Reklama

Jestem Jowita, żona Mariusza od ponad dziesięciu lat. Nasze małżeństwo przeżywało swoje wzloty i upadki, ale zawsze wydawało mi się, że jesteśmy silną parą. Wspólnie zbudowaliśmy dom pełen ciepła i zaufania. Przez te wszystkie lata wspierała nas rodzina, a także Justyna, nasza bliska przyjaciółka. Często razem spędzaliśmy czas, organizując spotkania, przyjęcia, a nawet wyjazdy.

Reklama

Zbliżające się święta wielkanocne były dla mnie okazją do refleksji nad tym, jak niewiele czasu mamy dla siebie w codziennej rutynie. Obowiązki zawodowe i domowe czasem mnie przytłaczały i zagłuszały pewne sygnały, które powinny były wzbudzić moją czujność. Zawsze sądziłam, że najważniejsze jest zaufanie, ale wkrótce miałam się przekonać, jak krucha jest ta podstawa naszego związku.

Dręczyły mnie wątpliwości

– Mariusz, kochanie, widziałeś gdzieś moje klucze? – zapytałam, przeszukując w pośpiechu salon.

– Co? Przepraszam, nie słuchałem. – Mariusz wyglądał na zamyślonego, jakby jego myśli krążyły zupełnie gdzie indziej.

Często zdarzało się, że mój mąż sprawiał wrażenie nieobecnego. Zarówno w przenośni, jak i dosłownie. Od kilku miesięcy wychodził z domu bez wyjaśnienia. Znikał na dłużej, a gdy pytałam, co robił, odpowiadał zdawkowo, jakby te szczegóły nie miały większego znaczenia.

– Ostatnio chodzisz zamyślony – próbowałam delikatnie nawiązać do tematu, który nie dawał mi spokoju.

– W pracy dużo się dzieje, wiesz, jak jest – odpowiedział, nie podnosząc wzroku znad telefonu.

Nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że coś się zmieniło. Nasze rozmowy były coraz bardziej powierzchowne, jakby każda odpowiedź była wyćwiczona i automatyczna. Może to tylko moje przewrażliwienie? W końcu, kto nie ma stresujących momentów w życiu? A jednak nie opuszczała mnie myśl, że za tym mogło kryć się coś więcej. Czy to tylko mój umysł tworzy scenariusze, czy jest coś, czego nie dostrzegam?

Czasem w nocy, gdy leżeliśmy obok siebie, wydawało mi się, że pomiędzy nami jest niewidzialna ściana. Czułam się ignorowana, a jego obojętność zaczynała mnie przytłaczać. Mimo to starałam się, jak mogłam, nie dawać po sobie poznać tych emocji. Zasypiając, próbowałam przekonać siebie, że to chwilowe i że wszystko wróci do normy.

Tajemniczy prezent

Podczas sobotnich porządków, kiedy Mariusz był akurat poza domem, a ja postanowiłam posprzątać naszą sypialnię, natknęłam się na coś niezwykłego. Przeglądając szufladę z jego skarpetkami, zauważyłam jakiś dziwny kształt w głębi. Z ciekawości wyciągnęłam rękę i ku mojemu zaskoczeniu odkryłam eleganckie pudełko z logo renomowanego jubilera. Otworzyłam je z dreszczykiem emocji i zobaczyłam w środku piękny, drogocenny naszyjnik.

Mój umysł od razu pomknął w stronę myśli, że Mariusz planuje mi sprawić niespodziankę na zbliżające się święta. Jednak gdy opowiedziałam o znalezisku mojej przyjaciółce, Agnieszce, jej reakcja zasiała ziarno wątpliwości.

– To niesamowite – zawołała Agnieszka z entuzjazmem, ale zaraz spoważniała. – Ale też dziwne... taki naszyjnik musi kosztować fortunę, a Mariusz raczej nie słynie z takich gestów.

– No... – zawahałam się, przypominając sobie ostatnie prezenty od męża. Pluszowe kapcie, blender i kubek termiczny. Nigdy nie był typem romantyka. – W sumie to nie w jego stylu.

