Reklama

Byłam młodą, szczęśliwą mężatką, świeżo po ślubie z Michałem, moją pierwszą miłością. Nasz ślub był jak z bajki – piękny kościół, pełno kwiatów, bliscy i przyjaciele świętujący z nami. Pamiętam, jak marzyłam o naszej romantycznej podróży poślubnej. Włochy, Grecja, może Bali? Mieliśmy wiele planów, wiele marzeń do zrealizowania. Ale Michał był innego zdania.

Reklama

Klaudia, nie mamy na to pieniędzy – mówił, kiedy po raz kolejny poruszyłam temat wyjazdu.

Zaciskałam zęby, nie chcąc się kłócić. Michał zawsze był bardziej rozsądny finansowo, a ja ufałam mu bezgranicznie. Mimo to, coś we mnie krzyczało, że to nie jest cała prawda. Mieliśmy przecież pieniądze z wesela, a Michał zapewniał mnie, że wszystko jest pod kontrolą.

Nasze codzienne życie z czasem zaczęło tracić blask. Michał wracał późno z pracy, coraz częściej unikał rozmów o naszych planach na przyszłość. Zaczęłam czuć, że coś jest nie tak. Nasza relacja, która na początku była pełna miłości i zaufania, stawała się coraz bardziej napięta. Często w samotności przeglądałam katalogi biur podróży, wyobrażając sobie, że kiedyś uda nam się zrealizować nasze marzenie o podróży.

Michał unikał rozmów o finansach, a ja zaczynałam mieć coraz więcej wątpliwości. Moja przyjaciółka Marta była jedyną osobą, której mogłam się zwierzyć. Czułam, że tylko ona może mi pomóc zrozumieć, co naprawdę dzieje się w naszym małżeństwie.

Zobacz także

To mąż trzymał kasę

Kolejny wieczór spędzaliśmy w domu, oglądając telewizję. Michał jak zwykle wydawał się nieobecny, myślami błądząc gdzieś daleko. Postanowiłam znowu poruszyć temat podróży poślubnej, licząc, że może tym razem uda mi się go przekonać.

– Michał, myślałam o tym, żebyśmy może jednak pojechali gdzieś na te nasze wakacje. Może nie musi to być od razu Bali, ale chociaż gdzieś blisko? – zapytałam z nadzieją w głosie.

Michał westchnął ciężko i odłożył pilot na stół.

– Klaudia, ile razy mamy to omawiać? Mówiłem ci, że nie mamy na to pieniędzy – odpowiedział, unikając mojego wzroku.

– Ale przecież mieliśmy oszczędności z wesela... – zaczęłam, ale Michał przerwał mi szybko.

– Te pieniądze już poszły na inne wydatki. Musimy myśleć o przyszłości, nie możemy teraz wydawać na wakacje – jego ton był stanowczy, niemal groźny.

Zalała mnie fala gniewu. Jak to możliwe, że wszystkie nasze plany i marzenia musiały się rozbić o jakieś "inne wydatki"?

– A może po prostu nie chcesz ze mną spędzić tych wakacji? – wybuchnęłam. – Może to nie o pieniądze chodzi, tylko o coś innego?

Byłam wściekła

Michał spojrzał na mnie zaskoczony, a potem znowu uciekł wzrokiem.

– Klaudia, przestań. Wiesz, że to nieprawda. Po prostu... po prostu teraz nie jest dobry moment.

– To kiedy będzie dobry moment, Michał? Kiedy wreszcie zrozumiesz, że mam też swoje marzenia i potrzeby? – krzyczałam, czując, jak łzy napływają mi do oczu.

Michał milczał, co tylko potęgowało moje wątpliwości i gniew.

– Michał, powiedz mi w końcu prawdę. Co się dzieje? – zapytałam, starając się opanować drżenie w głosie.

– Nie ma żadnej prawdy, Klaudia. Po prostu nie mamy pieniędzy. Koniec tematu – odparł sucho i wstał, kierując się w stronę sypialni.

Zostałam sama w salonie, czując, że coś we mnie pęka. Michał zawsze był moją ostoją, moim partnerem, a teraz czułam, że oddala się ode mnie z każdym dniem. Łzy płynęły mi po policzkach, a ja nie miałam pojęcia, co zrobić, by to naprawić.

Pożaliłam się przyjaciółce

Następnego dnia spotkałam się z Martą. Była moją najlepszą przyjaciółką od lat, zawsze mogłam na nią liczyć. Gdy tylko usiadłyśmy przy stoliku, wybuchnęłam płaczem.

– Klaudia, co się dzieje? – zapytała z troską Marta, podając mi chusteczkę.

