„Mogłem mieć ziemię na wsi i żonę. Postawiłem wszystko na jedną kartę, ale byłem tylko pionkiem w cudzej grze”
„Czułem, jak serce bije mi szybciej. Było coś w tej dziewczynie, co przyciągało mnie bardziej niż piękno tej ziemi. Zastanawiałem się, dlaczego tak bardzo chce mnie poznać. Czułem do Magdy ogromną sympatię, która nie do końca była logiczna, ale miała w sobie coś prawdziwego”.

- Redakcja
Jestem Krzysiek, mieszczuch z krwi i kości. Życie w mieście jest szybkie, intensywne, pełne hałasu i ludzi. Lubię to – wygodne kawy na wynos, przepełnione tramwaje i ciągłe zmiany, które trzymają mnie w ruchu. Może właśnie dlatego z początku nie byłem zachwycony wiadomością, że odziedziczyłem działkę na wsi po zmarłej ciotce. Działka to nie dla mnie. Nie jestem fanem pracy fizycznej ani bliskości z naturą. Wolę beton i asfalt. Ale w sercu czułem coś, co przyciągało mnie do tej ziemi, jakby mówiła "przyjedź, zobacz, może się zdziwisz".
Wiosna nadeszła szybko, i pomimo wątpliwości, postanowiłem odwiedzić ten kawałek ziemi. Myśli o tym, że nie mam zielonego pojęcia o uprawach ani ogrodnictwie, nie dawały mi spokoju. Ostatnia roślina, którą zabiłem, to był kaktus – nie wróżyło to dobrze na przyszłość. Jednak mimo tych obaw, czułem nieodpartą ciekawość. Jakby ta działka mogła przynieść mi coś nowego, coś, czego jeszcze nie doświadczyłem. Czy to tęsknota za rodziną, której już nie ma, czy może urok wiejskiego życia? Trudno powiedzieć. Postanowiłem się przekonać.
Wiedziałem, że wizyta na wsi będzie inna niż wszystkie moje dotychczasowe doświadczenia. Spodziewałem się ciszy, spokoju, może nawet nudy, ale w końcu to wszystko było tylko domysłem. W sercu czułem jednak, że może wydarzyć się coś ważnego. I wcale się nie pomyliłem.
Serce zabiło mi szybciej
– Czekaj, powtórz to, bo chyba się przesłyszałem – powiedział z przekąsem mój przyjaciel Tomek, gdy usiedliśmy w naszej ulubionej kawiarni. Opowiadałem mu o swoim pomyśle dotyczącym wyjazdu na wieś.
– Wybieram się na wieś, zobaczyć tę działkę, którą odziedziczyłem po ciotce – odpowiedziałem z lekkim wahaniem w głosie.
– Wieś? Ty? Przecież nawet na kempingu byś nie wytrzymał! Tam nie ma kawiarni ani Wi-Fi. Co ty tam będziesz robił? – Tomek wybuchnął śmiechem, kręcąc głową z niedowierzaniem.
– Wiem, wiem. Ale czuję, że powinienem tam pojechać. Sprawdzić, co takiego tam jest. Może odkryję coś nowego, co mnie zaskoczy? A może od razu zdecyduję się ją sprzedać? – próbowałem bronić swojej decyzji, choć sam nie byłem do końca przekonany. – Poza tym i tak mam jeszcze zaległy urlop, więc dobrze się składa.
Tomek przewrócił oczami, ale nie próbował mnie zniechęcać. Po prostu poklepał mnie po ramieniu i życzył powodzenia. Wyruszyłem następnego dnia, z mieszanymi uczuciami – trochę podekscytowany, trochę przestraszony. Droga była długa, ale widoki za oknem zmieniały się na bardziej zielone, co dawało mi nieoczekiwaną ulgę.
Po dotarciu na miejsce, pierwszą osobą, którą spotkałem, była Magda – dziewczyna z sąsiedztwa. Była energiczna, z nieco sarkastycznym uśmiechem, który od razu zwrócił moją uwagę.
– Cześć, jesteś Krzysiek, prawda? – zapytała, podchodząc bliżej. – Słyszałam o tobie od rodziców.
– Tak, to ja. A ty jesteś...?
– Magda. Mieszkam tu obok. Twoja ciotka często mówiła o tobie – powiedziała z błyskiem w oku.
Czułem, jak serce bije mi trochę szybciej. Było coś w tej dziewczynie, co przyciągało mnie bardziej niż piękno tej ziemi. Zastanawiałem się, dlaczego tak bardzo chce mnie poznać.
Moje wątpliwości rozwiewały się z każdą kolejną rozmową z uroczą sąsiadką, z każdym wspólnym spacerem i jej uśmiechem. Czułem do Magdy ogromną sympatię, która nie do końca była logiczna, ale miała w sobie coś prawdziwego.