Agnieszka pokiwała głową, zastanawiając się.

– Może... może to dla kogoś innego?

Jej słowa brzmiały jak echo w mojej głowie. Kogoś innego? Ta myśl była jak cios prosto w serce. Starałam się nie dopuścić tej wizji do świadomości, ale nie chciała opuścić mojej głowy. Z każdą chwilą coraz bardziej czułam, że muszę rozwikłać tę tajemnicę, zanim stanie się ona cieniem rzuconym na moje małżeństwo.

Prawda była zbyt bolesna

Wróciłam wcześniej z biura, bo nie byłam w stanie skupić się na pracy. Siedziałam w kuchni, popijając herbatę, gdy usłyszałam kroki Mariusza dochodzące z przedpokoju. Przeszedł przez korytarz z telefonem przy uchu, najwyraźniej skupiony na rozmowie.

– Justyna, mam coś dla ciebie... – zaczął mówić, a ja zamarłam. – Nie, nie mogę ci powiedzieć. To niespodzianka.

Poczułam, jak całe moje wnętrze się kurczy. Serce zaczęło bić szybciej, a w głowie dudniła jedna myśl – naszyjnik nie był dla mnie. To dla Justyny. To uderzyło mnie z pełną siłą. Zamknęłam oczy, próbując zatrzymać łzy, które same napływały do oczu.

Mariusz dokończył rozmowę i wszedł do kuchni. Stanął jak wryty, gdy mnie zobaczył, ale próbował zachować pozory.

– Kochanie, wszystko w porządku? – zapytał z lekkim niepokojem.

Nie wiedziałam, jak się zachować. Co odpowiedzieć? Jak ukryć to, co właśnie odkryłam? Nie było sensu udawać, nie mogłam dłużej milczeć.

– Mariusz – zaczęłam z trudem, a mój głos brzmiał jak obcy. – Co to ma znaczyć? Wszystko słyszałam. Niespodzianka dla Justyny? Serio, taki drogi naszyjnik?

Jego twarz zbladła, a oczy rozwarły się szeroko.

– To... to nie tak, jak myślisz...

– Nie tak? – przerwałam, głos mi się łamał. – Myślałam, że jesteśmy przyjaciółmi, że... jesteśmy rodziną. Jak mogłeś?

Moje myśli błądziły. Nie mogłam tego pojąć. Jak długo to trwało? Co się stało z naszą miłością? Te pytania bez odpowiedzi wirowały w mojej głowie, zostawiając jedynie gorycz i ból.

Nie mogłam tego pojąć

Nie czekając na dalsze wyjaśnienia, podeszłam do Mariusza bliżej, czując, jak wzbiera we mnie fala gniewu.

– Powiedz mi prawdę. Od kiedy to trwa? Od kiedy mnie zdradzasz z nią... z moją przyjaciółką? – moje słowa były ostrzejsze, niż zamierzałam.

Mariusz spuścił wzrok, nie mogąc mi spojrzeć w oczy.

– To nie było planowane. To... po prostu się stało. Zaczęło się kilka miesięcy temu – przyznał się, a jego głos był ledwie słyszalny.

Kilka miesięcy? – powtórzyłam z niedowierzaniem, czując jak grunt usuwa mi się spod nóg. – I myślałeś, że niczego nie zauważę? Że niczego się nie domyślę?

– Nie chciałem cię zranić. Nie wiem, jak to się stało. Naprawdę – próbował się usprawiedliwiać, ale jego słowa nie przynosiły ulgi.

Z każdą chwilą czułam, jak moje serce coraz bardziej pęka. Zdrada była jedną rzeczą, ale fakt, że zrobił to z Justyną, osobą, której ufałam, był jeszcze większym ciosem.

– Jak mogłeś? Byłam ci wierna, zawsze stawiałam cię na pierwszym miejscu, a ty... ty po prostu to wszystko zniszczyłeś – powiedziałam, starając się nie dać ponieść emocjom.

