„Moja córka jest owocem romansu z żonatym facetem. Boję się, że mój sekret wyjdzie na jaw, bo córka zaczęła drążyć”
„– Przeszłaś już swoje. Nie daj mu się zastraszyć tak jak poprzednio. – Tym razem nie ustąpię! – zapewniłam przyjaciółkę i siebie”.
- Jolanta, 35 lat
Rozmawiałyśmy przy filiżance kawy z moją kumpelą, Magdą, kiedy Agnieszka wróciła ze szkoły. Zdjęła ubranie i pojawiła się w pokoju z olbrzymim kartonem.
– Mamusiu, na jutro musimy zrobić drzewo genealogiczne. Potrzebuję twojej pomocy. Nie mam pojęcia, co mam wpisać po stronie taty.
– Czy możemy zająć się tym później? – spytałam. – Rozmawiam właśnie z twoją ciocią.
– Nie, nie możemy. To jest jedyne, co mam do zrobienia, a za chwilę muszę iść na zajęcia z angielskiego!
Ciągle kłamałam
Moja córka ma tylko jedenaście lat, ale już umie postawić na swoim. Magda spojrzała na mnie i westchnęła.
– Wydaje mi się, że już nadszedł czas i wiesz na co – odezwała się spokojnie.
Agnieszka rozwinęła papier i zastygła w oczekiwaniu, trzymając w ręku długopis.
– Więc, kogo powinnam tutaj wpisać?
Zaczęłam wymieniać imion rodziców mojego ostatniego partnera, który nie tak dawno się od nas wyprowadził.
– Kim są babcia i dziadek, o których nie mam pojęcia! Wszystkie inne dzieci mają przecież dziadków, których znają. A kiedy wróci tata? – pytała moja córka, niechętnie zapisując podane imiona, po czym złożyła karton i wyszła, zamykając drzwi z hukiem.
– Proszę, nie mieszaj już w głowie temu dziecku – powiedziała Magda. – To już chyba trzeci "ojciec", którego jej przedstawiasz. Oczywiście, to nie jest moja sprawa, ale myślę, że powinnaś uregulować jej sytuację prawną, zanim zacznie sama zadawać pytania i szukać odpowiedzi. Przykro mi to stwierdzić, Jolu, ale twoje zachowanie jest naprawdę niedojrzałe. Ojciec jest ważny. Szczególnie dla dzieci w tym wieku.
– Wiesz co, chciałabym ci przypomnieć, że to nie jest twoja sprawa i nie powinnaś się wtrącać – odparłam zirytowana.
– Rób, jak uważasz za stosowne, ale pamiętaj, że kiedyś twoja córka policzy tych ojców na palcach i zapyta, o co chodzi. I jeszcze jedno, dlaczego tak zawzięcie bronisz tego człowieka? Czy to, że ma rodzinę, coś zmienia? Jest tak samo odpowiedzialny za życie Agnieszki jak ty.
Nie odezwałam się, co spowodowało, że moja przyjaciółka podniosła się i zaczęła się ubierać.
– Idę, bo nie da się z tobą dyskutować. Zachowujesz się bezmyślnie! Możesz sobie dalej wyszukiwać dla niej ojców, życzę powodzenia! Ale pamiętaj, że prawdziwy tata jest tylko jeden, a Aga prędzej czy później zrobi wszystko, żeby go odnaleźć.
– To idź. Nie chcę więcej słuchać twoich rad. Nie zgadzam się, żebyś wtrącała się w moje życie. Nie jestem zainteresowana twoimi radami. Nie wiesz jak to jest, być w mojej sytuacji.
– I mam szczęście, że nie wiem. Ale wiem, co bym zrobiła na twoim miejscu.
Byłam wtedy młoda i głupia
Kiedy Magda opuściła moje mieszkanie, potrzebowałam czasu, aby odzyskać równowagę. Dla niej to proste – ma kochającego męża i stabilną sytuację. Nie ma pojęcia, jak wiele trudności napotyka samotna matka.
„Ale może ma rację, jeśli chodzi o ustalenie ojcostwa” – przemknęło mi przez myśl.
Agnieszka nosi moje nazwisko. W jej akcie urodzenia jako jej ojciec figuruje niejaki Andrzej. Tyle że to nieprawda. Moja córka jest skutkiem ubocznym krótkiego romansu z instruktorem narciarstwa tuż pod koniec studiów.