Nie wiedziałem, co robić
Słońce było już wysoko na niebie, kiedy usiedliśmy z Magdą przy starym, drewnianym stole w ogrodzie. W ciągu ostatnich kilku dni stało się to naszą małą tradycją. Powietrze pachniało świeżością, a wiatr delikatnie poruszał liśćmi drzew. Tym razem Magda wydawała się być bardziej poważna. Zaczęła rozmowę bez zbędnych wstępów.
– Wiesz, że zawsze marzyłam o tej działce? – zapytała, patrząc mi prosto w oczy.
Zaskoczyła mnie swoją bezpośredniością. Odwróciłem wzrok, udając, że spoglądam na widok za nią, próbując ukryć swoje zmieszanie.
– Naprawdę? – zapytałem, starając się, żeby moje słowa brzmiały obojętnie. – Dlaczego akurat ta działka?
Magda uśmiechnęła się nieco tajemniczo, jakby znała sekret, którym nie chciała się jeszcze dzielić.
– Ta ziemia ma dla mnie wartość sentymentalną. Zawsze marzyłam, żeby tu zamieszkać i założyć własny ogród. Ale wiesz, w dzisiejszych czasach... – zawahała się, jakby chciała powiedzieć więcej, ale się powstrzymała.
– Rozumiem – odpowiedziałem, chociaż w rzeczywistości niczego jeszcze nie rozumiałem. – Ale ja... sam jeszcze nie wiem, co z nią zrobię. Dopiero co tu przyjechałem i muszę wszystko przemyśleć.
Magda skinęła głową, ale czułem, że nie zamierza tak łatwo zrezygnować. Atmosfera była napięta, jakby każde z nas czekało na odpowiedni moment, by zrobić kolejny krok.
– Krzysiek – powiedziała w końcu, nachylając się lekko do przodu – może uda mi się ciebie przekonać, żebyś mi ją sprzedał. Moglibyśmy się dogadać co do ceny.
Jej propozycja była kusząca, ale wciąż coś mnie powstrzymywało. Może to był ten niezwykły urok Magdy, a może po prostu nie byłem jeszcze gotowy na podjęcie decyzji. Patrzyłem na nią i zastanawiałem się, jakie są jej prawdziwe intencje. Czy chodziło jej tylko o ziemię, czy może kryło się za tym coś więcej?
Byłem gotów zaryzykować
Wieczór zbliżał się szybko, a ja wciąż miałem mętlik w głowie po ostatniej rozmowie z Magdą. Postanowiłem pójść na spacer, aby ochłonąć i uporządkować myśli. Przechodząc obok sąsiedniego domu, usłyszałem głos Magdy dobiegający z otwartego okna. Nie mogłem się powstrzymać i przystanąłem na moment, by podsłuchać.
– Musimy się pospieszyć, zanim zmieni zdanie – mówiła Magda, a jej głos brzmiał poważnie. – To jedyna okazja, żeby zrealizować nasze plany.
– Ale jesteś pewna, że uda ci się go przekonać? – zapytał jej ojciec. W jego tonie było więcej obawy niż pewności.
– Tak, chociaż na razie wygląda na niezdecydowanego. Ale jestem pewna, że możemy to rozegrać tak, jak chcemy – odpowiedziała Magda z pewnością siebie, której nie poznałem podczas naszej rozmowy.
Serce zabiło mi mocniej. Nie chciałem się do tego przed sobą przyznać, ale poczułem ukłucie rozczarowania. Co prawda Magda nie kryła się z tym, że zależy jej na tej działce, ale po cichu liczyłem, że może chodzić o coś więcej. Ale może nie wszystko jeszcze stracone?
Zawróciłem i ruszyłem z powrotem w stronę działki, myśląc o tym, co właśnie usłyszałem. Czułem się oszukany i zdezorientowany, a jednocześnie nie mogłem przestać myśleć o Magdzie. Czyżby to było tylko zauroczenie, czy coś poważniejszego?
Przez całą noc rozważałem swoje opcje. Fascynacja tą dziewczyną była zbyt silna, bym mógł teraz odpuścić. Wiedziałem, że sprzedaż działki nie jest jedynym rozwiązaniem, ale bardziej niż na ziemi zależało mi teraz na Magdzie. Byłem gotów wiele zaryzykować, by przekonać się, co tak naprawdę do mnie czuje.
W końcu dobiliśmy targu
Następnego dnia zastałem Magdę pracującą w ogrodzie. Podszedłem do niej z determinacją, którą trudno było mi ukryć. Otarła ręce z ziemi i uśmiechnęła się na mój widok, ale ja wiedziałem, że to będzie poważna rozmowa.
