam, nie będę prowadzić śledztwa, Olaf z internetowego forum to nie Rafał, a nawet gdyby, nie powinno mnie to interesować. Wszystkie historie zdrady przebiegają według tego samego schematu, tylko kończą się rozmaicie. Rafał i jego żona Małgorzata wyszli zwycięsko z próby, za bardzo im zależało na trwałości małżeństwa, z różnych zresztą przyczyn. Związek cementuje nie tylko uczucie, są też dzieci, dom, dorobek całego życia.

Trzeba być naprawdę zdesperowanym, żeby postawić wszystko na jedną kartę dla innej kobiety, zniszczyć to, co budowało się latami. Rafał się nie zdecydował, twierdził, że kocha Małgosię i może nawet tak było, miłość ma różne oblicza, ale na jego postępowanie wpłynęło nie tylko przywiązanie do żony.

Kiedy Małgorzata odkryła romans, wyprowadził się, głównie dlatego, że nie wytrzymał napięcia które stwarzała, ciągłych wyrzutów, łez, a nade wszystko irytowało go pytanie stawiane przez wszystkie zdradzone kobiety świata: jak mogłeś mi to zrobić? Jak? Zwyczajnie, zakochał się, czy to jego wina? Miłość nie wybiera, spadła na niego niespodziewanie, nie mógł się przed nią obronić. I nie chciał, jeśli by mnie kto pytał. Zauroczenie wydało mu się darem od losu, niespodziewaną nagrodą, której się już nie spodziewał.

Wdarło się w jego ustabilizowaną, przewidywalną codzienność jak ożywczy podmuch wiatru, odjęło mu lat, spowodowało, że znów poczuł, jak może smakować życie. Jego wybranka była sporo młodsza, oczywiście nie wiek jest ważny, ale jak to się dzieje, że mężczyźni ponadczterdziestoletni rzadko zakochują się w rówieśnicach?

On nie umiał odnaleźć się w tej sytuacji

Zamieszkał z dziewczyną, z poprzednim życiem łączyły go dzieci, bywał więc w domu, był dobrym tatą. Z początku wracał do kochanki jak na skrzydłach, ale z czasem zmęczył go ten tryb życia. Pozbawiony wygód, do jakich był przyzwyczajony, zaczął się irytować, rozdarty między dwoma domami nie miał gdzie odpocząć, zregenerować sił. Obie kobiety niczego mu nie ułatwiały, a on nie umiał odnaleźć się w tej sytuacji. Człowiek nie tylko miłością żyje, kiedy uczucie nie jest już takie świeże, wszystko lepiej i ostrzej widać.

Na domiar złego, Małgosia zachorowała, huśtawka emocjonalna, jaką zafundował jej mąż, nie wyszła jej na zdrowie. Siła wyższa, dzieci poprosiły tatę, żeby wrócił, Rafał nie mógł odmówić, był przyzwoitym człowiekiem. Wyprowadził się na czas choroby żony z wynajmowanego z dziewczyną gniazdka, wcześniej z nią to uzgadniając. Wróci, jak tylko Małgosia stanie na nogi, podejmą wtedy wspólne życie tam, gdzie je przerwali, tym razem już na zawsze.

Wtedy zaczęły się schody. Rafał tęsknił za ukochaną, tym mocniej, im rzadziej ją widywał. Święta wielkanocne spędzili oddzielnie, on z rodziną, ona w górach ze znajomymi. Miał jej za złe, że zdecydowała się na wyjazd, poczuł się opuszczony. Dzwonili do siebie, on częściej niż ona.
Wyczuł, że się oddala, robił jej wyrzuty, podejrzewał, że odciąga ją od niego rywal. Tak się złożyło, że dziewczyna często mówiła o jakimś Jarku, a kilka razy nawet przerwała rozmowę, bo właśnie wychodziła z nim w góry. Nie sam na sam, byli też inni znajomi, ale Rafała skręcało z zazdrości, dziewczyna była od niego młodsza o prawie 15 lat, nie mógł konkurować z jej przyjacielem. Ona uspokajała go, coraz bardziej zniecierpliwiona podejrzeniami i wymówkami. W końcu spytała wprost: kiedy poprosisz Małgorzatę o rozwód? On powiedział to, co zwykle, że już niedługo, jak tylko żona się ogarnie, a sytuacja w domu się ustabilizuje.