Nie utrzymywaliśmy potem kontaktu. To był mężczyzna dużo starszy ode mnie mający już swoją rodzinę i wygodne życie. Zanim się pożegnaliśmy, zażyczył sobie, żebyśmy nie utrzymywali kontaktów. Wówczas byłam bardzo młoda i naiwna. Nie chciałam komplikować swojego i jego życia. Byłam przerażona.
Nikt o nim nie wie
Dzięki wsparciu bliskich, możliwe było ukończenie studiów i zdobycie pracy. Podjęłam decyzję, że nie chcę utrzymywać żadnych relacji z ojcem mojego dziecka. Wszelkie próby perswazji ze strony rodziny okazały się nieskuteczne. W końcu jego zachowanie było po prostu niedopuszczalne. Ten sekret postanowiłam zatrzymać tylko dla siebie. Jedyną osobą, która wiedziała, była Magda.
Choć bywało ciężko, zawsze radziłam sobie z samotnym wychowywaniem dziecka. Potem spotkałam Piotra, który był obecny w pierwszych latach życia Agnieszki. Niestety po upływie dwóch lat nas zostawił. Podobnie było z innymi. W ciągu tych jedenastu lat starałam się zbudować stabilne życie z trzema mężczyznami. Niestety, żadna z tych prób nie zakończyła się sukcesem.
Smutno mi było słyszeć, co mówi Magda, jednak ta moja szczera do bólu przyjaciółka, powiedziała na głos to, co sama czułam – Agnieszka ma prawo wiedzieć, jak nazywa się jej ojciec.
Bałam się, co teraz będzie
Wieczorem, kiedy moja córka zasnęła, postanowiłam przeszukać stary karton z dokumentami z okresu studiów, w którym gdzieś schowałam jego adres i numer telefonu... Udało mi się go odnaleźć, ale czy był jeszcze aktualny? Ze ściśniętym gardłem, wykręciłam numer. Usłyszałam męski głos. To był on. Nie mogłam wydusić z siebie słowa. Odłożyłam słuchawkę.
"Nie dam rady – ta myśl nie dawała mi spokoju. – Jak mu to powiedzieć po tylu latach?" Wpisałam jego imię i nazwisko w Google i szybko wyszukałam dobrze mi znaną twarz. Aga jest jak dwie krople wody podobna do ojca!
Zatelefonowałam do Magdy.
– Magda, przepraszam. Masz absolutną rację. Muszę to zrobić, ale sama sobie nie poradzę. Po prostu brakuje mi odwagi. Musisz mi pomóc, błagam... Mam jego numer.
– W porządku. Przyjdę jutro po południu i zrobimy to wspólnie. Jeśli nie będzie chciał rozmawiać, to po prostu wytoczysz sprawę o ustalenie ojcostwa.
Nie chciał ze mną rozmawiać
Kolejnego wieczoru siedziałam obok Magdy i znowu wykręciłam jego numer. Ku mojemu zdziwieniu, poznał mnie i na początku wydawał się zainteresowany rozmową. Ale kiedy zaczęłam mówić o córce, zareagował bardzo agresywnie.
– To jest jakiś żart?! – przerwał moją historię o Agnieszce. – Masz czelność dzwonić do mnie po tylu latach? Chcesz mi zniszczyć życie? Czego chcesz, pieniędzy? Nie życzę sobie więcej takich rozmów! – rzucił słuchawką.
Było mi naprawdę źle.
– Spokojnie. Rozumiem, że to trudne, ale zrób to dla Agnieszki. Złóż pozew, zróbcie testy DNA i wszystko będzie jasne – usiłowała mnie przekonać Magda. – Przeszłaś już swoje. Nie daj mu się zastraszyć tak jak poprzednio.
– Tym razem nie ustąpię! – zapewniłam przyjaciółkę i siebie.
Dwa dni później z pomocą prawnika, sporządziłam pozew, który złożyłam do sądu. Teraz czekam na wyznaczenie daty rozprawy. Jestem świadoma, że spowodowałam zamieszanie w życiu ojca Agnieszki, ale jestem też głęboko przekonana, że robię, to co należy. Przecież to wszystko dla najważniejszej osoby w moim życiu, mojej córki.