Reklama

Wszyscy znajomi mówią, że sporo w życiu osiągnęłam! Jeśli mają na myśli dorobienie się samochodu, mieszkania, konta w banku, paru elektronicznych sprzętów i gadżetów, to mają rację… Jestem finansowo niezależna, podróżuję po świecie, modnie się ubieram, nie żałuję pieniędzy na odnowę biologiczną i SPA. Pod tym względem mam więcej, niż potrzebuję. Czego mi brak? Może przyjaźni, może miłości, rodziny, dzieci… Mam czterdzieści lat, jeszcze nie jest za późno, aby o tym pomyśleć.

Reklama

Niemoralne propozycje

– Nie myśl, tylko działaj – namawia mnie moja starsza siostra. – Jeszcze chwila i będzie za późno!

Mania ma troje dzieci, jest po rozwodzie, z następnym partnerem nie najlepiej się jej układa, ale uważa się za tę, która ułożyła sobie życie lepiej niż ja! Nieustannie mnie poucza:

– Na starość nie będziesz miała do kogo ust otworzyć! – prorokuje. – Zostaniesz, jak kołek w płocie! Tego chcesz?

– Skąd wiesz? – pytam. – Jesteś wróżką?

Zobacz także

– Mało się widzi i słyszy?– dodaje. – Domy opieki są pełne takich jak ty.

– W domach opieki mieszkają też tacy, którzy mają dzieci… Czasami dobrze ustawione i zamożne. Nie opowiadaj głupot.

Nie odpuszcza i przekonuje mnie, że dobrze mieć przy sobie faceta. Chcę jej powiedzieć, że nie zawsze, bo ona sama raczej nie jest najlepszym przykładem takiego szczęścia, ale mi jej żal. Zaraz się obrazi, posmutnieje, zacznie popłakiwać i oskarżać mnie o to, że jej zazdroszczę. Więc daję spokój. Po co mamy się spierać? Gdyby Mania poprzestała na gadaniu, nie byłoby problemu, ale ona od słów przechodzi do czynów.

Bez mojej wiedzy wstawia moje fotki na randkowe portale albo wśród swoich znajomych rozsyła wiadomości, że chce wyswatać swoją samotną i bogatą siostrę. Nie ma żadnych zahamowań, nie słucha moich protestów. Twierdzi, że skoro ja sama nie potrafię sobie znaleźć chłopa, ona to zrobi za mnie! Efekty są okropne. Na przykład późno w nocy dzwoni moja komórka, słyszę zamazany, głupkowato chichoczący głos.

– Część lalunia – bełkoce. – Podobno potrzebujesz pomocy prawdziwego mężczyzny? To się zgłaszam… Mam przyjechać? Kupię flaszkę i jestem…

Albo dostaję idiotyczne esemesy, bo moja siostra uznaje za normalne podawanie byle komu numeru mojego telefonu. Nie dociera do niej, że sobie tego nie życzę! Przez nią musiałam zmieniać adres mailowy, przez co miałam masę kłopotów. Wtedy się pokłóciłyśmy, ale szybko jej wybaczyłam. Co miałam robić?

Żadnej nie oddam Adriana

Od dwóch miesięcy Mania chodzi jak struta. Podobno jej narzeczony zaczyna się migać, i już nie jest taki chętny i czuły. Mania czuje, że na horyzoncie pojawiła się jakaś nowa baba i jej ukochany zaczyna coś motać na boku.

– Ty wiesz? – zwierza mi się. – Już nawet w łóżku nie jest tak samo… Jakby myślał o kimś innym, jakby mnie zdradzał!

– Jak zdradzał? – dziwię się. – Przecież z tobą się kocha, więc jeśli już, to oszukuje jakąś inną!

– Nie rozumiesz! – złości się. – Ze mną uprawia seks, a myśli o drugiej… Ale ja się dowiem, kto to jest! Przekonam się, wyśledzę… Dopadnę ich! Żadnej nie oddam Adriana, nie ma mowy, jest tylko mój!

Siedzę cicho i się nie odzywam. Ten Adrian jest młodszy od Mani. Pracuje dorywczo, zajmuje się trochę reklamą, trochę fotografią, a tak naprawdę niczym konkretnym. Czasami ma pieniądze, częściej jest jednak goły jak święty turecki. Mania twierdzi, że mu nie pomaga finansowo, ale ja jej nie wierzę. Moja siostra prowadzi sklep z tanią odzieżą, ma spore alimenty na dzieci, więc nie powinna narzekać. Jeśli jest w chronicznym niedostatku, musi być jakiś powód. Kto wie, czy to właśnie nie Adrian?

– Pożyczyłabyś? – pyta. – Chcemy wyskoczyć na parę dni za granicę… Adrian potrzebuje nowych wrażeń i inspiracji. Jest artystą, musi mieć jakieś paliwo!

Albo:

– Wydałam majątek w sklepie ze zdrową żywnością! Adrian ma delikatny żołądek, nie może jeść byle czego!

– Troszczysz się o niego bardziej niż o własne dzieciaki – mówię. – Nie przesadzasz przypadkiem? – pytam spokojnie.

– Znowu ci się coś nie podoba! Najpierw urodź własne, a potem krytykuj… Pojęcia nie masz o wychowaniu! Ja wiem, co robię.