Mariusz milczał. W jego oczach dostrzegłam cień skruchy, ale było już za późno na słowa. Czułam się zdradzona, oszukana przez ludzi, których kochałam. Świat, jaki znałam, runął, pozostawiając tylko chaos emocji, z którymi musiałam się zmierzyć.

Trudno było w to uwierzyć

Musiałam porozmawiać z Justyną. Nie mogłam uwierzyć, że osoba, której powierzałam swoje najskrytsze tajemnice, mogła mnie zdradzić. Umówiłam się z nią w naszej ulubionej kawiarni, gdzie kiedyś rozmawiałyśmy godzinami o wszystkim i o niczym.

Gdy tylko Justyna usiadła naprzeciwko mnie, jej twarz wyrażała napięcie i poczucie winy. Nie czekałam długo, by zacząć rozmowę.

– Justyna, dlaczego? – moje pytanie było proste, ale brzmiało jak oskarżenie.

Justyna spuściła wzrok, a jej dłonie drżały lekko.

– Nie wiem, co mam ci powiedzieć. Nie planowałam tego, po prostu tak wyszło. Mariusz... Mariusz jest kimś dla mnie ważnym i... – urwała, widząc moją reakcję.

– Ważnym? Jest moim mężem, Justyna! Jak mogłaś... jak mogłaś mi to zrobić? – przerwałam jej, czując, jak moje serce rozpada się na kawałki.

– Wiem, że nie mam prawa cię o to prosić, ale... proszę, spróbuj mnie zrozumieć – mówiła ze łzami w oczach. – Nie chciałam, żeby tak to się skończyło. Ja... zakochałam się.

Jej wyznanie było jak zimny prysznic. Z jednej strony chciałam wstać i wyjść, z drugiej czułam, że muszę dowiedzieć się więcej. Dlaczego doszło do tego, co poszło nie tak w moim życiu, że znalazłam się w tej sytuacji?

– Zakochałaś się? – powtórzyłam, czując, jak moje serce zamienia się w kamień. – I co teraz?

– Nie wiem. Naprawdę nie wiem – odpowiedziała zrezygnowana.

Zostawiła mnie z tysiącem pytań bez odpowiedzi. Czułam mieszankę złości, rozczarowania i żalu.

Musiałam stanąć na nogi

Pozostawiona sama ze swoimi myślami, musiałam podjąć decyzję, co dalej z moim życiem. Zdrada Mariusza i Justyny była jak gwałtowna burza, która zniszczyła wszystko, co uważałam za pewne. Każdy dzień stał się dla mnie walką z chaosem w mojej głowie i sercu.

Rozważając swoje opcje, zaczęłam od analizy naszych relacji. Z Mariuszem łączyło mnie wiele wspomnień i emocji, ale zdrada była jak ostry cierń, który przekreślał każdą próbę zrozumienia i wybaczenia. Próbowałam zrozumieć Justynę, ale czułam tylko ból. Była moją przyjaciółką przez wiele lat i czułam się przez nią oszukana.

Zrozumiałam, że muszę znaleźć sposób, aby poskładać na nowo swoje życie, pomimo przeciwności. Być może oznacza to początek czegoś nowego, lepszego. Czy mogłabym kiedyś wybaczyć? To pytanie wciąż pozostawało bez odpowiedzi. Wiedziałam jednak, że muszę skoncentrować się na sobie i zacząć żyć na nowo, nie pozwalając, by przeszłość trzymała mnie w swoich okowach.

Z każdym dniem odzyskiwałam siłę. W głębi duszy wiedziałam, że życie po zdradzie będzie trudne, ale możliwe do odbudowania. W końcu postanowiłam, że czas przestać oglądać się za siebie i z odwagą spojrzeć w przyszłość. Z nadzieją, że niezależnie od tego, co przyniesie, będę w stanie sobie z tym poradzić. W końcu, po burzy zawsze przychodzi spokój.

Jowita, 38 lat


Czytaj także:

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama