Reklama

Miałam dopiero 30 lat, a czułam się staro i samotnie. Mój mąż Maciek, mimo że oddany, często jest zapracowany, co sprawia, że czuję się zaniedbana. Nasze małżeństwo zaczęło tracić blask. Wszystko zmieniło się, gdy poznałam Roberta, naszego nowego sąsiada i współpracownika. Początkowo niewiele dla mnie znaczył, ale z czasem zaczął mnie fascynować swoją inteligencją i urokiem osobistym. Spędzając z nim coraz więcej czasu, czułam się ważna i zauważona, co wprowadziło mnie na niebezpieczną ścieżkę.

Reklama

Nasza relacja się zacieśniała

– Napijesz się kawy? – zapytałam Roberta, stojąc przy ekspresie w biurze.

– Chętnie – uśmiechnął się, podchodząc bliżej. – Jak ci mija dzień?

Rozmawialiśmy na różne tematy, od pracy po nasze zainteresowania. Z każdym dniem czułam, że nasze rozmowy stają się bardziej intymne. Zaczęliśmy spotykać się także po pracy, najpierw na neutralnym gruncie – lunch w pobliskiej restauracji, potem coraz bardziej na osobności. Wspólne wieczory spędzane na spacerach czy w jego mieszkaniu stawały się normą.

Nie powinniśmy tego robić – powiedziałam pewnego wieczoru, siedząc obok niego na kanapie. – To nie jest fair wobec Maćka.

Robert delikatnie chwycił moją dłoń.

– Kinga, jesteśmy tylko ludźmi. Jeśli czujemy coś do siebie, powinniśmy to zaakceptować – jego słowa brzmiały racjonalnie, ale wciąż czułam wewnętrzny konflikt.

Nie potrafiłam przestać myśleć o Robercie. Jego dotyk, zapach, sposób, w jaki na mnie patrzył, wszystko to sprawiało, że moje serce biło szybciej. Jednocześnie czułam się winna wobec Maćka, który niczego się nie domyślał.

Przepraszam, ale muszę iść – wyrwałam dłoń z uścisku Roberta i wstałam z kanapy. – To wszystko idzie za daleko.

Robert wstał za mną, zaniepokojony.

– Kinga, spokojnie. Po prostu usiądźmy i porozmawiajmy. Możemy to jakoś rozwiązać.

Ale ja wiedziałam, że już przekroczyliśmy granicę, której nie powinniśmy byli przekraczać.

Zaczął coś podejrzewać

– Kinga, dlaczego znowu wracasz tak późno? – Maciek zapytał, gdy tylko przekroczyłam próg mieszkania. Był wyraźnie zirytowany.

– Mieliśmy dużo pracy w biurze – skłamałam, starając się uniknąć jego wzroku. – Wiesz, jak to jest.

– Praca, praca, praca... Na pewno? – westchnął, patrząc na mnie podejrzliwie. – Zaczynam mieć niejasne wrażenie, że coś przede mną ukrywasz.

– Maciek, proszę cię, nie dramatyzuj – próbowałam go uspokoić, choć w środku czułam rosnące poczucie winy. – Po prostu jestem zmęczona.

To nie tylko zmęczenie, Kinga. Coś jest nie tak. Wiem to – jego głos stawał się coraz bardziej napięty.

– Nic się nie dzieje, naprawdę – odpowiedziałam, choć wiedziałam, że moje słowa brzmią coraz mniej przekonująco. – Po prostu mam dużo na głowie.

Maciek podszedł bliżej, patrząc mi prosto w oczy.

– Chcę ci wierzyć, ale coraz trudniej mi to przychodzi. Wróciłaś późno już trzeci raz w tym tygodniu. Dlaczego nie możesz mi powiedzieć prawdy?

Czułam, jak serce bije mi szybciej. Próbowałam go wyminąć.

– Maciek, naprawdę, nie ma o czym mówić. Przepraszam, że się martwisz. Postaram się wracać wcześniej.

– Oby – powiedział sucho, odwracając się na pięcie i wychodząc z pokoju.

Wiedziałam, że Maciek ma rację. Moje wymówki były coraz mniej wiarygodne, a poczucie winy zaczynało mnie przytłaczać. Musiałam coś z tym zrobić, zanim wszystko wymknie się spod kontroli.

Odkrył jednak moją tajemnicę

Czułam, że coś jest nie tak. Maciek zaczął zachowywać się inaczej – był bardziej podejrzliwy i wycofany. Pewnego wieczoru, gdy wróciłam z kolejnego spotkania z Robertem, zastałam Maćka siedzącego przy stole w kuchni, z laptopem przed sobą.

– Co robisz? – zapytałam, starając się brzmieć naturalnie.

– Pracuję – odpowiedział bez entuzjazmu, nie podnosząc wzroku znad ekranu.

Kiedy poszłam do łazienki, zauważyłam, że na wieszaku brakuje kilku ubrań Maćka. Serce mi zamarło. Gdy wróciłam do kuchni, on już czekał z poważną miną.

Musimy porozmawiać, Kinga – jego głos był spokojny, ale zdecydowany.

– O czym? – spytałam, starając się ukryć narastający niepokój.

– O tym, co dzieje się między nami. A raczej, co dzieje się z tobą – zaczął, spoglądając na mnie uważnie. – Śledziłem cię dziś.

Poczułam, jak krew odpływa mi z twarzy.

– Co? Dlaczego?

Maciek wstał i podszedł bliżej.

– Bo widziałem, że coś jest nie tak. I miałem rację. Widziałem cię z Robertem. Widziałem, jak się całujecie.

Cisza, która zapadła, była nieznośna. Moje myśli krążyły w panice, nie mogłam znaleźć żadnych sensownych słów.

– Maciek... ja... – zaczęłam, ale on przerwał mi gwałtownie.

– Nie chcę twoich wymówek, Kinga. Chcę prawdy. Jak długo to trwa? Jak długo mnie oszukujesz?

– To nie jest takie proste... – powiedziałam, czując, jak łzy napływają mi do oczu. – Czułam się samotna, zaniedbana...

Więc zdradziłaś mnie? – jego głos brzmiał teraz bardziej jak oskarżenie niż pytanie. – Zamiast porozmawiać ze mną, szukałaś pocieszenia u sąsiada?

– Przepraszam... – wyszeptałam, czując się kompletnie zniszczona.

Maciek odwrócił się i spojrzał przez okno.

– Wiesz co? Może to ja powinienem przeprosić. Przeprosić za to, że zaufałem ci bezgranicznie. Że wierzyłem w nas. – Odwrócił się z powrotem do mnie. – Ale teraz już wiem, co muszę zrobić.

Jego słowa zabrzmiały jak wyrok. Nie wiedziałam, co ma na myśli, ale przerażało mnie to, co mogło się wydarzyć.

Szykował coś okrutnego

Przez kilka dni atmosfera w domu była ciężka jak ołów. Maciek był zimny i zdystansowany, a ja czułam, że coś planuje. Próbowałam z nim rozmawiać, wyjaśnić, ale unikał mnie jak ognia. Każde moje słowo odbijało się od niego jak od ściany.

– Maciek, proszę, musimy to wszystko wyjaśnić – powiedziałam pewnego wieczoru, gdy wrócił z pracy. – Nie możemy tak żyć.

– Właśnie, że możemy – odparł sucho. – To ty nie możesz.

Usiadłam na kanapie, czując, że nogi odmawiają mi posłuszeństwa.

– Wiem, że popełniłam błąd. Ale to nie jest tylko moja wina. Czułam się zaniedbana. Ty też musisz to zrozumieć.

– Zaniedbana? – Maciek wybuchł. – To twoja wymówka? Że pracowałem, żebyśmy mieli z czego żyć? Że starałem się, żeby nam niczego nie brakowało?

– To nie jest takie proste... – próbowałam się bronić, ale on nie dał mi dojść do słowa.

– Proste czy nie, zdradziłaś mnie – przerwał. – I musisz ponieść tego konsekwencje.

Nie wiedziałam, co robić. Czułam, że tracę grunt pod nogami.

– Maciek, błagam cię, daj mi szansę to naprawić. Przysięgam, że zerwę z Robertem. Że zrobię wszystko, żebyś mi wybaczył.

– Wybaczyć? – jego głos brzmiał teraz bardziej jak drwina. – Myślisz, że to takie proste? Zdrada to nie jest coś, co można tak po prostu wymazać.

Maciek podszedł do biurka, wyjął z szuflady kopertę i rzucił ją na stół.

– Co to jest? – spytałam, zaniepokojona.

– List do działu kadr w twojej firmie. Ujawnienie waszego romansu. Zobaczymy, jak to wpłynie na wasze kariery.

Poczułam, jak wszystko się we mnie zapada.

– Maciek, nie możesz tego zrobić! Stracę pracę!