Mniej więcej tak się kończy każda dyskusja. Właściwie nie warto nawet zaczynać, bo zawsze będzie na jej: nie znam się, jestem starą panną, nie mam doświadczenia w życiu rodzinnym, nie powinnam się wtrącać. Denerwuje się, potem ma migreny, połyka tonę proszków, płacze, jest do niczego…Tę metodę „na ból głowy” opracowała do perfekcji… Ma na mnie sposób.

Ona na co dzień, ty od święta

Żeby nie doprowadzać do scen i histerii, trzymam język za zębami i siedzę cicho, chociaż wiem, że lepiej dla wszystkich byłoby znać prawdę. Na przykład o tym, jak Adrian wszedł za mną kiedyś do łazienki, korzystając z tego, że Mania siedziała w salonie, przycisnął tak mocno, że dokładnie czułam, jaki jest podniecony, i zaczął mi sapać do ucha:

– Czego tak uciekasz przede mną – szeptał. – Nie bój się, wszystko można załatwić dyskretnie. Nikt nie będzie nic wiedział. Mania jest głupia, wszystko da się jej wmówić…

– To znaczy, co chcesz jej wmawiać? – spytałam.

– Niby nie wiesz? Nie udawaj. Musiałaś zauważyć, jak na ciebie patrzę.

– No, jak?

– Jak kot na małą, apetyczną, tłuściutką myszkę. Chciałbym cię schrupać.

Był napalonym debilem, dopiero teraz widziałam to tak wyraźnie. Mnie najwyraźniej też uważał za debilkę, bo inaczej nie odważyłby się tak zachowywać. W dodatku gadał o „tłuściutkiej myszce”, jakby nie wiedział, że kobiecie nie mówi się takich rzeczy.

Więc go ostro odepchnęłam i zagroziłam, że następnym razem dostanie po pysku, i nie zważając na nic, zdemaskuję go przed Manią. Tylko się roześmiał.

– A demaskuj sobie, ile tylko chcesz! – zawołał. – Myślisz, że ci uwierzy? Powiem, że sama mnie zaczepiałaś, bo się we mnie podkochujesz… Zazdrościsz jej i dlatego chcesz rozwalić nasz związek. Jak myślisz – pójdzie na to?

Wiedziałam, że pójdzie. Adrian ją bardzo dobrze znał.

– A gdybyś była mądrzejsza, mogłoby być tak pięknie – rozmarzył się.

– Ona byłaby na co dzień, ty od święta. Idealny układ… Wszyscy zadowoleni, nikt nie ma pretensji, spokój, zgoda, jak to w rodzinie. A tak, twoja siostra chce cię wyswatać za wszelką cenę, ryzykując, że trafisz na drania, ty się na nią wkurzasz, jest między wami niepotrzebne napięcie, jakie rozładować może tylko odpowiedni mężczyzna.

– Znaczy, ty?

– Oczywiście! Myślisz, że nie dałbym rady? Spoko, obie byłybyście w siódmym niebie.

– Jesteś pewny siebie!

– Jestem. Spróbuj, a przekonasz się, czy nie miałem racji? Oczywiście, Mania nie może o niczym wiedzieć, ona jest bardzo zazdrosna o mnie, w dodatku ma skłonności do histerii, więc mogłaby wszystko zepsuć. Ty, to co innego… Obserwuję cię od dawna i nawet podziwiam. Jesteś mądra, zamożna, wykształcona, zaradna, tylko chłopa ci brakuje.

Roześmiałam mu się w twarz.

– Myślisz, że ty byłbyś odpowiedni? Takie nic, takie zero, leń, oszust, taki utrzymanek?!

Wtedy powiedział coś, co mnie zastanowiło…

– Uważaj z tym utrzymankiem, bo nie masz racji. Korzystam z kobiet, ale to działa w dwie strony, bo one również ze mnie korzystają!

– Niby jak?

– Mają faceta do łóżka i poza łóżkiem, ma im kto zrobić drobny remont, uspokoić dzieci, kiedy wrzeszczą i są nie do wytrzymania, mogą pokazywać koleżankom, że nie są samotne, mają się z kim pokłócić i przeprosić, mogą o sobie myśleć, że są ważne, i że ktoś je kocha… To mało?

Ona już jest taka przekorna

Weszliśmy do salonu, gdzie siedziała moja siostra…

– Na przykład Mania – mówił dalej. – Ona dokładnie wie, jaki jestem, mogłaby mnie dawno pogonić, a skoro tego nie robi, to najwyraźniej woli być ze mną i moimi wadami, niż beze mnie! Prawda kochanie moje?

Pochylił się nad moją siostrą, pocałował ją w policzek, potem w rękę, a ona przeciągnęła się jak zadowolona kotka.

– Pewnie, że prawda! – powiedziała. – A czemu was tak długo nie było? Co robiliście?

– Gadaliśmy – spokojnie odpowiedział Adrian. – O mężczyznach i kobietach… Ale twoja siostra się ze mną nie zgadza.

Reklama

– Nie przejmuj się – uspokoiła go Mania. – Ona już jest taka przekorna. Ale jak przemyśli sprawę, to ci przyzna rację. Jestem tego pewna!

Reklama
Reklama
Reklama