Reklama

Gdy zamknęłam za sobą drzwi rodzinnego domu, miałam wrażenie, że wszystko, co zostawiłam za sobą, jest jak odległe wspomnienie z innego życia. Kiedyś myślałam, że mój świat jest stabilny. Byłam pewna swojego małżeństwa, swojego miejsca w tym świecie. Ale teraz, po rozwodzie z Piotrem, czułam się tak, jakbym wróciła do punktu wyjścia. Do dzieciństwa, do tych samych czterech ścian, gdzie wszystko kiedyś było prostsze. A może tylko tak mi się wydawało?

Reklama

Kasia, moja siostra, była pierwszą osobą, do której zwróciłam się po rozwodzie. Była przy mnie przez te wszystkie lata, zawsze gotowa wysłuchać. Często powtarzała, że Piotrek mnie nie docenia, że zasługuję na kogoś lepszego. Teraz, kiedy myślałam o tym intensywniej, coś w jej słowach zaczynało mnie niepokoić. Czy to możliwe, że nie zauważyłam czegoś ważnego? Dlaczego teraz, po tym wszystkim, każde wspomnienie z nią związane wydaje się być obciążone jakimś fałszywym tonem?

Patrząc na stare zdjęcia, wspomnienia zaczynały mnie męczyć. Czy naprawdę byłam taka naiwna? Zawsze myślałam, że Kasia jest moją największą przyjaciółką, ale teraz... coś w tej układance zaczynało się nie zgadzać.

Zawsze cię wspierałam, Emi – powiedziała mi wtedy Kasia, głaszcząc mnie po ramieniu. – Wiesz o tym, prawda?

Ale dlaczego nagle poczułam, że te słowa mają drugie dno?

Zaczęłam mieć pewne wątpliwości

Siedziałyśmy w kuchni, popijając herbatę. Kasia, jak zwykle, próbowała mnie pocieszyć.

– Wiesz, Emi, Piotrek zawsze miał wątpliwości. Zawsze go uspokajałam, mówiłam, że jesteś wierna – zaczęła, przyglądając mi się uważnie, jakby próbowała ocenić moją reakcję.

– Skąd miał wątpliwości? Nigdy nie dałam mu powodu! – Moje serce zaczęło bić szybciej.

– Cóż... czasami ludzie widzą rzeczy, których nie ma. Kiedy się kogoś kocha, wkrada się zazdrość – odpowiedziała Kasia, bawiąc się filiżanką, jakby to było coś zupełnie normalnego.

Ale co konkretnie mu mówiłaś? – Zmarszczyłam brwi, nagle czując, że coś tu nie gra.

Siostra uniosła wzrok, jakby nie spodziewała się tego pytania. W jej oczach dostrzegłam coś, co sprawiło, że przeszły mnie dreszcze. Przez chwilę miałam wrażenie, że ta rozmowa nie była pierwszą, którą odbywałyśmy na ten temat. Może przez te lata po prostu nie chciałam słuchać. Może wolałam wierzyć w obraz idealnej siostry, której zawsze mogłam ufać.

– Emi... Piotr po prostu... często się mylił – odparła wymijająco, próbując zmienić temat, ale ja nie mogłam tak po prostu tego zostawić.

To był pierwszy moment, kiedy naprawdę poczułam, że coś tu jest nie tak. Kasia nie była taka niewinna, jak mi się wydawało.

Nagle jakbym się obudziła ze snu

Nie mogłam przestać o tym myśleć. Co Kasia takiego mówiła Piotrowi? Z każdą minutą, jak wspominałam tamtą rozmowę, coś we mnie się skręcało. Przecież to moja siostra. Nie miała powodu, by mnie krzywdzić. A może miała?

W nocy nie mogłam spać. Leżałam w swoim starym pokoju, patrząc w sufit, a obrazy z przeszłości przelatywały przez moją głowę. Piotr i Kasia zawsze byli blisko. Nieraz widziałam ich szepczących na boku, kiedy my byliśmy zajęci. Kiedyś myślałam, że to po prostu przyjacielskie rozmowy. Ale teraz? Coś nie dawało mi spokoju.

Wstałam i zeszłam na dół, żeby napić się wody. Cichy dom wydawał się teraz taki obcy. Przechodząc obok pokoju Kasi, zobaczyłam, że drzwi są uchylone. Kusiło mnie, żeby tam wejść, chociaż czułam, że to nie fair. Ale zanim zdążyłam się zastanowić, moje nogi już kierowały mnie w stronę jej biurka.

