Reklama

Komórka zawibrowała krótko, informując mnie o nowej wiadomości. Kolejna osoba usiłuje nawiązać ze mną kontakt. Jeśli nie mogę teraz odpisać, to chyba lepiej nawet nie zaglądać kto to, bo później się obrażają, że przeczytałam, a nic nie odpisuję.

Reklama

Akurat kończyłam spotkanie z pacjentem, więc nie zerknęłam na wiadomość. Musiałam pędzić jak najszybciej do podstawówki odebrać córkę. Okazało się, że odwołano im ostatnią godzinę lekcyjną, więc Majeczka od jakichś 30 minut czekała na mnie w przebieralni pod opieką pani woźnej.

Liczyłam na to, że nowa wychowawczyni Majki nie wpadnie na pomysł, by zostawiać moją pociechę samą, ale nie mogłam być tego pewna. To była świeżo przydzielona nauczycielka, która od września przejęła klasę mojej córki. Wydawała się w porządku, choć chyba nie miała jeszcze zbyt dużego doświadczenia, bo była dosyć młodziutka. Jej poprzedniczka to był koszmar! Jak tylko dzwonek kończył lekcje, to ona już była za drzwiami. Nic poza tym jej nie obchodziło…

Byłam w totalnym szoku

Nareszcie udało mi się wygospodarować chwilę na przeczytanie wiadomości, ale dopiero późnym wieczorem. Uruchomiłam komunikator, przejrzałam pobieżnie całą treść i… w połowie dopadło mnie poczucie, że muszę to przeczytać jeszcze raz, ale tym razem z pełną uwagą.

Okazało się, że napisał do mnie Janek. Tak, ten Janek z klasy 3C, mój chłopak z liceum Mimo upływu niemal 20 lat wciąż miałam go wciąż w pamięci. Wspomnienia naszych nieśmiałych pogawędek podczas przerw między lekcjami, noce spędzone na rozmyślaniach o nim i to nieopisane szczęście, gdy wreszcie zaproponował mi spotkanie, pozostały we mnie żywe jak nigdy dotąd.

Dobrze pamiętam nasze długie przechadzki, splecione dłonie i te nieśmiałe całusy na początku znajomości. Godzinami dyskutowaliśmy o naszych planach na przyszłość i tym, co w życiu ważne. Łączyło nas naprawdę sporo. Kochaliśmy tę samą muzykę i upodobania filmowe też mieliśmy w dużej mierze wspólne. No i oboje dorastaliśmy z młodszym rodzeństwem, które było mniej więcej w podobnym wieku.

Mieliśmy nieśmiałe plany

– Co powiesz na taki pomysł: ty zabierzesz swoją małą siostrę, a ja młodszego brata i wszyscy razem wyskoczymy do kina? – rzuciłam pewnego dnia.

– Hm, nie jestem pewien, czy dam radę dotrwać do końca seansu jakiejś bajki – parsknął śmiechem, trochę zestresowany.

– E tam, jakoś to będzie! A dzieciaki będą przeszczęśliwe – zbagatelizowałam jego wątpliwości.

– No dobra, racja. Najwyższy czas, żeby się poznali – stwierdził Janek, jednak niezbyt entuzjastycznie.

Do tamtego spotkania wtedy nie doszło. Zaczął się okres wakacji, on ruszył na obóz, a ja w odwiedziny do cioci. W tych czasach posiadanie telefonu komórkowego było rzadkością, a wysyłanie kartek i listów – codziennością.

Zerwał ze mną

Gdy po powrocie weszłam do domu, na wycieraczce leżała kartka pocztowa. Przedstawiała malowniczy krajobraz: promienie słońca przebijające się przez białe obłoki i szczyty w oddali. Po drugiej stronie widniało zaledwie kilka słów: „Cześć, jestem teraz z inną, dlatego musimy przestać się widywać. Janek” – tak brzmiała wiadomość.

Łzy lały mi się strumieniami przez całą noc, kompletnie nie ogarniałam, czemu mnie to spotkało. Przecież zarzekał się, że jestem miłością jego życia i że nigdy się to nie zmieni. Ciągle trzymaliśmy się razem! Moja mama nie była w stanie mnie jakoś wesprzeć w tej trudnej sytuacji.

– Spokojnie, nie przejmuj się tak – pocieszała mnie. – Na pewno znajdziesz sobie lepszego faceta. Skoro ten cię tak potraktował, to widocznie nie był odpowiedni.

– Ale ja nikogo innego nie potrzebuję! – żaliłam się. – Janek jest miłością mojego życia i tylko jego pragnę!

– Skarbie, weź głęboki oddech, w końcu chodziliście ze sobą ledwie parę miesięcy…

Nigdy o nim nie zapomniałam

Ja to widzę tak – inni mówią, że to był ledwo moment, parę chwil, ale dla mnie znaczyło to wtedy wszystko. Mój pierwszy facet na poważnie, te nowe damsko-męskie doznania, uczucie zakochania po raz pierwszy. A potem on mnie oszukał, zostawił samą, odrzucił jak niepotrzebną zabawkę.

Szczerze mówiąc to doświadczenie wywarło na mnie spory wpływ. Moje kolejne relacje nie opierały się na partnerskich zasadach. Gdzieś w zakamarkach umysłu nieustannie czaił się lęk i przekonanie, że muszę dawać z siebie wszystko, bo w przeciwnym razie partner może mnie porzucić.

Tak naprawdę dopiero związek z Markiem, moim obecnym partnerem, pozwolił mi stworzyć głęboką i pełną znaczenia więź. No cóż, fakty są takie, że wszystko to, czego doświadczamy, szczególnie będąc jeszcze bardzo młodymi, odciska swoje piętno na naszej dalszej drodze.

Wzruszyłam się

A teraz, po tylu latach, dostałam wiadomość od tego samego Janka, który 20 lat temu zniknął z mojego życia. Kiedy przeczytałam jego słowa, poczułam jak w kącikach oczu zbierają mi się łzy. Byłam wzruszona, ale jednocześnie smutna na myśl o tym, jak dziwnie czasem układają się nasze życiowe ścieżki.

„Hej! Nie mam pewności, czy wciąż jestem w twojej pamięci, ale ja doskonale cię pamiętam i wspominam z radością. Odgrywałaś istotną rolę w moim życiu i teraz, po długim czasie, pragnę ci coś wyjaśnić. Gdy wtedy wyznawałem ci miłość, mówiłem szczerze. Natomiast informacja, którą ci przekazałem o poznaniu innej osoby, była nieprawdą. Dużo mi opowiadałaś o swoim młodszym bracie. Wpadłaś na pomysł, abyśmy zabrali moją siostrę i razem wybrali się do kina.

Nie chciałem, abyś ją zobaczyła i żebyśmy wspólnie gdzieś poszli. Tosia różniła się od twojego brata, chociaż byli w podobnym wieku. Prawie w ogóle się nie odzywała, unikała kontaktu wzrokowego z innymi, właściwie nie zauważała innych osób i nie potrafiła nawiązać z nimi porozumienia. Nie dałaby rady wysiedzieć w kinie dłużej niż kwadrans. Mogłaby zacząć krzyczeć albo rzucić się na ziemię. Byłem wtedy młodym chłopakiem i po prostu było mi wstyd z tego powodu. Dlatego cię oszukałem. Przepraszam. Janek K., Twój były chłopak”.

Od razu mu odpisałam

Odpisując na jego wiadomość, nie zastanawiałam się długo.

„Janek, twoja wiadomość sprawiła mi dużą radość. Oczywiście, że cię pamiętam i muszę przyznać, że to, co się stało, mocno mną wstrząsnęło. Dobrze jednak, że w końcu poznałam powód Twojego zachowania. Niepotrzebnie krępowałeś się z powodu siostry. Gdybyś od razu był ze mną szczery, moja sympatia do ciebie tylko by wzrosła, bo opieka nad kimś, kto jest zależny od twojej pomocy, to coś bardzo szlachetnego.

Od dziecka przepadałam za maluchami, a teraz na co dzień zajmuję się pracą z dziećmi z różnymi problemami. Prowadzę prywatną praktykę logopedyczną. Sama również wychowuję córeczkę z takimi problemami, dlatego doskonale rozumiem obawy związane z potencjalnym odtrąceniem przez otoczenie czy nietolerancją ze strony ludzi dookoła”.

Zaczęłam się zwierzać

Wyjaśniłam mu, że moja córeczka, która ma osiem lat, wcale nie radzi sobie najgorzej w szkole. Majka zdołała nawet zaprzyjaźnić się z dwiema dziewczynkami z klasy, ale nadal w wielu kwestiach konieczne jest wsparcie pani pedagog, która jest jej cieniem i pomaga na co dzień.

Opowiadałam również o tym, co było kiedyś. Jak dostrzegliśmy, że jest inna niż rówieśnicy, o niezliczonych wizytach u różnych specjalistów i wreszcie o rozpoznaniu, które wprawiło nas w osłupienie.

Jako rodzic dziecka z takimi problemami i doświadczony terapeuta doskonale zdaję sobie sprawę, że to po prostu odmienny sposób postrzegania otaczającej nas rzeczywistości. Można go zakwalifikować jako pewien rodzaj niepełnosprawności. Niektóre osoby radzą sobie całkiem nieźle, odnoszą sukcesy zarówno w sferze zawodowej, jak i prywatnej, podczas gdy inne nigdy nie będą w stanie osiągnąć pełnej samodzielności. Młodsza siostra Jasia, Antosia, choć skończyła już 22 lata, wciąż nie potrafi mówić. Ma problemy nawet z błahymi sprawami jak przygotowanie prostej przekąski albo uregulowanie należności za zakupy. W zasadzie non stop wymaga czyjejś pomocy i nadzoru.

Czuję spokój

Mimo że ja i Janek nie staliśmy się znów sobie bliscy, a nawet nie poszliśmy razem na kawę, to nasza krótka wymiana SMS-ów mnie uspokoiła. Po co grzebać w historii? Ten etap już dawno mieliśmy za sobą, definitywnie go zakończyliśmy.

Ta zwięzła konwersacja pozwoliła mi rozwikłać zagadkę, nad którą wielokrotnie się zastanawiałam. Czemu Janek mnie porzucił? Czyżbym nie była dla niego wystarczająco dobra? Nic z tych rzeczy! Powodem jego odejścia były zupełnie inne lęki, które go dręczyły. Bezpodstawne obawy, które rozpłynęłyby się jak poranna mgła, gdyby tylko zdobył się na odwagę, by mi o nich opowiedzieć.

Reklama

Renata, 37 lat

Reklama
Reklama
Reklama