– A co mnie to obchodzi? – odparł bezlitośnie. – Zasłużyłaś na to.

Nie miałam już siły się bronić. Wiedziałam, że wszystko wymknęło się spod kontroli. Maciek był zdecydowany na zemstę i nie zamierzał się cofać.

Cierpiałam za swoje uczynki

Następnego dnia w pracy atmosfera była dziwnie napięta. Czułam, że coś wisi w powietrzu, ale nie wiedziałam, co dokładnie. Dopiero po południu zostałam wezwana do działu kadr. Gdy weszłam do gabinetu, czekał tam już Robert, a obok niego siedziała nasza szefowa z poważną miną.

– Proszę usiąść, Kingo – powiedziała szefowa, wskazując na krzesło.

Z trudem opanowałam drżenie rąk. Robert wyglądał na równie zaskoczonego i zdenerwowanego.

– Dostaliśmy pewien anonimowy list – zaczęła szefowa, patrząc zimno na nas oboje. – Zawiera bardzo poważne oskarżenia o romans między wami dwojgiem. Chciałabym usłyszeć waszą wersję wydarzeń.

Robert spojrzał na mnie, a ja na niego. Wiedziałam, że nie ma sensu kłamać.

– To prawda – przyznałam cicho. – Mieliśmy romans.

Szefowa westchnęła ciężko.

– Rozumiem. W takim razie nie mam wyboru. Będziecie musieli ponieść konsekwencje. Romans w miejscu pracy jest co najmniej nieetyczny. Zwłaszcza na waszych stanowiskach.

Robert próbował coś powiedzieć, ale szefowa go powstrzymała.

Nie ma tu miejsca na dyskusję. Jesteście oboje zwolnieni, ze skutkiem natychmiastowym.

Nie mogłam uwierzyć w to, co się dzieje. Wszystko runęło. Praca, którą kochałam, została mi odebrana w jednej chwili. Robert spojrzał na mnie zrozpaczony, a ja nie mogłam powstrzymać łez.

– Co teraz zrobimy? – wyszeptał, gdy wyszliśmy z gabinetu.

– Nie wiem – odpowiedziałam, czując, jak grunt osuwa mi się spod nóg. – Naprawdę nie wiem.

W drodze do domu czułam się jak w koszmarze. Jak miałam spojrzeć Maćkowi w oczy po tym wszystkim? Wiedziałam, że to koniec mojego małżeństwa i kariery zawodowej. Wszystko, na co pracowałam, legło w gruzach.

Gdy wróciłam do mieszkania, Maciek czekał na mnie w salonie.

– I jak poszło w pracy? – zapytał z udawanym zainteresowaniem.

Zadowolony jesteś? – wybuchłam. – Zrujnowałeś mi życie!

– To była twoja decyzja, Kinga – odparł spokojnie. – Teraz ponosisz jej konsekwencje.

Nie mogłam uwierzyć w jego zimną obojętność. Wiedziałam, że nie ma sensu walczyć. Musiałam się pogodzić z tym, co się stało.

Straciłam wszystko

Minęły tygodnie, a moje życie stało się niekończącą się serią przeszkód i rozczarowań. Próbowałam znaleźć nową pracę, ale wieść o moim romansie szybko się rozeszła, zamykając przede mną wiele drzwi. Robert, który na początku wydawał się być wsparciem, wkrótce zniknął z mojego życia. Zostałam sama, zmuszona do refleksji nad wszystkimi decyzjami, które doprowadziły mnie do tego punktu.

Maciek nadal mieszkał w naszym wspólnym mieszkaniu, ale relacja między nami była całkowicie zniszczona. Mimo moich prób naprawienia sytuacji, czułam, że nigdy nie odzyskamy tego, co straciliśmy. Nie było już nic więcej do powiedzenia. Zrozumiałam, że to koniec. Nasze życie, które kiedyś wydawało się takie pełne nadziei, teraz było jedynie wspomnieniem. Musiałam zacząć wszystko od nowa, sama. Przede mną była długa droga do odbudowania siebie, ale wiedziałam, że nigdy nie zapomnę, jak bliska osoba może stać się najgorszym wrogiem.

I tak zamknęłam za sobą drzwi do mieszkania, które kiedyś było naszym domem, ruszając w nieznane, ale zdecydowana odnaleźć nową drogę, niezależnie od tego, jak trudna by była.

Reklama

Kinga, 30 lat

Reklama
Reklama
Reklama