Na biurku leżał jej stary telefon. Kasia była z tych, co trzymają różne stare rzeczy, nawet jeśli nie są już potrzebne. Próbowałam go włączyć – ku mojemu zaskoczeniu, bateria jeszcze działała. Chciałam tylko przejrzeć zdjęcia, przypomnieć sobie jakieś dawne wspomnienia. Nic złego, prawda?

Ale w miarę jak przeglądałam telefon, natrafiłam na coś zupełnie innego. Wiadomości. Mnóstwo wiadomości od Piotra. Sprzed lat. Jedna za drugą, cała historia mojej siostry i mojego męża. Moja ręka zaczęła drżeć, kiedy otworzyłam pierwszą z nich.

„Emilia znowu wychodzi wieczorem, a nic mi nie mówi. Nie wiem, co mam o tym myśleć...” – Piotr pisał do Kasi.

Może coś ukrywa? Lepiej nie pytaj, bo jeszcze bardziej się oddali” – odpisała Kasia.

Moje serce zamarło. To ona go nakręcała. To ona wmawiała mu, że coś jest nie tak. Z każdą wiadomością coraz bardziej manipulowała jego wątpliwościami, a on naiwnie we wszystko wierzył. Kolejne wiadomości, pełne insynuacji, że jestem nielojalna, że ukrywam coś przed nim.

Chciałam od razu rzucić ten telefon, ale nie mogłam. Musiałam wiedzieć, jak daleko to poszło.

„Zastanawiałeś się kiedyś, dlaczego Emilia nie mówi ci wszystkiego o swoich wyjazdach? Może nie jest z tobą tak szczera, jak myślisz...” – pisała Kasia.

Nie mogłam oddychać. To było zbyt dużo. Z telefonem w dłoni wbiegłam do pokoju Kasi, rzucając urządzenie na łóżko.

To ty! – krzyknęłam, czując, jak złość rozrywa mi serce. – To ty zniszczyłaś moje małżeństwo! Kłamałaś Piotrowi przez te wszystkie lata!

Siostra zaskoczona i zdezorientowana, patrzyła na mnie szeroko otwartymi oczami.

– Emi... o czym ty mówisz? – jej głos drżał, ale w jej oczach pojawiła się iskra strachu.

Podniosłam telefon, podsunęłam jej pod twarz i pokazałam wiadomości. Widać było, że nie spodziewała się, że to znajdę.

Wytłumacz się! – krzyknęłam, łzy płynęły mi po policzkach. – Jak mogłaś mi to zrobić?!

Spuściła głowę. Jej twarz wykrzywiła się w grymasie, jakby nagle cała ta maska, którą nosiła, pękła.

– Ja tylko... chciałam ci pomóc. Piotrek już i tak ci nie ufał... – zaczęła się tłumaczyć, ale jej słowa były bez sensu.

– Pomóc? Jak? Niszcząc moje małżeństwo?! – rzuciłam telefon na stół. – Przez te wszystkie lata byłam dla ciebie jak matka! A ty?! Ty robiłaś wszystko, żeby Piotrek myślał, że go zdradzam!

Kasia spuściła głowę, jej ramiona drżały. Ale to nie było wystarczające. Ani jej łzy, ani żadne tłumaczenia nie mogły teraz naprawić tego, co zrobiła.

Przecież wiedziałaś, że nic takiego się nie działo! Dlaczego? – krzyknęłam, podchodząc do niej bliżej. – Powiedz mi, dlaczego?

Milczała. Moje życie, moje małżeństwo, wszystko to, w co wierzyłam, okazało się jednym wielkim kłamstwem, a za tym wszystkim stała moja własna siostra.

Zdradziła moje zaufanie

Stała przede mną jak sparaliżowana, ale ja nie zamierzałam odpuścić. Czekałam na odpowiedź, ale milczenie Kasi było gorsze niż jakiekolwiek słowa. Nagle uniosła głowę, jej oczy pełne były łez, ale nie czułam już współczucia. Przez lata byłam dla niej wsparciem, a ona podcięła mi skrzydła, nawet się nie wahając.