– To Michał... znowu się pokłóciliśmy o podróż poślubną. On ciągle powtarza, że nie mamy pieniędzy, ale nie chce mi powiedzieć, na co je wydał – powiedziałam, próbując uspokoić oddech.

Marta zmarszczyła brwi, zastanawiając się nad czymś.

– Klaudia, może Michał coś przed tobą ukrywa? – zasugerowała ostrożnie.

– Ukrywa? Co miałby ukrywać? Przecież wszystko robimy razem... przynajmniej tak mi się wydawało – odparłam zdezorientowana.

– Wiesz, mężczyźni czasem mają swoje tajemnice. Może ma jakieś problemy, o których nie chce ci mówić? – Marta patrzyła na mnie uważnie.

Zrobiłam się nerwowa

Poczułam, że zaczynam się denerwować. Co takiego mógłby przede mną ukrywać Michał?

– Ale jakie problemy? Marta, co masz na myśli? – zapytałam z niepokojem.

Marta westchnęła, jakby zbierała się na odwagę, by powiedzieć coś trudnego.

– Klaudia, może to coś związanego z pieniędzmi... może Michał ma jakieś długi? – powiedziała powoli.

Zamarłam. Długi? Michał? Nigdy bym o tym nie pomyślała. Zawsze wydawał się taki odpowiedzialny...

– Dlaczego miałby mieć długi? Przecież nigdy o tym nie wspominał – odpowiedziałam, próbując zrozumieć, co Marta chce mi przekazać.

– Czasem ludzie ukrywają takie rzeczy, bo się wstydzą albo boją, że stracą zaufanie najbliższych. Może Michał ma jakiś problem, o którym nie wie, jak ci powiedzieć? – Marta mówiła spokojnie, ale jej słowa wstrząsały mną coraz bardziej.

Zaczęłam łączyć kropki w swojej głowie. Jego niechęć do rozmów o finansach, unikanie tematu podróży, późne powroty z pracy... Czyżby Marta miała rację?

– Muszę to sprawdzić. Nie mogę żyć w niepewności – powiedziałam zdecydowanie, czując, że muszę coś zrobić.

Marta pokiwała głową.

– Klaudia, masz prawo znać prawdę. Tylko bądź ostrożna i spróbuj z nim porozmawiać spokojnie. Może uda się wam to wyjaśnić – poradziła.

Odkryłam prawdę

Następnego dnia Michał miał wyjść z Robertem, swoim starym kolegą. Wiedziałam, że to doskonała okazja, by dowiedzieć się czegoś więcej. Gdy tylko Michał wyszedł, zaczęłam działać.

Pod pretekstem szukania ważnych dokumentów zaczęłam przeszukiwać jego biurko. Znalazłam stosy rachunków, wyciągów bankowych i innych papierów, które wydawały się być w nieładzie. W końcu natrafiłam na coś, co przykuło moją uwagę – kopię umowy pożyczki podpisanej przez Michała. Kwota była przerażająca. Wiedziałam, że to poważne długi, ale jeszcze nie wiedziałam, na co je wziął.

Kilka dni później, przypadkowo usłyszałam rozmowę Michała z Robertem. Stałam w kuchni, kiedy oni rozmawiali w salonie. Robert mówił podniesionym głosem:

– Michał, udało ci się spłacić te długi? Czy jeszcze się z tym borykasz?

Serce zamarło mi w piersi. Michał odpowiedział cicho, jakby bał się, że ktoś go usłyszy:

Jeszcze trochę mi zostało, ale większość spłaciłem. Musiałem użyć pieniędzy z wesela. Klaudia nic nie wie, i tak ma pozostać.

Stałam tam jak sparaliżowana, czując, że nogi uginają się pode mną. Michał wykorzystał nasze oszczędności na spłatę swoich długów i ukrywał to przede mną. Nie wiedziałam, co robić. Łzy napłynęły mi do oczu, a gniew zaczął we mnie narastać. Musiałam go skonfrontować, ale wiedziałam, że potrzebuję czasu, by się uspokoić.

Robił to dla mojego dobra

Wieczorem, kiedy Michał wrócił do domu, czułam, że nadszedł czas. Nie mogłam dłużej żyć w kłamstwie.

– Michał, musimy porozmawiać – powiedziałam zdecydowanie.

– O co chodzi, Klaudia? – zapytał, widząc moją poważną minę.

– O twoje długi. Wiem, że wykorzystałeś nasze pieniądze z wesela na ich spłatę. Dlaczego mi o tym nie powiedziałeś? – zapytałam, patrząc mu prosto w oczy.