– Cześć, mam propozycję – zacząłem, a w moim głosie pobrzmiewała stanowczość. – Słyszałem wczoraj twoją rozmowę z ojcem.
Jej uśmiech zniknął w mgnieniu oka, a w oczach pojawił się niepokój.
– Słyszałeś? – zapytała cicho, jakby liczyła, że może uda jej się to jeszcze odwrócić w żart.
– Tak. Rozumiem, że masz swoje plany związane z działką. Ale chcę wiedzieć, czy to wszystko, co się między nami dzieje, było tylko częścią tego planu – powiedziałem, starając się nie pokazać, jak bardzo mnie to wszystko dotyka.
Magda spuściła wzrok i przez chwilę milczała. Czułem, że w jej głowie toczy się walka, a ja wstrzymałem oddech, czekając na jej odpowiedź.
– Krzysiek, to prawda, że od zawsze chciałam tej ziemi. Ale... to, co jest między nami, to coś wyjątkowego. I to nie jest tylko plan. – Jej głos był teraz miękki, prawie błagalny. – Wiesz, czasami coś zaczyna się od planu, ale potem zmienia się w coś więcej.
Patrzyłem na nią, próbując zgadnąć, czy mówi szczerze. Chciałem móc jej zaufać, ale wątpliwości krążyły wokół mnie jak natrętna mucha. Machnąłem ręką, jakby próbując je od siebie odgonić.
– Sprzedam ci działkę – powiedziałem w końcu, a jej twarz rozjaśniła się nadzieją. – Ale tylko pod jednym warunkiem. Zgódź się na randkę ze mną. Chcę się przekonać, czy jest coś, co warto odkryć poza twoim misternym planem.
Przez chwilę zastanawiała się, a potem kiwnęła głową.
– Zgadzam się. Ale musisz mi zaufać – odpowiedziała, a ja poczułem, jak w moim sercu rodzi się nowa nadzieja.
Formalności załatwiliśmy od ręki. Zgodziłem się na cenę zaproponowaną przez Magdę, wierząc jej zapewnieniom. Nie miałem rozeznania na lokalnym rynku nieruchomości, ale zaoferowana kwota wydawała mi się w porządku. Tak naprawdę czekałem z utęsknieniem na nasze romantyczne spotkanie.
Lekcja, której nie zapomnę
Dzień randki nadszedł szybko, a ja byłem pełen nerwowego podekscytowania. Przygotowałem się starannie, wybierając najlepszą koszulę i poprawiając włosy przed lustrem. Czułem, że to może być nowy początek – zarówno dla mnie, jak i dla Magdy. O umówionej godzinie czekałem przed jej domem, z bukietem dzikich kwiatów w ręce.
Minęły minuty, potem godziny, a Magda nie pojawiła się. Próbowałem do niej zadzwonić, ale jej telefon milczał. Każda kolejna minuta oczekiwania zdawała się ciągnąć w nieskończoność, a moje nadzieje zaczęły topnieć jak śnieg na wiosnę. W końcu, kiedy słońce zaczęło chować się za horyzontem, zdałem sobie sprawę, że nie przyjdzie.
Zrezygnowany, ruszyłem w stronę działki, starając się zrozumieć, co poszło nie tak. Po drodze spotkałem jednego z sąsiadów, który spojrzał na mnie ze współczuciem.
– Słyszałem, że Magda wyjechała. Podobno z rodziną, pilne sprawy – powiedział mimochodem. – Ale ta działka, coś pan ją sprzedał, to szkoda jej. A i pieniędzy mógł pan za nią dostać znacznie więcej. We wsi gadają, że dał się pan nabić w butelkę tej dziewczynie. Ale tak to już jest z babami...
Nie mogłem w to uwierzyć. Czułem, jakby ktoś wylał na mnie kubeł lodowatej wody. Zniknęła, zostawiając mnie z pustymi obietnicami i niespełnionymi nadziejami. Przeszedłem się jeszcze raz po działce, czując, jak serce mi się ściska. Byłem naiwny, sądząc, że jej uczucia mogły być szczere.
Zamknąłem oczy i usiadłem na ziemi. Wewnętrzny monolog rozbrzmiewał we mnie jak niekończący się film: Dlaczego byłem tak łatwowierny? Czy pozwoliłem sobie na to, by wiosenna miłość oślepiła mnie i zwiodła?
Siedziałem tak długo, aż zrobiło się zupełnie ciemno, myśląc o tym, jak szybko życie może się zmienić. Razem z działką straciłem nie tylko rodzinną ziemię i pieniądze, ale również kawałek siebie, a Magda stała się dla mnie lekcją, której nie zapomnę.
Krzysztof, 39 lat