Zawsze byłaś tą lepszą siostrą – wykrztusiła w końcu. – Zawsze ci się wszystko udawało. Piotrek cię kochał, miałaś idealne życie... a ja?

Zamarłam. Zazdrość? To nie mogła być prawda.

Chciałaś zniszczyć moje małżeństwo, bo byłaś zazdrosna? – Patrzyłam na nią, a każda komórka mojego ciała krzyczała w proteście.

– Nie chciałam... nie sądziłam, że to tak się skończy... – próbowała się tłumaczyć, ale ja już nie mogłam jej słuchać.

– Ale właśnie to zrobiłaś – powiedziałam cicho. – Zniszczyłaś wszystko, co miałam.

Obróciłam się na pięcie i wybiegłam z pokoju. Moje serce biło jak szalone. Jak mogłam jej kiedykolwiek zaufać?

Może nie wszystko stracone

Rzuciłam się na łóżko w swoim pokoju i poczułam, jak łzy napływają mi do oczu. Kasia, moja własna siostra, zniszczyła wszystko, na czym mi zależało. Była zazdrosna o moje życie, o coś, co wydawało jej się doskonałe, a co w rzeczywistości było dalekie od ideału. Przez nią straciłam Piotrka, małżeństwo, które przez lata próbowałam ratować. Czy naprawdę nic nie zauważyłam?

Przez chwilę zastanawiałam się, czy powinnam zadzwonić do byłego męża. Może teraz, gdy znam prawdę, da się jeszcze coś naprawić? Ale gdy sięgnęłam po telefon, ręka mi zadrżała. Zatrzymałam się. Czy on w ogóle uwierzy w to, co mu powiem? Przecież przez te wszystkie lata ufał Kasi bardziej niż mnie. W głowie dudniły mi jego oskarżenia, te rozmowy, które zawsze kończyły się kłótnią.

Zacisnęłam powieki, starając się uspokoić. Ale nic nie mogło uciszyć tej burzy wewnątrz mnie. Czułam się oszukana przez dwie najbliższe mi osoby – przez siostrę i męża, który tak łatwo uwierzył w te kłamstwa.

Wzięłam głęboki oddech i wybrałam numer. Musiałam to z nim wyjaśnić, niezależnie od tego, jak bardzo to bolało. Telefon dzwonił dłużej, niż się spodziewałam. W końcu usłyszałam jego głos po drugiej stronie.

– Piotrek... musimy porozmawiać – zaczęłam drżącym głosem.

Uwierzył jej, a nie mnie

W słuchawce zapanowała cisza. Wiedziałam, że on nie spodziewał się tego telefonu. Moje serce biło tak głośno, że miałam wrażenie, iż może to usłyszeć.

– O czym chcesz rozmawiać? Przecież wszystko już między nami skończone – odparł zimno, a ja poczułam, jak ciężar tych słów zaciska się wokół mojej szyi.

– Muszę ci powiedzieć prawdę. To nie ja byłam winna. To moja siostra – wyrzuciłam z siebie, zanim zdążyłam się nad tym zastanowić. – Ona przez te wszystkie lata... ona kłamała. Podsycała twoje wątpliwości, wymyślała rzeczy, które nigdy się nie wydarzyły.

Po drugiej stronie słuchawki usłyszałam głębokie westchnienie. Piotr milczał przez dłuższą chwilę. Znałam go wystarczająco dobrze, by wiedzieć, że próbuje to przetrawić.

– Kasia? – zapytał w końcu, niedowierzając. – To niemożliwe. Ona zawsze tylko mnie wspierała. Była jedyną osobą, która otwarcie mówiła mi, że coś jest nie tak.

Poczułam, jak łzy napływają mi do oczu.

– Wiem, że tak myślałeś, ale... mam dowody. Przeglądałam jej telefon. Widziałam wiadomości, które ci wysyłała, jak manipulowała każdym twoim krokiem.

Piotr wciągnął gwałtownie powietrze. Słyszałam to w jego oddechu.

– To dlatego zawsze miałaś jakieś wymówki? – wycedził. W jego głosie wciąż był żal, ale pojawiło się też coś innego. Coś na kształt zwątpienia.

– Bo nie miałam z czego się tłumaczyć! – odpowiedziałam z rozpaczą. – Kasia przez lata wmawiała ci kłamstwa. Proszę, Piotrek, posłuchaj mnie. To nie ja zniszczyłam nasze małżeństwo.