Dom był tam, gdzie jego dawne życie, żona i dzieci, dziewczyna doskonale to czuła, chociaż nic nie mówiła. Bolało ją to. Po kilku takich rozmowach wróciła z gór z gotową decyzją: nie chce być dłużej tą trzecią, zrozumiała, że on nigdy nie będzie wolny. Odchodzi. Dla Rafała był to wstrząs, podejrzewał, że zastąpił go Jarek, o którym wcześniej słyszał. Usunął się, uniósł się honorem, ale cierpiał. Tęsknił za tym, co miał przez moment, i co zostało mu brutalnie odebrane.

Został z Małgosią i dziećmi, był im potrzebny. A poza tym, dlaczego by nie, wcześniej też tak żył, da radę. Po wielu rozterkach wybrał dom, jedyną bezpieczną przystań, w której mógł się schronić. Zaczęło mu być głupio, że okazał się draniem, przecież na swój sposób kochał żonę. Nie tak jak dziewczynę, ale to nie miało znaczenia, ostatecznie podjął męską decyzję, że wszystko naprawi. Miał dobre intencje, ale dwa miesiące później spotkał na ulicy ukochaną. Twierdził, że przypadkowo, nie dociekałam, jak było naprawdę. Dziewczyna nadal była wolna, przeżywała rozstanie.

Uczucie odżyło, Rafał znalazł się w potrzasku, po wielu rozterkach wyprowadził się od żony, wydawało się, że tym razem na zawsze. Ale zdaje się, że trafił z deszczu pod rynnę, dziewczyna nie zapomniała mu, że ją zostawił, nie była w stanie zaufać. Zamiast sielanki były wybuchy emocji, żal, wypominanie, zupełnie jak w domu. Po kolejnej kłótni Rafał wrócił do Małgosi i wtedy oboje zgłosili się do mnie, chcieli, żebym pomogła im uporać się z traumą zdrady, w ich związku miało być tak jak przedtem.

Mogłabym od razu im powiedzieć, że to niemożliwe, ale nie byli na to gotowi. Z czasem zrozumieli, że może być jeszcze pięknie, chociaż trochę inaczej. Zależało im na sobie, pracowali nad zrozumieniem tego, co ich spotkało, okrzepli, dorośli do nowej sytuacji. Byłam z nich bardzo dumna, terapia powiodła się w stu procentach, nadal są małżeństwem.

Niektórzy się nie zmieniają...

Zerknęłam do internetu i zobaczyłam, że historia Olafa poruszyła wiele osób. Posypały się odpowiedzi.

„Masz prawo walczyć o szczęście. Jeśli zdradziłeś, to znaczy, że w małżeństwie źle się działo – pisała internautka posługująca się nickiem Ellen. – Wina nigdy nie leży tylko po jednej stronie”.

„Dziękuję Ellen, twoje wsparcie wiele dla mnie znaczy. Nie jestem teraz szczęśliwy, łatwo mnie zranić, potrzebuję ludzi takich jak ty” – odpowiedział błyskawicznie Olaf.

„Byłam »tą trzecią«, wiem jakie to trudne – zwierzała się Ellen. – Jeśli ją kochasz, wróć do niej, miłości nie znajduje się na ulicy, trzeba o nią dbać”.
Olaf nie kazał Ellen długo czekać na odpowiedź.

„Boję się, że jest już za późno. Ilona chyba pogodziła się z moim odejściem, rozmawiamy czasem, ale czuję, że jest chłodna, jakby nie chciała się już angażować. W domu też się nie układa, żona nie wybaczyła mi zdrady, ciągle wynajduje powody, by mi przypomnieć błąd. Nie wypieram się, ale ile można o tym słuchać? Tak naprawdę jestem samotny, zostałem na lodzie” – narzekał..

„Twoje małżeństwo wcześniej czy później legnie w gruzach, już teraz niewiele z niego zostało. Po co dalej utrzymywać fikcję, nie lepiej zawalczyć o szczęście? Masz tylko jedno życie, nie warto go marnować” – pocieszała go Ellen.