Michał zbladł, a jego twarz wyrażała przerażenie.

– Klaudia, ja... chciałem cię ochronić. Nie chciałem, żebyś się martwiła... – zaczął się tłumaczyć, ale ja go przerwałam.

– Ochronić mnie? Przed czym? Przed prawdą? Michał, jesteśmy małżeństwem, powinniśmy być wobec siebie szczerzy. Ukrywanie takich rzeczy tylko nas zniszczy – powiedziałam, czując, że łzy znowu napływają mi do oczu.

Michał spuścił głowę, nie wiedząc, co odpowiedzieć. Wiedziałam, że nasze małżeństwo stoi na krawędzi, a prawda była tylko początkiem.

Chciałam wszystko wiedzieć

Michał opuścił głowę, jego ramiona opadły, jakby cała energia nagle go opuściła. Cisza wypełniła kuchnię, aż w końcu Michał spojrzał na mnie z bólem w oczach.

– Klaudia, nie wiem, od czego zacząć – powiedział cicho.

– Od początku, Michał. Powiedz mi wszystko – odpowiedziałam, starając się opanować drżenie w głosie.

Michał usiadł przy stole, a ja zajęłam miejsce naprzeciwko niego. Westchnął głęboko, jakby zbierał siły do wyznania tego, co nosił w sobie od dłuższego czasu.

– Zaczęło się kilka lat temu, zanim cię poznałem. Grałem w pokera z kolegami, to była tylko zabawa, coś, co robiłem dla relaksu. Ale z czasem zaczęło się to wymykać spod kontroli, a ja coraz częściej przegrywałem – mówił, a ja czułam, jak moje serce ściska się z każdym jego słowem.

– Dlaczego mi o tym nie powiedziałeś? – zapytałam, starając się zrozumieć, co nim kierowało.

– Bałem się, że mnie zostawisz. Kiedy się poznaliśmy, obiecałem sobie, że z tym skończę. Ale długi już były, a ja nie mogłem ich tak po prostu zignorować. Kiedy zbliżał się nasz ślub, myślałem, że jakoś to uporządkuję, ale rzeczywistość okazała się trudniejsza – odpowiedział, nie patrząc mi w oczy.

– Michał, dlaczego nie poprosiłeś mnie o pomoc? Jesteśmy małżeństwem, powinniśmy wspierać się nawzajem, niezależnie od tego, jak trudne są problemy – powiedziałam, czując mieszankę gniewu i smutku.

– Wstydziłem się, Klaudia. Wstydziłem się tego, że nie potrafię poradzić sobie z własnymi problemami. Chciałem cię ochronić przed tym wszystkim, ale chyba tylko wszystko pogorszyłem – odpowiedział, z trudem powstrzymując łzy.

Poczułam, że muszę wyjść na chwilę, złapać oddech, przemyśleć wszystko, co właśnie usłyszałam. Wstałam i skierowałam się do drzwi.

– Klaudia, proszę, zostań... – Michał powiedział błagalnym tonem.

Muszę to przemyśleć – odpowiedziałam, wychodząc na zewnątrz.

Spacerowałam bez celu, próbując uporządkować myśli. Czułam się zdradzona, oszukana, ale jednocześnie wiedziałam, że Michał był moim mężem, a ja go kochałam. Jak mogliśmy przez to przejść? Jak mogliśmy naprawić nasze małżeństwo?

Musimy przez to przejść

Gdy wróciłam do domu, Michał czekał na mnie w kuchni. Jego twarz wyrażała mieszaninę niepokoju i nadziei.

– Klaudia, zrobię wszystko, co trzeba. Poszukam dodatkowej pracy. Proszę, daj mi szansę, bym mógł to wszystko naprawić – powiedział, patrząc mi w oczy.

Wiedziałam, że to nie będzie łatwe. Nasze małżeństwo zostało wystawione na próbę, a zaufanie, które zostało naruszone, potrzebowało czasu, by się odbudować. Ale kochałam Michała i wierzyłam, że wspólnie damy radę przez to przejść.

Będziemy pracować nad tym razem, Michał. Ale musisz być ze mną szczery, bez względu na wszystko – odpowiedziałam, kładąc dłoń na jego ramieniu.

Michał przytaknął, a w jego oczach zobaczyłam determinację.

Przez następne miesiące nasze życie zmieniało się stopniowo. Czasem było trudno, a wspomnienia o kłamstwach wracały, ale z każdym dniem czuliśmy, że nasza relacja staje się silniejsza.

Reklama

Klaudia, 30 lat

Reklama
Reklama
Reklama