Wiedziałam, że ten moment wszystko zmieni.

Zaczął rozumieć powagę sytuacji

Piotrek nie odpowiedział od razu. Cisza przeciągała się, a ja trzymałam telefon tak mocno, że palce zaczęły mi drętwieć. Miałam wrażenie, że każda sekunda przedłuża ból, jakbym wisiała na krawędzi, czekając, aż on podejmie decyzję. Z jednej strony miałam nadzieję, że uwierzy w moje słowa, że w końcu zrozumie. Z drugiej... wiedziałam, że nawet jeśli prawda wyjdzie na jaw, nasze małżeństwo może być nie do uratowania.

– Nie wiem, co o tym myśleć – zaczął w końcu, jego głos był cichy, jakby ważył każde słowo. – Twoja siostra była dla mnie wsparciem, kiedy czułem, że coś jest nie tak. To, co mówisz... brzmi jak koszmar, ale jeśli to prawda, to...

– To co? – przerwałam mu. – To znaczy, że straciliśmy wszystko przez kłamstwa. Przez te wszystkie lata wierzyłam, że problem leży w nas, że to my nie potrafiliśmy się dogadać, a tymczasem moja własna siostra robiła wszystko, żebyśmy się rozstali!

Słyszałam, jak wstrzymuje oddech. Dla niego to też musiał być szok – tyle lat, tyle wątpliwości i nagle prawda, która zmienia wszystko. Ale czy na pewno?

– Dlaczego teraz? – zapytał w końcu, jego ton stał się chłodniejszy. – Dlaczego dopiero teraz mi o tym mówisz?

Oparłam się o ścianę, walcząc z frustracją.

– Bo dopiero teraz zrozumiałam, co tak naprawdę się działo. Nie mogę cofnąć czasu, ale musisz wiedzieć, że nigdy cię nie zdradziłam. Te wszystkie insynuacje, te chwile, gdy cię coś niepokoiło... one były podsycane przez Kasię – zatrzymałam się, czując, że moje serce wali jak szalone. – Nie wiem, dlaczego to zrobiła. Może ze zwykłej zazdrości, a może dlatego, że nigdy nie chciała, żebym była szczęśliwa.

Usłyszałam, jak Piotr wzdycha ciężko, ale w jego głosie wciąż brzmiał gniew.

– Może to prawda, ale jak mogę ci teraz zaufać? – zapytał. – Jak mam uwierzyć, że to wszystko jest winą twojej siostry, a nie naszych własnych problemów? Może to tylko łatwe wytłumaczenie?

Czułam, jak coś we mnie pęka. Próbowałam wszystkiego, by naprawić tę sytuację, by odzyskać chociaż odrobinę zaufania, które straciliśmy. Ale jego odpowiedź sprawiła, że dotarło do mnie coś jeszcze. Może to nie chodziło tylko o Kasię. Może on nigdy mi w pełni nie ufał.

Nawet teraz nie wierzysz w moje słowa? – zapytałam, głos miałam pusty, zrezygnowany.

– Chcę wierzyć, naprawdę, ale… za dużo się wydarzyło. Za dużo rzeczy zostało powiedziane – odparł cicho, jakby mówił to bardziej do siebie niż do mnie.

Czułam, jak łzy napływają mi do oczu, ale wiedziałam, że nie mogę ich powstrzymać.

– Jeśli nie możesz mi zaufać teraz, kiedy wszystko jest już jasne, to co nam pozostało? – spytałam, trzymając się resztek nadziei. Ale wewnątrz czułam, że ta rozmowa zmierza w jednym kierunku.

– Nie wiem... może już nic – odpowiedział po chwili, a każde jego słowo raniło mnie jak nóż.

Zrozumiałam wtedy, że nie tylko kłamstwa mojej siostry zniszczyły nasze małżeństwo. W głębi serca Piotr nigdy nie ufał mi w pełni. Kłamstwa mogły wszystko zrujnować, ale nasza relacja była zbyt krucha, żeby przetrwać.

Rozłączyłam się, zanim zdążyłam powiedzieć coś więcej. Zostałam sama z bólem i świadomością, że choć poznałam prawdę, nic już nie mogło naprawić tego, co zostało zniszczone.

Reklama

Emilia, 39 lat

Reklama
Reklama
Reklama