A Olaf odpowiadał:

„Widzę, że mnie rozumiesz, nie masz pojęcia, jaka to ulga. Brakuje mi rozmów z bratnią duszą, chyba na nie nie zasłużyłem… Jestem otoczony ludźmi, a jednak bardzo samotny”.

„Nie musi tak być, wystarczy wyciągnąć rękę” – zachęciła go Ellen.

Olaf zareagował błyskawicznie.

„Nie nalegam, powiem tylko, że będę jutro w okolicy… – tu podał nazwę zbiegu ulic. – Może kupię kwiaty, po tym mnie poznasz. Lubisz tulipany? Tak tylko mówię, nie sądzę, żebyś znalazła dla mnie czas, ale co szkodzi mieć nadzieję. Tylko to mi zostało”.

Proszę, jak szybko sobie poradził, mógłby prowadzić szkolenia z podrywania w sieci. Samotny Olaf właśnie umówił się z Ellen, doceniłam jego spryt, będzie mógł spokojnie obejrzeć sobie dziewczynę i zdecydować, czy chce się ujawnić. Nie wiedziałam, czy się śmiać, czy podziwiać tupet obrotnego gościa. Zamknęłam laptop i zadzwoniłam do Hanki, żeby jej o tym opowiedzieć, przy okazji spytałam o Rafała i Małgosię.

– Doskonale im się teraz układa, przeżywają drugą młodość – odparła przyjaciółka. – Nie wiedziałam, że coś takiego jest możliwe, jak będę miała kłopoty z moim Tadeuszem, pędzę do ciebie, też chcę tak jak oni. Małgorzata kwitnie, Rafał wygląda na spełnionego i szczęśliwego, uspokoił się, twierdzi, że dopiero ty otworzyłaś mu oczy, teraz wreszcie wie, czego chce.

– Aha – odparłam nieprzytomnie, bo myślałam o czymś innym. – A pamiętasz może, jak miała na imię dziewczyna, w której Rafał się zadurzył?

– Ta, do której się wyprowadził? Ilona, bo co? – zdziwiła się Hania.

– Bo nic, po prostu byłam ciekawa – uspokoiłam ją zastanawiając się jednocześnie, kim jest polujący w sieci Olaf.

Łatwo to sprawdzić, znałam miejsce, w którym umówił się z Ellen, w pobliżu był targ, na którym zawsze kupowałam warzywa, mogłabym tam zajrzeć…

Pojechałam tam wyłącznie z ciekawości

Albo nie, na co mi ta informacja i co z nią zrobię, jeśli okaże się, że intuicja mnie nie zawiodła i pod internetowym nickiem ukrywa się Rafał?
Pojechałam tam wyłącznie z ciekawości i dlatego, że zabrakło mi jabłek. Kupiłam owoce, rozejrzałam się, nikogo znajomego nie zobaczyłam i już miałam wracać, gdy moją uwagę przykuła kobieta na bardzo wysokich obcasach. Szła po nierównym chodniku, wykręcając nogi. Przelotnie zastanowiłam się, czy dobrnie do celu w jednym kawałku, ale zanim rozstrzygnęłam tę kwestię, zza budki z warzywami wyszedł Rafał. W ręku trzymał tulipany. Kobieta bez wahania skierowała się w jego stronę, on nie uciekł, widocznie spodobała mu się.

Reklama

Dłużej im się nie przyglądałam, schemat był znany od lat, powtarzał się jak większość naszych zachowań. Jesteśmy przewidywalni, postępujemy podobnie, chociaż uważamy się za wielce oryginalnych. Taki paradoks. Rafał miał dużą szansę na kolejną miłość, która kiedyś się wyda i pogrąży jego żonę. On jej nie zostawi w potrzebie, nie jest przecież złym człowiekiem, będzie krążył między dwiema kobietami, żadnej nie dając siebie w pełni. Już to kiedyś przerabiał, a jednak znowu szuka kłopotów. Gdyby coś poszło nie tak, zawsze pozostaje internet,w którym samotne męskie serce może znaleźć wszystko, czego szuka. Jedno jest pewne, ja już Rafała i Małgorzaty nie przyjmę.

Reklama
Reklama
Reklama